Lepiej zjeść karmę dla psów niż zobaczyć coś takiego...
Wzywam dyrekcję teatru wybrzeże do usunięcia tego kmiota z repertuaru. Doprawdy jak czytamy na wikipedii Krystyna J: "od 2001 roku zagrała w kilku reklamach telewizyjnych sieci telekomunikacyjnej,...
rozwiń
Wzywam dyrekcję teatru wybrzeże do usunięcia tego kmiota z repertuaru. Doprawdy jak czytamy na wikipedii Krystyna J: "od 2001 roku zagrała w kilku reklamach telewizyjnych sieci telekomunikacyjnej, herbaty, leku, a także ostatnio... kremu pielęgnacyjnego." Jak widać teatr wybrzeże znalazł się jeszcze niżej niż tabletki na przedłużenie peni*a i krem pielęgnacyjny. Sprawa jest skandalizująca nie tylko z uwagi na uwłaszczający teatrowi totalnie niski poziom artystyczny ale jeszcze i to, że na oba spektakle w wydaniu Krystyna J. (w Danucie W. akurat gra a Seks dla opornych reżyserowała) teatr podniósł ceny biletów bez żadnego uzasadnienia. Oczywiście w tym wszystkim chodzi tylko o kasę. Smutne jest bardzo to, że sztukę ktoś sprowadza aż tak nisko do towaru totalnego węsząc kasę (po tym jak w zeszłym roku tandentna książka Danuta W. trafiła na szczyty bestsellerów). A może jeszcze wystawiecie np. Wojciecha C. (Cejrowski) albo Koziołka Matołka (bo disneyland ostatnio modny się robi też w teatrze wybrzeże). A tak w ogóle to dlaczego nie można by pozwolić pani Krystynie J. otworzyć pizzerii w holu teatru i podnieść ceny za pizzze do 700% jej wartości rynkowej? Takie łączenie dna artystycznego z mieszczańską bezwględną chciwością może budzić jedynie głeboką odrazę każdego człowieka, który oczy jednak czasami ma otwarte. W przypadku spektaklu Seks dla oprnych chociaż coś się na scenie jednak dzieje ale mechanizm jest ten sam: poziom sztuki beznadziejny - przepis na kasę jest jednak prosty: bierzemy tytuł z czymś nośnym (np. ze słowem "seks") sugerujemy, że to inteligenctne ("seks dla opornych" to brzmi jak "windows dla opornych" - a komputer dla niejednej sekretarki to zawsze była czarna magia zrozumiały tylko przez nieziemsko inteligentne istoty; teraz potrzebujemy tylko jakichś głośnych nazwisk (no przynajmniej jakichś trochę znanych z telewizji lub prasy: no więc Baka i Kolak). To już w zasadzie wystarczy by zrobić kasę, trzeba jednak jeszcze coś odbębić na scenie ale to nie istotne bo jak ktoś kupi bilet i wyłoży kasę to można już odegrać cokolwiek (najlepiej jakąś farsę bo idioci głównie się na to łapią więc nie należy ich męczyć czymś inteligentnych bo jeszcze wyjdą z teatru niezadowoleni). Super! Jak widać niektórzy artyści to potrafią kasę zarobić jak chcą! Z głodu nie umrą! Szcególnie jak mają jakieś znajomości np. w teatrze albo wśród polityków. No dobrze - Seks dla opornych można jeszcze jakoś przeżyć ale Danuta W? A może zaczniecie na scenie wystawiać książki ezoteryczne - też się dobrze sprzedają! A w ogóle po co komu teatr w trójmieście skoro lepszą kasę można zarobić na przykład produkując karmę dla psów! Czy pan jaśnie wielmożny dyrektor teatru już otworzył sklepik z karmą dla chomików w holu teatru?(oczywiście cały przychód trafi bezpośrednio do kieszeni pani Krystyny J. - w końcu dla artysty też się coś należy). Co ciekawe nie pomogły nawet wszystkie totalnie negatywne recenzje krytyków...
zobacz wątek