Widok
Dziwne zachowania żon
Mamy 2 letniego synka. Ja pracuję zawodowo, żona zajmuje sie dzieckiem. Czasami prosi mnie abym przyniósł coś z szafy dla małego, stoję przed półką i wszystkie poskładane rzeczy dla mnie wygladają tak samo, więc krzyczę do żony " gdzie te body !?", na to Ona "ślepy jesteś !?". Na to ja - gdybym układał to bym wiedział. Na to moja żona - oj ci faceci. Kto w tej sytuacji jest normany ?. Zawsze ja kąpię syna są czynności które ja tylko wykonuję, myję główkę synka i On mi nie płacze. Wiem jak go kąpać.
Zmierzam do tego że podział obowiązków między małżonkami powinien być na męskie i damskie a nie stawiać faceta wszędzie na zastępstwo kiedy sama żona może poszukać ubrańka. Ja głowy nawet nie zawracam żonie gdy coś jest do zrobienia z autem, Ona tylko jeździ.
Zmierzam do tego że podział obowiązków między małżonkami powinien być na męskie i damskie a nie stawiać faceta wszędzie na zastępstwo kiedy sama żona może poszukać ubrańka. Ja głowy nawet nie zawracam żonie gdy coś jest do zrobienia z autem, Ona tylko jeździ.
utrapiony mężu 40l
mając za sobą pewien etap w życiu mogę zaryzykować stwierdzenie że niektóre osoby po prostu nie do końca chcą "nauczyć się" pewnych rzeczy... jeśli żona wysyła Cię do szafki po dziecięce body a Ty nie możesz go namierzyć wystarczy drążyć temat... na pytanie "czy jesteś ślepy" po prostu odpowiedz pytaniem... jakiego jest koloru? na której półce leży? itp... dziecko to nie samochód i warto wiedzieć o nim wszystko niezależnie od tego czy jest się mamą czy tatą... to się przydaje... kiedy w jakikolwiek sposób "zabraknie" Ciebie to problematyczny samochód żona odda do mechanika a Ty? dziecka nie da się oddać... musisz umieć poradzić sobie sam... w końcu przecież nie kazała Ci wyhaftować ręcznie herbu rodowego na ręcznikach tylko poprosiła o podanie ubranka... czy to takie trudne? tak, wiem... teraz dostanie mi się za niezrozumienie i feminizm... trudno... takie jest moje zdanie... ale ja jestem inna... potrafię położyć parkiet i zrobić "zaprawki" na blachach auta... kwestia podejścia do rzeczywistości... mój mąż potrafi szyć na maszynie i malować obrazy... gotować też potrafi ale dzieciaka do przedszkola ubrał kiedyś "podwójnie" to znaczy w ciuchy "wczorajsze" i dzisiejsze... bo leżały... no cóż... życie...
uzbrój się w cierpliwość i po prostu nie daj się ponieść emocjom... i nie pozwól by mówiła do Ciebie "ślepy jesteś???"
szacunek przede wszystkim
pozdrawiam i życzę powodzenia
:o)
mając za sobą pewien etap w życiu mogę zaryzykować stwierdzenie że niektóre osoby po prostu nie do końca chcą "nauczyć się" pewnych rzeczy... jeśli żona wysyła Cię do szafki po dziecięce body a Ty nie możesz go namierzyć wystarczy drążyć temat... na pytanie "czy jesteś ślepy" po prostu odpowiedz pytaniem... jakiego jest koloru? na której półce leży? itp... dziecko to nie samochód i warto wiedzieć o nim wszystko niezależnie od tego czy jest się mamą czy tatą... to się przydaje... kiedy w jakikolwiek sposób "zabraknie" Ciebie to problematyczny samochód żona odda do mechanika a Ty? dziecka nie da się oddać... musisz umieć poradzić sobie sam... w końcu przecież nie kazała Ci wyhaftować ręcznie herbu rodowego na ręcznikach tylko poprosiła o podanie ubranka... czy to takie trudne? tak, wiem... teraz dostanie mi się za niezrozumienie i feminizm... trudno... takie jest moje zdanie... ale ja jestem inna... potrafię położyć parkiet i zrobić "zaprawki" na blachach auta... kwestia podejścia do rzeczywistości... mój mąż potrafi szyć na maszynie i malować obrazy... gotować też potrafi ale dzieciaka do przedszkola ubrał kiedyś "podwójnie" to znaczy w ciuchy "wczorajsze" i dzisiejsze... bo leżały... no cóż... życie...
uzbrój się w cierpliwość i po prostu nie daj się ponieść emocjom... i nie pozwól by mówiła do Ciebie "ślepy jesteś???"
szacunek przede wszystkim
pozdrawiam i życzę powodzenia
:o)
Mężczyzna to Twój skarb, więc... zakop go w ogródku. :o)))
Marrgo masz dużo racji.
Moim zdaniem podział ról jest potrzebny chociażby po to, żeby się zorganizować, co jest ważne kiedy jest małe dziecko w domu. Napewno jest łatwiej, jeśli siadamy i piszemy listę: ty kąpiesz, ja przewijam, ty robisz kaszkę, ja karmię. Ale czy to musi oznaczać, że ten, kto zrobi kaszkę nie może też tej kaszki wcisnąć do buzi malucha?
Myślę, że większym problemem jest to, ze słyszysz: "ślepy jesteś?" niż samo wyzwanie polegające na odnalezieniu body. Możesz przecież poprzewracać wszystko w szafie i podejść dumnym krokiem ze zdobyczą.
Moim zdaniem podział ról jest potrzebny chociażby po to, żeby się zorganizować, co jest ważne kiedy jest małe dziecko w domu. Napewno jest łatwiej, jeśli siadamy i piszemy listę: ty kąpiesz, ja przewijam, ty robisz kaszkę, ja karmię. Ale czy to musi oznaczać, że ten, kto zrobi kaszkę nie może też tej kaszki wcisnąć do buzi malucha?
Myślę, że większym problemem jest to, ze słyszysz: "ślepy jesteś?" niż samo wyzwanie polegające na odnalezieniu body. Możesz przecież poprzewracać wszystko w szafie i podejść dumnym krokiem ze zdobyczą.
Odpowiedzi na te i inne problemy znajdziesz na nowym portalu - http://www.kobietaidieta.pl - ruszamy już 1 kwietnia. Terapeuta rodzinny, pani Donata - podpowie, jak rozwiązywać rodzinne nieporozumienia. Serdecznie zapraszamy.
Ja bym podeszła do sprawy od początku.. Co to za odzywka :"ślepy jesteś?". Mężczyźni po prostu tak mają. Nie są drobnostkowi. My kobiety tak. Skoro mąż pyta, to nie ma pojęcia. Żona nie potrafi odpowiedzieć, np. -właśnie-jakiego jest koloru?
Co do podziału obowiązków.. myślę, że w tej kwestii każdy ma swoje zdanie:)
Co do podziału obowiązków.. myślę, że w tej kwestii każdy ma swoje zdanie:)
Życie jest jak zdrapka - wymaga pazura
marrgo zdecydowanie zaimponowałaś mi tą umiejętnością układania parkietu że o zaprawkach nie wspomnę. A co do szukania dziecięcych ubranek to moja żona przestała mnie o to prosić bo wskazaną rzecz co prawda znajdywałem ale potem to ona nie mogła nic znaleźć bo większość ubrań zmieniała położenie.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
Takie jest niestety życie i musimy się z tym pogodzić i uśmiechać się na te nasze niedociągnięcia..... Mój mąż jak nie widzi czegoś w zasięgu wzroku, to też się pyta "-aaa gdzie to jest?" choć jest za tym, co widzi bezpośrednio po otwarciu szafki. Swoich rzeczy też nie umie znaleźć. Zupełnie jakby nie mieszkał ze mną ponad 20 lat.....Kiedy się pyta gdzie jest jego koszula, mówię "-na Świętojańskiej"
A gdy mu stawiam przed nosem np. herbatę zawsze pyta"- to dla mnie? odpowiadam "- NIE! Dla Kazika ;-)
ale to nie pomniejsza jego zasług dla rodziny, np. robi często zakupy i doskonale wie, co trzeba kupić
pozdrawiam
A gdy mu stawiam przed nosem np. herbatę zawsze pyta"- to dla mnie? odpowiadam "- NIE! Dla Kazika ;-)
ale to nie pomniejsza jego zasług dla rodziny, np. robi często zakupy i doskonale wie, co trzeba kupić
pozdrawiam
a ja mysle ze moze po prostu twoja zona ma za duzo na glowie lub za dlugi czas juz przesaduje w domu i moze miec po prostu dosyc dlatego w niej taka agresja:) Podzial powinien byc aczkowiek ja wole zrobic cos sama np. wyciagnac ubranko dziecka zamiast tlumaczyc wyjasniac i tracic czas bezsensu skoro wiem akurat w tej kwestii lepiej jesli jest odwrotnie to sie nie odzywam bo kto inny ma racje zycze powodzenia i wytrwalosci moze spedzcie jakos fajnie czas tylko razem to wzmacnia uczucia:)
ja pier... tez mi agresja! Jest agresywna bo powiedziała "ślepy jesteś?"
A może pchnęła go też potem miękką poduszką? Bez przesady!!! Dziwię się kobiecie, że tylko tak powiedziała jak facet nie poznaje ubranek własnego dziecka, wielka filozofia podać z szafki ubranko! On się mógł dopytać jak zapomniał a jeszcze jakiś kaleki, że nie umie wyjąć rzeczy z szafki żeby bałaganu nie narobić wstyd!
A może pchnęła go też potem miękką poduszką? Bez przesady!!! Dziwię się kobiecie, że tylko tak powiedziała jak facet nie poznaje ubranek własnego dziecka, wielka filozofia podać z szafki ubranko! On się mógł dopytać jak zapomniał a jeszcze jakiś kaleki, że nie umie wyjąć rzeczy z szafki żeby bałaganu nie narobić wstyd!
U mnie tak też czasem bywa:
"Gość chciał rozweselić żonę przeżywającą właśnie TE DNI, zadając jej pytanie:
- Ile kobiet, ze stresem przedmiesiączkowym, jest potrzebnych by wymienić przepaloną żarówkę?
Odpowiedz żony brzmiała:
- Jedna! Tylko jedna! A wiesz DLACZEGO? Ponieważ jest jeszcze ktos w tym domu, kto wie JAK wymienić przepalona żarówkę!
Wy, mężczyźni byście się nawet nie zorientowali, że jest PRZEPALONA!
Siedzielibyście w ciemnościach TRZY DNI, zanim byście zrozumieli, że coś KU...A jest nie tak!
A jeśli to już zrozumiecie, to nie jesteście w stanie znaleźć w domu zapasowej żarówki, pomimo tego, ze od 17 lat SA ZAWSZE w tej samej pier...nej szafce!
A jeżeli już stałby się CUD i w jakiś niewytłumaczalny sposób znajdziecie w końcu te pier...ne żarówki, to przez dwa rąb...e dni problemem nie do pokonania będzie POSTAWIENIE KRZESŁA pod żyrandolem i WYMIENIENIE tej PIER...EJ ZARÓWKI.
Kolejne DWA kur...skie dni zajmie wam ODSTAWIENIE tego rąb...go KRZESŁA z powrotem na miejsce!
A w miejscu gdzie stało, i tak na podłodze zostanie pier...ny, PUSTY, ZGNIECIONY KARTONIK po wkręconej, nowej żarówce bo wy nigdy k..wa, ale to NIGDY NIE POTRAFICIE po sobie posprzątać!
Gdyby nie my, to byście do usranej śmierci brnęli po pachy w śmieciach, i dopiero gdyby zginał wam PIER...NY PILOT OD TELEWIZORA, zatrudnilibyście pod hasłem: "AKCJA RATUNKOWA" całą pier...ną armię do tego rąb...go sprzątania!
I TAK KU...A DO zarąbANIA, CAŁE ŻYCIE Z KRETYNAMI...
I tu nastąpiła chwila ciszy po której maż usłyszał:
- Przepraszam kochanie, o co pytałeś?"
"Gość chciał rozweselić żonę przeżywającą właśnie TE DNI, zadając jej pytanie:
- Ile kobiet, ze stresem przedmiesiączkowym, jest potrzebnych by wymienić przepaloną żarówkę?
Odpowiedz żony brzmiała:
- Jedna! Tylko jedna! A wiesz DLACZEGO? Ponieważ jest jeszcze ktos w tym domu, kto wie JAK wymienić przepalona żarówkę!
Wy, mężczyźni byście się nawet nie zorientowali, że jest PRZEPALONA!
Siedzielibyście w ciemnościach TRZY DNI, zanim byście zrozumieli, że coś KU...A jest nie tak!
A jeśli to już zrozumiecie, to nie jesteście w stanie znaleźć w domu zapasowej żarówki, pomimo tego, ze od 17 lat SA ZAWSZE w tej samej pier...nej szafce!
A jeżeli już stałby się CUD i w jakiś niewytłumaczalny sposób znajdziecie w końcu te pier...ne żarówki, to przez dwa rąb...e dni problemem nie do pokonania będzie POSTAWIENIE KRZESŁA pod żyrandolem i WYMIENIENIE tej PIER...EJ ZARÓWKI.
Kolejne DWA kur...skie dni zajmie wam ODSTAWIENIE tego rąb...go KRZESŁA z powrotem na miejsce!
A w miejscu gdzie stało, i tak na podłodze zostanie pier...ny, PUSTY, ZGNIECIONY KARTONIK po wkręconej, nowej żarówce bo wy nigdy k..wa, ale to NIGDY NIE POTRAFICIE po sobie posprzątać!
Gdyby nie my, to byście do usranej śmierci brnęli po pachy w śmieciach, i dopiero gdyby zginał wam PIER...NY PILOT OD TELEWIZORA, zatrudnilibyście pod hasłem: "AKCJA RATUNKOWA" całą pier...ną armię do tego rąb...go sprzątania!
I TAK KU...A DO zarąbANIA, CAŁE ŻYCIE Z KRETYNAMI...
I tu nastąpiła chwila ciszy po której maż usłyszał:
- Przepraszam kochanie, o co pytałeś?"
Trzy Kropki: nie znamy dokładnie sytuacji. Niektóre kobiety przejawiają agresję i nie szanują swoich partnerów czy mężów. Jeżeli taka sytuacja się powtarza, jeżeli facet codziennie słyszy, że jest ślepy, nie umie czegoś zrobić, to ma dość. Skoro mąż zapewnia kobiecie taką sytuację, że nie musi pracować, to niech ona zajmie się domem i dzieckiem. Mąż powinien pomóc, ale nie wymagajmy od niego cudów. Jeżeli żona ma dość i chce się realizować zawodowo - niech zapracuje na nianię, żłobek, przedszkole. Niektórym kobietom w głowach się poprzewracało. Jak sama robiła porządek w szafie, to skąd facet ma wiedzieć, gdzie są body albo czapeczki dla dziecka? Odreagowanie stresu na mężu to najgłupsza rzecz, jaką można zrobić. Sama byłam kilkakrotnie świadkiem awantur despotycznych żon w sklepach. Faktycznie, słoma im z butów wystawała. Tak jak ktoś pisał: zachowanie godne panienki z wiejskiej dyskoteki. I dziwię się tym facetom, bo ja bym zostawiła taką babę na środku sklepu i niech robi sobie, co chce. Są faceci chamscy, despotyczni, ale kobiety też nie są lepsze.
Niech wszyscy, którzy źle mi życzą, pocałują mnie w d*pę.
Pomimo, że moja żona przeobraża się podczas PMS`u w Dartha Vadera z Imperatorem w jednej osobie, to zachowują stoicki spokój wzorem Jedi. Ona wie, że awanturowanie się na niewiele się zda, a argumenty opakowane we wrzaski kompletnie na mnie nie robią wrażenia.
Zatem jedynym skutecznym sposobem na uniknięcie zbędnych konfrontacji jest kompromisowość i pogodzenie się z tzw. "płcią mózgu".
Oczywiście to nie jest łatwy proces ale wdrażany systematycznie powoduje, że kobiety nie doprowadza do szału porzucony łach, a mężczyzny nie doprowadza do szału wiecznie źle wyciśnięta tubka pasty do zębów.
Zatem jedynym skutecznym sposobem na uniknięcie zbędnych konfrontacji jest kompromisowość i pogodzenie się z tzw. "płcią mózgu".
Oczywiście to nie jest łatwy proces ale wdrażany systematycznie powoduje, że kobiety nie doprowadza do szału porzucony łach, a mężczyzny nie doprowadza do szału wiecznie źle wyciśnięta tubka pasty do zębów.
Z życia wzięte..
Żona leży w łóżku przed telewizorem.
- Kochanie, zrób mi herbatki;
Zrobiona. Za dwie minuty - a możesz mi wkroić plastereczek cytrynki?
Wkrojona.
Po 30 sekundach - podasz mi kocyk?
Podany... Za minutę - zamknij okno...
Zamknięte.
A podasz mi czekoladkę? - po minucie...podany..ale nie taki bo zamiast mlecznej miała być z orzechami..no cóż..podaję.
- Ale nie zaniosłeś tamtej! - zaniesiona.
Po kolejnej minucie (i kilku łykach gorącej herbaty pod kocem) - gorąco się zrobiło i duszno, uchylisz okno?
Uchylone.
Szlag faceta trafia...kobieta oczywiście wnet wyczuwa napięcie siedzące w facecie i dawaj swoje "jesteś dla mnie nieuprzejmy" i foch.
A facet myśli "WTF??"
MAKABRA...
Sprawy typowo kobiece - też drażliwy temat. Nadal mam problemy z rozróżnieniem ściereczki od ręczniczka kuchennego...co dobitnie jest mi przypominane przy każdej okazji.
Sprzątanie...nawet jakbym odkurzył pokój 3 razy miejsce przy miejscu i we wszystkich zakamarkach - zawsze znajdzie paproch na dywanie.
Nie ważne, że wracając z pracy wcześniej facet robi zakupy, sprząta i gotuje. Ważniejsze są te maleńkie pierdoły, które dają powód do focha.
Żona leży w łóżku przed telewizorem.
- Kochanie, zrób mi herbatki;
Zrobiona. Za dwie minuty - a możesz mi wkroić plastereczek cytrynki?
Wkrojona.
Po 30 sekundach - podasz mi kocyk?
Podany... Za minutę - zamknij okno...
Zamknięte.
A podasz mi czekoladkę? - po minucie...podany..ale nie taki bo zamiast mlecznej miała być z orzechami..no cóż..podaję.
- Ale nie zaniosłeś tamtej! - zaniesiona.
Po kolejnej minucie (i kilku łykach gorącej herbaty pod kocem) - gorąco się zrobiło i duszno, uchylisz okno?
Uchylone.
Szlag faceta trafia...kobieta oczywiście wnet wyczuwa napięcie siedzące w facecie i dawaj swoje "jesteś dla mnie nieuprzejmy" i foch.
A facet myśli "WTF??"
MAKABRA...
Sprawy typowo kobiece - też drażliwy temat. Nadal mam problemy z rozróżnieniem ściereczki od ręczniczka kuchennego...co dobitnie jest mi przypominane przy każdej okazji.
Sprzątanie...nawet jakbym odkurzył pokój 3 razy miejsce przy miejscu i we wszystkich zakamarkach - zawsze znajdzie paproch na dywanie.
Nie ważne, że wracając z pracy wcześniej facet robi zakupy, sprząta i gotuje. Ważniejsze są te maleńkie pierdoły, które dają powód do focha.
Większość obowiązków domowych wykonujemy z żoną wspólnie. Aczkolwiek sprzątanie żona lubi przeprowadzać sama - ja oddaję się pod komendę. Nauczony dyscypliny i karności wypełniam polecenia rzetelnie i należycie, nie dyskutuję z przełożonym - po zakończonym zadaniu zgłaszam je odbioru (np. "prontowanie" schodów i mebli). Kierowniczka przychodzi, dokonuje odbioru i z szacunku do pana męża nie śmie skrytykować jego pracy.
Powyższe obrazuje właściwy partnerski układ - wzajemny szacunek i oddanie.
To co napisałeś jest również znamienne, choć często się zdarza, że ja umoszczony w fotelu, owinięty w pled, z laptopem na kolanach - proszę panią żonę o: pić, przekąskę, telefon, herbatę, coś słodkiego, poduszkę pod kark...a pani żona z radością mężowi wszystko poda - i działa to w drugą stronę.
PMS - pady na łóżko i płacze uprasza się o dokonywanie w odosobnieniu, aby swym jazgotem nie zaburzać domowego spokoju ;)
Powyższe obrazuje właściwy partnerski układ - wzajemny szacunek i oddanie.
To co napisałeś jest również znamienne, choć często się zdarza, że ja umoszczony w fotelu, owinięty w pled, z laptopem na kolanach - proszę panią żonę o: pić, przekąskę, telefon, herbatę, coś słodkiego, poduszkę pod kark...a pani żona z radością mężowi wszystko poda - i działa to w drugą stronę.
PMS - pady na łóżko i płacze uprasza się o dokonywanie w odosobnieniu, aby swym jazgotem nie zaburzać domowego spokoju ;)
PMS: sprawę załatwia dobry ginekolog. Odpowiednie witaminy i minerały, dieta i dużo ruchu. Czasem herbatka ziołowa na uspokojenie. Nie demonizujmy PMS-u. Jest to przykry zespół objawów, ale wymaga od kobiety samodyscypliny. To, że dziewczyna ma PMS, nie upoważnia jej do okazywania humorków. Takie jest moje zdanie na ten temat i z racji płci wiem coś o tym.
Niech wszyscy, którzy źle mi życzą, pocałują mnie w d*pę.
W teorii masz rację:) Ale nie ma nic bardziej rozweselającego niż piemesowy dialog:
- kochanie, zjesz coś?
- włebpłepłepłe!!!
- to może herbatkę wypijesz?
- arghhhhhhhhhhhh! grllllllllllllll!
- wiesz, bardzo cię kocham:)
- adadadada!!!! błepłepłepłe!!!! CHAM!!!
- myślę, że dzisiaj pójdziemy do kina:)
- AAAAAAAAAAAAAA!!!!! NIENAWIDZĘ CIĘ!!!!
- kochanie, zjesz coś?
- włebpłepłepłe!!!
- to może herbatkę wypijesz?
- arghhhhhhhhhhhh! grllllllllllllll!
- wiesz, bardzo cię kocham:)
- adadadada!!!! błepłepłepłe!!!! CHAM!!!
- myślę, że dzisiaj pójdziemy do kina:)
- AAAAAAAAAAAAAA!!!!! NIENAWIDZĘ CIĘ!!!!
Może Ty lubisz swój PMS, lecz Twoje otoczenie może być innego zdania. Nie stać Cę na energię i stanowczość bez tej przypadłości? Bez PMS jesteś szarą myszką, mając PMS zamieniasz się w jędzę? Wiesz co, mi jakoś nie zależy na tym, aby otoczenie wiedziało, że niedługo będą mi potrzebne podpaski. Brak równowagi psychicznej to oznaka słabości, a nie powód do dumy
Niech wszyscy, którzy źle mi życzą, pocałują mnie w d*pę.
czy ja napisałam, że jestem niezrównoważona, agresywna? Jestem odważniejsza.... U mnie nikt nie narzeka, nawet mówią że wolą mnie taką. Moja równowaga psychiczna jest na poziomie adekwatnej do sytuacji zawsze. Bardzo trudno jest mnie wyprowadzić z równowagi......
Bardziej Wasze odpowiedzi nazwałabym niezrównoważone, bo od razu pod siebie bierzecie mój wpis......
Pozdrawiam
Bardziej Wasze odpowiedzi nazwałabym niezrównoważone, bo od razu pod siebie bierzecie mój wpis......
Pozdrawiam
Ujmując innymi słowami to co napisał mój przedmówca. Wszyscy twierdzą tak jak pomorzanka, zwłaszcza ci niezrównoważeni:P
A ci którzy próbują przekonywać jak są zrównoważeni i że jedynie reagują adekwatnie co do sytuacji, zazwyczaj w ten sposób usprawiedliwiają swoją niezrównoważenie (napady agresji, fochy etc).
Oczywiście samej pomorzanki nie znam i nawet nie wiem o czym ona mówi, bo nie czytałem całego tego wątku - odpowiadam wyłącznie na te dwa posty powyżej.
A ci którzy próbują przekonywać jak są zrównoważeni i że jedynie reagują adekwatnie co do sytuacji, zazwyczaj w ten sposób usprawiedliwiają swoją niezrównoważenie (napady agresji, fochy etc).
Oczywiście samej pomorzanki nie znam i nawet nie wiem o czym ona mówi, bo nie czytałem całego tego wątku - odpowiadam wyłącznie na te dwa posty powyżej.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
a ja myślę,że na wszystkie nurtujące pytania tu znajdziecie odpowiedź hihi- świetne i nie wiedzieć czemu prawdziwe do bólu :P
http://www.youtube.com/watch?v=aZBhyPiyeOs
http://www.youtube.com/watch?v=aZBhyPiyeOs