Re: Drogi rowerowe a małe dzieci
Niestety, przepisy dotyczące dzieci, nie są takie jednoznaczne, jednak można wywnioskować, że dzieci do lat 10 nie mogą korzystać z dróg rowerowych. Dlaczego?
Przepisy mówią bowiem o tym, że...
rozwiń
Niestety, przepisy dotyczące dzieci, nie są takie jednoznaczne, jednak można wywnioskować, że dzieci do lat 10 nie mogą korzystać z dróg rowerowych. Dlaczego?
Przepisy mówią bowiem o tym, że dziecko do lat 10 może się poruszać rowerem tylko pod opieką dorosłego i po chodniku dla pieszych, ewentualnie poboczem drogi i to na zasadach określonych dla pieszego czyli po lewej krawędzi jezdni.
Jako rodzic 7 latka, który jeździ na tyle dobrze i szybko, że trochę niebezpiecznie jechac z nim zatłoczonym chodnikiem, jestem jednocześnie wielokrotnie besztany (pomijam fakt treści besztania, ale formalnie można powiedzieć uzasadnionego) przez szybko jadących rowerzystów. Wiadomo, dziecko nie jedzie jak po sznurku, tu się zawaha, tam podskoczy. Mnie kiedy jadę sam takie obrazki nie denerwują, ale wiem, że jest wielu rowerzystów, którzy wymagają "rowerostrad", bo po prostu lubią jechać szybko i mają gdzieś obowiązujące zasady. Z reguły to ci sami, którzy czując (dla mnie nieuzasadnioną bo wolę betonową kostkę od asfaltu) czerwonego placka od razu niezgodnie z przepisami jadą arogancko po ulicy "bo oni tez są ruchem". G.. prawda, kierowca za utrudnianie ruchu też jest karany a rowerzysta na wąskiej drodze bardzo często jest problemem, szczególnie dla ciężarówek i autobusów. Dlaczego o tym piszę? Bo to analogia dla pieszych na DR. Też sobie często wolą puszczać dziecko trójkołowym rowerkiem na DR bo jest gładka i asfaltowa. Czyli najczęściej występują w takiej samej roli jak rowerzysta blokujący samochody.
Wątek podjęty na początku jest jak najbardziej słuszny - piesi w dużym stopniu to buraki, ale z drugiej strony coraz bardziej jestem zirytowany postawą wielu rowerzystów, którzy wiecznie się spieszą i jeszcze uważają, że to właśnie prawidłowy styl. Ja uważam, że w miastach powinny stawać znaki na DR ustalające limity prędkości w zależności od miejsca. Nie może być tak że oczywiste szaleństwo motocyklistów (którzy też uważają, że po prostu gładko jadą) jest słusznie społecznie piętnowane, a taka sama bezmyślność rowerzystów stawiana na piedestale.
zobacz wątek