Sąd o normalności vs patologii wyprowadzać się tutaj powinno nie z poziomu powszechności zjawiska czy uzurpacji tejże, ale z poziomu istoty rzeczy - To jest taka "normalność", jakby żona ubierała...
rozwiń
Sąd o normalności vs patologii wyprowadzać się tutaj powinno nie z poziomu powszechności zjawiska czy uzurpacji tejże, ale z poziomu istoty rzeczy - To jest taka "normalność", jakby żona ubierała się inicjatywnie u Armaniego a męża posyłała do lumpexu, jeździła Aston Martinem a mężowi kazała podjeżdżać taxi do skm-ki, uważając to za normalne; męża, który nadto zarabia wielokroć więcej (oczywiście uważam małżeństwo za wspólnotę, również w finansach, mimo częstej asymetrii wpływów, dlatego dodałem słowo "nadto", jako uwypuklenie analogicznej niewdzięczności jak w przypadku Kielna względem Bojana)
Do nas w Bojanie wójt mówił, że połowę dorzuci jak uzbieramy konkretną kwotę - czemu nie stosował analogicznej zasady wobec Kielna?
zobacz wątek