Re: Drogi rowerowe a małe dzieci
ci "szybko jadący" rowerzyści jadą zazwyczaj do 30km/h. Jednocześnie to samo 30km/h na (miejskiej) jezdni dla aut jest blokowaniem ruchu? Do licha, to jakie w końcu prędkości mają rozwijać...
rozwiń
ci "szybko jadący" rowerzyści jadą zazwyczaj do 30km/h. Jednocześnie to samo 30km/h na (miejskiej) jezdni dla aut jest blokowaniem ruchu? Do licha, to jakie w końcu prędkości mają rozwijać rowerzyści? Jazda 10-15km/h oznacza prędkość "handlową" rzędu < 10km/h, dyskwalifikując rower jako środek komunikacji konkurencyjny dla pubkomu - o aucie nie wspominając. A pewnie jakiś przewrażliwiony rodzic widząc "kolarza" wymijającego dziecko w odległości pół metra (co jest częste, wiele ddr ma ~2m szerokości) z prędkością 15km/h uzna, że ten "pędzi jak wariat".
"Droga rowerowa nie jest torem wyścigowym, dzieci, osoby starsze i pozostali użytkownicy, którzy po ścieżkach poruszają się tempem rekreacyjnym, czy się to komuś podoba czy nie mają pełne prawo tam być."
Droga rowerowa (z wyjątkami pokroju różnych bulwarów - przy czym alejka Sopot - Nowy Port to również ważny ciąg komunikacyjny) to nie jest żaden spacerniak - funkcjonuje tam normalny ruch, ludzie normalnie dojeżdżają do pracy, domu, kina, na spotkania - i chcą nimi swobodnie jeździć. Poruszasz się tempem "rekreacyjnym"? To jedź przy prawej krawędzi, nie chybocz się na boki, sygnalizuj manewry, nie jedź parami ani środkiem jeśli ktoś się zbliża.
Co do głównego tematu wątku - przepisy są jednoznaczne - jazda rowerem do 18 roku życia WYMAGA UPRAWNIEŃ (karty rowerowej, którą można uzyskać od 10 roku życia - być może za późno?). Wyjątek jest dla dzieci do 10 lat pod opieką - mogą jechać chodnikami.
Osobiście niespecjalnie mi ten rygoryzm pasuje, ale patrząc po treści wpisów, zwłaszcza osób opisujących swoją jazdę z dziećmi - te przepisy nie są wcale takie głupie i bezpodstawne. Warto sobie zdawać sprawę, że w przypadku kolizji takowy rodzic w obliczu prawa ma sporą szansę na współwinę (albo i winę całkowitą). A tymczasem jak zwykle wszystko zależy od punktu siedzenia - tatuś/mamusia jeżdżący "bezprawnie" z dzieckiem po ddr jest cacy, a "szalony kolarz" (mimo że nie łamie żadnego przepisu) - jest be.
Owszem - prędkość należy dostosować do panujących warunków, ale jeśli "warunki" wynikają z nagminnego łamania przepisów przez innych (robienie z ruchliwych ddr przedszkola nauki jazdy, zajmowanie 2/3 szerokości ddr, nieoczekiwane niesygnalizowane manerwy itp itd) - to nie bardzo proszę nie mieć do nikogo pretensji, że "się wydziera" - a samemu zacząć przepisów przestrzegać. Zwłaszcza jeśli się twierdzi, że fakt, że przepisy są "głupie", nie uprawnia do ich łamania - i zarzuca hipokryzję innym.
pozdr
zobacz wątek