Widok

Dr.Wyszyński skazał mojego psa na śmierć

Ja do tej pory do ostatniej wizyty myślałam że to dobry lekarz ale się pomyliłam.Podczas ostatniej wizyty dr zrobił badanie USG i stwierdził ropomacicze.Uzgodnił termin operacji na 14.02 Gdzie przy tym schorzeniu operacja powinna być wykonana natychmiast,Nastepnego dnia poszłam do innego lekarza który zrobił jej badanie krwi i zmierzył temp (dr. Wyszyński nawet nie zmierzył temp) a moja sunia miała 48 stopni gorączki i całkowicie zniszczona wątrobę poprzez toksyny które wydzielaa sie przy tym schorzeniu, dodatkowo dostała wewnętrznego wylewu... mimo tego ze inny lekarz starał sie z całych sił uratować sunie nie udała sie, odeszła z piątku na sobotę w nocy. Zadecydowały o jhej życiu własnie te 24 godz. Nikomu nie polecam. Mam jeszcze jednego psa ale nie bede go leczyc u dr Wyszyńskiego
Moja ocena
obsługa: 3
 
oferta: -
 
jakość usług: 2
 
podejście do zwierząt: -
 
pomoc merytoryczna: -
 
przystępność cen: 4
 
ocena ogólna: -
 
3.0

* maksymalna ocena 6

popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 12

Odpowiedź obiektu:

Pacjent trafił do mnie 9.02 z objawami przedłużającej się cieczki( przeszło 4 tygodnie), natychmiast zostało wykonane badanie usg, jamy brzusznej- zostało potwierdzone tzw. ropomacicze, został włączony antybiotyk i zalecono szybki zabieg chirurgiczny. Ponieważ właścicel chciał operować w następnym tygodniu, ustalono termin na 14.02. Właściele został poinformowany, ze stan zdrowia psa jest poważny. Przypadkiem właściel zapomniał w komentarzu wspomnieć, że poinformowałem o możliwości wykonania zabiegu w konkurencyjnej lecznicy całodobowej, gdzie opieka pooperacyjna jest na pewno bardziej intensywna niż w warunkach gabinetu. Uszkodzenie wątroby mogło wyniknąć zarówno z powodu choroby psa, jak i faktu, ze z racji silnej alergii pies od wielu lat otrzymywał doustnie sterydy- o czym również właścicel zapomniał w komentarzu wspomnieć. Odnośnie badań krwi- pies trafił do mnie po godzinie 18, a w tych godzinach laboratorium, które wykonuje dla mnie badania krwi jest już zamknięte. O tym, że telefonicznie intetersowałem się, czy po antybiotyku pies poczuł się lepiej właściel też nie wspomniał.
Rozumiem, że Pani Aneta jest rozżalona z powodu śmierci Sary, mi także z tego powodu jest bardzo przykro. Jednak obarczanie mojej osoby winą za śmierć psa uważam za niesprawiedliwe.
popieram tę opinię 20 nie zgadzam się z tą opinią 0
48 st gorączki?????? co za bzdura!!! Z taką temperaturą pies nie miał prawa już żyć.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 0
do góry