Zwykło się mawiać, że do trzech razy sztuka i faktycznie, z mojego trzeciego instruktora okazała się być najlepsza sztuka ;)

Z poprzednimi instruktorami (w tym jednym z innej szkoły) lekcje były jedynie przykrym obowiązkiem, ale wydawało mi się, że tak jest w porządku, bo przecież chodziłam na nie nie dla przyjemności, ale żeby się nauczyć jeździć.
W zasadzie przez przypadek trafiłam na Marcina K. I tak się zaczęło :) Marcin, z anielską cierpliwością, tłumaczył wszystkie manewry i ogólne zasady ruchu. Lekcje były intensywne, ale upływały w wesołej atmosferze i całkiem bez stresu - co powodowało , że były dla mnie przyjemnością. W końcu udało mi się zdać egzamin (podejrzewam, że gdyby nie nieodpowiedni, poprzedni instruktorzy udałoby mi się to wcześniej) i chociaż jestem przeszczęśliwa, nie ukrywam, że będzie mi brakowało tych jazd. Mam też nadzieję, że uda mi się pamiętać o wszystkich uwagach, które przekazywał mi Marcin w mojej, przyszłej karierze kierowcy.
Podsumowując, jeżeli chcecie się solidnie nauczyć jeździć, a przy tym nie tracić niepotrzebnie czasu i nerwów to radzę umówić się na zajęcia praktyczne z Marcinem.