Widok
Dziadek do orzechów
Opinie do spektaklu: Dziadek do orzechów.
Dziadek do orzechów
Francois Mauduit
Jeden z najpopularniejszych i najbardziej cenionych spektakli baletowych wraca na deski Opery Bałtyckiej w Gdańsku. Baśniowa opowieść, rozgrywająca się podczas świąt Bożego Narodzenia, jest piękną historią dla całej rodziny. Niezwykła historia o przyjaźni, poświęceniu i wielkiej odwadze uczy młodych widzów najważniejszych rzeczy. Dla wszystkich natomiast ...
Przejdź do spektaklu.
Dziadek do orzechów
Francois Mauduit
Jeden z najpopularniejszych i najbardziej cenionych spektakli baletowych wraca na deski Opery Bałtyckiej w Gdańsku. Baśniowa opowieść, rozgrywająca się podczas świąt Bożego Narodzenia, jest piękną historią dla całej rodziny. Niezwykła historia o przyjaźni, poświęceniu i wielkiej odwadze uczy młodych widzów najważniejszych rzeczy. Dla wszystkich natomiast ...
Przejdź do spektaklu.
Zgadza się
Informacja że przestawienie wspierane jest muzyką z taśmy jest ukruta głęboko między wierszami. Nie ma o tym słowa jak się kupuje bilety. Są w różnej cenie Ale nie ma wyjaśnienia skąd te różnice. Dałam się wprowadzić w błąd i czuje się zwyczajnie oszukana. Nie po to idę do opery by słuchać muzyki z taśmy..
Jestem zbulwersowana i skrajnie rozczarowana,
za coś takiego twórcy powinni zwracać pieniądze!
Co to - kurkA - było, jakiś wodewil??!
Tańce z amerykańskich musicali, kompletnie zmyślona treść, z innych czasów, innych realiów (co najwyżej "na motywach" oryginału), ścieżka dźwiękowa mocno kulawa, z dużymi zmianami...
No i moje dziecko pytało gdzie ten Dziadek i o co chodzi a ja nijak nie mogłam się odnieść do prawdziwego baletu "Dziadek do orzechów", mogłam tylko wyjaśniać że "wszystko pozmieniali".
Zastanawiam się co za ułom za to odpowiada!
Ja też tak potrafię, np "Jezioro łabędzie" - opowiada nam o losach pięciu pracownic korporacji w latach powojennych w Kanadzie (czemu nie?), włączę tam trochę muzyki z Tybetu i polskie tańce ludowe, wykonamy muzykę z wykorzystaniem pokrywek od garnków z mojej kuchni i powiemy (po francusku i w suahili), że widzowie mają się zachwycać.
Kupujecie? Bilety będą po stówie.
Co to - kurkA - było, jakiś wodewil??!
Tańce z amerykańskich musicali, kompletnie zmyślona treść, z innych czasów, innych realiów (co najwyżej "na motywach" oryginału), ścieżka dźwiękowa mocno kulawa, z dużymi zmianami...
No i moje dziecko pytało gdzie ten Dziadek i o co chodzi a ja nijak nie mogłam się odnieść do prawdziwego baletu "Dziadek do orzechów", mogłam tylko wyjaśniać że "wszystko pozmieniali".
Zastanawiam się co za ułom za to odpowiada!
Ja też tak potrafię, np "Jezioro łabędzie" - opowiada nam o losach pięciu pracownic korporacji w latach powojennych w Kanadzie (czemu nie?), włączę tam trochę muzyki z Tybetu i polskie tańce ludowe, wykonamy muzykę z wykorzystaniem pokrywek od garnków z mojej kuchni i powiemy (po francusku i w suahili), że widzowie mają się zachwycać.
Kupujecie? Bilety będą po stówie.
Jestem mocno rozczarowana. Brak spójnej historii. Wprowadzono wiele nowych elementów choreograficznych niekorespondujących w klasyką. Pady na podłogę, dziwne ruchy ramion wprost z dyskoteki. W pierwszym akcie istne namnożenie tancerzy na malutkiej scenie. Oczopląs. Co tam robiły fragmenty baletow Królewna Śnieżka i Jezioro Łabędzie? Wyjątkowo nieudane widowisko. To nie był Dziadek do orzechów, to było dziwne coś. Przykro mi... Liczyłam na podróż do pięknego świata. Wylądowałam w podmiejskim domu kultury, którego kierownik ma przerośnięte ego.
Tragedia
Spektakl nie miał sensu. Twórcy nie mogli się zdecydować czy zachowują klasykę czy idą w nowoczesność i wyszedł kompletny chaos fabularny. Z Dziadka do orzechów zostały karykaturalne strzępy fabuły i fantastyczna muzyka, która ratuje trochę widowisko.
W drugim akcie zapowiadanie kolejnych tańców jest niepotrzebne - to kpina z widowni, jakby nie mogła się domyślić jakie tańce będą.
Na plus należy zaliczyć taniec księcia i cukrowej wróżki - bardzo ładnie zatańczone.
Odradzam pójście z małymi dziećmi. Okropne tańczące lalki w 1. akcie, cały obraz spektaklu raczej ponury, ciemny. No i brak myszy. gdybym poszedł z 3-letnią córką, która jest fanem dziadka do orzechów, nie wytłumaczyłbym jej tego.
Czuję się oszukany. Na afiszach zamiast klasycznej baletnicy powinno być wielkimi literami napisane wersja współczesna. zaakceptowałbym całkowicie zmienioną fabułę. Natomiast takie karykaturalne, częściowe zmiany są naśmiewaniem się z oryginału i z najmłodszych widzów.
W drugim akcie zapowiadanie kolejnych tańców jest niepotrzebne - to kpina z widowni, jakby nie mogła się domyślić jakie tańce będą.
Na plus należy zaliczyć taniec księcia i cukrowej wróżki - bardzo ładnie zatańczone.
Odradzam pójście z małymi dziećmi. Okropne tańczące lalki w 1. akcie, cały obraz spektaklu raczej ponury, ciemny. No i brak myszy. gdybym poszedł z 3-letnią córką, która jest fanem dziadka do orzechów, nie wytłumaczyłbym jej tego.
Czuję się oszukany. Na afiszach zamiast klasycznej baletnicy powinno być wielkimi literami napisane wersja współczesna. zaakceptowałbym całkowicie zmienioną fabułę. Natomiast takie karykaturalne, częściowe zmiany są naśmiewaniem się z oryginału i z najmłodszych widzów.
polecam
Wyobrażałam sobie bogato zdobioną scenografię, mocno świąteczny klimat i tancerzy w kostiumach dopasowanych do aury "Dziadka do Orzechów". Początek przypominał broadway'owe show,a nie tradycyjny balet. Dopiero druga część zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Wtedy właśnie zaczął się prawdziwy balet. Całemu spektaklowi towarzyszyła orkiestra i chór, która dodawała wzniosłości. Przepiękne, wzruszające widowisko, warte polecenia dla każdego.
Rozczarowanie
Treść niedorzecznie odległa od oryginału nawet nie bardzo wiadomo o co chodzi. Do tego scenografia uboga i niedopasowana do atmosfery oryginału. Atmosfera świąt kompletnie nieobecna. Choinka schowana gdzieś w kącie tak że z pierwszych rzędów jej nie widać, zresztą całość nowatorsko wymyślona z dyrygentem i orkiestrą na pierwszym panie przesłaniającą do połowy scenę i tancerzy. Co to w ogóle było?
Mieszane uczucia...
Właśnie wróciliśmy z opery. Cieszymy się, ze mogliśmy uczestniczyć w tym spektaklu po długiej przerwie. Niestety czegoś innego spodzieliśmy się po tym balecie. Atmosfery świat, pięknej scenografii, kostiumów, choreografii...zamiast tego dostaliśmy chaotyczny i niespójny pod względem przekazu balet, gdzie orkiestra kierowana przez "poprawnie" prowadzącego dyrygenta nie przekazuje wystarczająco dużo emocji swoja grą, tak, aby zachwycić pięknem muzyki Czajkowskiego. Rozczarowuje również choreografia z elementami tańca popularnego. Orkiestra na scenie to nietrafiony pomysł. Do opery idziemy, aby oglądać to co się dzieje na scenie, a nie orkiestrę... mimo wszystko dziękujemy zespołowi za ich zaangażowanie