"Trzecia zima"
Trzecia moja zima bez rękawic
Pozostały tylko kości
Nawet trumny wspomnień się zapadły
Lód skuł serce, zestalił emocje
Pozostały tylko słowa zapisane, nierozszyfrowane
W...
rozwiń
Trzecia moja zima bez rękawic
Pozostały tylko kości
Nawet trumny wspomnień się zapadły
Lód skuł serce, zestalił emocje
Pozostały tylko słowa zapisane, nierozszyfrowane
W pamiętnikach, listach, dedykacjach i na nagrobkach
Trzecia moja zima bez rękawic
Poprzez otwarte okno wpada zaduch od dobrych ludzi
Ale nie mogę go zamknąć bo palę domowe ognisko kolejnych papierosów
Do (nie mojego) domu wpadają płatki śniegu ludzkiej głupoty
I topnieją na skórze mojego intelektu
Jeżeli wyjdę na zewnątrz, ugrzęznę w zaspach ludzkiej ignorancji
Trzecia moja zima bez rękawic
Moja kobieta została daleko, w ciepłym kraju nieświadomości
Gdzie ludzki pot pragmatycznego hedonizmu lub konformistycznej wiary
Tworzy specyficzny odór we wszystkich środkach transportu jadących do nikąd
A łzy nie zamarzają tworząc blizny na policzkach
Które świadczą o zachowaniu twarzy
Trzecia moja zima bez rękawic
Jest jeszcze wcześnie a robi się ciemno
Gaśnie zimowo promień słonecznej nadziei
Tym lepiej, tylko nocą widać gwiazdy racjonalizmu, wskazujące właściwą drogę
Mróz z wiary i miłości tworzy geometryczne wzory na szybie poznania
Byle wytrwać do wiosny, jak powiedział Scott
Trzecia moja zima bez rękawic
Palce zdrętwiałe od mrozu niemocy
Skóra dłoni przetarta od liny do kości
Już nie mam siły trzymać asekuracyjnego sznura
Nie długo już utrzymam siebie nad przepaścią
Grawitacja determinizmu woła mnie z dna czeluści
Czyżby zaczynała się arktyczna noc, trwająca bezkres dni?
zobacz wątek