podejście właściciela
podejście właścicieli tak jak wielu z was już wspomniało ma niestety kluczowe znaczenie.. nie tylko cena. przez prawie cały zeszły rok wynajmowałam z chłopakiem mieszkanie 2 pokojowe z dyspozycją...
rozwiń
podejście właścicieli tak jak wielu z was już wspomniało ma niestety kluczowe znaczenie.. nie tylko cena. przez prawie cały zeszły rok wynajmowałam z chłopakiem mieszkanie 2 pokojowe z dyspozycją do trzeciego pokoju za..900zł za WSZYSTKO! żadna złotówka więcej nie była doliczana, wszystkie opłaty były wliczone łącznie z internetem i tv. niska cena była wynikiem tego, co to było za mieszkanie - dół domu jednorodzinnego, piwnica przekształcona na mieszkanko z osobnym wejściem. no i kibelek był połączony z kuchnią w jendym pomieszczeniu (wtf) niby okej, ale bez normalnego dostępu do światła i z grzybem atakującym ściany robiło się coraz mniej kolorowo. dodatkowo właścicielami było małżenstwo, kobieta bardzo w porządku ale pan w podeszłym wieku już miał przejawy demencji albo alzheimera, potrafił walić w drzwi z samego rana i wymyślać problem, raz nawet krzyczał ze podpisalismy umowe z jego synem a nie z nim i mamy wypier****, do tego gryzący po nogach pies, wchodzące pająki, ginące rzeczy z mieszkania.. istna ma-sa-kra. gdy rozprzestrzeniający się grzyb zjadł mi kurtkę zimową uciekliśmy stamtąd. jedyne co okazało się atrakcyjne w tym mieszkaniu, to cena.
teraz wynajmujemy mieszkanko w okolicach łostowic na świetnej dzielnicy, cena co prawda oscyluje około 1400zł, czyli często ponad 500zł więcej niż w poprzednim mieszkaniu, ale warunki są dużo lepsze no i właścicielka to super kobieta. gdy wpada do nas ustalić jakąś sprawę przynosi coś słodkiego 'dla gospodyni' i nie ma problemu ze zgłaszaniem jakiś awarii itp. przy wynajmie zapewniła ze ma zamiar wymienic przed zimą okna na nowe (co uznalismy za bujde ktora ma nas zachecic do podpisania umowy), ale się o to upomnieliśmy i już po kilku dniach był pan z pomierzyć okna i na dniach wstawiają. takiej babeczki tylko pozazdrościć :)
a leniwym studentom radzę wziąć się do roboty i pójść na studia zaoczne.. biedni, zal mi sie robi jak czytam te wasze roszczenia i brak rozeznania.. co wy dzieciątka zrobicie, jak te studia skończycie i pójdziecie na swoje? dacie radę pójść zapłacić rachunek? Sama mam 21 lat i studiuję i o mdłości przyprawiają mnie 'typowi studenci'.
zobacz wątek