Widok
Ewentualnie jeszcze mężczyzna ma na swoje usprawiedliwienie,
że jest mało pociągająca, bo:
i.za gruba
j.za chuda
k.nie ogoliła się
l.brzydko jej z buzi pachnie
m.za gruba w pasie, za chuda w biuście, a na dodatek nie ogoliła się i brzydko jej z buzi pachnie.
Kiedy mężczyzna nie ma ochoty, to najwyżej:
n.impotent (biedactwo, trzeba mu pomóc)
o.przepracowany (biedactwo, trzeba mu dać spokój)
p.pewnie ma kochankę (to przeze mnie)
q.nie spełniam jego oczekiwań (biedactwo, to przeze mnie, trzeba mu pomóc, a w łóżku dać spokój).
i.za gruba
j.za chuda
k.nie ogoliła się
l.brzydko jej z buzi pachnie
m.za gruba w pasie, za chuda w biuście, a na dodatek nie ogoliła się i brzydko jej z buzi pachnie.
Kiedy mężczyzna nie ma ochoty, to najwyżej:
n.impotent (biedactwo, trzeba mu pomóc)
o.przepracowany (biedactwo, trzeba mu dać spokój)
p.pewnie ma kochankę (to przeze mnie)
q.nie spełniam jego oczekiwań (biedactwo, to przeze mnie, trzeba mu pomóc, a w łóżku dać spokój).
guescie
nie patrzaj na moje bledy oltoglaficzne, patrzaj na gietkosc mego altel ego. mimo pozolow jestem totalnie konkulencijny.
kalkuluje sie maksimalnie.
umiem delegowac.
jestem autenticnym kasiubem z Siopotu i posiadam wadem wimowy. telaz jestem sioba, bez kolektuly, autenticny.
bylem wysokoprocentowym spoltowciem, upadlem w miale glemboko i wladam ciema jenzykami, smiesnie tak.
mimo oglady mam kanty !
mam hobby i lubie psiaki a one mnie.
lokuje lelaunch jak lakieta !
kalkuluje sie maksimalnie.
umiem delegowac.
jestem autenticnym kasiubem z Siopotu i posiadam wadem wimowy. telaz jestem sioba, bez kolektuly, autenticny.
bylem wysokoprocentowym spoltowciem, upadlem w miale glemboko i wladam ciema jenzykami, smiesnie tak.
mimo oglady mam kanty !
mam hobby i lubie psiaki a one mnie.
lokuje lelaunch jak lakieta !
PODZIĘKOWANIE DLA PREZYDENTA
PZPR dziękuje prezydentowi Kaczyńskiemu za to, że pomógł uciec do Szwajcarii ex-prezydentowi Kwaśniewskiemu do Szwajcarii, pożyczając swój samolot. Dzięki temu Olek będzie mógł uporządkować wszystkie szwajcarskie sprawy finansowe. PZPR jest wdzięczna za pomoc udzieloną Kwaśniewskiemu, bo chociaż jest on rwizjonistą i odstępcą od marksiszmu-leninizmu-rasputinizmu (wejscie do NATO, ślub kościelny z Jolką) ale przecież to jednak nasz towarzysz!!!
Politbiuro PZPR
Politbiuro PZPR
czaprzes już istnieje
Przedziwne czasy w których zapominamy już o krańcach naszego miasta na rzecz informacji z przedziwnie oddalonych miejsc. Zarazem znajdujących się tak blisko nas. Już nie tylko my dowiadujemy się o was również i wy macie świadomość że gdzieś tam jesteśmy. Przedziwnie wpisani w czas może i w przestrzeni nas nie dostrzegacie cóż jednak z faktem że przestrzeń nas nie obowiązuje.
Jeśli wracać w przeszłość to oznaczało by spoglądać w przyszłość. Kim mogli byśmy być? Psami wielokrotnie już nas do nich porównywano. Jednak traktowanie nie zawsze wskazuje że mowa o nas. Kim więc jesteśmy w świecie bez granic, bez przestrzeni. Czy tylko ślizgającymi się kodami na fali informacji.
Ciekawe że coś nas jednak łączy, przedziwnie składająca się w całość rzeczywistość potrafi być spoiwem dla wielu którzy nie mogą już uciec z informacyjnej czarnej dziury. Powiedzieć stop już nie możecie siedzicie głębiej niż wzrok sięga. Czasem jednak cieszyć się można czekając na was cierpliwie że gdzieś nas zabierzecie.
Jeśli wracać w przeszłość to oznaczało by spoglądać w przyszłość. Kim mogli byśmy być? Psami wielokrotnie już nas do nich porównywano. Jednak traktowanie nie zawsze wskazuje że mowa o nas. Kim więc jesteśmy w świecie bez granic, bez przestrzeni. Czy tylko ślizgającymi się kodami na fali informacji.
Ciekawe że coś nas jednak łączy, przedziwnie składająca się w całość rzeczywistość potrafi być spoiwem dla wielu którzy nie mogą już uciec z informacyjnej czarnej dziury. Powiedzieć stop już nie możecie siedzicie głębiej niż wzrok sięga. Czasem jednak cieszyć się można czekając na was cierpliwie że gdzieś nas zabierzecie.
i znów ten wiatr...
nie pozwala spokojnie zasnąć
każe budzić się nocą
ubierać
wychodzić
i szukać...
plącze włosy,
ale oddaję mu je.
bo koi.
piję browce na hejnał,
otaczam się tytoniowym dymem,
słucham wietrznej muzyki.
wdycham powietrze o barwie przyszłych tygodni.
dotleniam się zapowiedzią zmian.
czekam.
podróżuję.
pomiędzy tym starym, umierającym światem
pełnym samotności, smutku i żalu,
pełnym zmierzchu...
a tym moim własnym:
witalnym i sytym,
zawieszonym w sennych marzeniach.
uciekam.
jak zwykle...
każe budzić się nocą
ubierać
wychodzić
i szukać...
plącze włosy,
ale oddaję mu je.
bo koi.
piję browce na hejnał,
otaczam się tytoniowym dymem,
słucham wietrznej muzyki.
wdycham powietrze o barwie przyszłych tygodni.
dotleniam się zapowiedzią zmian.
czekam.
podróżuję.
pomiędzy tym starym, umierającym światem
pełnym samotności, smutku i żalu,
pełnym zmierzchu...
a tym moim własnym:
witalnym i sytym,
zawieszonym w sennych marzeniach.
uciekam.
jak zwykle...
Udany zakup biletu miesiecznego w Gdańsku
Gdzie?? w Gdansku, ul. Chlebnicka. Czas akcji??? okolice godziny 17. Tłum gęstnieje, każdy chce kupić upragniny bilet, aby nie dac zarobić Renomie, ludzi jest tyle że ogonek kolejki kończy się gdzieś w okolicach sklepu monopolowego. Każdy w milczeniu stoi i nie może się doczekać aby nastąpiła jego kolej. Wybija godzina 17 - godzina magiczna dla Pań Sprzedawczyń z punktu sprzedaży biletów okresowych. Godzina magiczna, ponieważ o tej godzinie mogą wszystko rzucić wszystkie obowiązkie związane z wykonywaną pracą i pójść do domu lub gdziekolwiek. Punktualnie o godzine 17 staje w drzwiach najważniejsza z Pań punktu sprzedaży biletów okresowych i stwierdza iż kto stoi przed drzwiami - biletu nie kupi, kto miał szczeście przekroczyć próg punktu sprzedaży biletów okresowych - jest szczęsliwy - może nabyć bilet!!!!!!
Poczym nie wiele sie namyślając Najważniejsza z Pań punktu sprzedaży biletów okresowych zamyka drzwi wejściowe przed ludzmi którzy chcieli zakupić bilet miesięczny. Każdy, kto miał odrobine siły próbuje przedrzeć i stanąć po drugiej stronie wymażonego progu. Najważniejsza z Pań jest niebłagana "Mineła 17!!! Nikt mi nie zapłaci za nadgodziny!!!!
-Ale to Pani dzięki naszym pieniędzom z biletów okresowych ma pracę!!! - Grzmiał ktoś z sali. Nic mnie to nie obchodzi odpowiada Najważniejsza z Pań.
Tłum, który nie miał na tyle siły przedrzeć sie do środka- powoli pustoszeje. Słychać jeszcze pojedyńcze niecenzuralne slowa; kogo ma to obchodzić - bo chyba nie najważniejszą z Pań.
Prawda że wspaniały scsenariusz na komedię????????????
SAm Stanisław Bareja lepszego by nie wymyślił!!!!!!!!!!
Tyle tylko ze scenariusz napisało samo życie - wszystko wydarzyło się naprawde!!!!!!!!!!!!! W centrum ponad tysiącletniego miasta, grodu nad Motławą w centrum Europy jakieś 15 lat po obaleniu KOMUNIZMU!!!!!!!!
Nie che wymagać i chba nie wymagam zbyt wiele, lecz odrobina szacunku dla drugiego człowika należy się każdemu????!!!!!!!!!
Albo ZTM lub ZKM jest firma państwową i nikomu nie zależy na wizerunku przedsiebiorstwa, albo tej Pani nie zależy na pracy!!!!!
Miałem nadzieje ze czasy w których robi sie łaskę sprzedając cokolwiek mineły bezpowrotnie- widać nie w GDAŃSKU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ciekawe co na to ZTM lub ZKM????????
Zapewne jak zwykle wszystko pozostanie bez echa!!!!!!!!!
Pzdrawiam i życze miłego dnia wszystkim którym udało się zakupić wczoraj bilet!!!!!!!!!!!!!!!!!
Poczym nie wiele sie namyślając Najważniejsza z Pań punktu sprzedaży biletów okresowych zamyka drzwi wejściowe przed ludzmi którzy chcieli zakupić bilet miesięczny. Każdy, kto miał odrobine siły próbuje przedrzeć i stanąć po drugiej stronie wymażonego progu. Najważniejsza z Pań jest niebłagana "Mineła 17!!! Nikt mi nie zapłaci za nadgodziny!!!!
-Ale to Pani dzięki naszym pieniędzom z biletów okresowych ma pracę!!! - Grzmiał ktoś z sali. Nic mnie to nie obchodzi odpowiada Najważniejsza z Pań.
Tłum, który nie miał na tyle siły przedrzeć sie do środka- powoli pustoszeje. Słychać jeszcze pojedyńcze niecenzuralne slowa; kogo ma to obchodzić - bo chyba nie najważniejszą z Pań.
Prawda że wspaniały scsenariusz na komedię????????????
SAm Stanisław Bareja lepszego by nie wymyślił!!!!!!!!!!
Tyle tylko ze scenariusz napisało samo życie - wszystko wydarzyło się naprawde!!!!!!!!!!!!! W centrum ponad tysiącletniego miasta, grodu nad Motławą w centrum Europy jakieś 15 lat po obaleniu KOMUNIZMU!!!!!!!!
Nie che wymagać i chba nie wymagam zbyt wiele, lecz odrobina szacunku dla drugiego człowika należy się każdemu????!!!!!!!!!
Albo ZTM lub ZKM jest firma państwową i nikomu nie zależy na wizerunku przedsiebiorstwa, albo tej Pani nie zależy na pracy!!!!!
Miałem nadzieje ze czasy w których robi sie łaskę sprzedając cokolwiek mineły bezpowrotnie- widać nie w GDAŃSKU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ciekawe co na to ZTM lub ZKM????????
Zapewne jak zwykle wszystko pozostanie bez echa!!!!!!!!!
Pzdrawiam i życze miłego dnia wszystkim którym udało się zakupić wczoraj bilet!!!!!!!!!!!!!!!!!
DLACZEGO NIKT NIE GRATULUJE PREZYDENTOM?;-)
PZPR - STALINOWSKI ORDER LENINA DLA KARNOWSKIEGO I ADAMOWICZA
PZPR przyznaje STALINOWSKI ORDER LENINA:
-towarzyszowi prezydentowi miasta Gdańsk Pawłowi Adamowiczowi
-towarzyszowi prezydentowi miasta Sopot Jackowi Karnowskiemu
ZA zbojkotowanie ustawy z roku 2001 umożliwiającej uwłaszczenie rozkułaczonym kułakom i innym podejrzanym elementom. W ten sposób tow. Karnowski i Adamowicz zapobiegli rozprzestrzenianiu się raka własności prywatnej. Co prawda PZPR poszła w ostatnich latach na dialektyczny kompromis z wielkim kapitałem i dopuściła własność prywatną, ale powinna ona pozostać w odpowiedzialnych i z góry wyznaczonych rękach towarzyszy takich jak tow. Kluczyk, Krunze itp.
PZPR zwróciło się także do Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności o udekorowanie Adamowicza Leninowskim Orderem Stalina za przekazanie przedsiębiorstwa GPEC w enerdowskie ręce.
politbiuro PZPR
www.pzpr.w.pl
PZPR przyznaje STALINOWSKI ORDER LENINA:
-towarzyszowi prezydentowi miasta Gdańsk Pawłowi Adamowiczowi
-towarzyszowi prezydentowi miasta Sopot Jackowi Karnowskiemu
ZA zbojkotowanie ustawy z roku 2001 umożliwiającej uwłaszczenie rozkułaczonym kułakom i innym podejrzanym elementom. W ten sposób tow. Karnowski i Adamowicz zapobiegli rozprzestrzenianiu się raka własności prywatnej. Co prawda PZPR poszła w ostatnich latach na dialektyczny kompromis z wielkim kapitałem i dopuściła własność prywatną, ale powinna ona pozostać w odpowiedzialnych i z góry wyznaczonych rękach towarzyszy takich jak tow. Kluczyk, Krunze itp.
PZPR zwróciło się także do Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności o udekorowanie Adamowicza Leninowskim Orderem Stalina za przekazanie przedsiębiorstwa GPEC w enerdowskie ręce.
politbiuro PZPR
www.pzpr.w.pl
olekss
oczywiście każdy z tych ludzi mógł przyjść dzień lub dwa dni wcześniej i nabyć bilet bez ścisku i tłoku, ale do tego przecież trzeba byłoby włączyć myślenie. Panie, które sprzedają te bilety prawdopodobnie mają taką sytuację miesiąc w miesiąc. Zamiast więc odrobinę pomyśkeć, dalej jak zwykle załatwiajmy wszystko na ostatnią chwilę i kipmy świętym oburzeniem na to, że ktoś - o zgrozo przejmująca - nie chce ze śpiewem na ustach ponosić konsekwencji naszej bezmyślności.
Stworek
Oczywiście, każdy mołby przyjsc pare dni wcześniej; tylko pomyśl o ludziach, którzy dostają wypłaty w ostatnie dni danego miesiąca, a takich chyba jest większość. Tak więc twierdzisz że to jest wina bezmyślnych ludzi??????
Proponuję wykupić Tobie bilet odrazu na grudzień, napewno unikniesz kolejek bezmyślnych mas!!!!!
Proponuję wykupić Tobie bilet odrazu na grudzień, napewno unikniesz kolejek bezmyślnych mas!!!!!
Argh
Primo - nie wszyscy dostają wypłatę 30 albo 31 dnia miesiąca. Nawet, jeśli jest to "pod koniec" miesiąca, to raczej 24-26 dnia. Wtedy można już kupić bilety i to bez tłoku.
Secundo - nawet jeśli wypłata ma miejsce ostatniego dnia miesiąca, kwestią organizacji pozostaje odłożenie z poprzedniej wypłaty sumy potrzebnej na bilet, żeby móc go swobodnie kupić. Jednorazowy wysiłek - W jednym miesiącu oszczędzasz sumę, kupujesz bilet z poprzedniej pensji i z obecnej odkładasz na następny miesiąc, tak że z każdym następnym miesiącem jesteś na bieżąco. Proste, prawda?
Tetrio - Z własnego doświadczenia, które czegoś mnie nauczyło wiem, że to powszechne , że ludzie budzą sie w ostatnim momencie i załatwiają swoje sprawy raczej później, niż wcześniej. Jeśli mają trzy miesiące na załatwienie czegoś, to na mur beton ostatniego dnia z tych trzech miesięcy pod stosownymi drzwiami będzie długa kolejka rozdrażnionych ludzi, którym się nie chciało ruszyć wcześniej czterech liter, no...bo... ekhm... tego, wszyscy jak jeden mąż mieli w tym czasie oczywiście mnóstwo innych nie cierpiących zwłoki spraw do załatwienia. Tak naprawdę, nie myśleli o tym, "bo przecież jeszcze jest czas". A skutkami tej bezmyślności najlepiej obarczyć innych, ot niech zostają po godzinach i pracują za friko, bo nam się wcześniej nie chciało. Ooo, nie chcą? No to kpina po prostu. Jak tak można nie chcieć? Ja na ich miejscu też bym nie chciał, ale ja to przecież co innego...
Tak jest z pitami, biletami i mnóstwem innych rzeczy.
Jedyne sensowne rozwiązanie jakie widzę, to dopasowanie się do tej skazy naszego charakteru i odgórne ustalenie dłuższych (płatnych!) godzin otwarcia w ostatnie dni miesiąca.
Mimo to pretensje że ktoś nie chce nas obsłużyć po godzinie zamknięcia, uważam za nieuzasadnione.
Secundo - nawet jeśli wypłata ma miejsce ostatniego dnia miesiąca, kwestią organizacji pozostaje odłożenie z poprzedniej wypłaty sumy potrzebnej na bilet, żeby móc go swobodnie kupić. Jednorazowy wysiłek - W jednym miesiącu oszczędzasz sumę, kupujesz bilet z poprzedniej pensji i z obecnej odkładasz na następny miesiąc, tak że z każdym następnym miesiącem jesteś na bieżąco. Proste, prawda?
Tetrio - Z własnego doświadczenia, które czegoś mnie nauczyło wiem, że to powszechne , że ludzie budzą sie w ostatnim momencie i załatwiają swoje sprawy raczej później, niż wcześniej. Jeśli mają trzy miesiące na załatwienie czegoś, to na mur beton ostatniego dnia z tych trzech miesięcy pod stosownymi drzwiami będzie długa kolejka rozdrażnionych ludzi, którym się nie chciało ruszyć wcześniej czterech liter, no...bo... ekhm... tego, wszyscy jak jeden mąż mieli w tym czasie oczywiście mnóstwo innych nie cierpiących zwłoki spraw do załatwienia. Tak naprawdę, nie myśleli o tym, "bo przecież jeszcze jest czas". A skutkami tej bezmyślności najlepiej obarczyć innych, ot niech zostają po godzinach i pracują za friko, bo nam się wcześniej nie chciało. Ooo, nie chcą? No to kpina po prostu. Jak tak można nie chcieć? Ja na ich miejscu też bym nie chciał, ale ja to przecież co innego...
Tak jest z pitami, biletami i mnóstwem innych rzeczy.
Jedyne sensowne rozwiązanie jakie widzę, to dopasowanie się do tej skazy naszego charakteru i odgórne ustalenie dłuższych (płatnych!) godzin otwarcia w ostatnie dni miesiąca.
Mimo to pretensje że ktoś nie chce nas obsłużyć po godzinie zamknięcia, uważam za nieuzasadnione.
przebiśnieg
Kod się nieco skomplikował nie mogę już istnieć w rzeczywistości muszę za wszelką cenę znaleźć drogę do centrum, podróż może wydać się nieprawdziwa, jednak nie obawiam się tego, ...
Wirus zaatakował niepostrzeżenie, dorwałem kod, proszę nie zaprzestawać Proponuję kontakt w standardzie podwodna podróż wielorybów, uciekam w głębiny na jakiś czas zjawię się jak tylko skończy się powietrze
Ciekawe zmiany obserwuję w programie ukrytym na razie nie wypowiadam się na temat jednak powoli można rozpocząć transmisje
W razie czego szyfr do dekompresji pod muszlą można odnaleźć bez problemu
Wirus zaatakował niepostrzeżenie, dorwałem kod, proszę nie zaprzestawać Proponuję kontakt w standardzie podwodna podróż wielorybów, uciekam w głębiny na jakiś czas zjawię się jak tylko skończy się powietrze
Ciekawe zmiany obserwuję w programie ukrytym na razie nie wypowiadam się na temat jednak powoli można rozpocząć transmisje
W razie czego szyfr do dekompresji pod muszlą można odnaleźć bez problemu
PZPR do szefa IPN
Do Prezesa IPN
PZPR wnosi o oszczędzenie naszego agenta - szefa gdanskiego IPN - towarzysza Edmunda. Ma on wielkie zasługi, zwłaszcza w zakresie ochrony naszego Wymiaru Sprawiedliwości.
Mamy przy tym nadzieję, że będzie pan, wzorem swojego poprzednika, profesora Kiernoza wypełniał wszystki nasze polecenia.
Szef GKB PZPR Aron Aroner "Aronio"
PZPR wnosi o oszczędzenie naszego agenta - szefa gdanskiego IPN - towarzysza Edmunda. Ma on wielkie zasługi, zwłaszcza w zakresie ochrony naszego Wymiaru Sprawiedliwości.
Mamy przy tym nadzieję, że będzie pan, wzorem swojego poprzednika, profesora Kiernoza wypełniał wszystki nasze polecenia.
Szef GKB PZPR Aron Aroner "Aronio"
Stworek, Argh
Ad Primo.
To fakt. nie wszyscy dostają pieniądze ostatniego, pierwszego czy dziesiątego. Może zauważyłeś, ale najwiekszy tłok w autobusach jest właśnie w okolichach godziny 17ej, wtedy większość ludzi kończy pracę - tak jak zresztą Panie z punktu szprzedaży biletów. Bilety można owszem kupić w inne dni: od 9go do 20go punkt czynny jest aż do 13ej!!! Pewnie w tych porach bilety dostępne są dla emertów, rencistów lub bezrobotnych.
Ad Secundo
Co do zakupów i odkładania pieniędzy z poprzedniej wypłaty. Pomysł owszem dobry, ale w praktyce tak racjonalny jak jedzenie śniadania w porze obiadu; masz zaoszczędzone jedno danie !!!!!!
Ad Tetrio
I tutaj się z Tobą zgodzę, Wiesz ja byłem jednym z szczęśliwych, którym udało się kupić bilet. Nie słyszałem jeszcze o urzędzie w którym zamyka się drzwi przed nosem mimo że już sporo czasu czekał pod tymi drzwiami, o urzędach skarbowych też takich nie słyszałem- może mam za mało doświadczenia????
Masz racje że ludzie robią wszystko na ostanią chwile, pracuje w hurtowni, często się zdarza że klient przyjeżdża dosłownie na ostanią chwilę - różne są zdarzenia losowe i co????? mam go wyrzucic??? przeciez mógł wcześniej przyjechać, prawda, tak napisałeś.
Przypuśćmy że masz niewielki mały sklepik, mały zwykły kiosk, mały ale własny. Zbliża się godzina zamknięcia, a tu jak na złość ktoś chce coś kupić - co wtedy robisz???? gonisz Go na cztery wiatry (pewnie już nigdy nie przyjdzie) czy sprzedaż Mu to co będzie chciał?????
Odpowiedź chyba sama się narzuca. Albo i nie bo pozwole sobie zacytować "Mimo to pretensje że ktoś nie chce nas obsłużyć po godzinie zamknięcia, uważam za nieuzasadnione."
Może wtedy coś z drugiej beczki: chcesz zjeść kolacje w jakiejś restauracji lecz nie ma miejsc; co robisz??? idziesz następnego dnia wcześniej, może masz pretensje do innych klientów że smieli
być tega samego dnia co Ty, czy też czekasz na zwolnienie stolika??? Sam widzisz że nie za wszystko jesteśmy w pełni odpowiedzialni.
W prywatnej firmie owa Pani już następnego dnia by nie pracowała, siedziała by na zielonej trawce (wtedy by mogła kupować bilet nawet o 12 w poludnie). Szacunek i zrozumienie klienta - tego co brakuje w ZKM, sądze że z tym się zgodzisz, aczkolwiek szczerze w to wątpie.
przez 20 pare lat mieszkałem w Gdyni, tam tez mają bilety miesięczne, też sa punkty sprzedaży, też są pasażerowie - lecz wszystko jest jakieś ludzkie, normalne.
W Gdyni, prócz tego że samych punktów sprzedaży jest ponad 7 są czynne w normalnych porach, to jescze mają czelność sprzedawać bilety miesięczne w każdej poczcie i kiosku ruchu.
Problem kolejek sam się rozwiązał.
Tam nikt nie musi myśleć zeby kupić dwa miesięczne w jednym miesiącu - tak jak zasugerowałeś - po prstu idzie i kupuje. Prawda jakie proste??? Aż dziecinnie proste. Mieszkam w Gdańsku od grudnia ub. roku, więc rzeczy normalne i oczywiste wcale takie być nie muszą.
Prawda???
Pozdrawiam Cię mocno !!!!!!!!!!!!
To fakt. nie wszyscy dostają pieniądze ostatniego, pierwszego czy dziesiątego. Może zauważyłeś, ale najwiekszy tłok w autobusach jest właśnie w okolichach godziny 17ej, wtedy większość ludzi kończy pracę - tak jak zresztą Panie z punktu szprzedaży biletów. Bilety można owszem kupić w inne dni: od 9go do 20go punkt czynny jest aż do 13ej!!! Pewnie w tych porach bilety dostępne są dla emertów, rencistów lub bezrobotnych.
Ad Secundo
Co do zakupów i odkładania pieniędzy z poprzedniej wypłaty. Pomysł owszem dobry, ale w praktyce tak racjonalny jak jedzenie śniadania w porze obiadu; masz zaoszczędzone jedno danie !!!!!!
Ad Tetrio
I tutaj się z Tobą zgodzę, Wiesz ja byłem jednym z szczęśliwych, którym udało się kupić bilet. Nie słyszałem jeszcze o urzędzie w którym zamyka się drzwi przed nosem mimo że już sporo czasu czekał pod tymi drzwiami, o urzędach skarbowych też takich nie słyszałem- może mam za mało doświadczenia????
Masz racje że ludzie robią wszystko na ostanią chwile, pracuje w hurtowni, często się zdarza że klient przyjeżdża dosłownie na ostanią chwilę - różne są zdarzenia losowe i co????? mam go wyrzucic??? przeciez mógł wcześniej przyjechać, prawda, tak napisałeś.
Przypuśćmy że masz niewielki mały sklepik, mały zwykły kiosk, mały ale własny. Zbliża się godzina zamknięcia, a tu jak na złość ktoś chce coś kupić - co wtedy robisz???? gonisz Go na cztery wiatry (pewnie już nigdy nie przyjdzie) czy sprzedaż Mu to co będzie chciał?????
Odpowiedź chyba sama się narzuca. Albo i nie bo pozwole sobie zacytować "Mimo to pretensje że ktoś nie chce nas obsłużyć po godzinie zamknięcia, uważam za nieuzasadnione."
Może wtedy coś z drugiej beczki: chcesz zjeść kolacje w jakiejś restauracji lecz nie ma miejsc; co robisz??? idziesz następnego dnia wcześniej, może masz pretensje do innych klientów że smieli
być tega samego dnia co Ty, czy też czekasz na zwolnienie stolika??? Sam widzisz że nie za wszystko jesteśmy w pełni odpowiedzialni.
W prywatnej firmie owa Pani już następnego dnia by nie pracowała, siedziała by na zielonej trawce (wtedy by mogła kupować bilet nawet o 12 w poludnie). Szacunek i zrozumienie klienta - tego co brakuje w ZKM, sądze że z tym się zgodzisz, aczkolwiek szczerze w to wątpie.
przez 20 pare lat mieszkałem w Gdyni, tam tez mają bilety miesięczne, też sa punkty sprzedaży, też są pasażerowie - lecz wszystko jest jakieś ludzkie, normalne.
W Gdyni, prócz tego że samych punktów sprzedaży jest ponad 7 są czynne w normalnych porach, to jescze mają czelność sprzedawać bilety miesięczne w każdej poczcie i kiosku ruchu.
Problem kolejek sam się rozwiązał.
Tam nikt nie musi myśleć zeby kupić dwa miesięczne w jednym miesiącu - tak jak zasugerowałeś - po prstu idzie i kupuje. Prawda jakie proste??? Aż dziecinnie proste. Mieszkam w Gdańsku od grudnia ub. roku, więc rzeczy normalne i oczywiste wcale takie być nie muszą.
Prawda???
Pozdrawiam Cię mocno !!!!!!!!!!!!
olekss
Od 9 do 20 punkt, jak się domyślam, świeci pustkami, więc w decyzji zarządzającego całym kramem pozostaje wybór czy skrócić czas pracy punktów by ograniczyć koszty, czy bez względu na koszty być do dyspozycji klienta...
Ad secundo upieram się przy swoim ;)
Ad tetrio, ja rozumiem zdarzenia losowe, sytuacje tyleż kłopotliwe, co niezbyt liczne. Ale popatrz z punktu widzenia "pani bileterki": nikt nie płaci jej za nadgodziny. Punkt jest czynny do 17, choć nie jest to jej pomysł. Za drzwiami tłum ludzi, z których większość, gdyby im się chciało, mogliby załatwić sprawę wcześniej. Obsłużenie tego tłumu potrwa ile dłużej...pół godziny? Godzinę? Dwie? A w międzyczasie będą dochodzić nowi spóźnialscy. Trzy godziny? Ok, do pomyślenia w przypadku sytuacji pojedynczej. Ale coś takiego powtarza się regularnie co miesiąc. Więc co ma pani do wyboru: albo uciąć kolejkę i odesłać ludzi z kwitkiem (może następnego miesiąca pomyślą zeby przyjść wcześniej?) albo dać się wykorzystywać...i kolejnego trzydziestego...i kolejnego... To jest dopiero w porządku, prawda? (czy w Biedronce nie robiono podobnie?) Na ich miejscu z uśmiechem na ustach pracowałbyś charytatywnie, zwłaszcza gdyby nikt nie zapytał Cię czy tego chcesz czy nie? Dlatego pretensje o takie odesłanie z kwitkiem uważam za nieuzasadnione. Przynajmniej odnośnie "pań bileterek", bo dobrze rozumiem ich sytuację. Za uzasadnione uważam pretensje odnośnie projektu sprzedaży: ilości punktów, godzin otwarcia. Zauważ też, że nawet w przypadku małych prywatnych firm, jak kiosk, którego przykładem się posłużyłeś, obsłużenie poza godzinami otwarcia uważa się raczej za wyświadczoną grzeczność, nie za obowiązek. Przynajmniej ja mam takie wrażenie, może mylne.
W Gdyni najwidoczniej rozwiązano to lepiej; pozazdrościć, póki co jednak, jeśli nie ma się ca coś wpływu trzeba się dostosować, bądź próbować wpływ zdobyć...
Ad secundo upieram się przy swoim ;)
Ad tetrio, ja rozumiem zdarzenia losowe, sytuacje tyleż kłopotliwe, co niezbyt liczne. Ale popatrz z punktu widzenia "pani bileterki": nikt nie płaci jej za nadgodziny. Punkt jest czynny do 17, choć nie jest to jej pomysł. Za drzwiami tłum ludzi, z których większość, gdyby im się chciało, mogliby załatwić sprawę wcześniej. Obsłużenie tego tłumu potrwa ile dłużej...pół godziny? Godzinę? Dwie? A w międzyczasie będą dochodzić nowi spóźnialscy. Trzy godziny? Ok, do pomyślenia w przypadku sytuacji pojedynczej. Ale coś takiego powtarza się regularnie co miesiąc. Więc co ma pani do wyboru: albo uciąć kolejkę i odesłać ludzi z kwitkiem (może następnego miesiąca pomyślą zeby przyjść wcześniej?) albo dać się wykorzystywać...i kolejnego trzydziestego...i kolejnego... To jest dopiero w porządku, prawda? (czy w Biedronce nie robiono podobnie?) Na ich miejscu z uśmiechem na ustach pracowałbyś charytatywnie, zwłaszcza gdyby nikt nie zapytał Cię czy tego chcesz czy nie? Dlatego pretensje o takie odesłanie z kwitkiem uważam za nieuzasadnione. Przynajmniej odnośnie "pań bileterek", bo dobrze rozumiem ich sytuację. Za uzasadnione uważam pretensje odnośnie projektu sprzedaży: ilości punktów, godzin otwarcia. Zauważ też, że nawet w przypadku małych prywatnych firm, jak kiosk, którego przykładem się posłużyłeś, obsłużenie poza godzinami otwarcia uważa się raczej za wyświadczoną grzeczność, nie za obowiązek. Przynajmniej ja mam takie wrażenie, może mylne.
W Gdyni najwidoczniej rozwiązano to lepiej; pozazdrościć, póki co jednak, jeśli nie ma się ca coś wpływu trzeba się dostosować, bądź próbować wpływ zdobyć...
stworek
Znów się mylisz....... gdzie te Twoje nabyte doświadczenie......
otóż te punkty mają w ciągłej sprzedaży bilety jednorazowe, są w takich miejscach że pasażerowie mają do nich ciągły dostęp.
Co do płacenia za nadgodziny. Tego nie wiesz Ty (chba ze jesteś tą słynna Panią; sądząc po wypowiedzi moge miec racje). Nie sądze byś był obrońcą ucisnionych Pań bileterek które muszą po godzinach pracować, bo chołota chciała kupić bilet. Fakt jest faktem - postąpiła chamsko i arogancko!!!!
A propos nie odpowiedziałeś na moje pytanie na temat Twojego kiosku???? Co Ty byś zrobił???? Czy zależało by Tobie na sprzedaży i tudzież zarobku?????
Czekam na odpowiedź.
otóż te punkty mają w ciągłej sprzedaży bilety jednorazowe, są w takich miejscach że pasażerowie mają do nich ciągły dostęp.
Co do płacenia za nadgodziny. Tego nie wiesz Ty (chba ze jesteś tą słynna Panią; sądząc po wypowiedzi moge miec racje). Nie sądze byś był obrońcą ucisnionych Pań bileterek które muszą po godzinach pracować, bo chołota chciała kupić bilet. Fakt jest faktem - postąpiła chamsko i arogancko!!!!
A propos nie odpowiedziałeś na moje pytanie na temat Twojego kiosku???? Co Ty byś zrobił???? Czy zależało by Tobie na sprzedaży i tudzież zarobku?????
Czekam na odpowiedź.
No tak,
Moje doświadczenie mówi mi przede wszystkim: nie przychodź na ostatnią chwilę bo tylko się zdenerwujesz ;)
Przejrzałeś mnie Holmesie, jestem panią bileterką. Zgadłeś zapewne po moim ip z pracy... ;p
Co do "mojego" kiosku - w sytuacji, którą opisałeś, obsłużyłabym klienta. (Opisałeś jednego klienta, nie siedemdziesięciu, w sytuacji pojedynczej, nie notorycznej i w firmie gdzie sama jestem sobie szefem i decyduję co robię, ponadto z obsłużeniem klienta wiąże się mój bezpośredni zysk, nie zaś perspektywa dodatkowej pracy za friko). Zadowolony?
Teraz pora na Ciebie. Co byś zrobił na miejscu pani bileterki z tym tłumem za drzwiami? A zakładając, że Twe dobre serce nie zostałoby w zaden sposób wynagrodzone ani za pierwszym razem, ani za drugim, ani ani ani... co byś zrobił za dziesiątym?
Przejrzałeś mnie Holmesie, jestem panią bileterką. Zgadłeś zapewne po moim ip z pracy... ;p
Co do "mojego" kiosku - w sytuacji, którą opisałeś, obsłużyłabym klienta. (Opisałeś jednego klienta, nie siedemdziesięciu, w sytuacji pojedynczej, nie notorycznej i w firmie gdzie sama jestem sobie szefem i decyduję co robię, ponadto z obsłużeniem klienta wiąże się mój bezpośredni zysk, nie zaś perspektywa dodatkowej pracy za friko). Zadowolony?
Teraz pora na Ciebie. Co byś zrobił na miejscu pani bileterki z tym tłumem za drzwiami? A zakładając, że Twe dobre serce nie zostałoby w zaden sposób wynagrodzone ani za pierwszym razem, ani za drugim, ani ani ani... co byś zrobił za dziesiątym?
stworek
Obsłużyłbyś bo by Tobie zależało na klientach. Dla mnie nie robi różnicy jeden klient czy 70. Jest to sytuacja która się zdarza "tylko " albo "raz" na miesiąc więc nie wiem czy można ją nazwac notoryczną. Czemu się upierasz że ta Pani pracuje za friko????
może te Twoje doświadczenie?????
Co do mojego dobrego serca??? Hmm, wiesz jest takie słowo jak bezinteresowność???? Coś Ci to mówi???
Ważniejsza aprawa to postawa Zkm czy też Ztm; Wiedzą o tym doskonale, (napewno dłużej odemnie ) jak wygląda sytucja z biletami miesięcznymi, no i?????
Właśnie nic!!!!!!!!!!
Bo po co?????
Wystarczyło by właśnie w te dni wydłużyć (można otworzyć później, wtedy Pani Bileterka nie musiałaby pracować an nadgodzinach)godziny otwarcia.
Zapewne zaraz powiesz że i tak ktoś by się znalazł po godzinach zeby mu sprzedać bilet, pewnie, odpowiedz mi czy kierowca ma obowiązek czekac na Ciebie na przystanku, zakładając oczywiście że czasem Ci się zdarzy odrobine spóznić.
Właśnie, ma obowiązek czy nie????
A jak tak będzie przystawać raz, drugi, trzeci????
Wiesz, widać nie są Tobie znane słowa takie jak bezinteresowność i grzeczność.
Życze Tobie powodzenia w pracy, Ciekawe jak Twój szef by zareagował jakbyś rzucił wszystko bo właśnie mineła godzina do której powinneś być w pracy. Chyba że sam jesteś sobie szefem......
Powodzenia i najważniejsze bycie dobrym nie boli, a zawsze popłaca, prędzej czy pózniej!
Miłego dnia życze
może te Twoje doświadczenie?????
Co do mojego dobrego serca??? Hmm, wiesz jest takie słowo jak bezinteresowność???? Coś Ci to mówi???
Ważniejsza aprawa to postawa Zkm czy też Ztm; Wiedzą o tym doskonale, (napewno dłużej odemnie ) jak wygląda sytucja z biletami miesięcznymi, no i?????
Właśnie nic!!!!!!!!!!
Bo po co?????
Wystarczyło by właśnie w te dni wydłużyć (można otworzyć później, wtedy Pani Bileterka nie musiałaby pracować an nadgodzinach)godziny otwarcia.
Zapewne zaraz powiesz że i tak ktoś by się znalazł po godzinach zeby mu sprzedać bilet, pewnie, odpowiedz mi czy kierowca ma obowiązek czekac na Ciebie na przystanku, zakładając oczywiście że czasem Ci się zdarzy odrobine spóznić.
Właśnie, ma obowiązek czy nie????
A jak tak będzie przystawać raz, drugi, trzeci????
Wiesz, widać nie są Tobie znane słowa takie jak bezinteresowność i grzeczność.
Życze Tobie powodzenia w pracy, Ciekawe jak Twój szef by zareagował jakbyś rzucił wszystko bo właśnie mineła godzina do której powinneś być w pracy. Chyba że sam jesteś sobie szefem......
Powodzenia i najważniejsze bycie dobrym nie boli, a zawsze popłaca, prędzej czy pózniej!
Miłego dnia życze
olekss
Jeśli kierowca poczeka na mnie na przystanku, traktuję to jako grzeczność z jego strony i (podobnie jak dużo ludzi w takich przypadkach) mówię "dziękuję".
Nie wiem, czy z radością płynącą z posługi na rzecz Bliźniego Twego Przeklinającego obsługiwałbyś po raz kolejny tłum ludzi, którzy uważają za Twój psi obowiązek pracę po godzinach za friko tylko dlatego ze oni raczyli nie przyjść na czas i nie liczyć się z okolicznościami. Jak myślisz, jak wielu z nich wie doskonale że punkt jest czynny do 17 i że najwięcej kupujących jest ostatniego dnia, a mimo to i tak przychodzi 31 o 16.45 i zaczyna narzekać że taaka kolejka?
Odnośnie pracy za darmo, ja też zapytam: a skąd wiesz, ze NIE pracują za friko?
Zgadza się, wydłuzenie czasu sprzedawania biletów i zwiększenie liczby punktów, w których można je kupić poprawiłoby sytuację. Skoro więc tak Cię to kole w oczy, dalej, rusz cztery litery i dowiedz się gdzie można składać skargi, zażalenia, gdzie i do kogo mówić aby zostać usłyszanym (zauważ, to nie oznacza że masz zelżyć do trzeciego pokolenia wstecz panią z okienka). Zaangażuj swoje serce i swoją bezinteresowność by wszystkim żyło się lepiej, pokaż mi że te słowa Tobie coś mówią, porusz me serce czarne a zatwardziałe ;p . Czy może wolisz nie robić nic, tylko narzekliwie mnożyć wykrzykniki po sieci?
Nie wiem, czy z radością płynącą z posługi na rzecz Bliźniego Twego Przeklinającego obsługiwałbyś po raz kolejny tłum ludzi, którzy uważają za Twój psi obowiązek pracę po godzinach za friko tylko dlatego ze oni raczyli nie przyjść na czas i nie liczyć się z okolicznościami. Jak myślisz, jak wielu z nich wie doskonale że punkt jest czynny do 17 i że najwięcej kupujących jest ostatniego dnia, a mimo to i tak przychodzi 31 o 16.45 i zaczyna narzekać że taaka kolejka?
Odnośnie pracy za darmo, ja też zapytam: a skąd wiesz, ze NIE pracują za friko?
Zgadza się, wydłuzenie czasu sprzedawania biletów i zwiększenie liczby punktów, w których można je kupić poprawiłoby sytuację. Skoro więc tak Cię to kole w oczy, dalej, rusz cztery litery i dowiedz się gdzie można składać skargi, zażalenia, gdzie i do kogo mówić aby zostać usłyszanym (zauważ, to nie oznacza że masz zelżyć do trzeciego pokolenia wstecz panią z okienka). Zaangażuj swoje serce i swoją bezinteresowność by wszystkim żyło się lepiej, pokaż mi że te słowa Tobie coś mówią, porusz me serce czarne a zatwardziałe ;p . Czy może wolisz nie robić nic, tylko narzekliwie mnożyć wykrzykniki po sieci?
Stworek
Czy Ty nie rozumiesz że zdecydowana większość ludzi właśnie o tej porze kończy prace i właśnie niestety wtedy bierze swoje cztery litery i stoi w kolejce. Czyja to jest wina że większość zakładów pracy sklepów biór etc, etc, kończy swoje urzędowanie właśnie w okolicach 17ej??? Czy winni są klienci, czy też godziny urzedowania ów punktu są krótko mówiąc niedostosowane??
Nikt tej Pani na siłe nie wsadził za te biurko (na pewno nie ja), nikt Jej nie kazał pracować. Zgadza się?????
Odnośnie ludzi (tej bezmyślnej masy), nikt nie narzekał na kolejke, każdy w spokoju czekał na swoją pore, krzyk podniósł się jak Pani zwyczjnie zamkneła drzwi.
Ot bezmyślna masa miast i wsi nie mogła sie zwolnić z pracy i przyjść wcześniej????
Oj durni ci ludzie!!!!!!
Co do tej Pani; to jeszcze żadnego złego słowa nie napisałem ani o Niej ani nawet o Jej dziadku.
Że nie chciało Jej się pracować to jest fakt oczywisty i chyba nie podlega dyskusji.
Skąd wiesz że nic w tej sprawie nie zostało uczynione.
Ta forum miało byc areną na pokazanie pasażerom i podzielenie się z Nimi zaistaniałą sytuacją.
Ale przecież ja nie mam wg Ciebie na co narzekać??? Prawda????
Wszystko jest ok tylko ja z tą bezmyślną masą niepotrafie się dostosować - taki chyba jest Twój tok myślenia.
Pozdrawiam
Nikt tej Pani na siłe nie wsadził za te biurko (na pewno nie ja), nikt Jej nie kazał pracować. Zgadza się?????
Odnośnie ludzi (tej bezmyślnej masy), nikt nie narzekał na kolejke, każdy w spokoju czekał na swoją pore, krzyk podniósł się jak Pani zwyczjnie zamkneła drzwi.
Ot bezmyślna masa miast i wsi nie mogła sie zwolnić z pracy i przyjść wcześniej????
Oj durni ci ludzie!!!!!!
Co do tej Pani; to jeszcze żadnego złego słowa nie napisałem ani o Niej ani nawet o Jej dziadku.
Że nie chciało Jej się pracować to jest fakt oczywisty i chyba nie podlega dyskusji.
Skąd wiesz że nic w tej sprawie nie zostało uczynione.
Ta forum miało byc areną na pokazanie pasażerom i podzielenie się z Nimi zaistaniałą sytuacją.
Ale przecież ja nie mam wg Ciebie na co narzekać??? Prawda????
Wszystko jest ok tylko ja z tą bezmyślną masą niepotrafie się dostosować - taki chyba jest Twój tok myślenia.
Pozdrawiam
olekss
Doszliśmy do muru, przez który przerzucamy argumenty, dlatego pora zbliżać się do końca. Przerzutki końcowe:
Jak dla mnie za pracę powinno dostawać się wynagrodzenie, jeśli tego nie ma jest to zwykłym wykorzystywaniem pracownika.
Ludzie obdarzeni pewną zdolnością przewidywania przychodzą wcześniejszego dnia, kupują bilety na dworcu lub w punktach podanych w linku.
Pewnie, że zamknięcie drzwi przed nosem jest wkurzające, jednak ani trochę nie próbujesz zrozumieć drugiej strony, ograniczasz się w jej przypadku do wymagania.
Zamiast narzekać spróbuj coś zmienić - spróbujesz, czy machniesz ręką i będziesz narzekał dalej, bo tak łatwiej?
Mała prośba na przyszłość: "to doświadczenie".
Jak dla mnie za pracę powinno dostawać się wynagrodzenie, jeśli tego nie ma jest to zwykłym wykorzystywaniem pracownika.
Ludzie obdarzeni pewną zdolnością przewidywania przychodzą wcześniejszego dnia, kupują bilety na dworcu lub w punktach podanych w linku.
Pewnie, że zamknięcie drzwi przed nosem jest wkurzające, jednak ani trochę nie próbujesz zrozumieć drugiej strony, ograniczasz się w jej przypadku do wymagania.
Zamiast narzekać spróbuj coś zmienić - spróbujesz, czy machniesz ręką i będziesz narzekał dalej, bo tak łatwiej?
Mała prośba na przyszłość: "to doświadczenie".
Dziękuję, dziękuję ;)
łza wzruszenia otarta dyskretnie.
My, Koło Bileterek Miejskich, mamy na biotech tajny skład biletów, których strzeżemy zazdrośnie i nikomu, ale to nikomu nigdy nie sprzedamy, chocby przyszedł tuż po otwarciu. Zaś inspirowane poniższym incydentem, planujemy serię tajnych akcji mających na celu sabotowanie biletowych kolejek w okolicach pory zamknięcia punktu, przy pomocy proszku wywołującego swędzenie.
Ale cśśśś bo się wyda.
My, Koło Bileterek Miejskich, mamy na biotech tajny skład biletów, których strzeżemy zazdrośnie i nikomu, ale to nikomu nigdy nie sprzedamy, chocby przyszedł tuż po otwarciu. Zaś inspirowane poniższym incydentem, planujemy serię tajnych akcji mających na celu sabotowanie biletowych kolejek w okolicach pory zamknięcia punktu, przy pomocy proszku wywołującego swędzenie.
Ale cśśśś bo się wyda.
APEL PZPR DO NASZYCH AGENTÓW (PO, SLD i światłych dziennikarzy)
APEL PZPR DO NASZYCH AGENTÓW (PO, SLD i światłych dziennikarzy)
- Z NADZWYCZAJNEGO PLENUM PZPR W KIBLU WARSZAWSKIEJ GIEŁDY(dawniej KC PZPR)
My PZPR zwracamy się do naszych agentów, którym powierzyliśmy ster po okrągłym stole (obecnie są to głównie PO, SLD i światli dziennikarze) o to by przestali kompromitować naszą partię. Przestańcie krzyczeć! Zmarnowaliście cały dorobek i majątek, który w was zainwestowaliśmy! Jak chcecie to dalej kompromitujcie się sami, ale nie kompromitujcie PZPR – waszych chlebodawców.
Oddajcie też nasz wspólnie ukradziony majątek, który powierzyliśmy waszej pieczy. Może sama PZPR uratuje jeszcze sytuację. Ostatnim wydatkiem, jaki możecie zrobić z powierzonych wam pieniędzy jest zakup dla siebie biletów w jedną stronę na Haiti lub do Kosowa.
Politbiuro PZPR – Polskiej Zjednoczonej Platformy Radości
http://www.pzpr.w.pl
http://www.kc-pzpr.webpark.pl
http://www.geocities.com/klaudiuszwesolek/pzpr.html
- Z NADZWYCZAJNEGO PLENUM PZPR W KIBLU WARSZAWSKIEJ GIEŁDY(dawniej KC PZPR)
My PZPR zwracamy się do naszych agentów, którym powierzyliśmy ster po okrągłym stole (obecnie są to głównie PO, SLD i światli dziennikarze) o to by przestali kompromitować naszą partię. Przestańcie krzyczeć! Zmarnowaliście cały dorobek i majątek, który w was zainwestowaliśmy! Jak chcecie to dalej kompromitujcie się sami, ale nie kompromitujcie PZPR – waszych chlebodawców.
Oddajcie też nasz wspólnie ukradziony majątek, który powierzyliśmy waszej pieczy. Może sama PZPR uratuje jeszcze sytuację. Ostatnim wydatkiem, jaki możecie zrobić z powierzonych wam pieniędzy jest zakup dla siebie biletów w jedną stronę na Haiti lub do Kosowa.
Politbiuro PZPR – Polskiej Zjednoczonej Platformy Radości
http://www.pzpr.w.pl
http://www.kc-pzpr.webpark.pl
http://www.geocities.com/klaudiuszwesolek/pzpr.html
...
a teraz już
z biletem w kieszeni ;)
przy muzyce hornera
wybieram się w małą podróż
w przeszłość, do wewnątrz umysłu
w ręku zastygło mi zdjęcie
na zdjęciu przyjaciel
pod drewnianą powałą kaszubskiego domku
beztrosko wyciągnięty na krześle
ręce splecione, oczy ukryte pod daszkiem czapki
o! jest i stałe wyposażenie (flaszki specjala ;)
tak spokojnych i rozanielonych uśmiechów
już się nie widuje za często
z biletem w kieszeni ;)
przy muzyce hornera
wybieram się w małą podróż
w przeszłość, do wewnątrz umysłu
w ręku zastygło mi zdjęcie
na zdjęciu przyjaciel
pod drewnianą powałą kaszubskiego domku
beztrosko wyciągnięty na krześle
ręce splecione, oczy ukryte pod daszkiem czapki
o! jest i stałe wyposażenie (flaszki specjala ;)
tak spokojnych i rozanielonych uśmiechów
już się nie widuje za często
CB
rzeczywiscie nie ma juz wiele prawdziwych usmiechow.
ale mysle ze na sloncu lzej bedzie.
nikus i kofi tez nie pomagaja, a alka juz nie bawi.
swiadomosc trace najlepiej bez nich.
plaza, lodki, pieski, kotki moze rolowrotki, trawa po pas,
fala pryska, sol na pomidor za uszami skore sciska,
sandal to moj symbol lata a w nim nozka mojej panci,
waruje albo biegne po jej zapomniane rzeczy w piachu
nie jak zolniez, ani sportowiec, moze jak jude law czekajacy w biegu na reszte swiata, biegnac korci do prawdziwego usmiechu,
teraz w kuckach piesci pieski bo nie ma kogo.
hihi
ale mysle ze na sloncu lzej bedzie.
nikus i kofi tez nie pomagaja, a alka juz nie bawi.
swiadomosc trace najlepiej bez nich.
plaza, lodki, pieski, kotki moze rolowrotki, trawa po pas,
fala pryska, sol na pomidor za uszami skore sciska,
sandal to moj symbol lata a w nim nozka mojej panci,
waruje albo biegne po jej zapomniane rzeczy w piachu
nie jak zolniez, ani sportowiec, moze jak jude law czekajacy w biegu na reszte swiata, biegnac korci do prawdziwego usmiechu,
teraz w kuckach piesci pieski bo nie ma kogo.
hihi
droga
Ciekaw jestem czy przemierzając bezkres nocy mieliśmy już przyjemność się spotkać?
Ciekaw jestem czy przemierzając bezkres nocy rozpoznali byśmy kogoś w tych ciałach?
Ciekaw jestem czy przemierzając bezkres nocy mijamy się gdzieś na chodniku?
Nie, nie chce tego wiedzieć
Nie chce również odkrywać ducha z muszli
Chciałbym czas zatrzymać
Wrzucić liść do wody i obserwować jak odpływa
Chciałbym również jako mrówka
Z talią w ręku uciec w błękit
Chciałbym na chwilę uklęknąć
I wysłuchać, by iść dalej z siłą większą
Zatrzymać się w podróży
Czy straciłbym czy zyskał
Śpieszyć się? Tego nie chcę
Gonić jak szczur? Tego nie chcę
Krzyczeć jak głupiec? Tego nie chcę
Pod namiotem słuchać jak deszcz do mnie puka
W jamie śnieżnej słuchać jak wiatr mnie woła
Wpatrując się w ognisko wsłuchać się w płomień
Pod wodą usłyszeć swe myśli
Jak ptak, spoglądać na świat z kabiny szybowca
Stojąc na desce żagla uczepiony głową w wodę bijąc
Mógłbym szukać w wielu miejscach
Być daleko następnie blisko
Kto jednak cel wyznacza
Kto mi powie tu kres podróży
Kto pozwoli zmienić trasę
Drogę wybrać inną
Kto na drodze stanie
Z kim dzielić historię mi przyjdzie
Kto rany w mej głowie sobą kreśli
Komu winien jestem
Ran sobą zadanych
A tak ważnych
Chciałby mieć sił więcej
Cierpieć
Płakać
Śmiać się
Żyć cieleśnie
Ciekaw jestem czy przemierzając bezkres nocy rozpoznali byśmy kogoś w tych ciałach?
Ciekaw jestem czy przemierzając bezkres nocy mijamy się gdzieś na chodniku?
Nie, nie chce tego wiedzieć
Nie chce również odkrywać ducha z muszli
Chciałbym czas zatrzymać
Wrzucić liść do wody i obserwować jak odpływa
Chciałbym również jako mrówka
Z talią w ręku uciec w błękit
Chciałbym na chwilę uklęknąć
I wysłuchać, by iść dalej z siłą większą
Zatrzymać się w podróży
Czy straciłbym czy zyskał
Śpieszyć się? Tego nie chcę
Gonić jak szczur? Tego nie chcę
Krzyczeć jak głupiec? Tego nie chcę
Pod namiotem słuchać jak deszcz do mnie puka
W jamie śnieżnej słuchać jak wiatr mnie woła
Wpatrując się w ognisko wsłuchać się w płomień
Pod wodą usłyszeć swe myśli
Jak ptak, spoglądać na świat z kabiny szybowca
Stojąc na desce żagla uczepiony głową w wodę bijąc
Mógłbym szukać w wielu miejscach
Być daleko następnie blisko
Kto jednak cel wyznacza
Kto mi powie tu kres podróży
Kto pozwoli zmienić trasę
Drogę wybrać inną
Kto na drodze stanie
Z kim dzielić historię mi przyjdzie
Kto rany w mej głowie sobą kreśli
Komu winien jestem
Ran sobą zadanych
A tak ważnych
Chciałby mieć sił więcej
Cierpieć
Płakać
Śmiać się
Żyć cieleśnie
A.M
Dawno już nie doznana pociecha ożywia serce moje w chwili, w której mi wolno, przypisując JWPanu tę powieść, publicznie wyrazić uwielbienie dla Jego charakteru i tej niezmordowanej życiem świetnej wyobraźni a pełnej wdzięków erudycji, jakich nie przestajecie używać na wzbogacenie literatury polskie) w coraz nowe i tak szacowne dzieła. Nie dziw, że mnie to bardzo podchlebia, iż mi pozwalacie ozdobić karty moje Waszym imieniem, kiedy dusza każdego rodaka lubi się karmić słodyczą Waszego pióra i nie tylko mój umysł rad się przegląda w biegu czystym i użytecznym Waszego życia; więcej powiem - i nikt mnie o przesadę nie oskarży - imię Wasze jest dla młodych Polaków noszonym przy sercu zabytkiem, bośmy się o Waszej sławie jeszcze od naszych ojców dowiedzieli, a Wy czarownym sposobem przypominacie się ciągle naszej wdzięczności. Nie znajdziecie w moich wierszach tego powabu, który swoim nadawać umiecie; tęskne i jednostajne jak nasze pola i jak mój umysł, ciemną tylko farbą zakryślą Wam nie wykończone obrazy: ale jeśli ten hołd słaby oddany Waszej zasłudze wznieci w Was jakie miłe uczucie, już ja wtedy hojnie zapłacony będę za moje posępne malowidło, kiedy się choć chwilę zastanowicie, jak to ziomkowie wysoko cenić umieją Wasze przymioty i prace.
CB
wczoraj bylem w nowym lokalu z moimi mates z lodki, ci ze zdjec.
pilem wpierw becks ale znow dal mi glowe jak z drewna wiec siegnalem po bacardi-cola i wypilem dwa z fajnym efektem.
troche podrygiwalem w rytm brytrocka ale grove wzial mnie gdy wchodzily kawalki jak FUNKY COLD MEDINA :)
dzis abstynencja !
pilem wpierw becks ale znow dal mi glowe jak z drewna wiec siegnalem po bacardi-cola i wypilem dwa z fajnym efektem.
troche podrygiwalem w rytm brytrocka ale grove wzial mnie gdy wchodzily kawalki jak FUNKY COLD MEDINA :)
dzis abstynencja !
...
śmierć.umieranie.tabu.chodzi za mną ten temat, wielokrotnie tutaj poruszany, niepozostawiany bez echa, jednakże bez jakiejkolwiek wyraźnej puenty.mnie chyba też na nią nie stać.mogę się jedynie podzielić z wami doświadczeniami, które na codzień stają się moim udziałem.to nie jest dla mnie temat tabu.obcuję z nim.idąc rano do pracy, zastanawiam się kogo już więcej nie zobaczę.asystuję przy odchodzeniu.dla mnie ten proces nie jest wstrząsający.oswajam się, godzę się z nim, obserwując jak przebiega.jedynie przywiązanie powoduje ból.na początku miałam zwyczaj liczyć, po dwudziestym którymś razie straciłam rachubę.nie zapominam za to twarzy.to dla mnie nie są(nie byli) anonimowi ludzie.żyją gdzieś głęboko w mojej świadomości, pamiętam ich przyzwyczajenia i wiele innych rzeczy, które składają się na ludzką egzystencję.najtrudniejsze do przyjęcia są ich słowa(na szczęście nie często):"zabij mnie.męczę się.boli.nie mogłabyś dać mi czegoś, żeby to wszystko się już skończyło?".nie mogę.muszę patrzeć jak cierpią.bo prawda jest taka, że śmierć często poprzedzona jest permanentnym cierpieniem.
widzę, jak ta praca, jak kontakt z umierającym człowiekiem mnie zmienia.nie wiem czy na dobre.napewno zabiera jakąś życiową beztroskę.zapewne też wiele daje, ale nie wszyscy potrzebują takich doświadczeń.moim zdaniem, dla ludzi w pełni sił, śmierć to nie jest temat tabu.wypieranie lub bardziej nieuwzględnianie tego tematu, to naturalna ochrona organizmu, to zdrowy objaw.roztrząsanie tego odległego etapu naszego życia działa demobilizująco.w miarę osiągania sędziwego wieku to przychodzi samo.w postaci głębokiego spokoju i pogodzenia ze stanem rzeczy(nie we wszystkich przypadkach, niestety, ale u większości).nie ma potrzeby się lękać, nie ma też sensu wyrywać odchodzących(mówię tu o tych, którzy odchodzą w szeroko rozumiany naturalny sposób) z objęć śmierci.cytując jeden z dzisiaj przeze mnie usłyszanych głosów:"pozwólcie nam gasnąć.po swojemu, ale gasnąć spokojnie".czy to nie tchnie spokojem?
niedawno przemknęło mi gdzieś takie zdanie:
"śmierć jest elementem życia"
i to jest chyba sedno sprawy.
widzę, jak ta praca, jak kontakt z umierającym człowiekiem mnie zmienia.nie wiem czy na dobre.napewno zabiera jakąś życiową beztroskę.zapewne też wiele daje, ale nie wszyscy potrzebują takich doświadczeń.moim zdaniem, dla ludzi w pełni sił, śmierć to nie jest temat tabu.wypieranie lub bardziej nieuwzględnianie tego tematu, to naturalna ochrona organizmu, to zdrowy objaw.roztrząsanie tego odległego etapu naszego życia działa demobilizująco.w miarę osiągania sędziwego wieku to przychodzi samo.w postaci głębokiego spokoju i pogodzenia ze stanem rzeczy(nie we wszystkich przypadkach, niestety, ale u większości).nie ma potrzeby się lękać, nie ma też sensu wyrywać odchodzących(mówię tu o tych, którzy odchodzą w szeroko rozumiany naturalny sposób) z objęć śmierci.cytując jeden z dzisiaj przeze mnie usłyszanych głosów:"pozwólcie nam gasnąć.po swojemu, ale gasnąć spokojnie".czy to nie tchnie spokojem?
niedawno przemknęło mi gdzieś takie zdanie:
"śmierć jest elementem życia"
i to jest chyba sedno sprawy.
Podróż
Ach te pociągi, wiedziałem że już gdzieś Cię spotkałem.
Są ludzie których tylko w przedziałach spotkać można
Ich cel podróży znany nam nie jest
Każdy ma swoją stację
Każdy też ma dalszą drogę
Czy to na drugą stronę
Czy do celu dotrzeć
Ciekawe, że los tak czasem chce
Usadzić w jednej celi więźniów
Właśnie tych
Czasem jednak tylko punkt ślepy
Zasłania nam to co dostrzec pragniemy
Podróż gdzieś się kończy
Inna się zaczyna
Duchy, święci i wspomnienia
Są ludzie których tylko w przedziałach spotkać można
Ich cel podróży znany nam nie jest
Każdy ma swoją stację
Każdy też ma dalszą drogę
Czy to na drugą stronę
Czy do celu dotrzeć
Ciekawe, że los tak czasem chce
Usadzić w jednej celi więźniów
Właśnie tych
Czasem jednak tylko punkt ślepy
Zasłania nam to co dostrzec pragniemy
Podróż gdzieś się kończy
Inna się zaczyna
Duchy, święci i wspomnienia
oj ta ta
W perspektywie eklezjalnej szczególnie ważny jest paragraf 1270: Odrodzeni jako synowie, zobowiązani są do wyznawania przed ludźmi wiary, którą otrzymali. i do działalności Ludu. W ten sposób zostaje rzucone pełne światło na zakres zaangażowania i na specyficzne znaczenie Jest on odnowieniem człowieka w perspektywie jego działalności w świecie. Podkreślanie misyjności rozwiązuje bardzo wiele pytań i problemów dotyczących jego znaczenia. Nie jest on dany dla indywidualnego zbawienia, lecz aby stać się narzędziem zbawienia dla wszystkich.
Aktorzy
Jak ważni jesteśmy by spektakl istniał
Słowa to tylko pretekst,
To coś więcej i dla mnie jak i dla was
Pewnie
Cyferki pozwoliły nam na inne życie w życiu
Nikt tego przewidzieć wcześniej nie mógł
Mimo że kroki nasze łatwo odtworzyć można
Teatr jedynie niegdyś dawał żyć w życiu raz drugi
Teraz co innego nie tylko jedną teleobecnością
Cieszyć się możemy
Interaktywność nas bawi
Multimedia spoiwem
Magnesem dla myśli
Książka, wartość utraciła
Myśl już nie ma tego znaczenia
Kiedyś teatry wielkie budowano
Nad dźwiękiem panowano
Teraz widzowie sami teatr w sieci
Na własność dostali
Jednak jeszcze w pełni
Z niego nie skorzystali
Słowa to tylko pretekst,
To coś więcej i dla mnie jak i dla was
Pewnie
Cyferki pozwoliły nam na inne życie w życiu
Nikt tego przewidzieć wcześniej nie mógł
Mimo że kroki nasze łatwo odtworzyć można
Teatr jedynie niegdyś dawał żyć w życiu raz drugi
Teraz co innego nie tylko jedną teleobecnością
Cieszyć się możemy
Interaktywność nas bawi
Multimedia spoiwem
Magnesem dla myśli
Książka, wartość utraciła
Myśl już nie ma tego znaczenia
Kiedyś teatry wielkie budowano
Nad dźwiękiem panowano
Teraz widzowie sami teatr w sieci
Na własność dostali
Jednak jeszcze w pełni
Z niego nie skorzystali
O czym musimy pamiętać
Nasze stulecie stało się świadkiem nieopisanej tragedii, której nie wolno nigdy zapomnieć: podjętej przez nazistowski reżim próby zgładzenia narodów, która doprowadziła do wymordowania milionów. Kobiety i mężczyźni, starcy i młodzież, dzieci i niemowlęta — wszyscy padli ofiarą prześladowań i deportacji wyłącznie z powodu swego pochodzenia. Niektórzy zostali zabici natychmiast, inni natomiast byli poniżani, maltretowani, torturowani, odzierani z ludzkiej godności, a wreszcie mordowani. Bardzo niewielu spośród uwięzionych w obozach przeżyło, ci zaś co ocaleli, pozostali zranieni na całe życie. Tak dokonał się jeden z najważniejszych faktów w historii naszego stulecia, który do dzisiaj zmusza nas do myślenia.
W obliczu tego straszliwego ludobójstwa, w które nawet przywódcy państw i samych społeczności nie mogli uwierzyć, kiedy było ono bezlitośnie dokonywane, nikt nie może pozostać obojętny. Nie chodzi tu jednak wyłącznie o wspominanie przeszłości. Nakazuje nam pamiętać także wspólna przyszłość jako że «nie ma przyszłości bez pamięci».3 Sama historia jest memoria futuri.
Powierzając niniejsze rozważania naszym braciom na całym świecie, zapraszamy wszystkich do wspólnej refleksji nad katastrofą, jaka dotknęła naród polskii, oraz nad moralnym obowiązkiem przeciwdziałania ponownemu wzrostowi egoizmu i nienawiści, aby już nigdy nie mogły się stać zasiewem tak wielkiego cierpienia i śmierci. Jak najusilniej prosimy też naszych przyjaciół, których «straszliwy los stał się symbolem aberracji, do jakiej może dojść człowiek, gdy zwróci się przeciwko Bogu aby zechcieli nas wysłuchać z otwartym sercem.
W obliczu tego straszliwego ludobójstwa, w które nawet przywódcy państw i samych społeczności nie mogli uwierzyć, kiedy było ono bezlitośnie dokonywane, nikt nie może pozostać obojętny. Nie chodzi tu jednak wyłącznie o wspominanie przeszłości. Nakazuje nam pamiętać także wspólna przyszłość jako że «nie ma przyszłości bez pamięci».3 Sama historia jest memoria futuri.
Powierzając niniejsze rozważania naszym braciom na całym świecie, zapraszamy wszystkich do wspólnej refleksji nad katastrofą, jaka dotknęła naród polskii, oraz nad moralnym obowiązkiem przeciwdziałania ponownemu wzrostowi egoizmu i nienawiści, aby już nigdy nie mogły się stać zasiewem tak wielkiego cierpienia i śmierci. Jak najusilniej prosimy też naszych przyjaciół, których «straszliwy los stał się symbolem aberracji, do jakiej może dojść człowiek, gdy zwróci się przeciwko Bogu aby zechcieli nas wysłuchać z otwartym sercem.
zgadzam się
Nie przychodzę z książkami do parku, staram się tego nie robić. Tym razem pokusiłem się pozwól, że zacytuję. Kraków pozwolił już wielokrotnie słowo głosić nocą. Niech Hyde Park pozwoli i recytować w tekście.
Pozwól, że na kamieniu stanę, „ Życie Benedyktyna z Nursji (ok. 480-543 r.) przypadło na okres agonii społeczności helleńskiej. Wysłany jako dziecko ze swego domu do Umbrii do Rzymu, aby odebrać tam tradycyjną w bogatych rodzinach edukację humanistyczną, zbuntował się przeciwko stołecznemu życiu i w młodym wieku wycofał się na pustkowie. Przez trzy lata żył w całkowitej samotności, ale punktem zwrotnym na jego drodze życiowej stał się powrót do społecznego życia po osiągnięciu wieku męskiego, gdy zgodził się objąć funkcję przełożonego wspólnoty zakonnej: najpierw w dolinie Subiaco, potem zaś na Monte Cassino. W tym ostatnim twórczym rozdziale swej działalności święty obmyślił nowy system edukacji w miejsce przestarzałego, jaki sam przecież odrzucił jako dziecko. Wspólnota benedyktyńska na Monte Cassino stała się kolebką klasztorów, które rozrastały się i mnożyły, a potem rozkrzewiły regułę benedyktyńską w najodleglejszych zakątkach zachodu. Reguła ta była w istocie jednym z głównych fundamentów nowego gmachu społecznego, który wzniesiono ostatecznie w zachodnim świecie chrześcijańskim na gruzach starożytnego porządku helleńskiego.
Jedną z najważniejszych cech reguły św. Benedykta był nakaz pracy fizycznej, co oznaczało przede wszystkim wykonanie na polach prac rolniczych. Ruch benedyktyński był na płaszczyźnie gospodarczej ożywieniem rolnictwa: pierwszym udanym ożywieniem rolnictwa w Italii od czasu zniszczenia tam gospodarki wiejskiej w wyniku wojny z Hannibalem. Reguła benedyktyńska sprawiła to, czego nigdy nie osiągnęły reformy agrarne Grekchów czy cesarskie fundacje, tzw. alimenta, ponieważ linia jej oddziaływania prowadziła nie – jak w przypadku akcji państwowych – od góry ku dołowi, ale od dołu ku górze, rozbudziła inicjatywę jednostki przez odwołanie się do jej religijnej żarliwości. Na mocy tego duchowego elan zakon benedyktyński nie tylko przestawił na nowe tory życie ekonomiczne Italii; dokonał także w średniowiecznej transalpejskiej Europie żmudnego pionierskiego dzieła karczowania lasów, osuszania bagien oraz tworzenia pól uprawnych i pastwisk, podobnie jak tego dokonali w Ameryce Północnej francuscy i brytyjscy mieszkańcy lasów tropikalnych.”
Przyniosłem skrzynkę pomidorów, możecie mnie obrzucać w końcu to park.
Od siebie chciałbym dodać, trochę zagłusza mnie świst latających pomidorów, ale dam sobie radę. Żyjemy w podobnych czasach, sięgamy w przeszłość ale zaledwie kilka stuleci najdalej. Jednak cała nasza historia to nie daty wojen, to nie ludzie którym pomyliło się w życiu i przez przypadek pogrążyli myśl ludzką. Nasza droga do kolejnego etapu rolnictwa tym razem informacyjnego składała się z wynalazków nie wojen.
Jest kilka znanych nazwisk, mamy koło, tak wiele innych wspaniałych rzeczy w naszym życiu. Może w końcu zabierzemy się za uprawę informacji. Chciało by się powiedzieć, z pewnością tak będzie.
Jest jednak tyle zagrożeń, nie jest to jednak miejsce do obwieszczania tak nudnych spraw. Widzę, że pomidory się skończyły. Całe szczęście mogę uciekać. Miło było chwilkę po przeszkadzać. (książki nie upuszczę na trawnik uciekając, tytułu odczytać się nie da) Jedyną podpowiedzią może być kolor, dla wtajemniczonych złotych książek
Pozwól, że na kamieniu stanę, „ Życie Benedyktyna z Nursji (ok. 480-543 r.) przypadło na okres agonii społeczności helleńskiej. Wysłany jako dziecko ze swego domu do Umbrii do Rzymu, aby odebrać tam tradycyjną w bogatych rodzinach edukację humanistyczną, zbuntował się przeciwko stołecznemu życiu i w młodym wieku wycofał się na pustkowie. Przez trzy lata żył w całkowitej samotności, ale punktem zwrotnym na jego drodze życiowej stał się powrót do społecznego życia po osiągnięciu wieku męskiego, gdy zgodził się objąć funkcję przełożonego wspólnoty zakonnej: najpierw w dolinie Subiaco, potem zaś na Monte Cassino. W tym ostatnim twórczym rozdziale swej działalności święty obmyślił nowy system edukacji w miejsce przestarzałego, jaki sam przecież odrzucił jako dziecko. Wspólnota benedyktyńska na Monte Cassino stała się kolebką klasztorów, które rozrastały się i mnożyły, a potem rozkrzewiły regułę benedyktyńską w najodleglejszych zakątkach zachodu. Reguła ta była w istocie jednym z głównych fundamentów nowego gmachu społecznego, który wzniesiono ostatecznie w zachodnim świecie chrześcijańskim na gruzach starożytnego porządku helleńskiego.
Jedną z najważniejszych cech reguły św. Benedykta był nakaz pracy fizycznej, co oznaczało przede wszystkim wykonanie na polach prac rolniczych. Ruch benedyktyński był na płaszczyźnie gospodarczej ożywieniem rolnictwa: pierwszym udanym ożywieniem rolnictwa w Italii od czasu zniszczenia tam gospodarki wiejskiej w wyniku wojny z Hannibalem. Reguła benedyktyńska sprawiła to, czego nigdy nie osiągnęły reformy agrarne Grekchów czy cesarskie fundacje, tzw. alimenta, ponieważ linia jej oddziaływania prowadziła nie – jak w przypadku akcji państwowych – od góry ku dołowi, ale od dołu ku górze, rozbudziła inicjatywę jednostki przez odwołanie się do jej religijnej żarliwości. Na mocy tego duchowego elan zakon benedyktyński nie tylko przestawił na nowe tory życie ekonomiczne Italii; dokonał także w średniowiecznej transalpejskiej Europie żmudnego pionierskiego dzieła karczowania lasów, osuszania bagien oraz tworzenia pól uprawnych i pastwisk, podobnie jak tego dokonali w Ameryce Północnej francuscy i brytyjscy mieszkańcy lasów tropikalnych.”
Przyniosłem skrzynkę pomidorów, możecie mnie obrzucać w końcu to park.
Od siebie chciałbym dodać, trochę zagłusza mnie świst latających pomidorów, ale dam sobie radę. Żyjemy w podobnych czasach, sięgamy w przeszłość ale zaledwie kilka stuleci najdalej. Jednak cała nasza historia to nie daty wojen, to nie ludzie którym pomyliło się w życiu i przez przypadek pogrążyli myśl ludzką. Nasza droga do kolejnego etapu rolnictwa tym razem informacyjnego składała się z wynalazków nie wojen.
Jest kilka znanych nazwisk, mamy koło, tak wiele innych wspaniałych rzeczy w naszym życiu. Może w końcu zabierzemy się za uprawę informacji. Chciało by się powiedzieć, z pewnością tak będzie.
Jest jednak tyle zagrożeń, nie jest to jednak miejsce do obwieszczania tak nudnych spraw. Widzę, że pomidory się skończyły. Całe szczęście mogę uciekać. Miło było chwilkę po przeszkadzać. (książki nie upuszczę na trawnik uciekając, tytułu odczytać się nie da) Jedyną podpowiedzią może być kolor, dla wtajemniczonych złotych książek
Ćmo ...
Minął sierpień, minął wrzesień.
Znów październik i ta jesień
Rozpostarła melancholii mglisty woal.
Nie żałuję letnich dzionków,
Róż, poziomek i skowronków.
Lecz jednego, jedynego jest mi żal.
Adios, pomidory!
Adios, ulubione
Słoneczka zachodzące
Za mój zimowy stół!
Nadchodzą znów wieczory
Sałatki nie jedzonej,
Tęsknoty dojmującej
I łzy przełkniętej w pół.
To cóż, że jeść ja będę zupy i tomaty,
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ
W te witaminy przebogaty.
Adios, pomidory!
Adios, utracone!
Przez długie złe miesiące
Wasz zapach będę czuł.
Owszem, była i dziewczyna,
l miłości pajęczyna,
Co oplotła drżący dwukwiat naszych ciał.
Porwał dziewczę zdrady poryw
l zabrała pomidory
Te ostatnie, com schowane przed nią miał.
Adios, pomidory ...
Znów październik i ta jesień
Rozpostarła melancholii mglisty woal.
Nie żałuję letnich dzionków,
Róż, poziomek i skowronków.
Lecz jednego, jedynego jest mi żal.
Adios, pomidory!
Adios, ulubione
Słoneczka zachodzące
Za mój zimowy stół!
Nadchodzą znów wieczory
Sałatki nie jedzonej,
Tęsknoty dojmującej
I łzy przełkniętej w pół.
To cóż, że jeść ja będę zupy i tomaty,
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ
W te witaminy przebogaty.
Adios, pomidory!
Adios, utracone!
Przez długie złe miesiące
Wasz zapach będę czuł.
Owszem, była i dziewczyna,
l miłości pajęczyna,
Co oplotła drżący dwukwiat naszych ciał.
Porwał dziewczę zdrady poryw
l zabrała pomidory
Te ostatnie, com schowane przed nią miał.
Adios, pomidory ...
Mansonie
celna i ślicznie poetycka uwaga.
wyobraźcie sobie...
siedzimy na piaszczystej skarpie,
na skraju sosnowego boru.
nad nami rozgrzane do białości niebo.
w gorącym powietrzu
unosi się zapach żywicy.
w ręku pomidor.
dojrzały, aż skórka na nim pęka.
soczysty i aromatyczny.
słodki.
posypujemy go odrobiną soli i pieprzu.
po ugryzieniu sok spływa aż do nadgarstka.
trafiliśmy do raju... ;)
wyobraźcie sobie...
siedzimy na piaszczystej skarpie,
na skraju sosnowego boru.
nad nami rozgrzane do białości niebo.
w gorącym powietrzu
unosi się zapach żywicy.
w ręku pomidor.
dojrzały, aż skórka na nim pęka.
soczysty i aromatyczny.
słodki.
posypujemy go odrobiną soli i pieprzu.
po ugryzieniu sok spływa aż do nadgarstka.
trafiliśmy do raju... ;)
PZPR USPAKAJA
PZPR pragnie uspokoic wszystkich towarzyszy, zaniepokojonych czystkami rozpoczętymi przez PIS. Nie należy sie bać, gdyż czystki te PIS uzgodnił z Politbiurem PZPR. Będą nimi objęci jedynie ci byli członkowie PZPR, którzy uchylali się od płacenia składek partyjnych.
Politbiuro PZPR
www.pzpr.w.pl
Politbiuro PZPR
www.pzpr.w.pl
hehe
Mussolini i Hitler wprowadzili do swoich państw ustrój totalitarny. Najważniejszą osobą w państwie był wódz. Obowiązywał kult wodza - Hitler nawet nakazał by w każdy domu wisiał jego portret. Obywatele musieli bezwzględnie służyć i ufać swojemu nigdy nieomylnemu przywódcy. W państwie totalitarnym istniała tylko jedna partia polityczna: Wielka Rada Faszystowska we Włoszech i NSDAP w Rzeszy. Monopartyjność gwarantowała spokój polityczny i zachowanie ustroju.
Społeczeństwo w dobie ideologii narodowych
Naród podporządkowany był partii i celom władzy. Nastąpiła szybko indoktrynacja społeczeństwa. Za poglądy sprzeczne z nazizmem bądź faszyzmem groziła nawet kara śmierci. Dzieci już od początku szkoliło się w duchu ideologii państwowej. Młodzież niemiecka skupiała się w Hitlerjugend, gdzie od najmłodszych lat uczono nienawiści do ludzi innych ras niż germańskiej, a przede wszystkim do Żydów. Awangardowa Młodzież Faszystowska we Włoszech szkoliła z kolei następców współpracowników Mussoliniego. Najbardziej na reformach społecznych Hitlera czy Mussoliniego ucierpieli obywatele, którym ograniczono wolności, nie przestrzegano ich praw, jak również praw człowieka. Na ich miejsce weszły nowe ustawy wg ideologii państwowej. A na tych, którzy sprzeciwiali się dowódcy czekały zorganizowane oddziały bojówek zwane w Rzeszy "brunatnymi koszulami", we Włoszech natomiast "czarnymi koszulami". Może i ludność tak łatwo by się nie poddała nowym władcom, którzy mimo iż byli jednymi z największych oratorów w historii świata, nie przekonaliby tak do siebie społeczeństwa tylko przez słowa.
Społeczeństwo w dobie ideologii narodowych
Naród podporządkowany był partii i celom władzy. Nastąpiła szybko indoktrynacja społeczeństwa. Za poglądy sprzeczne z nazizmem bądź faszyzmem groziła nawet kara śmierci. Dzieci już od początku szkoliło się w duchu ideologii państwowej. Młodzież niemiecka skupiała się w Hitlerjugend, gdzie od najmłodszych lat uczono nienawiści do ludzi innych ras niż germańskiej, a przede wszystkim do Żydów. Awangardowa Młodzież Faszystowska we Włoszech szkoliła z kolei następców współpracowników Mussoliniego. Najbardziej na reformach społecznych Hitlera czy Mussoliniego ucierpieli obywatele, którym ograniczono wolności, nie przestrzegano ich praw, jak również praw człowieka. Na ich miejsce weszły nowe ustawy wg ideologii państwowej. A na tych, którzy sprzeciwiali się dowódcy czekały zorganizowane oddziały bojówek zwane w Rzeszy "brunatnymi koszulami", we Włoszech natomiast "czarnymi koszulami". Może i ludność tak łatwo by się nie poddała nowym władcom, którzy mimo iż byli jednymi z największych oratorów w historii świata, nie przekonaliby tak do siebie społeczeństwa tylko przez słowa.
Branding
Czas inny, już tak prosto nie będzie, komu dasz zarobić? Dla Mcdonalda, BMW, Mercedesa czy mojego ulubionego, Disneya? Jak widzisz świat stworzyć można, rzeczywisty i zaprosić tam klientów. Wącham swoje ubrania, cuchnę anty/alter –globalizmem.
Obozy pracy niby już nas nie dotyczą, kto ubrania nam szyje?
Obozy pracy niby już nas nie dotyczą, kto ubrania nam szyje?