Widok
Dzień Świra
Opinie do spektaklu: Dzień Świra.
Marek Koterski Dzień świra Po raz pierwszy w teatrze! Na scenie Teatru Miejskiego im. W. Gombrowicza kultowy tekst Marka Koterskiego Dzień świra. Fascynująca i gorzka zarazem komedia o życiu polskiego inteligenta. Jak wygląda dzień świra? Budzi się rano i musi wstać, zacząć nowy dzień, przeżyć go jakoś, spotkać sąsiadów, pójść do lekarza, zobaczyć się z synem i byłą żoną. To musi. A czego ...
Przejdź do spektaklu.
Marek Koterski Dzień świra Po raz pierwszy w teatrze! Na scenie Teatru Miejskiego im. W. Gombrowicza kultowy tekst Marka Koterskiego Dzień świra. Fascynująca i gorzka zarazem komedia o życiu polskiego inteligenta. Jak wygląda dzień świra? Budzi się rano i musi wstać, zacząć nowy dzień, przeżyć go jakoś, spotkać sąsiadów, pójść do lekarza, zobaczyć się z synem i byłą żoną. To musi. A czego ...
Przejdź do spektaklu.
Dzień Świra
Wczoraj zobaczyłem premierę. Fantastyczna realizacja spektaklu. Pan Smagacki w roli tytułowej rewelacyjny. Polecam. W ogóle polecam Teatr Miejski w Gdyni, dzięki niezwykłej osobowości i przedsiębierczości Dyrektora Pana Jacka Bunsza, mamy w Gdyni Teatr na bardzo wysokim poziomie. Obejrzałem prawie wszystkie sztuki z afisza, naprawdę warto tam bywać. Koniecznie zobaczcie ' Dzień Świra". Moim zdaniem z konkurencji z filmem wychodzi zdecydowanie zwycięsko.
Beatka najlepsza!!!
Beatka Buczek Żarnecka spisała się znakomicie we wszystkich swoich rolach a miałą ich bodajrze 14...
Jest wspaniałą aktorką a przedewszytskim kobietą...
Padam na kolana ilekroc ja widzę lub słyszę..
Boska kobieta, uwielbiam ją!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Polecam Świra, świetne przedstawienie!!
Piotrek Michalski również rewelacyjny, Bogdan też...
Sztukę widziałąm już 3 razy!!
2 razy na próbach i premierę!!!
Majsterczyk
Jest wspaniałą aktorką a przedewszytskim kobietą...
Padam na kolana ilekroc ja widzę lub słyszę..
Boska kobieta, uwielbiam ją!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Polecam Świra, świetne przedstawienie!!
Piotrek Michalski również rewelacyjny, Bogdan też...
Sztukę widziałąm już 3 razy!!
2 razy na próbach i premierę!!!
Majsterczyk
„Świrowanie”
Premierowy spektakl rewelacyjny, utrzymany w niezłym tempie. Wymaga od aktorów, a szczególnie od tytułowego Świra – Bogdana Smagackiego – niezłej kondycji. Mokra bluzka dowodzi, iż „świrowanie” 1,5 godziny na scenie to ciężka praca. Może przydałaby się przerwa na chwilę refleksji dla nas, a wytchnienia dla aktorów?, ale to już tylko dywagacje teoretyczne. Spektakl śmieszy, o czym świadczą wybuchające co kilka minut salwy śmiechu. Jednak ten śmiech stopniowo zamiera na ustach, gdy dociera do nas, że to my po części jesteśmy bohaterami, czyli sami z siebie się śmiejemy.
Dotąd mieliśmy Gombrowicza i „Ferdydurkę”, i długo czekaliśmy na „zmiennika”, na obraz naszych czasów. Brawo dla M. Koterskiego. Choć oglądałam film z niezapomnianym M. Kondratem w roli głównej, to teatr (ze swoją magią, bliskim kontaktem z widzem) silniej przemawia do nas, porusza nas do bólu.
Cieszę się, że dyr. J. Bunsch zaprasza do gdyńskiego teatru ciekawych twórców, którzy realizują tu interesujące teksty. Gorąco polecam. Jedynym dysonansem są wulgaryzmy, choć „wymówione artystycznie” mniej rażą. To chyba znaki czasu, w którym żyjemy.
Dotąd mieliśmy Gombrowicza i „Ferdydurkę”, i długo czekaliśmy na „zmiennika”, na obraz naszych czasów. Brawo dla M. Koterskiego. Choć oglądałam film z niezapomnianym M. Kondratem w roli głównej, to teatr (ze swoją magią, bliskim kontaktem z widzem) silniej przemawia do nas, porusza nas do bólu.
Cieszę się, że dyr. J. Bunsch zaprasza do gdyńskiego teatru ciekawych twórców, którzy realizują tu interesujące teksty. Gorąco polecam. Jedynym dysonansem są wulgaryzmy, choć „wymówione artystycznie” mniej rażą. To chyba znaki czasu, w którym żyjemy.
B rawo dla Michalskiego!
Byłam na spektaklu we wyorek 4.04. Rewelacja! Film znam na pamięć, więc większość dialogów była mi znana, jednak kilkakrotnie pojawiało się "coś nowego" . Widać, że bardzo się starano by spektakl był jak najbardziej odmienny od filmu i chyba się udało. W Piotr Michalski w roli geja i "Rączki" (ciach!) był po prostu boski. Facet ma talent!!! Kumpela i ja zostałyśmy jego "fankami" :)
odnajdziesz w nim siebie????
"A jak wygląda Twój dzień? Tak samo? Może przynajmniej podobnie? Na pewno." - no coż, żal mi autora tych słów, bo moj dzien, jak i dzien wiekszości moich znajomych nie jest ani troche podobny do nia Adama Miałczyńskiego. Owszem wstaję rano, jedznie, higiena itd... ale nie przeżywam dnia "jakoś" tylko z radością i tak samo wyczekuję natępnego. Wiem, że to miejsce na opinie o spektaklu, a nie powyższym tekscie, ale chciałem wypomnieć jego autorowi, że jeżeli odnajduje siebie w bohatrze spektaklu, to nie znaczy że dotyczy to wszystkich żyjacych w tym kraju inteligentów. Dobra, koniec tego trucia ;-) Spektakl jest wpanialy, podobnie jak film. Pozdrowienia dla tych co umieją odnaleść harmonię w życiu
Byłam, widziałam
Super sztuka, tylko ten kurdupel w roli głównej beznadziejny. Autor raczej nie miał zamiaru ośmieszać życia, codzienności poprzez wygląd bohatera. Jaki to kontrast wobec przystojnego Marka Kondrata! Główny bohater jest po prostu żałosny i to nie tylko z powodu wyglądu (łysy podstarzały pan sięgający Kondratowi pod pachę) ale również jest to mierny aktor.
Adaś - niepowodzenie
Spektakl ogólnie przypadł mi bardzo do gustu, tylko rzeczywiście aktor odtwarzający rolę Adasia jest beznadziejny. No chyba , że w teatrze nie ma innego aktora, ale to można kogoś zatrudnić. Spektakl sporo stracił przez niego - całe przedstawienie dźwiga pozostała dwójka aktorów i chociaż dlatego warto zobaczyć ten spektakl. A ten aktor to chyba powinien być na emeryturze albo zmienić zawód.
Po co?
Hmmm... po co przenosić Dzień Świra na deski teatru? raczej marne szanse żeby dorównać filmowi (aktorom: Konradowi i Miśkowi Koterskiemu). To filmowy majstersztyk i niech zostanie filmowym. Ja na przykład oglądam sobie Dzień Świra raz na jakiś czas - bo pozwala nabrać dystansu do życia i pokazuje mi, że warto się starać, walczyć o dobrą przyszłość i cieszyć się życiem oby tylko nie obudzić się pewnego dnia tak jak główny bohater. Dla młodych ludzi to film motywujący a tez zarazem ironicznie śmieszny. Mistrzostwo, a na deski teatru to może trafić ewentualnie za jakieś 30lat dopiero.
zmierzy się z powodzeniem
Film byl przynudnawy, Kondrat taki sobie, bo tak naprawdę to wcale strasznego w tych tematach jakie grał, to strasznego ześwirowania nie pokazał, w życiu jest mocniej- wierzcie mi, pacjenci świrują mocniej, same tego typu natręctwa pokazane w tak łagodnym stopniu jak grał Kondrat, są pospolite.
ZGADZAM SIĘ
On Świra grać nie musi - ale to nie jest komplement. Jest beznadziejny - nadaje się tnajwyżej do oper mydlanych obok braci Mroczków. Tylko że oni jakoś wyglądają, a on? Po godzinie grania obrzydliwie mokry a smród potu czuło się nawet na widowni. Zadbaj facet o kondycję, wygląd i prezencja dno!
Z wielką chęcią się wybiore.
Film jest pasjonujący dzięki krytycznemu spojrzeniu na otaczający Nas świat.. Z roku na rok coraz bardziej ludzie mają sieczke zamiast mózgu i oglądają miliardy serialów i programów typu reality show lub tańce połamańce.. A że teatr oczywiście lepszy od filmów to może byc nie samowite wrażenie.
TO CHYBA JEDNA WIELKA POMYLKA
JESTEM POSIADACZEM FILMU KTORY WIDZIALEM KILKA RAZY PONIEWAZ DOBRE TEKSTY PADAJA I SWIETNA GRA P. MARKA K. TU SIE OKAZUJE JAKBY SCIEZKA Z DZWIEKIEM LECIALA Z FILMU................ TYLKO TO TAKIE JAKIES NIE MIALO CELU I SIE NIE TRZYMALO DESEK. PROSZE WAS, NA CO TO, PO CO SCIAGAC Z FILMU NA DESKI TEATRU? TO CHYBA NIE TAK!
genialne
Dzień świra miałam przyjemność zobaczyć wczoraj i powiem szczerze, że szłam bardzo sceptycznie nastawiona mając przed oczami wizję przygnębiającej powtórki filmu:(( o jakże miłe było moje zaskoczenie tą sztuką...genialne przerysowanie frustracji polaków w sposób naprawdę przezabawny...no i gra aktorska rewelacyjna...polecam każdemu na nadchodzące pochmurne, jesienne dni:))))
Zmarnowany scenariusz
W wersji filmowej jest jednym z najlepszych polskich dramatów psychologicznych. W wersji gdyńskiego teatru jest lekką komedyjką.
Postacie są pozbawione głębi i zagrane groteskowo.
Przekleństwa jak zwykle mają rozśmieszać (typowo dla teatralnych komedyjek) a nie przekazywac gorycz bohatera.
Dla mnie było to spłycenie i sprowadzenie świetnego scenariusza do gagów jakby z kabaretu - szkoda.
Postacie są pozbawione głębi i zagrane groteskowo.
Przekleństwa jak zwykle mają rozśmieszać (typowo dla teatralnych komedyjek) a nie przekazywac gorycz bohatera.
Dla mnie było to spłycenie i sprowadzenie świetnego scenariusza do gagów jakby z kabaretu - szkoda.
Rewelacja!
Byłam bardzo ciekawa jak teatr wypadnie w starciu z tym kultowym już filmem i powiem szczerze, że prawie go przebija ;) Pan Bogdan Smagacki przez 1,5 godziny prowadzi właściwie monolog, "skacząc i biegając po scenie" - wielkie brawa! Jest i zabawny, żałosny i przerażający. Widać, że ma wielki talent. Bardzo mi się podobało i polecam serdecznie!
Koszmar z ulicy Wiązów
Jestem fanem filmu "Dzień Świra". Znam wszystkie teksty niemalże na pamięć.
Kreacja głównego bohatera zagrana przez Pana Smagackiego to porażka na całej linii. Porażka to może za mało powiedziane, tak zagrana rola to niemalże tragedia. Pan Smagacki nawet przez jedną minutę nie zagrał tak jak trzeba, mało tego - nie potrafił pokazać podstawowych emocji, jak chociażby gniew czy mocne zdenerwowanie (a to przecież podstawy, aby dostać się do jakiejkolwiek szkoły teatralnej). Prawie zawsze na twarzy tego aktora pojawiała się jedna mina - czy to był element komiczny czy tragiczny (myślałem, że już nigdy nie zobaczę gorszych aktorów niż bracia Mroczkowie). Po 30 min oglądania tego "spektaklu" miałem ochotę wybiec stamtąd, a osoba mi towarzysząca chciała to zrobić 10 min ode mnie wcześniej... Wykucie tekstu na pamięć to nie sztuka, cała rzecz w tym, aby rozumieć co dane słowa oznaczają, jakie emocje wywołują... Miałem wrażenie, że Pan Smagacki jest jakimś aktorem amatorem z "łapanki", który przyjechał z polsatowskiego show typu "Dlaczego ja".
Pani Beata Buczek Żarnecka grała lepiej niż aktor grający Miauczyńskiego, ale to nie były jakieś szczególne kreacje z jej strony. Nie obyło się też bez pomyłek w wypowiadanych przez nią kwestiach - np. scena przy stole z matką Miauczyńskiego: było - "zrób sobie duże światło", powinno być "zrób sobie GÓRNE światło" itd. Jedyne bardzo dobre kreacje to były te zagrane przez Piotra Michalskiego. To dzięki niemu dotrwaliśmy do końca tej "sztuki". Najlepiej zagrał: Pedała (fenomenalnie - moim zdaniem lepiej niż oryginał kreowany przez Aleksandra Bednarza), Rączkę, Syna Miauczyńskiego oraz Lekarzy! Brawo dla tego pana! Pan Michalski to aktor pełną gębą i zdeklasował swoimi umięjętnościami Pana Smagackiego. Reasumując spektakl nieudany i w trybie natychmiastowym należałoby zmienić aktora do głównej roli!
Kreacja głównego bohatera zagrana przez Pana Smagackiego to porażka na całej linii. Porażka to może za mało powiedziane, tak zagrana rola to niemalże tragedia. Pan Smagacki nawet przez jedną minutę nie zagrał tak jak trzeba, mało tego - nie potrafił pokazać podstawowych emocji, jak chociażby gniew czy mocne zdenerwowanie (a to przecież podstawy, aby dostać się do jakiejkolwiek szkoły teatralnej). Prawie zawsze na twarzy tego aktora pojawiała się jedna mina - czy to był element komiczny czy tragiczny (myślałem, że już nigdy nie zobaczę gorszych aktorów niż bracia Mroczkowie). Po 30 min oglądania tego "spektaklu" miałem ochotę wybiec stamtąd, a osoba mi towarzysząca chciała to zrobić 10 min ode mnie wcześniej... Wykucie tekstu na pamięć to nie sztuka, cała rzecz w tym, aby rozumieć co dane słowa oznaczają, jakie emocje wywołują... Miałem wrażenie, że Pan Smagacki jest jakimś aktorem amatorem z "łapanki", który przyjechał z polsatowskiego show typu "Dlaczego ja".
Pani Beata Buczek Żarnecka grała lepiej niż aktor grający Miauczyńskiego, ale to nie były jakieś szczególne kreacje z jej strony. Nie obyło się też bez pomyłek w wypowiadanych przez nią kwestiach - np. scena przy stole z matką Miauczyńskiego: było - "zrób sobie duże światło", powinno być "zrób sobie GÓRNE światło" itd. Jedyne bardzo dobre kreacje to były te zagrane przez Piotra Michalskiego. To dzięki niemu dotrwaliśmy do końca tej "sztuki". Najlepiej zagrał: Pedała (fenomenalnie - moim zdaniem lepiej niż oryginał kreowany przez Aleksandra Bednarza), Rączkę, Syna Miauczyńskiego oraz Lekarzy! Brawo dla tego pana! Pan Michalski to aktor pełną gębą i zdeklasował swoimi umięjętnościami Pana Smagackiego. Reasumując spektakl nieudany i w trybie natychmiastowym należałoby zmienić aktora do głównej roli!