Widok

Czy macie dobre rady na bolące kolana?

Czy macie dobre rady na bolące kolana? Mam problem. W czasie jazdy po jakimś czasie (60-70 km) zaczyna doskwierać ból kolan. Nie myślę wtedy o niczym innym tylko o tym żeby nie zostać kaleką i już wiem że nigdy nie zdobędę tego wymarzonego dyplomu. Po prostu boli. Odbiera siły, siada psycha, stresuje... pomocy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To są pewnie chrząstki (jeśli to jest ból kłujący). Ale z bolącymi kolanami koniecznie powinieneś zgłośić się do dobrego lekarza. Ja polecam dr Pawła Cieślę (lekarz sportowy - zajmuje się wieloma sportowcami - m.in. koszykarzami Prokomu). To chyba najlepszy fachowiec w Trójmieście i nie tylko. Świetnie diagnozuje i dobrze leczy i jego celem numer 1 jest to, żebyś jak najszybciej wrócił "do gry" - on Ci nigdy nie poradzi: "proszę mniej chodzić, biegać, itp. itd." (spotkałem się już z takimi radami). On Ci doradzi jak najszybciej wrócić do ostrego sportu. Generalnie uważaj na innych lekarzy, bo mało kto się zna na kolanach (ciężko zdjagnozować, bo na rentgenie nic nie widać). Dobrze jest zrobić rezonans magnetyczny. Czeka się na to badanie bardzo długo (około 2-4 miesięcy, ale warto - wszystko widać, już z opisu skumasz, czy jest ok, czy nie). Dlatego najlepiej zadzwonić już teraz - można się umówić telefonicznie - nie trzeba mieć skierowania, a potem skierowanie dostaniesz od swojego lekarza. Natomiast Cieśla ma takie doświadczenie, że po zwykłym badaniu wie co i jak.
Pozdrower
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jest lekarstwo wspomagające regeneracje stwawów i chrząstek, dostępne bez recepty - GLUKOZAMINA
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
czy ktos stosowal glukozamine i moze powiedziec cos o efektach? kupilem sobie nawet cena jest przystepna...ale efekty maja sie pojawic za ok 6-8 tygodni:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
fakt, już pół godziny po rezonansie ból znika...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A gdzie ten dr Pawełek przyjmuje? I ile kosztuje wizyta?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Przyjmuje w różnych miejscach. Międz innymi na Spójni w Gdańsku i na Armii Krajowej w Gdyni. Jak ja ostatnio byłem to kasował 80 PLN za wizytę w trakcie której poświęcał mi około 5 minut. Ten człowiek równocześnie obsługuje kilku pacjentów na raz - to prawdziwe mistrzostwo świata. Kiedyś próbowałem obliczyć ile ten facet zarabia w godzinę, ale to muszą być kwoty potężne. Mimo to ludzie walą drzwiami i oknami.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
niezależnie od słusznych rad Jarka dodam swoje trzy grosze.
W ramach wstępu w 2002 przejechałem 4tys km, w 2003 12tys km w obecnym około 4,2tys km. Nigdy nie bolały mnie kolana.
Natomiast pedantycznie dbam o odpowiednie ustawienie wysokości siodełka. Uważam, że nawet 1mm jest istotny. Nie może być ani za nisko ani za wysoko, tolerancja idealnego ustawienie nie przekracza 1mm!!!
To samo z ustawieniem bloków w SPD, w nowych butach ustawia się je aby aby i jedzie 2-3km wtedy same się ustawią w naturalnej pozycji po czym dokręca się solidnie.
Ważne jest aby jeździć w SPD lub noskach, inaczej kolano pracuje nierównomiernie (tylko pcha zamiast pchać i ciągnąć). Bardzo ważna jest technika pedałowania (a tak mało się o tym mówi) i odpowiednia kadencja (raczej wyższa niż za niska).
Kiedyś kolana próbowały mnie pobolewać ale od kiedy mam SPD (4,5 roku) temat bólu kolan zniknął bezpowrotnie. Czego i innym życzę
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Slasz, jeśli masz jakąś konkretną technikę ustawiania siodełka i bloków w spd to bardzo proszę podziel się nią albo tu na forum, albo na maila. Będę zobowiązany. W szczególności interesuje mnie (właściwie to interesuje mnie wszystko w tym temacie) ustawienie siodełka przód - tył. Czy Ty wiesz czy kolano bardziej dostaje w kość jak jest siodełko przesunięte do przodu czy do tyłu??
Pozdrower
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ustawił mi to producent ramy (Jacek Orłowski). Mam ramę zrobioną na zamówienie (ze zdjęciem wymiarów jak u krawca przy szyciu garniuturu).
Siodełko w jarzemku jest pośrodku a względem ziemi prawie równolegle (tył lekko w górze). Wysokość to metoda prób i błędów wg zasady tak wysoko jak to możliwe ale aby zapewnić możliwość płynnego obrotu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A co do siodełka to są takie opcje góra dół przód tył i jeszcze pochylenie samego siodła. A więc jak jest dobrze, a jak najlepiej?

I dzięki za namiar na lekarza. Na pewno go odwiedzę
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
No i co dalej?
Pomógł doktor J.C.?
Czy nie pomógł?
Co poradził?
Podziel się z nami wiedzą, czy żałujesz nam tych 80 złotych?
Czy doktor zlecił rezonans magnetyczny, czy sam go sobie zleciłeś?
Bo piszesz, że sam się rejestrujesz, a lekarz POZ daje skierowanie?
Wszystko w badaniu widać? A co zobaczył doktor?
A jak zobaczył zniszczoną chrząstkę stawową, to kazał Ci więcej biegać?
Jestem pod wrażeniem wielkości... ale nie znalazłem pociechy dla swoich kolan :(
A o preparatach hialuronianu doktor nie wspominał? Dostawowe iniekcje Hyalganu lub Synviscu? Drogie to jak pies, ale drogi doktor i drogie zdrowie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
J. Rotten napisał(a):

> Pomógł doktor J.C.?
> Czy nie pomógł?
Po pierwsze primo - nie J.C. tylko P.C. - Paweł Cieśla
Po drugie primo - było to tak. Skręciłem sobie kolano - potworny ból i uczucie jakby kolany wyskoczyło mi na bok i wróciło z powrotem. Pojechałem na pogotowie w Sopocie, gdzie jakiś idiota z tytułem doktora postawił po badaniu diagnozę, że mam lekko naciągnięte więzadła poboczne kolana a więzadła krzyżowe są nienaruszone i zarządził zagipsować. Nauczony doświadczeniem (jeździłem na studiach w sekcji narciarskiej i bardzo wielu znajomych miało zerwane więzadła na nartach) nie wierzyłem temu felczerowi - nie chciałem dać się zagipsować, ale on dawał sobie rękę uciąć, że tak będzie najlepiej i że po dwóch tygodniach w gipsie będzie wszystko wspaniale. Dałem się zagipsować - od kostki po biodro. Na szczęście nie uwierzyłem w umiejętności tego palanta i jeszcze tego samego dnia poszedłem do polecanego przez znajomych z sekcji narciarskiej dr Cieśli.
> Co poradził?
Dr Cieśla już po sposobie w jaki dokuśtykałem do jego biureczka na Spójni doszedł do wniosku, że ma zerwane więzadło krzyżowe a gips jest komletnie bez sensu. Następnego dnia pojechałem do szpitala i gips mi zdjęto. Diagnoza Cieśli, że to zerwanie krzyżowego potwierdziła się. Poboczne były nietknięte. Zrobił mi punkcę kolana, bo było pełne krwi. Na marginesie powiem, że po dwóch tygodniach w gipsie po mięśniu czworogłowym uda pozostaje jedynie wspomnienie i szansa na skręcenie wówczas kolana i pozrywanie tych więzadeł, które jeszcze nie zostały zerwane graniczy z pewnością i jest największym idiotyzmem na świecie. Acha, gdyby krew, która była w moim kolanie przebywała tam jeszcze dwa tygodnie przy wyprostowanych kolanie, to pewnie by już zdążyła zgnić po tym czasie albo nie wiem co jeszcze. Parę dni później Cieśla zrobił mi artroskopię i wyczyścił mi to kolano. Acha - właśnie - nie miałem szczepień przeciwko żółtaczce - więc wszyscy lekarze z kolejowego mówili, że muszę czekać miesiąc, aż będę miał odporność, a potem zrobią mi artroskopię, a dodam, że miałem blokadę kolana - nie mogłem go ani wyprostować ani zgiąć mocniej. Cieśla zlecił mi wziąć przed operacją gammaglobulinę (380 PLN) i zrobił mi operację po kilku dniach. Znów trzeba powiedzieć, że gdybym chodził przez miesiąc z przykurczoną nogą, to po artroskopii musiałbym się uczyć od nowa chodzić i mięsień by też zanikł.
I za to wszystko jestem Cieśli cholernie wdzięczny i uważam, że w te pięć minut, które on poświęca pacjentowi jest wstanie wykryć tyle co niejeden po pół godziny nie zauważy. I uważam, że wobec tego te 80 PLN warto mu za te 5 minut dać.
> Podziel się z nami wiedzą, czy żałujesz nam tych 80 złotych?
> Czy doktor zlecił rezonans magnetyczny, czy sam go sobie
> zleciłeś?
Cieśla generalnie nie wierzy w takie badania - on w badaniu ręcznym wykrywa wszystko i według mnie jest najlepszym diagnostą od kolana jakiego znam - byłem jeszcze u kilku znanych lekarzy z Kolejowego.
> Bo piszesz, że sam się rejestrujesz, a lekarz POZ daje
> skierowanie?
To skierowanie zlecił mi Dr Pawlak z kolejowego. Wydaje mi się, że warto, bo widać na nim dużo. Na pewno może ułatwić. Ja miałem rekonstrukcję kolana w kolejowym i tam chcieli, żebym miał rezonans. Cieśla robi bez tego.
> Wszystko w badaniu widać? A co zobaczył doktor?
W badaniu rezonansem wyszło, że mam popękaną chrząstkę, po otworzeniu kolana wyszło, że chrząstka jest ok. Myślę, że rezonans wyłapuje także pęknięcia, które są wewnątrz i ich jeszcze nie widać gołym okiem. No a coś z tą chrząstką napewno było nie tak (ona boli jak już jest naprawdę coś źle), więc pod tym względem badanie było dokładniejsze od oka.
> A jak zobaczył zniszczoną chrząstkę stawową, to kazał Ci więcej
> biegać?
Cieśla pogmerał mi coś przy kolanie i stwierdził, że jest lekko popękana. Bieganie z tego co wiem nie jest na to najlepsze - najlepszy jest rower, ale mi akurat Harpagan w połączeniu z luźnym stawem kolanowym (brak więzadła krzyżowego) rozwalił trochę chrząstkę - ale jak pisałem powyżej nie do końca. Myślę, że po rekonstrukcji więzadła moja chrząstka jeszcze na sporo wystarczy.
> Jestem pod wrażeniem wielkości...
Wielkości czego??
> A o preparatach hialuronianu doktor nie wspominał? Dostawowe
> iniekcje Hyalganu lub Synviscu? Drogie to jak pies, ale drogi
> doktor i drogie zdrowie?
Po tym jak na Harpaganie rozwaliłem sobie tą chrząstkę poszedłem znów do Cieśli stwierdził, że mam lekko popękoną chrząstkę - zalecił mi jeździć na rowerze (idę o zakład, że 99 % lekarzy by mi tego zabroniło) tylko 2 razy krócej i z trochę mniejszym obciążeniem i łykać takie tabletki Piascledine. Powiedział, że jeśli nie pomoże, to że mam do niego wrócić. Powiedział, że następny etap to zastrzyki w kolano, a ostateczność to czyszczenie artroskopowe chrząstki. Po tygodniu ból minął, przyszedł sezon jesienno - zimowy trochę mniej jeździłem i koniec problemu z chrząstką. Na wiosnę zacząłem znów jeździć ostro na rowerze wystartowałem znowu w Harpie, latem w dwóch maratonach rowerowych i nic mnie nie bolało.
Strasznie dużo wyszło, ale sam się o to prosiłeś.
Pozdrower
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jak już o lekarzach to ja też mam coś do opowiadania, jak miałem w lato złamany nadgarstek i wstawione 3 druty które wychodziły przez skórę na zewnątrz, musiałem mieć to miejsce przeczyszczane (nowy opatrunek ) co 2 dni. Przerejestrowałem się do prywatnej poradni gościa który też pracuje w szpitalu. Stwierdził że miejsce wygląda super. Jego pielęgniarka tak mi zawinęła druty że pierwszy raz poczułem naprawdę ból. Potem zaczęły się upały i przy drutach pojawiła się ropa. Poszedłem do doktorka, patrzał się na to sceptycznie ale nic, jutro miał jechać na urlop 3 tyg. "Jak będzie całkiem źle niech pan idzie na pogotowie". No i zrobiło się całkiem źle, lała się ropa. Poszedłem do innego lekarza od kości ale był tak oblężony że dostałem termin za 5 dni. Jak to zobaczył od razu wziął obcęgi i wyciągnął te druty a jego pielęgniarka patrzyła na mnie jak na denata. Było to wyraźne zapalenie kości. Z bożą pomocą (chyba nie inaczej) oraz przez kurację antybiotykami po wyjęciu drutu zapalenie znikło. Potem wraca tamten z urlopu i tak "ale pan sobie biedy napytał, grzebał pan sobie przy drutach i stało się". Cyniczny j*****y skur***wysyn.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Z przyjemnością przeczytałem, bo to co poprzednio pisałeś było bez sensu. I to starałem się wskazać. Opisywanie chrząstki w rezonansie nie ma wpływu na praktyczne postępowanie. Tymczasem Ty miałeś inny problem niż poharpaganowy ból kolan...
Uraz skrętny kolana to co innego. Zerwanie, czy inną niewydolność więzadła krzyżowego (przedniego?) łatwo zbadać u chorego bez dodatkowych urządzeń. Nie ma co tu ujmować innym lekarzom. I nie pytaj "a dlaczego-ktoś-tam nie rozpoznał?", bo nie odpowiem na to.
Po rekonstrukcji więzadła krzyżowego mamy do 4 tyg. unieruchomienie ze stopniowanym zwiększaniem wyprostu, są zresztą różne szkoły, a potem następuje HARÓWKA. Gratuluję powrotu do wyczynu, nie zapominaj jednak, że sukces miał wielu ojców.
Wyczynowiec (również Harpagan) jest jak samolot odrzutowy: na godzinę lotu potrzebuje pięciu godzin obsługi naziemnej. Zawodowy sportowiec (np Korzeniowski) zatrudnia sztab dbający o każdy centymetr jego organizmu. My po Harpaganie łoimy piwko, zjeżdżamy się do domów, odleżymy niedzielę i w poniedziałek wleczemy się do pracy.
Czy nie wygląda tak każdy nasz "trening"?
Kto ze śmiertelnych ma czas i środki, żeby przed i po ekstremalnym wysiłku przejść porządną odnowę?
Uważaj, nie popadaj w euforię. Nie ma izolowanego zerwania więzadła krzyżowego. Najczęsciej występuje "nieszczęsna triada". Naderwane pozostaja więzadła poboczne, łąkotka i torebka stawu. Zerwanie więzadła krzyżowego to początek końca kolana. Powinieneś więc uzbroić się w wiedzę jak używać kończyn, żeby na długo wystarczyły.
Czego Tobie, sobie i wszystkim życzę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
J. Rotten napisał(a):

> I nie pytaj "a dlaczego-ktoś-tam nie rozpoznał?", bo
> nie odpowiem na to.
O nic Ciebie nie pytałem, to Ty pytałeś więc odpowiedziałem

> Po rekonstrukcji więzadła krzyżowego mamy do 4 tyg.
> unieruchomienie ze stopniowanym zwiększaniem wyprostu, są
> zresztą różne szkoły
Twój mentorski ton jest męczący. Ja nie miałem ani jednego dnia unieruchomienia - medycyna idzie do przodu. Przy kolanie podstawa to nie unieruchamiać stawu.

> Uważaj, nie popadaj w euforię. Nie ma izolowanego zerwania
> więzadła krzyżowego. Najczęsciej występuje "nieszczęsna
> triada". Naderwane pozostaja więzadła poboczne, łąkotka i
> torebka stawu. Zerwanie więzadła krzyżowego to początek końca
> kolana.
Bóg zapłać za słowa otuchy. Będę cały czas cholernie uważał, żeby nie popaść w euforię! Jednak po badaniu przez kilku fachowców i rezonansie wiem, że z łąkotką i pobocznymi więzadłami jest ok.

> Powinieneś więc uzbroić się w wiedzę jak używać
> kończyn, żeby na długo wystarczyły.
> Czego Tobie, sobie i wszystkim życzę.
Nie życz mi uzbrojenia się w wiedzę tylko powiedz gdzie w taką wiedzę można się uzbroić. Kiedyś widziałem taką książkę "How to avoid an artificial knee" (świetny tytuł - równie optymistyczny jak Twoja wypowiedź) ale cena w necie była zabójcza. Jak masz namiary na jakieś materiały na ten temat to podrzuć.

Pozdrower
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Poszukam i podrzucę. Jestem ortopedą i znam Jarka Cieślę. Pozdrowię Go.
(ale to nie ja leczyłem "Diablo!!")
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
...Ciebie nie pytałem, zaczął "Locuta" i to Jemu oraz innym cierpiącym odpowiadam. Ty doznałeś urazu, to co innego...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
J. Rotten napisał(a):

> Poszukam i podrzucę. Jestem ortopedą i znam Jarka Cieślę.
> Pozdrowię Go.

Tylko nie ode mnie, bo ja nie znam Jarka Cieśli! Tylko dr Pawła Cieślę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
"How to avoid..." - 22E za ściągnięcie w formie elektronicznej. Nieźle. Czy miałeś tę książkę w ręce? Trochę to ryzykowne kupować kota w worku. Gdybym znał lepiej jej treść, warto zainwestować...
I nie buntuj się, sam od lat mam dolegliwości kolan (zresztą oba już operowane) i jeśli coś radzę, to życzliwie. Mam OSOBISTEdoświadczenia i obserwacje.
Pozdr.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
J. Rotten napisał(a):

> "How to avoid..." - 22E za ściągnięcie w formie elektronicznej.
> Nieźle. Czy miałeś tę książkę w ręce? Trochę to ryzykowne
> kupować kota w worku. Gdybym znał lepiej jej treść, warto
> zainwestować...

Książki w ręce nie miałem, ale znajoma była operowana w klinice, której ordynator napisał tę książkę i była pod wielkim wrażeniem profesjonalizmu. Ale to nadal kot w worku a kasa nie mała. Ale coś bym chciał w tym kierunku poczytać.
Pozdrower
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dokladnie,Dr.Ciesla jest bardzo dobrym lekarzem,wlasnie dzisiaj wrocilem z jego kliniki.Obsloga perfekcyjna pod kazdym wzgledem:)pzdr
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Acha! Na pewno nie zaszkodzi jak połykasz sobie glukozaminę - polecam firmy OLIMP wychodzi najtaniej - do nabycia w aptece. Jest jeszcze coś takiego jak PLASCEDINE - cholernie drogie, ale chyba działa. Też w aptece bez recepty. Ale to nie zastąpi lekarza! Chrząstka jak zęby - nie naprawia się niestety, a ponieważ jest słabo unerwiona zaczyna boleć jak już jest źle - także trzeba uważać, ale nie panikować. Wszystko da się naprawić.
Pozdrower
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ten drugi lek nazywa się chyba jednak PIASCLEDINE
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
sierczan chondroityny też jest niezły. mnie przestały boleć odkąd jeżdżę na lżejszych biegach. to jak biieg i trucht, polecam, zresztą jest to bardziej wydajne energetycznie. Szczególnie w terenie pagórkowatym
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Glukozamina w porządku, ale trzeba by też coś przeciwzapalnego pociągnąć... Tyle, że te środki są strasznie toksyczne na inne części ciała.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
zobacz: http://forum.trojmiasto.pl/read.php?f=8&i=5764&t=5764
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A mnie nic nie boli :p na Harpoie coś czułem przejściowo w okolicy kolan wprawdzie. Największy ból to jest pokonywanie lenistwa :)
na chrząstki jem galaretki z cukrem bo nieźle smakują a siodełko ustawiam +-2cm. Ciekawym Slasz jak udaje Ci się stwierdzić że siodełko jest 1mm za wysoko??
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
czuję to min. po płynności obrotu korbami. Dla mnie idealnie to maksymalnie wysoko ale tak aby możliwy był płynny obrót korbami (ale stopa równolegle do ziemi).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A jeśli moja kończyna jest jedna od drugiej dłuższa, a druga od pierwszej krótsza i to o 7mm to jak byś polecał? 3.5mm lewą stronę siodła w górę a prawą tyleż w dół, czy jak? (to miało być śmieszne, a że nie jest to wina pogody:/) A co do kolan to na 100% załatwił mi je rower (za dużo nieodpowiedzialnej jazdy - zimą w 'lekkich' spodniach, latem zawsze w krótkich) , więc teraz dużo zacząłem spacerować... w wakacje stwierdziłem, że "bolesne" jest schodzenie z góry... a wchodzić mogę dowolnie długo (ograniczenie w m.n.p.m) i dowolnie szybko. Ważne, aby kolanka miały ciepło, bo w zimnym to i po płaskim nie jadą...

Glukozaminę 2 tyg wcześniej zacząłem zajadać, a od pół roku na galaretkach ostro jadę (lub żelatynie z jakimiś soczkami lub herbatą). Na H miałem bandarzyki na kolanach + dodatkowe dresiki (dół) na sobie, nie oszczędzałem się (w szczególności kolan) a w rezultacie i tak nie dały o sobie znać. Wszystko to mnie dziwi, ale lekarz i tak będzie 4.11...

Pozdrawiam, szczególnie tych, którzy jak ja, się najnormalniej w świecie boją!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
cze miessner!!!
Właśnie tak było!
Pierwszy ból w kolananch wystąpił zimą jak pojechałem nad jar Raduni . i w drodze powrotnej zaczęło boleć, a zimno było i deszcz padał. Od tamtej pory jak za bardzo dam w kość to boli. A ostatnio jak byłem w górach i spacerowałem po wierzchołkach to schodzenie było masakrą. Możemy sobie podać rękę.
Pozdrowionka
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
oj najmocniej przepraszam nie mie tylko mei
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jak mi jedna studiująca koleżanka powiedziała, może to przeziębienie kolana. Jak pisałem dowiem się wkrótce. Choć ***stety teraz mnie nie boli, to nie wiem, co powiem lekażowi:D Ale na pewno trochę mu poopowiadam, chyba, że sam się domyśli, na co liczę, bo nie darmo czekam już 2 tygodnie na wizytę. Potem się pochwalę(?wątpliwa radość) co mi jest a mam nadzieję, że nic wielkiego - no bo nie boli;P A wcinam sobie glukozaminę, za radą Gofra. Tzn on mi radził na 2 tyg przed Harpaganem już i od tego czasu ją zażywam.

Pozrdawiam!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Cześć! Jak się okazało są 4 typy budowy rzepki. Ja Niestety mam "Rzepkę II exclusive V8 TDI" :P no ale typ 2 jest już ubytkiem genetycznym (choć nie takim jak 3 i 4 - ufff). Dodatkowo mam jakąś nadruchliwość stawów czy coś... nie pamiętam już, ale chodzi o to, że moje stawy ruszają się za bardzo - co też jest defektem! genetycznym. Ogólnie, moja rzepa jest wykorzystywana w połowie (tej wewnętrznej) stąd brak odpowiedniego smarowania w extremalnych obciążeniach. Skończyć się to może poważnymi zmianami zwyrodnieniowymi już za 10 lat jeśli nie będę unikał bólu. "Ograniczyć bieganie, ogólnie pracę w zgięciu pod obciążeniem" powiedział (rwanie i podrzut odpadają:P LOL chyba przejdę na ławeczkę... siodełko znaczy;)), "jazda rowerem jak najbardziej wskazana, pod warunkiem, że nie będziesz przekraczał granicy bólu". Jak wspomniałem o długich spacerach, powiedział, że o ile nie będzie bolało to nie będę sobie szkodził. Chory na kolana będę i tak, kwestia - kiedy. Wszystko, co zaniedbam przyczyni się po skrócenia okresu mojego zdrowia. Dodatkowo dostałem jakieś leki do brania (bo o glukozaminie zdrovitu powiedział "to ze sklepu ze zdrową żywnością?") w seriach po 30 dni z 30 dniami przerwy. Stosować gdy będzie bolało i teraz 2 serie. Jak się nazywają napiszę jak tylko ktoś mi je sprzeda, bo z recepty się ciężko doczytać;)

Ogólnie jestem zdrowy, no nie:D

Ale poważne zastanowienie się nad sobą i przyszłymi harpaganami powoduje u mnie krzywą minę, bo coraz bardziej przychylniejszy jestem do opcji TR, a tak bardzo już polubiłem TP.

Pozdrower!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Szukając info o problemach z kolanami, znalazłem całkiem niezłą wypowiedź na forum dla biegaczy. Może trochę się ją ciężko czyta, bo autor zapomniał o interpunkcji, ale warto to przeczytać. Mnie przynajmniej to rozśmieszyło:

"Bardzo fajny artykół tak jak bym troszeczkę dostrzegał siebie
i zmagania ze swoją kontuzją ja się też troszkę łudziłem tydzeń odpocznę przejdzie, i dopiero po 2 tygodniach dałem za wygraną poszedłem do lekarza ale chcę tu dodać bez troskość lekarzy poszedłem do prywatnej kliniki było prześwietlonko które nic nie wykazało i udałem się do ortopedy siedział tam poważny facecik który kazał mi się położyć na tej swojej kozetce wytargał mnie za bolącą nogę jeździłem jak żyd po pustym sklepie na tej kozetce jak zszedłem z niej to już się świeciła jak psu jajca i stwierdził że chrząstki są powycierane itrzeba dać odpocząć nóżce przepisał leksarstewko na 40 dni i zalecił jonoforeze 10 zabiegów po 70 złociszy czyli kuracja by mnie kosztowała u niego 700 złotych lekarstwa 160 zł. czyli w sumie 860 zł dał skierowanie na tą jonoforeze + tam jakiś żelik do fizykoterapeuty który siedzi obok w pokoju więc się zapisałem następny tydzień w plecy bo trzeba czekać, nadchodzi długo oczekiwany piątek idę do gościa on patrzy na skierowanie i się debil zaczyna śmiać, ja się pytam co tam takiego śmiesznego a on mi mówi czym ma to zrobić bo on nie ma tu rzadnego takiego aparatu to ja mu powiedziałem najlepiej ustami bo już mnie wk.....ił na maksa trochę facet się opamiętał i jeszcze raz zbadał kolano powiedział że brak smarowanka w kolanku i jonoforeza jest tylko pośrednim czynnikiem i nie 10 zabiegów zalecił tylko 5 aby pozbyć się zapalenia stawu pobrac przez dwa tygodnie lekarstewko i przyjść do niego on pokaże co robic żeby pobudzić wydzielanie tego płynu i będę sobie sam później robił te ćwiczenia nie musząc płacić i zjechałem z kosztami leczenia do kwoty 250 zł jest różnica, a jak poprawić stosunek lekarza do pacjenta bardzo prosto wejść i na początek go op......lić."

Pozdrawiam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
> a jak poprawić stosunek lekarza
> do pacjenta bardzo prosto wejść i na początek go op......lić."

konował jeden ! ;) A poważnie mówiąc - lekarze są pozytywnie nastawieni i niosą pomoc w miarę swoich mozliwości. Pominę sytuację, gdy na pogotowiu prześwietlono mi dłoń nie stwierdzając niczego, a gdy po 3 dniach nadal bolało, puchło i poszedłem do zoz-u to się okazało, że mam pękniętą kość... zatem - tutaj ograniczenie sprzętowe doszło do głosu. ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Rok temu skonczylem Harpagana prowadzac rower, a po schodach nie moglem chodzic przez tydzien po. Odwiedziłem kilku lekarzy i uslyszalem porady typu: ograniczyc treningi, otwieramy kolano itp. Od razu ci powiem unikaj lekarzy, ktorzy nie znaja sie na mechanice roweru. Nic ci nie pomoga.
W tym roku tez mialem problem z kolanem ale bylo troche lepiej bo bylem lepiej przygotowany. Aczkolwiek bol sie pojawil i znacznie zwolnil moje tempo.
Po harpaganie postanowilem sie zajac sam moim kolanem i zaczalem szperac po internecie. Znalazlem miedzy innymi to:
Zajrzyj tutaj:
http://www.physsportsmed.com/issues/2004/0404/asplund.htm
Ktos juz tu dobrze napisal ze ustawienie roweru ma ogromne znaczenie.
Na podstawie tej publikacji zidentyfikowalem bol swojego kolana - Lateral Knee Pain - zewnętrzna strona kolana pod rzepka. Jedna z przyczyn powstawania takiego bolu to zbyt wysuniete do tylu siodelko, co dokladnie mialo miejsce w moim rowerze. Tuz przed poprzednim Harpaganem zmienilem rower, a ze wydawal mi sie troche za maly przesunalem maksymalnie siodelko do tylu. No i nastapilo zbytnie naciaganie miesnia/sciegna ktore nazywa sie ITB i po kilkudziesieciu km nie dalo sie jechac. Przesunalem siodelko z 2 cm do przodu, zrobilem wczoraj ponad 100 km (na jeszcze nadwyrezonym kolanie po Harpaganie) i nie poczulem ani przez chwile bolu kolana!!
Poczytaj to sobie, okresl jaki bol kolana ci doskwiera i zobacz jakie moga byc jego przyczyny.
Polecam rowniez tego typu publikacje wszystkim ortopedom, ktorzy chca usuwac łąkątki, regulowac wiezadla rowerzystom, ktorzy narzekaja na bole kolan.
A tak na marginesie zobacz sobie tytuly publikacji naukowych dotyczacych kolan i sportu. Tam sie o tym jednak mysli inaczej niz u nas.
Napisz czy rozwiazales swoj problem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Bart napisał(a):

> Jedna z przyczyn powstawania takiego bolu to zbyt wysuniete do
> tylu siodelko, co dokladnie mialo miejsce w moim rowerze. Tuz
> przed poprzednim Harpaganem zmienilem rower, a ze wydawal mi
> sie troche za maly przesunalem maksymalnie siodelko do tylu. No
> i nastapilo zbytnie naciaganie miesnia/sciegna ktore nazywa sie
> ITB i po kilkudziesieciu km nie dalo sie jechac. Przesunalem
> siodelko z 2 cm do przodu, zrobilem wczoraj ponad 100 km (na
> jeszcze nadwyrezonym kolanie po Harpaganie) i nie poczulem ani
> przez chwile bolu kolana!!

Muszę Ci powiedzieć, że po tym Harpaganie kiedy sobie rozwaliłem kolano też najbardziej bolało przy chodzeniu po schodach. Ja za to tuż przed Harpaganem obniżyłem sobie kierownicę w dół (obróciłem mostek do góry nogami i odsunąłem siodełko do tyło, żeby przyjąć bardziej aerodynamiczną pozycję. Po Harpaganie przestawiłem siodełko na środek, a zosawiłem obniżoną kierownicę i to na pewno pomogło. Już nigdy więcej mnie nie bolało. Aż się dziwię jak wielu kolarzy ma bardzo do tyłu wyciągnięte siodełko.
Lecę sprawdzić linka, którego zapodałeś.
Dzięki
Pozdrower
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja mam trochę inne doświadczenia z kolanami; tzn. też uskarżałem się na ich ból ale spowodowany był on chodzeniem a uściślając szybkim schodzeniem z gór z dość sporym obciążeniem (ok 15-20 kg);
efekt był taki, że jak zaczynały boleć, to mogłem albo szybko iść albo stanąć, marsz w umiarkowanym tempie nie wchodził w grę; i oczywiście dużo łatwiej było wchodzić pod górę niż z góry; później sprawa się jeszcze bardziej pogmatwała, bo kolana zaczęły mnie boleć na płaskiej trasie, szczególnie, gdy chodziłem po sypkim śniegu (nie wiem czemu, widocznie w jakiś specyficzny sposób stawiałem nogi?);
łykałem glukozaminę i plascledine, ale nie za bardzo mi to pomogło (oczywiście byłem też z wizytą u lekarza);
postanowiłem samemu przeanalizować sprawę i doszedłem do wniosku, że chodzę zbyt sztywno, tzn. podczas wykonywania kroku noga, na której się opieram, jest zbyt sztywna, zbyt mocno wyprostowana, przez co to stawy a nie mięśnie "amortyzują" ciężar ciała; postanowiłem zmienić technikę chodzenia - i chyba mi się to udało; podczas ostatniej bytności w górach starałem się schodzić trochę wolniej ale za to kontrolując krok i amortyzując ciężar ciała mięśniami (nie prostować całkowicie nóg);
i jak na razie wszystko jest OK; poza tym sporo jeżdziłem na rowerze (ale po szosie, nie w terenie) i uważam, że w moim przypadku kręcenie pedałami bardzo pomogło :-)
a faktycznie siodełko mam mocno wysunięte do przodu - trochę jest to wynikiem przydługiej ramy, ale nie chcę jej zmieniać, bo bardzo ją lubię :)))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Z zainteresowaniem przeczytalam wszystkie rady pt. "Jak zaradzic bólowi kolan podczas jazdy rowerem" i chyba także przesunę swoje siodelko nieco bardziej do przodu. :)
Moge natomiast podzielić się radą dotyczącą lażenia po górach, a konkretnie schodzenia: KUPCIE KIJKI TREKKINGOWE!
Część cieżaru zostaje przerzucona na ręce i kijki, kolana są odciążone (a jesli niesie się plecak, to naprawde jest z czego odciążać).
Kiedy chodzilam bez kijkow, to po 3 dniach wchodzenia/schodzenia kolana bolaly mnie tak, że każdy krok byl męką.
Teraz nawet tygodniowa wyprawa z 25 kg plecakiem nie stanowi problemu!

Ola
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Witam.

W "Polityce" z 23.10.2004 r. pojawił się artykuł dotyczący poruszanego problemu. Oto kilka fragmentów:

"zwyrodnienie stawów - choroba atakująca głównie ludzi starszych, dotyka najczęściej bioder (40 proc.) i kolan (25 proc.). Szacuje się, że cierpi na nią 5-7 mln Polaków. Głównym powodem dolegliwości bólowych jest zużywanie się chrząstki, która z wiekiem staje się coraz cieńsza. W późniejszych stadiach zwyrodnienie obejmuje cały staw. Nadwaga i otyłość sprzyjają powstawaniu tych zmian, ale przyspieszają je również: podnoszenie zbyt dużych ciężarów i urazy sportowe. Ból pojawia się początkowo tylko podczas wykonywania ruchów, w późniejszej fazie - także podczas odpoczynku. Wreszcie staw ma ograniczoną ruchomość, nie można np. wyprostować nogi w kolanie."

ból - "Pojawia się często szczególnie o tej porze roku - gdy siąpi deszcz, wieje chłodny wiatr, gwałtownie zmienia się ciśnienie. Od dawna trwają poszukiwania związku między jesienną aurą a nasilonymi objawami choroby zwyrodnieniowej stawów. Przekonanie, że początek wszystkich chorób reumatycznych bierze się z wilgoci, jest tak samo błędne, jak wrzucanie ich do jednego worka. Ale z objawami choroby zwyrodnieniowej, a w mniejszym stopniu reumatoidalnym zapaleniem stawów, to jednak prawda - zmiany klimatyczne je potęgują. Po wielu dyskusjach, a nawet awanturach na zjazdach naukowych, zależność tę tłumaczy się osłabieniem mechanizmów termoregulacyjnych u chorych i zwiększoną aktywnością receptorów reagujących na ból pod wpływem zmiennej temperatury."

Nie chce mi się przepisywać już tekstu artykułu, więc streszczę kilka rzeczy:

- glukozamina - czy działa? Naukowcy nie są zgodni. Ja mam pozytywne doświadczenia z tym specyfikiem, ponieważ dawniej kolana nie wytrzymywały obciążeń i w pewnym momencie czułem, że coś "strzeliło". Następnego dnia staw był trochę sztywny, ale zawsze delikatnie to ... rozbiegałem. Przed ostatnim maratonem brałem glukozaminę i biegałem tygodniowo więcej kilometrów niż dotychczas, a kłopotów nie było... Jeżeli jakiś lekarz twierdzi, że glukozamina działa na zasadzie placebo, to wielka jest potęga mojego umysłu ;-)).
- leki przeciwbólowe - w nadmiarze stosowane powodują podrażnienie śluzówki żółądka (niesterydowe leki przeciwzapalne) lub mogą źle wpływać na układ krwionośny - zwiększają ryzyko zawału serca (koksyby).
- ruch - zalecany przez cały rok, ponieważ mocne mięśnie lepiej chronią stawy.

Poza tym (z moich informacji):
- bieganie - mówi się, że obciążenia są 3 razy większe niż w trakcie chodzenia,
- schodzenie - obciążenia na mięśnie hamujące nawet 4 razy większe niż na płaskim terenie!!!
Na szczęście tych współczynników się nie mnoży, bo przy zbieganiu z górki wyszłoby obciążenie 12-krotne :>. Już dawno temu przekonałem się, że można nauczyć się delikatnego zbiegania. Gdy byłem "nierozbiegany", okazywało się, że z górki biegło się szybciej, ale człowiek bardziej męczył się niż na płaskim... Teraz staram się nie skakać (biodra w miarę w jednej linii) oraz puszczać nogi "wolno" (nie hamuję i nie przyspieszam). Obecnie z niektórych górek zdecydowanie łatwiej mi się zbiega niż schodzi...

Pozdrawiam,
Japco
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Przyjaciele!!!

Idąc za Waszymi dobrymi radami wyczytanymi powyżej skorzystałem z tej którą można było zrealizować najszybciej najtaniej i najłatwiej. Przesunąłem siodełko do przodu. Po przejechaniu ok 60km ból nie pojawił się!!! Ponadto używam maści ABC ale tu uwaga bo wrażenie jest zbliżone do przypalania żelazkiem.

Pomimo tego nadal planuję wizytę u lekarza.

Pozdrawiam Wszystkich
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Szaszka napisał(a):

> Moge natomiast podzielić się radą dotyczącą lażenia po górach,
> a konkretnie schodzenia: KUPCIE KIJKI TREKKINGOWE!
> Część cieżaru zostaje przerzucona na ręce i kijki, kolana są
> odciążone (a jesli niesie się plecak, to naprawde jest z czego
> odciążać).

Ostatnio trafiłem na rozmowę, z której wynikało, że używanie kijków w górach nie jest całkiem tym samym, co używanie kijków do chodzenia (tzw. Nordic Walking). Sam nie mam doświadczenia w tej kwestii, ale kilku Harpaganów używa kijków, więc rada jest dobra, lecz trzeba by było dopracować technikę takiego chodzu...

Może zainteresuje to kogoś. Podaję namiary na stronkę: http://biegajznami.pl/forum/viewtopic.php?t=8

Pozdrawiam,
Łukasz
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Przeczytalam o "Nordic Walking", ciekawe, nie spotkalam się z tym wcześniej.
Ja mowilam jednak o kijkach trekkingowych - górskich, bo kilka osób w postach powyżej uskarżalo się na bol kolan przy schodzeniu z góry.
Na zachętę powiem jeszcze, że podczas ostatniej wyprawy, po 10-km zejsciu z plecakami w calej naszej grupie nie narzekaly na kolana tylko 2 osoby - te mające kijki trekkingowe. :)

Ola
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
oklad z mlodej piersi
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

NAMIARY NA DR.CIEŚLE

Prosze o namiary gdzie przyjmuje dr.Cieśla lub kontakt telefoniczny DZIĘKUJE ZA KAŻDĄ POMOC!!!!!!!!!!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Cześć.
Prosze podać jeszcze raz swojego maila. Na ww. adres nie moge wysłać wiadomości

Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Trudny problem z którym również swego czasu się zmagałem. Myślę że oni mogą pomóc: https://www.pomorskiefirmy.pl/rehab-gdansk-gdynia-sopot-centrum-rehabilitacyjne/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Pogrzebalem na necie i podaje:
http://www.drciesla.pl

Pozdrawiam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nie wiem jakie macie odczucia ale to chyba najlepszy watek na tym forum:) tez za jakis czas bede musial sie wybrac do mechanika od kolan:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A nie zapomnij nawrzucać doktorowi na dzień dobry, tak jak to wyżej zaleca Japco...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0