Widok
"We are House Atreides. There is no call we do not answer. There is no faith that we betray." - "Jesteśmy Rodem Atrydów. Nie ma wyzwania, na które nie odpowiemy. Nie ma przysięgi, którą złamiemy". - czyż to nie piękne motto życiowe? Niczym zawołanie antycznych bohaterów greckich (stąd zresztą nazwa rodu - Atrydzi).
Wiele lat temu będąc w liceum przeczytałem fantastyczną książkę - DIUNA autorstwa Franka Herberta. DIUNA wydana po raz pierwszy w 1965 r. z jednej strony przynależy do gatunku science-fiction ale jednocześnie obejmuje kwestie filozoficzne, religijne, kulturowe, ekologiczne oraz egzystencjalne. Głównym bohaterem DIUNY jest paul atryda, młodzieniec szykowany na następcę tronu, a jednocześnie przejawiający skłonności do mistyki, ezoteryki (znaki, prorocze sny) i filozofii. W książce ukazana jest przemiana Paula z chłopca w mężczyznę, czego symbolem staje się w pewnym sensie zmiana koloru jego oczu. Wszystko to rozgrywa się w czasie dramatycznych wydarzeń do jakich dochodzi na Arrakis - planecie, na którą zostaje skierowany Ród Atrydów, a która może okazać się dla tego rodu grobem... Jeśli chcecie się dowiedzieć czy tak się stanie i jakim mężczyzną stał się Paul Atryda - musicie przeczytać książkę - naprawdę warto
Warto też iść do kina - Byłem na premierze filmu DIUNA w reżyserii Denisa Villeneuve i jest to kinowa uczta Film jest doskonały. Idealnie oddaje klimat książki. Naprawdę warto. Zresztą w tym tygodniu idę drugi, tym razem z Synkiem :-)
Wiele lat temu będąc w liceum przeczytałem fantastyczną książkę - DIUNA autorstwa Franka Herberta. DIUNA wydana po raz pierwszy w 1965 r. z jednej strony przynależy do gatunku science-fiction ale jednocześnie obejmuje kwestie filozoficzne, religijne, kulturowe, ekologiczne oraz egzystencjalne. Głównym bohaterem DIUNY jest paul atryda, młodzieniec szykowany na następcę tronu, a jednocześnie przejawiający skłonności do mistyki, ezoteryki (znaki, prorocze sny) i filozofii. W książce ukazana jest przemiana Paula z chłopca w mężczyznę, czego symbolem staje się w pewnym sensie zmiana koloru jego oczu. Wszystko to rozgrywa się w czasie dramatycznych wydarzeń do jakich dochodzi na Arrakis - planecie, na którą zostaje skierowany Ród Atrydów, a która może okazać się dla tego rodu grobem... Jeśli chcecie się dowiedzieć czy tak się stanie i jakim mężczyzną stał się Paul Atryda - musicie przeczytać książkę - naprawdę warto
Warto też iść do kina - Byłem na premierze filmu DIUNA w reżyserii Denisa Villeneuve i jest to kinowa uczta Film jest doskonały. Idealnie oddaje klimat książki. Naprawdę warto. Zresztą w tym tygodniu idę drugi, tym razem z Synkiem :-)
Oj tak...
Obawiam się, że jak by zrobili wierna w 100% adaptacje książki, to wielbiciele "szybkiego S-F" by nie dotrzymali do końca pierwszej połowy filmu...
Ja, jako wielbiciel uniwersum mógłbym spędzić i 6h w fotelu kinowym, delektując się tym dziełem.
Niestety, jak ktoś nie czytał książek, to spora część fabuły będzie dla niego niezrozumiała, jak by chociaż oddawanie wilgoci własnego ciała przed stillgara. Ludzie uznali to za przerywnik rozrywkowy, ponieważ film nie zaznaczył jak bardzo cenna jest woda na Arrakis... Za mało zarysowany wątek missionara protectiva... Echh... Za wiele rzeczy za słabo zarysowanych ale to już chyba bolączką fanów książek, szczególnie tak rozbudowanych jak Diuna
Ja, jako wielbiciel uniwersum mógłbym spędzić i 6h w fotelu kinowym, delektując się tym dziełem.
Niestety, jak ktoś nie czytał książek, to spora część fabuły będzie dla niego niezrozumiała, jak by chociaż oddawanie wilgoci własnego ciała przed stillgara. Ludzie uznali to za przerywnik rozrywkowy, ponieważ film nie zaznaczył jak bardzo cenna jest woda na Arrakis... Za mało zarysowany wątek missionara protectiva... Echh... Za wiele rzeczy za słabo zarysowanych ale to już chyba bolączką fanów książek, szczególnie tak rozbudowanych jak Diuna
Zdaję sobię sprawę, że jak ktoś się spodziewał się pokroju gwiezdnych wojenn
To się wynudził w kinie. Film ten oferuje coś więcej niż pokazowe walki, które też są obecbe. Ten film może być traktowany jako wyborny aperitif. Jak Ci posmakuje to wgryziesz się w główne danie jakim jest książka. Jak nie, to cóż. Są gusta i guściki
Przyznaję, powieka się osunęła w trakcie seansu. Sci-fi to nie moja bajka, ale klimat obrazu oraz muzyka są nieziemskie.
Znałam treść filmu bo i wersję Lyncha widziałam jednym okiem razy kilka. Ważne wątki fabularne z ksiażki, które zostały tutaj tylko zarysowane też kojarzę - mój partner czytał kilka razy Diunę, więc wiem to i owo, daję 8/10 za kunszt i przeniesienie książki na ekran, jednak czegoś nam tu zabrakło. Jestem w miarę śieżżo po seansie, więc muszę to jeszcze przetrawić. Koneserom jak najbardziej polecam. Raczej nie będziecie rozczarowani.
Mieszane uczucia
Niestety nie czytałem książki ale swoję spostrzeżenia wobec tej wersji filmu opieram na podstawie obejrzeniu kilkukrotnie Diuny z 1984 jak i Dzieci Diuny.
Po tych wszystkich ahah i ehah przed premierą, moje zapatrywania na film były przeogromne, choć z drugiej strony jak teraz na to patrzę to nie wiem jak by musieli odejść od wspaniałego pierwowzoru z lat 80 aby sprostać moim oczekiwaniem. I tu spoiler, niestety a może stety nic nie pozmieniali, siedziałem w kinie próbując zachwycać się fabuła ale za każdym razem łapałem się na tym że jest to jota w jote z wersji pierwszej. No i może dobrze ale po dłuższym czasie zaczęło się to robić nudne, tak samo ilość wizji na których pod koniec filmu zamykało mi się oko.
Co do efektów specjalnych, hmm i tu znowu nie są one wybitne ale z drugiej strony (moim zdaniem) raczej nie powinny odbiegać od pierwowzoru a zarazem ( tak przypuszczam ) od książki.
Z mojej strony duży minus za wygląd harkonenów ( w Diunie 1984 wyglądali o wiele lepiej), posypanie ich mąką to jakiś żart, oraz za nie pokazanie nawigatorów, choć po cichu mam nadzieję że w następnych częściach znajdzie się dla nich budżet.
Dla mnie osobiście ta część jest średnia i nie dorasta do pięt pierwowzoru. Może kolejne części będą lepsze, a całość okaże się fantastyczna.
Po tych wszystkich ahah i ehah przed premierą, moje zapatrywania na film były przeogromne, choć z drugiej strony jak teraz na to patrzę to nie wiem jak by musieli odejść od wspaniałego pierwowzoru z lat 80 aby sprostać moim oczekiwaniem. I tu spoiler, niestety a może stety nic nie pozmieniali, siedziałem w kinie próbując zachwycać się fabuła ale za każdym razem łapałem się na tym że jest to jota w jote z wersji pierwszej. No i może dobrze ale po dłuższym czasie zaczęło się to robić nudne, tak samo ilość wizji na których pod koniec filmu zamykało mi się oko.
Co do efektów specjalnych, hmm i tu znowu nie są one wybitne ale z drugiej strony (moim zdaniem) raczej nie powinny odbiegać od pierwowzoru a zarazem ( tak przypuszczam ) od książki.
Z mojej strony duży minus za wygląd harkonenów ( w Diunie 1984 wyglądali o wiele lepiej), posypanie ich mąką to jakiś żart, oraz za nie pokazanie nawigatorów, choć po cichu mam nadzieję że w następnych częściach znajdzie się dla nich budżet.
Dla mnie osobiście ta część jest średnia i nie dorasta do pięt pierwowzoru. Może kolejne części będą lepsze, a całość okaże się fantastyczna.
??
Co to jest pierwowzor, diuna Jodorowskiego z lat 70tych? bo z tego co wiem to ten film jest adaptacja ksiazki a nie remakiem powyginanych odchylow od universum spartaczonych podejsc innych rezyserow. Diuna 1984 btw byla najwieksza porazka Lyncha, odebrano mu edycje.
Adaptacja Denisa Villeneuve jest jak dotad najwierniejsza interpretacja universum Franka Herberta i chwala mu za to, ze nie przesiakl porazkami rezyserow bioracych sie za dzielo niemozliwe do zekranizowania.
Adaptacja Denisa Villeneuve jest jak dotad najwierniejsza interpretacja universum Franka Herberta i chwala mu za to, ze nie przesiakl porazkami rezyserow bioracych sie za dzielo niemozliwe do zekranizowania.
8/10
Czytałeś idź - bardzo się nie rozczarujesz mimo uproszczeń i pewnej niewierności oryginałowi.
Nie czytałeś spróbuj zobaczyć uproszczenie historii pozwala ją i tak objąć.
Film dobry warty zobaczenia ale nie arcydzieło i każdy fan i diunowy purysta znajdzie coś co nie pasuje lub razi.
Moim zdaniem i tak lepiej niż Lynch i to nie tylko z uwagi na obecne możliwości techniczne.
Pozdrawiam
Nie czytałeś spróbuj zobaczyć uproszczenie historii pozwala ją i tak objąć.
Film dobry warty zobaczenia ale nie arcydzieło i każdy fan i diunowy purysta znajdzie coś co nie pasuje lub razi.
Moim zdaniem i tak lepiej niż Lynch i to nie tylko z uwagi na obecne możliwości techniczne.
Pozdrawiam
Szczera opinia
Mam mieszane uczucia: z jednej strony widowisko i "spektakl" (jak mawia Szpaku) znakomite, jednak wyraźnie i boleśnie odczuwalny jest brak scen pokazujących spawanie. Jedna scena szlifowania (notabene: naprawdę imponująca) nie zaciera naturalnego w tej sytuacji niedosytu. Nie liczę kilku scen cięcia skoncentrowanym źródłem ciepła, bo serialu star wars nic w tym zakresie nie przebije. Liczę na to, że w drugiej części scenarzysta i reżyser naprawią to zaniedbanie.
Dune
Poszedłem z ciekawością, ze względu na Blade Runner 2049, który przebił swój pierwowzór a to rzadko się zdarza. Tu niestety rozczarowanie ale do tego arcydzieła Lyncha nie można tak po prostu się zbliżyć. Brakuje wielu spraw, nawigatorów, tajemnicy, przemyśleń głównego bohatera. Poziomu aktorstwa nie da się porównać. Kyle był o wiele lepszy. Francesca Annis, Sean Young znakomite kreacje, które pamiętamy choć przed młodą Chani jeszcze druga część a matka Paula rozwijała skrzydła w trakcie. Dużo czasu dostał Duncan Idaho, czego w pierwszej części nie było. Gurney ty bym nawet napisał remis. Harkonnenowie moim zdaniem ok, postać Rabbana na plus, natomiast nie ma Feyda. Film tak naprawdę rozkręca się na ostatnie 30-40 min chyba jako zaproszenie na drugą część. Muzyka klimat mistyka niestety została w tle pierwowzoru. Plus, że ta historia jest pokazana na nowo, historia która jest niezwykła, epicka, coś co żyje w człowieku i czasami go napędza do życia każdego dnia.