Widok
Do najlepszych liceów chętnych nie brakuje
Opinie do artykułu: Do najlepszych liceów chętnych nie brakuje.
Wysoka średnia, sukcesy na olimpiadach, dobre wyniki z testów gimnazjalnych - to warunki, jakie spełnić muszą kandydaci do najlepszych liceów. A chętnych do nich nie brakuje, o czym przekonaliśmy się podczas dni otwartych kilku ze szkół.
Testy gimnazjalne coraz bliżej. Choć uczniowie ślęczą nad książkami i wciąż zastanawiają się nad ostatecznym wyborem szkoły, w której będą kontynuować naukę, zdążyli już odwiedzić kilka z tych, do których planują złożyć dokumenty.
Okazuje ...
Wysoka średnia, sukcesy na olimpiadach, dobre wyniki z testów gimnazjalnych - to warunki, jakie spełnić muszą kandydaci do najlepszych liceów. A chętnych do nich nie brakuje, o czym przekonaliśmy się podczas dni otwartych kilku ze szkół.
Testy gimnazjalne coraz bliżej. Choć uczniowie ślęczą nad książkami i wciąż zastanawiają się nad ostatecznym wyborem szkoły, w której będą kontynuować naukę, zdążyli już odwiedzić kilka z tych, do których planują złożyć dokumenty.
Okazuje ...
Skończyłem Topolówkę 5 lat temu.
Ani ja, ani nikt z moich najbliższych znajomych nie chodził na płatne korepetycje ani kursy. SAMI zbieraliśmy się w 5-10 osób i dobrowolnie, z własnej woli, dwa-trzy razy w tygodniu zostawaliśmy w szkole po lekcjach i rypaliśmy matematykę. A wiesz dlaczego? Bo do Topolówki idą osoby z ambicjami, a nie życiowe niedojdy, które winę za swoje niepowodzenia zrzucają na rodziców innych.
Tak jest wszędzie.
W dzisiejszym świecie każdy chwyta się szansy na osiągnięcie czegoś więcej niż szara masa. Nauczycieli faktycznie mieliśmy dobrych (z wyjątkiem pani P., nazwiska nie rozwinę), ale chyba nie będziecie ganić młodych ludzi za ambicję? Co oburzyło mnie najbardziej, to krzywdząca sugestia dotycząca bogatych rodziców. Zaręczam, "bananowej młodzieży" w Topolówce wcale nie jest aż tak dużo.
po części to parwda
Do topolówki w większości idą dobrzy uczniowie,którzy chcą się uczyć.Nie jest to zasługa nauczycieli,że dzieciaki mają dobre oceny.Te dzieciaki w większości są po prostu ambitne.Nauczyciele i tu trafiają się kiepscy,np pan od angielskiego lub od historii...Pani dyrektor mija się z prawdą twierdząc,że ma super kadrę.
Uczcie się uczcie potem wybór na zmywak w UK czy kasę w Biedronce.
I nie piszcie mi tu, że jest inaczej ponieważ może z 10% najlepszych dostanie prace w korpo robiąc potem po 16h na dobę albo następne 5% u wujka w urzędzie waląc ustawione przetargi dla rodziny i kolesiów. A kariera zawodowa hmmm to tez tylko emigracja London city może Frankfurt ew. dolina krzemowa. Polska to trzeci świat niestety.
jesteś w błędzie, ci którzy są wykształceni pracują w UK w zawodzie
a na zmywaku pracują uczniowie szkół średnich dorabiający na wakacjach
jako kelnerzy i kelnerki itd.
Na zmywaku pracują więźniowie i etiopczycy.
Niewykształceni Polacy nie znający języka pracują w fabrykach i magazynach.
Ci którzy się uczą język aawansują błyskawicznie na kierowników liniowych,
idą do administracji, zakładają własne firmy.
Wykształceni natomiast i ze znajomością języka
i z doświadczeniem (o ile nie są zaściankowymi matołami)
od razu zarabiają kokosy i robią kariery,
tak, konkurują z anglikami jak równy z równym.
jako kelnerzy i kelnerki itd.
Na zmywaku pracują więźniowie i etiopczycy.
Niewykształceni Polacy nie znający języka pracują w fabrykach i magazynach.
Ci którzy się uczą język aawansują błyskawicznie na kierowników liniowych,
idą do administracji, zakładają własne firmy.
Wykształceni natomiast i ze znajomością języka
i z doświadczeniem (o ile nie są zaściankowymi matołami)
od razu zarabiają kokosy i robią kariery,
tak, konkurują z anglikami jak równy z równym.
a uczyć się trzeba samemu
bo polska edukacja od połowy lat 90tych toczy się po równi pochyłej na samo dno,
dla biednych nie ma edukacji, wam sie nie należy,
tak jest świat zbudowany,
chcesz coś osiągnąć, ucz się sam,
żadne korepetycje tego nie zastąpią.
Ja uczyłem się sam całe życie bo podręczniki jakie macie to syf
i do niczego się nie nadają.
Wystarczą dwie książki z lat 60tych. Fizyka z zakresu szkolnego się nie zmieniła. Matematyka tym bardziej. Nie płacicie nauczycielom
to macie co macie i ariwederczi roma bo ja wyszedłem z tego kraiku i już nie wracam. Nie będę dzieci marnował.
dla biednych nie ma edukacji, wam sie nie należy,
tak jest świat zbudowany,
chcesz coś osiągnąć, ucz się sam,
żadne korepetycje tego nie zastąpią.
Ja uczyłem się sam całe życie bo podręczniki jakie macie to syf
i do niczego się nie nadają.
Wystarczą dwie książki z lat 60tych. Fizyka z zakresu szkolnego się nie zmieniła. Matematyka tym bardziej. Nie płacicie nauczycielom
to macie co macie i ariwederczi roma bo ja wyszedłem z tego kraiku i już nie wracam. Nie będę dzieci marnował.
roznie to bywa
ja jestem emigrantem i az tak kolorowo to nie jest. Tekst jednak nie jest o tym tylko o szkolnictwie w Polsce. Zmywak to taki przyslowiowy oczywiscie jednak duzo ludzi na emigracji tak jak w Polsce nie pracuje w wyuczonym zawodzie. W UK bezrobocie wsrod mlodych to 14% w Polsce 40% takze szansa jest emigracja i praca ponizej oczekiwan. Tutaj konkurencja w dobrych zawodach tez jest duza i Polacy ja przegrywaja po polskich szkolach
w Polsce z dobrym wyksztalceniem tez mozna znalezc dobra prace....
A ludzie po dobrych liceach sa na prawde mocni.... Na studiach mialam kilka takich osob i widac je od razu. Widac tez ze sie uczyli bo chcieli i maja ambicje.... W przeciwienstwie do wielu slabiakow, ktorzy studiuja bo rodzice chca (doslownie) i jak to padaly stwierdzenia "dopoki kurka nie przykreca to bede studiowac a jak przykreca to skoncza (czyt. Rzuca studia)" Bylo tez oczywiscie osoby slabsze ale ciezko pracowaly zeby ukonczyc kolejne sem... Lenie po dobrych liceach wiekszych problemow nie mialy co ciekawe....
Warto wziąć pod uwagę odległość szkoły od domu. Wygląda to tak, że ogromną część czasu spędza się na dojazdach. * lekcji + dojazdy - nauka, więc można zapomnieć o choćby godzince wolnego na zwykły wypoczynek, no chyba, że ktoś się kladzie po 24.00. Ale znowu o 6.00 pobudka i tak przez 3 lata - nie dziękuję.
Jakie znaczenie ma ukończenie "najlepszego" Liceum :)
Ranking Szkół Średnich to bzdura, która nie pomoże nam w żaden sposób w dorosłym życiu. Ten dziwny trend pojawił się w połowie lat dziewięćdziesiątych i niestety trwa nadal. Tracą na tym tylko dzieci. Bo muszą godzinę wcześniej wstawać by rodzicie przewieźli je na ósmą z Gdańska do Gdyni. A to wszystko przez chora ambicje rodziców.
Rankingi, pomimo, że opierają się na wielu cechach to nie są zawsze trafne.
Ja np. kończyłam liceum, które w rankingach z niewiadomych powodów zawsze było dość nisko i nie cieszyło się najlepszą sławą, a nauczyciele byli bardzo wymagający i wiele osób po drodze odpadało i musieli zmieniać szkołę, powtarzać klasę itp.
Osoby, które je ukończyły radzą sobie świetnie, odnoszą sukcesy, prawie wszyscy skończyli studia (a nie były to czasy, kiedy na Uczelnie tak jak teraz dostawał się każdy bez egzaminów).
Ja np. kończyłam liceum, które w rankingach z niewiadomych powodów zawsze było dość nisko i nie cieszyło się najlepszą sławą, a nauczyciele byli bardzo wymagający i wiele osób po drodze odpadało i musieli zmieniać szkołę, powtarzać klasę itp.
Osoby, które je ukończyły radzą sobie świetnie, odnoszą sukcesy, prawie wszyscy skończyli studia (a nie były to czasy, kiedy na Uczelnie tak jak teraz dostawał się każdy bez egzaminów).
Tez jestem po "malopopularnej" szkole
Ale akurat gimnazjum wtedy. Nie cieszyło się dobrą opinią, ale mialam do niej blisko. Okazało się, ze gimnazjum jest czyste, zadbane, a zła renoma bierze się z tego , ze nauczyciele nie mieli litości dla nieuków i na 11 osób , które dostały promocję 12 zostawało. Po kilku nieudanych latach w szkole tacy wieczni studenci zostawali odsyłani do ochotniczego hufca pracy. W rankingach bylo słabo.. Ale nie przypominam sobie, żeby w jakiejkolwiek innej szkole tak pilnowano uczniów, strażnik nie pozwalał wyjść poza teren szkoły, miał plan zajęć wszystkich klas i nadzorował czy ktoś nie ucieka, makijaż w szkole był niedopuszczalny oraz korzystanie z telefonu. Było to zaledwie 8 lat temu i chciałabym by w przyszłości moje dziecko trafiło na taka szkole.
teraza ma znaczenie
ranking szkoły ma ogromne znaczenie przy wyborze studiów. Im większe ma się ambicje studiowania tym liceum musi być na wysokim poziomie. Bo inaczej wielkie g.... pozostaje. Poza tym większość liceów nie ma w programie zajęć rozszerzonych, ani dodatkowych zajęć więc nad wyborem liceum warto się zastanowić.
trochę jednak ma
Do "najlepszych" liceów zawsze jest długa kolejka chętnych. Dostają się ci, którzy mogą pochwalić się dużą ilością punktów, a tych nie rozdaje się za ładne oczy. Ci ludzie już coś osiągnęli, są zdolni i ambitni. I mają szansę uczyć się w takim właśnie gronie - ludzi, którym się chce i którzy mają plan na życie. Wszyscy idą w podobnym tempie, nie trzeba powtarzać milion razy aż jakiś głąb przyswoi materiał. Jak ktoś szybko łapie materiał, to ma czas też na inne rzeczy (jakie, to od niego zależy. Nie każmy komuś, kto chce grać na skrzypcach kopać piłki i na odwrót). A to, czy komuś w życiu się uda osiągnąć sukces (tu też definicja może być różna) zależy od wielu różnych czynników. Ale na pewno jednym z nich jest lotny i otwarty umysł. I jeszcze jedno - z komentarzy wnioskuję, że w powszechnej opinii istnieje pogląd, że własny dobrze prosperujący biznes może prowadzić tylko ktoś po zawodówce. A ja pytam dlaczego? Co stoi na przeszkodzie, żeby osoba z wyższym wykształceniem z powodzeniem prowadziła firmę?
Jestem absolwentem renomowanego VI LO w Gdyni.
Powiem szczerze, że szkoła jak każda inna. Może różni się tylko tym, że zwykle połowa klasy to "gwiazdeczki" bogatych rodziców. Poziom nauczania większości nauczycieli taki sam jak wszędzie (choć nie powiem, że jest kilka osób, którzy są bardzo dobrymi nauczycielami). Naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy dojeżdżają do liceum więcej niż 10 km, naprawdę nie warto.
VI LO Gdynia
Dojeżdżałem ZKM i SKM godzinę żeby iść na matmę do prof.Hoffman, fizę do Filipek i Bruskiej, gegrę u Tomczyk, chemię u Ciuraszkiewicz i Artiomow. Zrobiłem magisterkę na KTC (Klima) na W.Mech. PG z palcem w nosie dzięki tym Paniom, ich talentowi, dyscyplinie i wiedzy. Polibudę ukonczyli rowniez wszyscy kumple z mojej klasy, którzy tam poszli po L.O. Nie wiem, kto teraz dzwiga ten ciężar autorytetów, ale w latach 90tych na mat-fiz "szóstki" nie było ..... we wsi. Dziękuję.
To nie chodzi o to, żeby się potem chwalić kto do jakiego liceum chodził
Zasadniczo do tego typu szkoły się idzie mając na celu studia. Nie wiem jak to jest teraz ale za moich czasów, kiedy jeszcze odbywały się "normalne" egzaminy na wyższe uczelnie, jednak osoby które kończyły dobre liceum dostawały się częściej na studia.
no dokładnie jest tak jak mówisz; przyjaźnie szkolene trwają tylko w okresie nauczania, potem każdy idzie w swoją stronę
teraz mam 28 lat i praktycznie z nikim z liceum nie utrzymuję kontaktu, chciaż bardzo chciałbym
rok temu na ulicy mijałem się z jednym z najlepszych kumpli z liceum, a on zamiast gadać to tylko cześć ... !!!???
większość ma już swoje rodziny albo wyjechała za granicę
przykre to, że większość odcina się od przyjaźni,znajomości
teraz mam 28 lat i praktycznie z nikim z liceum nie utrzymuję kontaktu, chciaż bardzo chciałbym
rok temu na ulicy mijałem się z jednym z najlepszych kumpli z liceum, a on zamiast gadać to tylko cześć ... !!!???
większość ma już swoje rodziny albo wyjechała za granicę
przykre to, że większość odcina się od przyjaźni,znajomości
my mamy po 49 lat, tworzymy wspaniałą paczkę przyjaciół z LO III z Gdańska
jest nas trzy dziewczyny,
plus jedna w USA ( jest tu co dwa lata podczas wakacji z rodziną)
i dwóch chłopaków
spotykamy się sami jak i z rodzinami, średnio raz/dwa razy w miesiącu chociaż mieszkamy na dystansie od Pruszcza do Wejherowa
plus jedna w USA ( jest tu co dwa lata podczas wakacji z rodziną)
i dwóch chłopaków
spotykamy się sami jak i z rodzinami, średnio raz/dwa razy w miesiącu chociaż mieszkamy na dystansie od Pruszcza do Wejherowa
Warto po prostu wybrać sensowne liceum blisko domu.
"Elitarne" liceum nie zapewni nic ponad to, co zwykłe. W każdym są lepsi i gorsi nauczyciele. Znacznie cenniejsze jest to, że ma się w zapasie 2h czasu dziennie więcej by na spokojnie odrobić lekcje, pouczyć się tego co się naprawdę lubi w ciszy lub zwyczajnie wrócić jak człowiek na obiad do domu.
chodzi też o to kto do danego liceum chodzi
Z kim się zadajesz takim się stajesz jest prawda. Inna sprawa ze w Polsce postsowieckej bogaci rodzice nie oznaczają inteligentnych i dobrze ułożonych ludzi z moralnością i wartościami. Dlatego szkoły gdzie chodzą dzieci takich rodziców to często większą patologia od tych biednych rodzin. Nie wiem jaki w Polsce zawód jeszcze oparł się mentalnej komunie, może lekarze chociaż i tutaj łapówki i coraz czestszy brak etyki, nauczyciele? Pracownicy naukowi, może wy znacie bo ja jakoś widzę ze te 55 i 20 lat zrobiło swoje
jest kolosalna różnica
Zachodni bogaci dobrze wykształceni ludzie to elita kulturalna etyczna i intelektualna. Jest cześć zdegradowana przez lewacka propagandę ale to margines. Taka elita w Polsce była przed wojną co więcej ta kultura i uczciwość plus dobre maniery były już na niskim szczeblu urzedniczym. To co jest teraz w Polsce to dzicz. Ludzie nawet nie są winni po prostu wyrosli w takim systemie który tak ich ukształtował. Można to porównać do dzieci urodzonych w obozie.
W czasie drogi do i ze szkoły też można się pouczyć
Mi to nigdy nie przeszkadzało, zeby sobie poczytać książkę w tramwaju czy kolejce. Większość ludzi po mojej podstawówce (bo ja jeszcze z tych czasów) udała się do najbliższego liceum a ja mialem dość obracania się w tym samym towarzystwie i zdawałem do dość odległego od mojego miejsca zamieszkania. Zaletą tego było właśnie poznanie wielu nowych ludzi i to z różnych okolic Trójmiasta i nie tylko. Pozwoliło mi to też zwiedzić ciekawe zakamarki głównego i starego miasta w trakcie wagarów :)
Dobre liceum to takie, które naprawdę uczy!!!
W tych" dobrych liceach" czarną robotę wykonują korepetytorzy, za ciężkie pieniążki rodziców. Rolą nauczycieli w tych szkołach, jest niestety tylko sprawdzanie wiedzy. Szkoda że nikt tego nie kontroluje. Moim zdaniem dobre liceum to takie w którym dzieciak przyjęty z przeciętnie 140 pkt. powinien sobie świetnie poradzić bez żadnych korepetycji!!!
Skończyłam 3 LO w Gdyni, wychowywała mnie tylko mama - pieniędzy na korepetycje nie było, więc uczyłam się sama. Było ciężko... nauczyciele wymagający, nauki sporo, czasami siedziało się po nocach.... ale nie żałuję. Szkoła była swego rodzaju szkołą życia, nauczyła mnie wytrwałości w dążeniu do celu, zaradności... co zdecydowanie przydało się na studiach. I gdybym miała jeszcze raz wybrać szkołę do której bym poszła, to wybrałabym to samo "dobre liceum" - w pełnym słowa tego znaczeniu.
W pełni się zgadzam,nauczycieli licealnych nie interesuje że uczeń czegoś nie rozumie, nie ma tłumaczenia, od nauczycielki mojej corki usłyszałam że uczeń musi sam pracować w domu jak czegos nie rozumie... toż to ewidentne wymuszanie na rodzicach brania dzieciakom płatnych korepetycji. To za co biorą pensję nauczyciele? Liceum to nie studia, a obowiązkiem nauczyciela jest tłumaczenie uczniom tak aby nauczyły się na lekcji a nie na prywatnych korepetycjach! To jakaś kpina!
Bzdura
W tej chwili w szkole niestety nie można sie nauczyc na dobrym poziomie nie podpierajac sie korkami . 3 Gdynska sie chwali ale co to za sztuka przyjąć samych olimpijczykow i kazać im uczyć sie całymi dniami w domu ( nie w szkole bo nauczyciele nie maja ochoty nauczać tylko sprawdzają wiedzę ) z korkami ze wszystkiego. Sztuką byłoby nauczyć srdeniaka. W innych szkołach jest podobnie , może w mniejszym zakresie. Nauczyciele , leniuchy nie douczone i msciwe . Maja głeboko w poważaniu co z młodzieżą bedzie po liceum. Wazne dla nich tylko utrzymanie sie na stanowisku i protestowanie. Dyrektorzy oprocz wychwalania swoich szkół nie robią nic . Potrafia spijać śmietankę po zdolnych uczniach i bogatych rodzicach , bez żenady wystawiaja piers do orderow i mówią , że to och zasługa. . Masakra