Widok
Uważaj o czym marzysz bo może się spełnić...
Polecam (choć z mieszanymi uczuciami) film pt. eddington (reż. Ari Aster).
Film jest hmm dziwny. W tym tkwi jego siła i pewna słabość zarazem. Akcja dzieje się w wymyślonym miasteczku Eddington w południowo-zachodniej części USA czyli do pewnego stopnia emanuje tu wizualnie estetyka rodem z westernu. Głównym (anty?)bohaterem jest zresztą szeryf Joe Cross. Sam nigdy nie czytam przed obejrzeniem filmu o czym jest, aby obejrzeć dany obraz bez cudzego filtra opinii z tyłu głowy. Więc też nie napiszę nic więcej o fabule. Film momentami jest zabawny, nawet bardzo. Momentami jest smutny. Żeby nie psuć przyjemności oglądania napiszę tylko, że dla mnie w dużej mierze ten film opowiada o tym jak łatwo część ludzi daje się manipulować, zwłaszcza w erze mediów (brednie dotyczące COVID-19, ruchu Black Lives Matter) oraz dotyczy pojęcia niezbyt u nas znanego - wirusów umysłu.
"Wirusy Umysłu" (ang. Viruses of the Mind) to esej napisany przez Richarda Dawkinsa w 1991 r., w którym Dawkins zastosował analogię "wirusa biologicznego i wirusa komputerowego oraz schorzeń i epidemiologii do analizy rozprzestrzeniania się idei i zachowań (tzw. wirus umysłu)". Zwłaszcza dotyczy to wierzeń religijnych czy parareligijnych zastępujących często współczesnemu człowiekowi religię; np. nazizm, komunizm, wokeizm, BLM, itp. - wszystko to co wypełnia człowiekowi pustkę po religii, ponieważ chce w coś wierzyć aby nadać życiu sens. Taki "zawirusowany" umysł prowadzić może do tragedii, a świat, który pozornie wydaje się ustabilizowany i znany przerodzić się może w coś zupełnie innego, zwykle nie lepszego. Dawkins posłużył się pojęciem "zarażonego wiarą (faith-sufferer)". Jeżeli ktoś chce obejrzeć czym zarażeni są mieszkańcy Eddington, musi wybrać się do kina.
Ps. Wadą filmu jest dla mnie z jednej strony brak wyraźnego przesłania, a z drugiej hmm swoisty pesymizm. No i czas - film mógłby być o 20 minut krótszy.
Film jest hmm dziwny. W tym tkwi jego siła i pewna słabość zarazem. Akcja dzieje się w wymyślonym miasteczku Eddington w południowo-zachodniej części USA czyli do pewnego stopnia emanuje tu wizualnie estetyka rodem z westernu. Głównym (anty?)bohaterem jest zresztą szeryf Joe Cross. Sam nigdy nie czytam przed obejrzeniem filmu o czym jest, aby obejrzeć dany obraz bez cudzego filtra opinii z tyłu głowy. Więc też nie napiszę nic więcej o fabule. Film momentami jest zabawny, nawet bardzo. Momentami jest smutny. Żeby nie psuć przyjemności oglądania napiszę tylko, że dla mnie w dużej mierze ten film opowiada o tym jak łatwo część ludzi daje się manipulować, zwłaszcza w erze mediów (brednie dotyczące COVID-19, ruchu Black Lives Matter) oraz dotyczy pojęcia niezbyt u nas znanego - wirusów umysłu.
"Wirusy Umysłu" (ang. Viruses of the Mind) to esej napisany przez Richarda Dawkinsa w 1991 r., w którym Dawkins zastosował analogię "wirusa biologicznego i wirusa komputerowego oraz schorzeń i epidemiologii do analizy rozprzestrzeniania się idei i zachowań (tzw. wirus umysłu)". Zwłaszcza dotyczy to wierzeń religijnych czy parareligijnych zastępujących często współczesnemu człowiekowi religię; np. nazizm, komunizm, wokeizm, BLM, itp. - wszystko to co wypełnia człowiekowi pustkę po religii, ponieważ chce w coś wierzyć aby nadać życiu sens. Taki "zawirusowany" umysł prowadzić może do tragedii, a świat, który pozornie wydaje się ustabilizowany i znany przerodzić się może w coś zupełnie innego, zwykle nie lepszego. Dawkins posłużył się pojęciem "zarażonego wiarą (faith-sufferer)". Jeżeli ktoś chce obejrzeć czym zarażeni są mieszkańcy Eddington, musi wybrać się do kina.
Ps. Wadą filmu jest dla mnie z jednej strony brak wyraźnego przesłania, a z drugiej hmm swoisty pesymizm. No i czas - film mógłby być o 20 minut krótszy.