Widok
Czy ktoś ma doświadczenie w zmianie architektów w trakcie procesu uzyskiwania pozwoleń?
Architekt jest tym, który otrzymuje od nas pozwolenia i nie ogranicza go. Mówiłem jej wiele razy, aby przekazywała nam aktualizacje, ale musimy do niej zadzwonić, aby się ruszyła. Jedna sztuka zostaje zatwierdzona. Potem cisza na 2 tygodnie, dzwonimy do niej, a ona och, po prostu dali mi dziś znać, że nastąpiła zmiana i teraz nad tym pracuję i jutro się zgłoszę. Stało się to za każdym razem, gdy dzwonimy, nagle tego samego dnia następuje zmiana, której musi dokonać. Dziwne jest to, że nie zarabia więcej za wykonywanie większej ilości pracy, więc musi być po prostu leniwa, odkładając sprawy, dopóki nie zadzwonimy. Biorąc pod uwagę jej wielokrotne ostrzeżenia, wścieka się, mówiąc, że ma raka jako wymówkę, mimo że miało to miejsce ponad 10 lat temu, kiedy go miała.
Chciała wiedzieć, czy zmiana jest w ogóle opcją od tego czasu, minął ponad rok, próbując uzyskać pozwolenia, a od pół roku mówi jeszcze jeden miesiąc. Jedyne czego się boję to to, że jest zgorzkniała i nie daje nam plików, których używa do planów, mamy pdfy, ale nie najbardziej aktualne.
Chciała wiedzieć, czy zmiana jest w ogóle opcją od tego czasu, minął ponad rok, próbując uzyskać pozwolenia, a od pół roku mówi jeszcze jeden miesiąc. Jedyne czego się boję to to, że jest zgorzkniała i nie daje nam plików, których używa do planów, mamy pdfy, ale nie najbardziej aktualne.