Niedziela poranek jedziemy z córką, która od kilku dni mocno kaszle (ma często zapalenie oskrzeli) i wyczuwamy kiedy ze żłobka wraca "załatwiona". Akurat nasza lekarz była na urlopie. Szanowny Pan doktor na wstępie pyta po co z dzieckiem bez gorączki przyjechaliśmy, następnie osłuchał, stwierdził, że czysto i można na Wieżycę jechać na sanki z dzieckiem, a co ze żłobkiem pyta żona, lekarz:może iść tylko będzie inne dzieci zarażała, po tygodniu idziemy do swojej lekarz (uff wróciła z urlopu) złapała się za głowę jak usłyszała jakie leki przypisał (syropy z reklam TV) plus stwierdziła, że ma oskrzela na ukończeniu więc tydzień z oskrzelami córka (2,5roku) funkcjonowała. Kompletna ignorancja ze strony lekarza w tej przychodni, współczuję ludziom, którzy muszą korzystać z usług tej przychodni i wysłuchiwać niewybrednych uwag lekarza + kompletny brak doświadczenia - osłuchanie dziecka