Odpowiadasz na:

Dziwne Sny

Stoję na peronie, czekając na pociąg. Na torach widzę, że leży 20zł. Schodzę na dół, jakoś dziwnie mną obkręca. Zabieram pieniądze i wracam. Oddaję je uśmiechniętej, prawdopodobnie z tego powodu,... rozwiń

Stoję na peronie, czekając na pociąg. Na torach widzę, że leży 20zł. Schodzę na dół, jakoś dziwnie mną obkręca. Zabieram pieniądze i wracam. Oddaję je uśmiechniętej, prawdopodobnie z tego powodu, pani. Ta zmienia się w staruchę. Jej nos powiększa się i robi się haczykowaty. Przyjeżdża pociąg. Zauważam, że wszyscy naokoło są jacyś dziwni, wyglądają strasznie. Zmieniam swój zamiar i nie wsiadam. Odchodzę w lewą stronę. Widzę znowu tą panią, już normalnie wyglądającą. Jest z dwójką swoich dzieci.

Na zewnątrz budynku dzieją się dziwne rzeczy. Chodzimy i patrzymy przez okna. Zatrzymaliśmy się przy szklanych drzwiach, a tam leży na trawie figurka krasnala ogrodowego, roztrzaskana na kilka części. Było więcej takich dziwnych zdarzeń, ale pamiętam tylko to. Ktoś tam chyba szedł tym ogrodem. Idę z kimś, na któreś wyższe piętro. Są tam ruiny, jest szaro, kurz, pył. Wygląda to jak jaskinia. Wchodzimy na wyższą półkę. Już wcześniej widzieliśmy to miejsce z daleka, jak płynęliśmy wodą. Z zewnątrz przypominało to przypominało to małą szarą wysepkę z ruinami budynków, unoszącą się w powietrzu. Czegoś tam szukaliśmy, albo się ukrywaliśmy. Przyszło jakieś zwierzę, zszedłem niżej, aby sprawdzić. Był to mały biały buldog. Kręcił się, dziwnie zachowywał, wiedziałem, że jest upity. Poszedł sobie, a ja znowu wszedłem na tą skalną półkę. Później pamiętam jak wracałem z kilkoma osobami do szkoły. Byli koledzy z liceum i podstawówki. Wszedłem na poręcz i miałem, gdzieś się wspiąć. Niestety jeden mnie chwycił za nogę i ściągnął na dół. Inni się na mnie dziwnie patrzyli, dziwili się co ja takiego strasznego chciałem zrobić. Przeszedłem na drugą stronę tego korytarza drogi i przez barierki, jakby to była ulica w środku tego budynku. Stało tam kilka osób. Możliwe, że to był przystanek autobusowy. Nikt mi nie przeszkadzał. Cieszyłem się, że udało mi się uciec z tego nieprzyjaznego miejsca. Wspinałem się teraz stromą, prawie pionową, leśną ścieżką, drzewa naokoło. Sznurem po obu stronach leżały dzieci, znałem je. Wyciągały do mnie ręce z obu stron i przeciągały wyżej. W ten sposób mi pomagały się wspinać. Miałem dojść do miejsca, czy raczej czasu oznaczonego rokiem moich urodzin. W pewnym momencie zaczęło mi się robić coraz ciężej. Przytrzymałem się czyichś rąk i tak zawisłem. Wtedy się obudziłem.

Wyszedłem drzwiami i wszedłem na półpiętro klatki schodowej. Chciałem wyskoczyć przez okno na zewnątrz. Gdy już miałem się wychylać przez te wąskie okienko, okazało się, że jest tam jakieś inne pomieszczenie. Na łóżku leży chora, albo umierająca starucha. Po obu stronach stoją kobiety. Nagle podnosi się i chwyta mnie za rękę. Przestraszyłem i wyrwałem się jej. Pobiegłem wyżej. Trafiłem do innego budynku. Oparłem się o poręcz i obserwowałem czy ta zombie się nie zbliża. Wybudziłem się na chwilę. Ta starucha siedziała na moim łóżku. Przytrzymywała mnie i się dziwnie patrzyła. Na szczęście zaraz zniknęła i sen mnie wciągnął z powrotem.

Z nieba zlatują świetliste kuleczki. To statki obcych z kosmosu. Spływają po czarnym tle jak kropelki i formują się w zarysy srebrzystych kałuż. Stoję w ciemności. Za chwilę wzrok się przystosowuje i widzę lepiej. Przechodzę przez różne przejścia wielkiego budynku, spotykam po drodze różnych ludzi. Dołączam się do jakiegoś mężczyzny, idę za nim. Znaleźliśmy się w ciemnym opustoszałym budynku, chyba część piwniczna. Zza drzwi, przy których się zatrzymaliśmy, coś się dobija. Jakieś stworzenia chcą wyjść (zmutowane robale? :P). Otwierają się drzwi, tamten strzela i wchodzi. Po chwili wyszedł po coś i znów tam wszedł. Poszedłem sprawdzić co tam się dzieje. Czułem, że ktoś tam był. Trochę się strachałem, bo skojarzyło mi się to ze staruchą. Tamta postać się poruszała. Widziałem tylko jej cień na podłodze. To była szara kosmitka. Była niziutka, miała może pół metra wzrostu. Wiedziałem, ż tamten codziennie tu przyjeżdża i ją gwałci, zadaje jej też lekkie rany nożem. Zacząłem go bić, chyba nawet strzeliłem do niego i wbiłem mu w brzuch nóż, padł na ziemię. Zabrałem ją i pobiegliśmy. Uciekaliśmy przez pustkowia, pola, łąki. Nagle w jakiś sposób się dowiedziałem, że tamten jednak przeżył i nas goni swoim autem. Dotarliśmy do miasteczka, za granicą już. Przebiegałem przez różne miejsca (było ich wiele, że nie pamiętam) m.in. przez kreskówkowato wyglądające boisko, potem chyba krzaki. Nie wiem czy ta kosmitka nadal była razem ze mną. Miała niby przyjechać kuzynka cioteczna i mieliśmy się do niej udać z rodziną. Biegłem w prawą stronę, potem zawróciłem i biegłem wzdłuż torów. Spotkałem tego co nas gonił, ale nas nie rozpoznał. Niedaleko była woda i statki. Mieliśmy popłynąć do Kalifornii. Byłem pewien, że to w Ameryce. Sprawdziłem na mapie, jednak nie to Europa. Zastanawiałem się co było w takim razie w Ameryce zamiast Kalifornii? Jakoś nie kojarzyłem. Trafiłem na uliczkę. Tutaj pamiętam jak skądś wychodzę z ciocią i mamą, może z teatru. Ciocia mówi o kimś z rodziny, chyba o tym mężczyźnie. Mówię jej, że on się znęcał nad tą kosmitką, gwałcił ją i ciął nożem. Nie dowierza mi. Jest pewna, że to nie możliwe, aby on takie rzeczy wyczyniał, przecież to taki porządny człowiek. Na tej ulicy miał nas zabrać jakiś bogacz. Stało tam kilka samochodów. Przy jednym było dwóch starszych panów. Jeden trzymał papierową plakietkę z napisem "humans from Poland". To był on. Ciocia i mama, gdzieś poszły. Ja siedziałem na ławce. Przyszła dziewczyna oferująca swoje usługi. Podziękowałem jej i poszła sobie Przesiadłem się do drugiej ławki. Miałem tam czarnego dużego laptopa. Znowu przyszła ta dziewczyna. Dała mi swoje zdjęcie. Chciała, żebym "podniósł" jej oczy uszy. Coś tak robiłem w programie graficznym. Zrobiła dziwną minę. Powiedziałem "no co, przecież miałem podnosić twoje oczy i uszy". Widać było tylko jej oczy i uszy, takie plamy. Twarz miałem potem dokleić. I obudziło mnie wiercenie u sąsiadów...

zobacz wątek
4 lata temu
~neonek

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry