Odpowiadasz na:

Szepty i krzyki

Nie wiadomo, czy problemy z odbiorem audio wynikają ze specyficznej konstrukcji sceny Teatru Muzycznego czy może z powodu dekoracji. Pozostaje tajemnicą dlaczego widzowie mieli kłopoty z percepcją... rozwiń

Nie wiadomo, czy problemy z odbiorem audio wynikają ze specyficznej konstrukcji sceny Teatru Muzycznego czy może z powodu dekoracji. Pozostaje tajemnicą dlaczego widzowie mieli kłopoty z percepcją jakże ważnego tekstu sztuki. Utrwalonego na taśmie filmowej ze świetnymi rolami Gwyneth Paltrow i Anthonego Hopkinsa.

W tej złej akustyce powrócił na łono teatru polskiego były mąż swojej żony - Andrzej Seweryn w podwójnej roli ojca i reżysera spektaklu, dając popis całkiem przyzwoitej gry aktorskiej ( przynajmniej w tych partiach, które docierały do odbiorcy). Jeśli poprzeć się o wyznania biograficzne Krystyny Jandy, Seweryn do każdej roli podchodzi niezmiernie poważnie, niem przystąpi do gry, dużo na temat postaci czyta, słowem kreśli rolę cyrklem.
I tak można ocenić rolę Seweryna - aktora, Seweryn reżyser odłożywszy narzędzia, emocjami się nie posługując, dyryguje to przedstawienie na poziomie teatrzyku szkolnego. Czy sprawia to rola Marii Seweryn, mocno przerysowana, egzaltowana ( skąd ta dziwna artykulacja samogłoski i po co??), i, co tu dużo ukrywać, przeciętnie zagrana, nie wiadomo.
Wiadomo jednak, że w "Dowodzie", w którym tekst jest bardzo ważny, nie ma miejsca na złe, byle jakie aktorstwo. Na kłopoty z głosem, który nie powinien zawodzić podczas krzyku, a zawodzi...
Nawet jeśli partia głównej postaci jest długa, trudna i połykająca mnóstwo energii z aktora, powinien on sprostać zadaniu.
Nawiasem mówiąc, co mogłaby robić Marysia Seweryn, gdyby nie chciała grać???

W "Dowodzie", na szczęście, błyszczy Joanna Trzepiecińska, która pokazała, że zawodostwo nie zginęło, póki żyją utalentowani aktorzy.



zobacz wątek
16 lat temu
~Atari

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry