Widok
Egzamin ósmoklasisty. Jak będzie wyglądał i czy trzeba się martwić?
Opinie do artykułu: Egzamin ósmoklasisty. Jak będzie wyglądał i czy trzeba się martwić?.
Egzamin ósmoklasisty budzi przerażenie wśród uczniów i ich rodziców, ich wątpliwości dotyczą głównie poziomu trudności. Dzieci i rodzice nie wiedzą, jak będzie wyglądał, a nauczyciele straszą, że będzie bardzo trudny. Pierwszy raz sprawdzian odbędzie się już w kwietniu 2019 roku, tegoroczni ósmoklasiści już zaczynają przygotowania. Czy jest się czego bać?
Do tej pory to egzamin gimnazjalny był najważniejszym testem przed szkołą średnią, teraz zastąpi go egzamin ósmoklasisty. W ...
Egzamin ósmoklasisty budzi przerażenie wśród uczniów i ich rodziców, ich wątpliwości dotyczą głównie poziomu trudności. Dzieci i rodzice nie wiedzą, jak będzie wyglądał, a nauczyciele straszą, że będzie bardzo trudny. Pierwszy raz sprawdzian odbędzie się już w kwietniu 2019 roku, tegoroczni ósmoklasiści już zaczynają przygotowania. Czy jest się czego bać?
Do tej pory to egzamin gimnazjalny był najważniejszym testem przed szkołą średnią, teraz zastąpi go egzamin ósmoklasisty. W ...
co wy ludzie macie z tymi dobrymi/najlepszymi liceami!!!
Byle jakaś patologia tam nie chodziła i byle było blisko. Chyba lepiej rozwijać się intelektualnie w swoim obszarze zainteresować w "słabym" liceum, gdzie masz na to czas, niż kuć wszystko w tym tzw. "dobrym" i nie mieć czasu dobrej książki przeczytać.
Zasadniczo w liceum patologii nie zaznasz...co by tam miał robić? Chyba nie uczyć się, prawda? Za to w większości tzw "dobrych" liceów bez problemu spotkasz mniejszych lub większych ćpunków, młodych alkoholików w białych kołnierzykach, których rodzice w pogoni za lepszym chlebem (by dziecko miało za co i mogło się uczyć) nie mają czasu dla swoich dzieciaków...
No to chyba nie byłeś w dobrym liceum / szkole średniej
Chodziłem do prywatnej szkoły średniej w Warszawie (liceum z IBDP - program międzynarodowej matury). Razem ze mną dzieci kilku polityków, dyrektorów, lekarzy, aktora, prawników. Część osób była całkiem normalna, ale uwierz mi, że większej patologi, zakochanych w sobie narcyzów, młodych cwaniaków, alkoholików i ćpunów tylu w jednym miejscu wcześniej na oczy nie widziałem. Do tego to chore ego "bycia ponadprzeciętnym" bo papa płaci za szkołę.....
Odpowiedz
Faktycznie masz rację ale trzeba tez spojrzeć trochę inaczej nie da się ukryć ze dostanie się do dobrego liceum jest przepustka na lepsze studia a przez co możliwe lepsza przyszłość Według mnie nie powinni zmieniać egzaminów gimnazjalnych na zupełnie nowe egzaminy ósmoklasisty ponieważ jest to nie w porządku w stosunku do ósmych klas a w dodatku trzeba przyznać ze egzamin gimnazjalny był po prostu łatwiejszy Ze względu na tegoroczna pandemie jest jeszcze trudniej i coraz bardziej niesprawiedliwie ponieważ ósmoklasisci maja naukę zdalne i nie da się zastąpić tym nauki stacjonarnej wiec przyłożyli terminy tych egzaminów i maja je ułatwić ale z drugiej strony jest to niesprawiedliwe w stosunku do klas 7 i np 1 liceum które musiały dużo bardziej się przygotowywać niż tegoroczni uczniowie :)
To jest dramat!!!
Co ta dobra zmiana zgotowała tym dzieciakom!!! Przepracowane, zestresowane - czy tak ma wyglądać dzieciństwo? Mój syn jest teraz w ostatniej klasie gimnazjum i nie wie w jaką szkołę celować, bo mimo tego że bardzo dobrze się uczy może nie wystarczyć mu punktów aby dostać się do dobrego (ale nie najlepszego) liceum. Nie wiadomo o jaki procent miejsc zostanie powiększona pula w tym roku? Nie wspominając o tym że drugi i trzeci wybór liceum to będzie jedynie teoria... Nikt nas nie informuje o ile punktów więcej orientacyjnie uczniowie muszą mieć w tym roku aby celować w wybrane liceum. Po prostu jeden wielki chaos - nie wspominając o przerażeniu nauczycieli, którym również współczuję.
Widzę, że ludzie, którzy kują słówka
Nigdy nie opanowują języka w stopniu pozwalającym na swobodną konwersację.
Nauczyciele lubią powtarzać tą głupotę, bo łatwo się naucza słówek na pamięć i łatwo tą wiedzę weryfikuje.
A że jest bezużyteczna?
Oni biorą od godziny, nie efektu :)
PS.: aż tak nie masz argumentów, że wyjeżdzasz mi z personalnym atakiem?
Nauczyciele lubią powtarzać tą głupotę, bo łatwo się naucza słówek na pamięć i łatwo tą wiedzę weryfikuje.
A że jest bezużyteczna?
Oni biorą od godziny, nie efektu :)
PS.: aż tak nie masz argumentów, że wyjeżdzasz mi z personalnym atakiem?
Odpowiadam.
Aby uruchomić myślenie, kojarzyć fakty bądź pobudzić tzw. kreatywność należy uprzednio zaopatrzyć się w jakąś gruntowną wiedzę, bo w przeciwnym wypadku wyważasz otwarte drzwi! Albo wymyślasz wielkie nic! Żadnych nowych faktów tu nie odkrywam. Tak było, jest i będzie, nie tylko w nauce. Urządzenie w kieszeni nie zrobi tego za twój mózg!
Rozumiem.
Za to Ty chyba nie masz pojęcia, czego wymaga się od uczniów w szkole...
Masz wiedzę, która pozwoli zrozumieć Ci bardziej złożone zagadnienia, np podstawowe wzory z fizyki.
Masz też wiedzę, z której nie da się nic ekstrapolować, jak historia.
I o ile zarys dziejów każdy powinien znać, o tyle dokładność, jakiej się wymaga jest po prostu niedorzeczna...
Masz wiedzę, która pozwoli zrozumieć Ci bardziej złożone zagadnienia, np podstawowe wzory z fizyki.
Masz też wiedzę, z której nie da się nic ekstrapolować, jak historia.
I o ile zarys dziejów każdy powinien znać, o tyle dokładność, jakiej się wymaga jest po prostu niedorzeczna...
Na szczęście to jest tylko twoje zdanie z jakiejś jednej szkoły i konkretnego "nauczyciela" i nic więcej.
Ekstrapolować, jak to ująłeś, można każdą naukę. Ale trzeba mieć o tym pojęcie. Tego winna uczyć szkoła. Często tak nie jest, ale to już insza inszość. I dużo szersza dyskusja, niż na forum internetowym. To tyle z mojej strony. Odmeldowuję się.
Oczywiście, że ta mama wie o czym pisze. Gdybyś miał dzieciaka w 3 kl. gimnazjum albo w klasie 8 to byś wiedział jaki jest bałagan w temacie. Nikt nic nie wie, udają , że wszystko jest ok, atak naprawdę to nie podają żadnych wiadomości, bo nie ma czego podawać. Nikt nie wie ile klas , jakich klas, szkoły nie mają pojęcia i nie potrafią przekazać rodzicom, żadnej konkretnej informacji. Dzieciaki za to mówią, że najlepiej to zostać drugi rok w klasie i dopiero za rok zdawać to może będzie lepiej. I mają rację. Do tego doprowadził ten bałagan.
obsesja egzaminow
a pozniej do statystyki i zobaczcie ile my ( urzednicy) robimy . Ciągłe potwierdzanie swoich umiejetnosci. powien byc jeden egzamin na studia . i to wszystkie efzaminy. tylko ze urzednicy tego nie kumają dla nich powinien byc egzamin najlepiej na koncu kazdej klasy. Jak ktoś jest madry to pojdzie wyzej a ktos glupi to chociaz srednie bedzie mial co na tle innych krajow bedxie lepiej wygladac. i nic tego nie zmieni..nie wszyscy zostana konstruktorami rakiet kosmicznych
Urzędasy, urzędasy ...
Cały men, kurstoria, wojewódzkie komisje egzaminacyjne ...i co tam jeszcze jest?! Wszędzie urzędasy i każdy z nich dla udowodnienia racji bytu krzesła, na którym urzędas zasiada, będzie wymyślał co raz to nowe pierdoły ....egzaminy, kwalifikacje itp. Jest rozwiązanie ale polskie socjalistyczne społeczeństwo nie jest na nie gotowe
Szczury ścigają się już od przedszkola...
Wyścig zaczyna się wraz z umiejscowieniem kandydata na prawnika/lekarza/prezesa ewentualnie naukowca, w tym jedynym i oczywiście najlepszym przedszkolu, po czym przenosi się do najlepszej podstawówki by apogeum osiągnąć w jeszcze bardziej najlepszym liceum...do tego wszystkiego masa zajęć dodatkowych pod różnymi etykietkami - czy to korepetycji, czy zajęć poszerzających wybitne zdolności danego dzieciaka. Grafik zapięty od wczesnych godzin rannych do wieczora. W weekendy podobnie, choć niby bardziej na luzie. W wakacje kursy doskonalące - bywa, że przez kilka tygodni, z różnych przedmiotów...Zastanawialiście się kochani rodzice ile taki dzieciak może znieść? Wszechobecna presja zarówno ze strony szkoły (straszenie egzaminami) jak i rodzinki. Do rangi dramatu urasta otrzymanie oceny "dobrej" a każda niższa obawiam się, że może skutkować zejściem śmiertelnym -nie wiem tylko kogo wcześniej, ucznia czy rodzica? Rodzice hodują na własne życzenie pokolenie frustratów nie potrafiących udźwignąć najmniejszego niepowodzenia a programowanych od małego na zwycięzców...Gdy któregoś dnia noga się poślizgnie - a stanie się to prędzej czy później - pojawiają się prochy, depresja i próby samobójcze...Wszystko dzięki temu, że najpierw zafiksowani na sukces za każdą cenę starzy a później powielający te wzory ich pociechy nie potrafią pewnych spraw odpuścić i na spokojnie podejść do tematu edukacji...
Niepotrzebny stres
Jestem mamą córki w 8 klasie. Lekcji codziennie po 8 a nawet ma dzień gdzie jest 9 lekcji.
Ja się pytam kiedy to dziecko ma się uczyć? - w szkole jest przerabiane wszystko na szybko - reszta do zrobienia i nauczenia w domu! - a niestety doby nie da się wydłużyć. Współczuję wszystkim ósmoklasistą i ich rodzicom że muszą wszystko ogarniać jako "rocznik testowy". Taka świetna zmiana.
Ja się pytam kiedy to dziecko ma się uczyć? - w szkole jest przerabiane wszystko na szybko - reszta do zrobienia i nauczenia w domu! - a niestety doby nie da się wydłużyć. Współczuję wszystkim ósmoklasistą i ich rodzicom że muszą wszystko ogarniać jako "rocznik testowy". Taka świetna zmiana.
Moja podstawówka to przełom lat 70/80 tych XXw. W ósmej klasie miałam najwięcej lekcji, gdzieś 7. Ale za to nie było w szkole religii. Była to na dodatek szkoła sportowa. Zajęcia 3 razy dziennie po południu. Był czas na wszystko: nauka, sport, koleżanki i koledzy. Nie było tego szalonego pędu. Szkoda mi tych obecnych dzieciaków.
Przydałaby się 10-latka od 6 roku do 16. Jedna szkoła powszechna.
Później 2 lata zawodówki lub dwa lata kursu przygotowawczego na studia. Mając 18 masz zawód lub dostajesz się na studia które trwają 3 lata. Kończą je 21 latkowie.
Dosyć już odwlekliśmy wejście w dorosłość.
Kiedyś panem, panią była 18 letnia osoba, dzisiaj uczymy się nawet do 30. pozostając cały czas na garnuszku rodziców.
Dosyć już odwlekliśmy wejście w dorosłość.
Kiedyś panem, panią była 18 letnia osoba, dzisiaj uczymy się nawet do 30. pozostając cały czas na garnuszku rodziców.
nie dajcie się zastraszyć
I po co straszycie dzieciaków i rodziców. Tych , którzy wcześniej przeszli już egzaminy gimnazjalne ze starszymi dziećmi, wiedzą, że to normalny test, który piszą po kilka razy w ciągu semestru. Egzaminy nie będą trudne, to każdy z rodziców wie, bo dobra zmiana musi pokazać, że wyniki są świetne, więc i testy będą banalne. Tragedią jest fakt, że dwa roczniki pójdą razem i tutaj nikt nie musi tłumaczyć rodzicom, że nie będzie problemu, bo każdy potrafi liczyć , że skoro są dwa roczniki to jest dwa razy więcej dzieciaków. Zawaliliście ich planem lekcji, żeby nie mieli czasu na swoje hobby po lekcjach. Siedzą w szkole na jakimś obiadku i kanapce po 8 godzin dziennie i nic z tego nie wynika, bo po 4 godzinach usypiają z powodu dusznych sal, zakazu wychodzenia na przerwach na boisko. W szkole raczej zadają lekcje do domu zamiast nauczać. Dlaczego dzieciaki po 8 godzinach siedzenia w szkole muszą jeszcze odrabiać lekcje w domu !!! Dlaczego ! Dlaczego nie mogą mieć czasu dla siebie w najlepszych latach swojego życia. Kiedy mają grać w piłkę, chodzić na muzykę, czytać książki ? Po co tyle godzin marnują w szkole ? Chyba tylko naiwni myślą, że ilość godzin spędzonych w szkole jest proporcjonalna do zdobytej wiedzy. Marnują swój cenny czas, a dorośli im wmawiają, że będą mądrzy. Egzamin będzie banalny, a miejsc w szkołach nie przybędzie. Dodam, że u nas na pierwszym zebraniu od razu powiedziano, że są 3 klasy LO i będą 3 klasy, żeby ktoś nie myślał, że nagle ich ilość się powiększy. Nie ma takiej możliwości. A wygrają Ci, którym nauczyciele podwyższą oceny na świadectwie i dzięki temu będą mieli więcej punktów :). Reszta będzie dojeżdżać do liceów ...... gdzieś. Szkoda dzieciaków, ale nie mamy na to wpływu, bo rządzą ONI !
Jeśli ktoś ma szanse iść na studia to lepiej pójść niż nie pójść jak im nie wyjdzie to nie wtedy dopiero zostają ślusarzami i kelnerkami trochę ciezko jest żyć np za pensje kelnerki która waha się pomiędzy 2000-2800zl miesięcznie przy np 4 osobowej rodzinie i pensji męża albo partnerki nie sądzisz? Poza tym takie prace mogą być pracami dorywczym (Bez obrazy dla wszystkich kelnerek itp jesteście świetne)
Nieprawda...
Nie zgadzam się z tą opinią. Znam kilka osób, które skończyły najpierw zawodówkę, potem technikum, a następnie poszły na studia... Prowadzą oni teraz własne firmy i mają się dobrze. Jak ktoś chce, ma charakter i potrafi odnaleźć się w każdym środowisku wszędzie da sobie radę... Znam również wiele osób, które skończyły najlepsze LO, potem studia, a nie nauczyły się podstaw kultury, poszanowania dla drugiego człowieka, ale za to na barkach innych pną się nadal w górę po szczeblach kariery.
... Proszę nie obrażajcie innych... W jednej klasie może być tyle sortów ile uczniów i to niezależnie od szkoły.... wszystko zależy od rodziców i kadry nauczycielskiej i ich zaangażowania.
Mankamentem tego co się zadziało jest to, że rząd nie przemyślał łącząc dwa roczniki... Należy współczuć dzieciakom, bo przez Tych magistrów, co ukończyli renomowane uczelnie będą mieli więcej stresu i wiele niewiadomych...
... Proszę nie obrażajcie innych... W jednej klasie może być tyle sortów ile uczniów i to niezależnie od szkoły.... wszystko zależy od rodziców i kadry nauczycielskiej i ich zaangażowania.
Mankamentem tego co się zadziało jest to, że rząd nie przemyślał łącząc dwa roczniki... Należy współczuć dzieciakom, bo przez Tych magistrów, co ukończyli renomowane uczelnie będą mieli więcej stresu i wiele niewiadomych...
Wytłumaczcie
Nie kumam tej wypowiedzi o korepetycjach. To dziecko musi chodzić na korepetycje z matmy, polskiego (po co z polskiego?) i języka obcego? Nie można uczyć się w domu, samemu, z jakąś książką czy innymi materiałami? Czemu dzieci muszą chodzić na tyle korepetycji? To co się w takim razie robi w szkole?
inaczej niz kiedyś
Jak my chodziliśmy do szkoły to uczyliśmy się na lekcjach, a do domu mieliśmy czasami do zrobienia co nieco. Teraz dzieci uczą się w domu, bo na lekcjach nic się nie dzieje. Jest kilku nauczycieli , którzy czasami coś zrobią na lekcji, ale to zaangażowanie nie jest takie jak kiedyś. Jeśli dziecko mówi, że na lekcji było nudno, bo..... po pierwsze najpierw nauczyciel uspokaja klasę, zajmuje się uczniami, którzy po prostu się bawią na lekcji i przeszkadzają. Zamiast ich wyrzucić z klasy po prostu próbuje im wytłumaczyć, że trwa lekcja. Potem jest jakaś kartkówka z tego co nauczyli się w domu (tego właśnie nie rozumiem, dlaczego mieli uczyć się w domu, a nie w szkole), a potem szybko o tym czego mają się nauczyć na następną lekcję. Tak mija lekcja za lekcją, dzieci są zmęczone, bo jak długo można siedzieć w ławce i nic nie robić, bo lekcja nie zmusza nawet do myślenia. Najlepiej jest na matmie, Pani zadaje dwa , trzy zadanka, te które coś kumają zrobią je w 5 minut, a potem siedzą i czekają do końca lekcji , aż reszta skończy. Dzieci mówią, że NUDA ! Bo jak można na jednej lekcji mieć uczniów na różnym poziomie. Wiadomo, że ani ten, który ma większą wiedzę nie skorzysta, ani ten , który nic nie rozumie, bo nadal nic mu to nie da, że przez 45 minut Pani będzie mu tłumaczyła trzy zadania. Chodź by stanęła na głowie to nic nie zrobi. 30 uczniów w klasie w szkole podstawowej to nieporozumienie. I tak albo dziecko uczy się z rodzicem albo po 7 lekcjach ma 3h korepetycji. Ja na szczęście jestem dopiero na poziomie podstawówki (kl. 5-8), a więc jakoś to leci, ale ponieważ w szkole dzieci się nudzą to niestety pomału zniechęca ich to do szkoły. Oczywiście uważam, że po 7-8 godzinach w szkole dziecko powinno rzucić plecak w kąt i zajęć się zabawą. Na razie jeszcze się bawią na placu zabaw pod blokiem, bo to początek roku, ale wiem, że za chwilę, będą musiały siedzieć uczyć się. 4h lekcji + 4 h tzw. odrabiania lekcji , ale w szkole pod opieką nauczyciela, absolutnie wystarczy.
Jestem w 3 liceum i z doświadczenia wiem ze w szkole jest przerabiane bardzo mało materiału i nauczyciele kończą lekcje słowami do domu strony 6.7.8 i macie się tego nauczyć na jutro i tak z każdego przedmiotu bardzo ciezko jest się czegos nauczyć samemu w domu niż chodząc na korepetycje na których masz wszystko wyjaśnione i to praktykujesz
Jestem pierwszym rocznikiem gimnazjum. Ilez to lat temu bylo... wtedy mowiono ze to zly pomysl, teraz po tylu latach... ile to juz 15/17? wracaja do poprzedniego systemu... i ku zaskoczeniu wszystkich - znowu zle. Ja rozumiem ze ludziom nie dogodzi, ale badzmy szczerzy - i tak najwazniejsze sa studia - a jeszcze wazniejsza ''glowa na karku''.
zmiany
Każda zmiana jest dobra, jeśli idzie w dobrym kierunku. Ta akurat poszła w złym. Od gimnazjum można było już podzielić dzieci na te które chcą się uczyć i na te których trzeba trochę zmuszać do uczenia, a więc wolniej się uczą. Skorzystały na tym wszystkie grupy. Teraz wracamy do systemu, kiedy przez 8 lat dziecko musi chodzić do tej samej szkoły z tymi samymi uczniami i nawet jeśli chce to nie ma możliwości przeskoczenia na wyższy poziom, a Ci którym jest trudniej nie mają możliwości uczenia się bez stresu w wolniejszym tempie. Tak więc zmiana, ale nie powrót do czegoś co już było.
Czemu inne dzieci maja cierpieć ze względu na tak owa elitę pewnie dobrze wiesz ze nie liczą się tylko wyniku ale tez tak zwane znajomosci czyli według ciebie do LO powinny iść osoby świetne które nie stresowali się na egzaminie przez ci dużo lepiej im poszedł niż osoby zestresowane? Powinni po prostu rozbudować szkoły itp Nie wyobrażam sobie takiego muslenia ze ten jest lepszy wiec zostanie lekarzem i zarabia 10 koła a ta się słabo uczyła wiec idź myć gary i myć podłogi ja rozumiem ze tak jest w życiu ze ten kto się nie uczy ten kończy dużo gorzej ale ty mówisz o dzieciach w wieku 13/14 lat które mogą się dużo lepiej uczyć w liceum niż w podstawówce! Ale wtedy się nie dowiesz bo nawet nie dasz im szansy
absurd
Niestety kolejna bezmyślna i nieprzygotowana reforma wprowadzona na siłę kosztem naszych dzieci. Mam tylko nadzieję, że one w przyszłości odpowiednio "podziękują" tym, którzy są za to odpowiedzialni.
Zawodówki i licea zawodowe - jak najbardziej, ale nagle nie utworzy się szkół profilowanych na odpowiednim poziomie. Skąd wziąć nauczycieli gdy brakuje specjalistów?
Szkoda, że tym razem nie mamy możliwości wyboru żeby zdecydować, czy nasze dzieci pójdą do pierwszej klasy, czy zostaną na kolejny rok w 8. Tym razem na pewno podjęłabym inną decyzję.
Zawodówki i licea zawodowe - jak najbardziej, ale nagle nie utworzy się szkół profilowanych na odpowiednim poziomie. Skąd wziąć nauczycieli gdy brakuje specjalistów?
Szkoda, że tym razem nie mamy możliwości wyboru żeby zdecydować, czy nasze dzieci pójdą do pierwszej klasy, czy zostaną na kolejny rok w 8. Tym razem na pewno podjęłabym inną decyzję.
Testy kompetencji
a już wszyscy zapomnieli o testach kompetencji i dwóch rocznikach '84 i '85, na których testowano to ustrojstwo ? Pisaliśmy zdaliśmy bo się uczyliśmy... te testy też decydowały o dostaniu się do dobrego liceum. Dodatkowo punkty za oceny i chyba egzaminy FCE i CAE jak ktoś miał. Jakoś wtedy nie było gadania... tzn było bo wtedy hucznie wprowadzano gimnazja. I nikt wtedy nie krzyczał, że szkoły przepełnione bo w wielu robiło się nagle z 8 roczników 6+3 czyli 9 i że biedni przepracowani nauczyciele. A w liceach nagle w 2003 nikt nie przyszedł do 1 klasy i nikt nie narzekał, że nauczyciele zwalniani bo pracy nie ma. I przez te kilkanaście lat co były 3 a nie 4 roczniki? Byleby ponarzekać na polityków.... byleby ponarzekać na to co wprowadzają... ja nie mam z tym problemu! cieszę się że powróciło 8 klas i zlikwidowano patologiczne gimnazja, które nic dobrego nie wniosły.
hej
do tego dojdzie ze dzieciaki beda sie walesac po ulicach a sie nie uczyc tak doprowadzila jedna baba Zalewska a wy rodzice i inni na to sami pozwoliliscie trzeba bylo strajkowac do konca a nie odpuszczac ale nie jest za puzno bo teraz jest jeszcze czas na strajki i przywrucic szkolnictwo tak jak bylo
Masakra
Moim zdaniem to paranoja. Po pierwsze za trudny. Po drugie język obcy nie jest podzielony na poziom podstawowy i rozszerzony. Po trzecie brak jest takich przedmiotów jak historia, wos, biologia czy geografia, a przecież wielu uczniów chce iść na profile z tymi przedmiotami (rozumiem, że potem będzie ten wybór, ale powinien on być teraz, przecież oni tym posunięciem sami sugerują, że uczniowie obecnych klas 6-8 mają braki z winy MEN). Ten egzamin to totalna porażka
Co wy piszecie
Szkoła uczy życia ,zwłaszcza średnia i zawodowa.Poznajesz inne środowisko ,każdy chce się pokazać,jest wesoło.Wszystko mogą zje... rodzice o nadmiernych ambicjach.Nie tylko nauka i przedmioty uczą życia.Kontakty z rówieśnikami także.Nie ma dobrych szkół.Jak dzieciak jest ukierunkowany przez rodzicow bedzie sie uczyl , jak mu nie pokażą konsekwencji nieuctwa nie.Powodzenia młodzi.
Nadrabianie materiału kosztem uczniów - klasyka polskich nauczycieli
i ich porażka. Bo czemu winien uczeń? Może to od nauczycieli powinno się wymagać lepszego przygotowania do zajęć - czyli wyjście poza utarte schematy i poprowadzenie zajęć tak aby materiał był łatwy lekki przyjemny i ciekawie przedstawiony to wtedy szybciej zapamiętają i oszczędzą sporo czasu w domu.
No i postaje pytanie jak interpretować potrzebę korepetycji? Niskim poziomem lekcji czy brakiem uczenia się ucznia czy przewrażliwieniem rodziców czy sztucznie wygenerowaną potrzebą przez korepetytorów?
Pytam bo za moich szkolnych czasów na korepetycje chodziły nieliczne dzieci tylko wtedy gdy były zagrożone oblaniem roku. A dzisiaj mam wrażenie że to stały element edukacji równoległy do szkoły.
No i postaje pytanie jak interpretować potrzebę korepetycji? Niskim poziomem lekcji czy brakiem uczenia się ucznia czy przewrażliwieniem rodziców czy sztucznie wygenerowaną potrzebą przez korepetytorów?
Pytam bo za moich szkolnych czasów na korepetycje chodziły nieliczne dzieci tylko wtedy gdy były zagrożone oblaniem roku. A dzisiaj mam wrażenie że to stały element edukacji równoległy do szkoły.
wkurzeni , a nie przerażeni
Dlaczego piszecie o przerażonych rodzicach. My się nie boimy o wiedzę naszych dzieci, a o to co będzie dalej. Nikt nie wie co będzie za pół roku. Gdzie mają składać papiery, do jakiej szkoły. Jakie będą klasy i jakie licea ? Jak można się uczyć w takich warunkach ? Kiedy w końcu ktoś zacznie mówić o tym co po egzaminach ? Egzaminy będą łatwe, bo przecież nikt nie pozwoli na to, żeby się przyznać, do błędów, ale co dalej ? Czy w czerwcu dowiemy się gdzie co te dzieciaki mają robić po wakacjach ? Nie straszcie nas egzaminami, bo my się ich nie boimy, zdadzą i już, my się zastanawiamy co wymyślicie na ostatnią chwilę, gdy będzie trzeba cos zrobić z tymi absolwentami.
eksperyment
my nie zamierzamy poddać się temu eksperymentowi,żeby potem niebo i ziemię poruszyć ,aby dziecko dostało się do dobrej szkoły{podejrzewam,że łapówki będą dawane także}my po prostu nie wyślemy naszego syna na egzamin.pójdzie w przyszłym roku, będzie lużniej.i tak szedł o rok wcześniej.pozdrawiam.
Trochę robisz krzywdę swojemu dziecku ponieważ jak poszło o rok wcześniej to cis może lekko inaczej rozumieć ale to ten sam rozumek który ma dziecko rok starsze ponieważ uczą się tego razem w jednej chwili dziecko strasz śnie przerabiali tego wcześniej i jest w takiej samej sytuacji a twoje może się wstydzić przed ludźmi z młodszej lasy i przed nauczycielami ze powtarza rok