Widok
I jak tam praca ? Pasuje ?? Czy jest to ten Leclerc na Przymorzu ?? Nie polecam tam pracy nikomu. Ciągłe mobbing na nocnej (inwentaryzacja) i porannej zmianie na dziale SUCHE / NAPOJE (zwłaszcza taki pracownik Adrian czy Artur robi niewybredne żarty i żenujący flirt wobec nowych dziewczyn i drze się na chłopaków z Agencji; uważa się też za prawą rękę kierownika działu czyli takiej grubej niemiłej baby w rudych włosach, która czasem (ale raczej rzadko) porozumiewa się za pomocą przekleństw) - pasują do siebie. Nie lepiej jest na dziale CHEMIA w skład której wchodzą proszki jak i kosmetyki. Kierowniczka tego działu (wysoka, solidna brunetka o niezdrowej cerze) tylko goni podległych jej pracowników sama nic nie robiąc lub prawie nic fizycznie i siedząc gdzieś na zapleczu przy kompie lub stojąc nad Tobą (zależy od jej humoru i obecności Dyrektora w sklepie). Ona przynajmniej jest kulturalna, ale ma za to manię czystości. Jej zastępczyni to zahukana przez nią młoda dziewczyna, która się jej boi. Jednak jest w porządku w przyp. przerwy czy wcześniejszego wyjścia i kontroli zleconych przez nią zadań. Do tego cały zespół tegoż sklepu jest kontrolowany przez dwóch Francuzów, z których jeden jest pochodzenia algierskiego, a drugi to zwykły niski gnój mówiący łamaną polszczyzną, który czepia się o wszystko (gdy pojawia się osobiście na magazynie wszyscy pracownicy są już dawno gdzie indziej).
Uważaj na atmosferę przez pierwszych kilka dni pracy, bo na początku są dla 'nowych' mili (nie dot. to nowych stałych pracowników), a później przy byle okazji robią Ci uwagi o np. zbyt wolne tempo pracy. Najgorzej mają tam kasjerzy (określona min. norma ilościowa produktów do zeskanowania w godzinę, którą musisz wyrobić; problemy z pójściem na przerwę o innej niż ma większość pracowników porze, często aroganccy i wszechwiedzący klienci) oraz pracownicy firm zewnętrznych podczas inwentaryzacji (wystarczy 1, góra 2 błędy i tak jak stoisz wylatujesz w środku nocy, gdy nic z komunikacji miejskiej nie jeździ). Uważaj też na swój kręgosłup (nikt nie ma zapasowego) przy przenoszeniu naczyń. Nie życzę ci też zbicia jakiegokolwiek naczynia: wówczas atmosfera gęstnieje i niektórzy z kierownictwa będą mogli próbować zwalić na Ciebie zapłatę za zniszczony towar. Mogą w tym celu dać Ci do podpisania jakieś pismo - niczego nie podpisuj. Jeżeli będą straszyć Cię zwolnieniem w związku z ww. wypadkiem zastanów się na poważnie czy chcesz nadal z nimi współpracować...