Przecież nie chodzi o żadne sterowanie rynkiem, a o to żeby elektorat nie odczuł skutków inflacji. W przypadku elektoratu z niskimi dochodami jest to stosunkowo łatwe, bo nie trzeba dużo "dosypać"...
rozwiń
Przecież nie chodzi o żadne sterowanie rynkiem, a o to żeby elektorat nie odczuł skutków inflacji. W przypadku elektoratu z niskimi dochodami jest to stosunkowo łatwe, bo nie trzeba dużo "dosypać" żeby sprawić wrażenie, że wszystko jest pod kontrolą. Ktoś kogo nigdy nie było stać na kredyt mieszkaniowy nie odczuwa skutków wzrostu rat. Jak tankował do tej pory "oszczędnie", to dalej tak robi. To nie są ludzie, których wcześniej było na wszystko stać, a teraz nagle świat im się zawalił. Są przyzwyczajeni do tego, że jest im ciężko. Oczywiście z czasem wszyscy odczują skutki. Ale wtedy ci co trzeba będą już "urządzeni". Nic nowego pod słońcem.
zobacz wątek
3 lata temu
~z głową w chmurach