Dawniej student (zwłaszcza z PG) to był nerd w okularach, z szopa na glowie
ktory chodzil caly rok w jednym polarze i sztruksowych spodniach i z pryszczami na twarzy.
taki typowy kujon, fanatyk star treka ktory wszedzie chodzi z kalkulatorem.
Przymuleni byli...
rozwiń
ktory chodzil caly rok w jednym polarze i sztruksowych spodniach i z pryszczami na twarzy.
taki typowy kujon, fanatyk star treka ktory wszedzie chodzi z kalkulatorem.
Przymuleni byli ale przynajmniej nikomu nie wadzili.
Teraz student to: wytapetowana zdzira ktora ma "opiekuna" ktory ja "wspiera" za drobne przyslugi. Powiatowa holota ktora zwala sie w 15 osob do malego pokoju a reszta chleje na klatce i pod klatka cala noc.
To juz moj sasiad kibol gdy oglada w TV mecz i drze ryja nie jest az tak denerwujacy jak imprezujacy studenci, do ktorych trzeba policje wzywac przynajmniej raz na tydzien.
A to wszystko wina prywatnych uczelni ktore sobie zarabiaja, przyjmujac cwiercinteligentow i mowiac prosto z mostu: masowo sprzedaja dyplomy idiotom.
zobacz wątek