może dodam tylko że...
w przedszkolu panie nie musiały podawać żadnych leków, a raczej tylko pilnować, aby syn był odpowiednio ubrany, co wiązało się się w praktyce z kilkukrotnych ujmowaniem i dokładaniem mu warstw...
rozwiń
w przedszkolu panie nie musiały podawać żadnych leków, a raczej tylko pilnować, aby syn był odpowiednio ubrany, co wiązało się się w praktyce z kilkukrotnych ujmowaniem i dokładaniem mu warstw ubrania (dziecko mocno się poci). Zazwyczaj wszystko kończyło się tym, że przy pierwszym przypoceniu rozbierały go do najcieńszej koszulki, ale zapominały go z powrotem ubrać (albo się nie chciało), co wg nas miało też wpływ na częste infekcje. Wg mnie to nic nadzwyczajnego, no ale łatwiej było im pamiętać o zmianie pieluchy u dwulatki (grupa była mocno mieszana 2-5 lat). Cieszę się że syn zaczyna w tym roku zerówkę.
zobacz wątek