Widok
Fado
Opinie do spektaklu: Fado.
Koncert Pieśni Fado Przepełnione liryzmem i ekspresją fado to jedno z najbardziej charakterystycznych elementów kultury portugalskiej. Nastrojowe melodie opowiadają o tęsknocie i przeznaczeniu, utraconej miłości i rozstaniu. Pełnym namiętności brzmieniem przenoszą widzów w świat lizbońskich tawern i portowych barów. Śpiew: Marzena Nieczuja-Urbańska Aranżacje: Adam Matysek, Stanisław ...
Przejdź do spektaklu.
Koncert Pieśni Fado Przepełnione liryzmem i ekspresją fado to jedno z najbardziej charakterystycznych elementów kultury portugalskiej. Nastrojowe melodie opowiadają o tęsknocie i przeznaczeniu, utraconej miłości i rozstaniu. Pełnym namiętności brzmieniem przenoszą widzów w świat lizbońskich tawern i portowych barów. Śpiew: Marzena Nieczuja-Urbańska Aranżacje: Adam Matysek, Stanisław ...
Przejdź do spektaklu.
Brawo Fado
Wysłuchałam dwukrotnie z uwagą i niemałym wzruszeniem spektakli na sesjach wyjazdowych w Pruszkowie w roku 2004 i bieżącym. Wiem, że są to niezapomniene przeżycia . Pani Marzena interpretuje muzykę fado jak urodzona Portugalka, zespół jest doskonały, a tlumaczone teksty porywają. I tylko nasz odbiór daleko różni się od spodziewanej zadumy w ciszy, jest za to gorąca , nie kończąca się owacja .Myślę, że dużym powodzeniem cieszyłaby się plyta z utworami z tego spektaklu, ja napewno na taką będę czekała. Pozdrwawiam cały zespół. Emilia Młodyszewska z Grodziska Mazowieckiego.
Misia,Mariza i ...Marzena
Ci co choćby tylko słyszeli cokolwiek o fado , bedą wiedzieli kogo wymieniam w tytule...Nasza gdańska artystka zaczarowała widownię i śpiewem ,i grą całą sobą, a muzycy z nieukrywaną radością towarzyszyli naszej "fadista"...Tym co jeszcze nie byli na koncercie ,polecam wywiad z Marzeną na stronach internetowych teatru wybrzeże ,a odbiór jej sztuki będzie jeszcze intensywniejszy.No i czekamy na płytę która byłaby postawieniem "kropki nad i" i mamy nadzieję początkiem nowego "zjawiska" w polskiej kulturze.
Oczarowany!
Przyznaję otwarcie - jestem oczarowany! Zupełnie się nie spodziewałem, że to mi się tak spodoba. A te cztery gitary to w tym wszystkim coś pięknego! I jeszcze skrzypce, wiolonczela, akordeon - wszystko piękne! I kto by się spodziewał że wśród aktorów pojawi się taki piękny głos pani Marzeny!!!
BRAWO!!!!
Juz jestem po spektaklu... Szkoda, że tak szybko się skończył... Zachowawczo biłam brawo, choć na przekór wszystkim chciałam wsłuchać się w ostatnie tchnienia dźwięków bez wydawania z siebie niepotrzebnego hałasu... i milcząco chciałam przyzwolić na kolejne dźwięki...
No, taaaak - ale to tylko "chciałam", bo dalej, pchnięta żywiołem (a raczej - żywiołowo reagującą publicznością) - klaskałam razem z innymi.
Z DRUGIEJ STRONY PATRZąC - JAK INACZEJ DAć WYRAZ SZCZęśLIWOśCI , JAKą NADCHNęLI MNIE I MUZYCY I CUDOWNY GłOS PANI MARZENY...? :) (no właśnie!)
Krótko mówiąc - POLECAM !!!
No, taaaak - ale to tylko "chciałam", bo dalej, pchnięta żywiołem (a raczej - żywiołowo reagującą publicznością) - klaskałam razem z innymi.
Z DRUGIEJ STRONY PATRZąC - JAK INACZEJ DAć WYRAZ SZCZęśLIWOśCI , JAKą NADCHNęLI MNIE I MUZYCY I CUDOWNY GłOS PANI MARZENY...? :) (no właśnie!)
Krótko mówiąc - POLECAM !!!
Świetne!
Jestem pod wrażeniem. Wokalu, aranżacji, gry instrumentów.
P. Nieczuja-Urbańska świetnie nie tylko odśpiewała, ale i zagrała (jest przecież de facto aktorką a nie piosenkarką). Muzycy nie tylko odgrywali swoje partie instrumentalne, ale najwyraźniej przeżywali muzykę. Uroda kobiet (niektórych) bardzo portugalska - mam nadzieję, że przedstawienie odbędzie się w tym samym składzie :)
Ostatni raz na tym spektaklu byłem w zimie, zobaczymy, czy w lbardziej portugalskich warunkach klimatycznych zrobi na mnie podobne wrażenie.
Z całą odpowiedzialnością mogę FADO ocenić na 5
P. Nieczuja-Urbańska świetnie nie tylko odśpiewała, ale i zagrała (jest przecież de facto aktorką a nie piosenkarką). Muzycy nie tylko odgrywali swoje partie instrumentalne, ale najwyraźniej przeżywali muzykę. Uroda kobiet (niektórych) bardzo portugalska - mam nadzieję, że przedstawienie odbędzie się w tym samym składzie :)
Ostatni raz na tym spektaklu byłem w zimie, zobaczymy, czy w lbardziej portugalskich warunkach klimatycznych zrobi na mnie podobne wrażenie.
Z całą odpowiedzialnością mogę FADO ocenić na 5
cudny klimat!
Poszłam na Fado z ciekawości - wielu moich znajomych już było,nawet po kilka razy,musiałam sprawdzić, co ich tak tutaj przyciąga:))) Koncert mnie zachwycił - pełne liryzmu portugalskie pieśni, cudnie interpretowane przez panią Marzenę Nieczuję, stworzyły niecodzienny nastrój. Szczególnie zapadły mi w pamięci przepiękne słowa piosenek... Z pewnością przyjdę na koncert jeszcze raz.
100 koncert
Świetny koncert. Znakomicie wykonane pieśni przez p. Marzenę Nieczuję Urbańską. Bardzo dobry, żywo reagujący zespół muzyczny. Fado znałam tylko z filmu Wima Wendersa, tu, po koncercie stałam się fadomanką. Poza tym - to było miłe - zaproszenie widzów na lampkę wina i wręczenie kazdemu z nich pamiatkowej płyty. Nie mówię juz o mozliwosci porozmawiania, na luzie, z wykonawcami. To wszystko miało swoją klasę. Byłam z 5 koleżankami, nastepnym razem zabiore męża. Świetna pani jest, pani Marzeno! I pozdrowienia dla pana Jurka.
do lux
jesli nie rozróżniasz "sopranowych" piosenek anny german o zupelnie innym niż fado klimacie od portugalskich pieśni fado - to lepiej, żebyś nie zabierał głosu.
Masz prawo miec odmienne zdanie - ale może zostań przy swoich koncertach Wiśniewskiego i zespołu Łzy, bo najwyraźniej na takiej "muzyce" się znasz.
Masz prawo miec odmienne zdanie - ale może zostań przy swoich koncertach Wiśniewskiego i zespołu Łzy, bo najwyraźniej na takiej "muzyce" się znasz.
Do lux
To rzeczywiście krecia i podstepna robota ze strony Pana Lux...
Pani Marzena Nieczuja-Urbańska śpiewa fado przepięknie i poruszająco. Współczuję tym, którzy z założenia tego nie słyszą. Zachęcam tych , którzy jeszcze nie widzieli i nie słyszeli. Pozdrawiam Artystkę i cały Zespół- życzę dalszych koncertów.
Pani Marzena Nieczuja-Urbańska śpiewa fado przepięknie i poruszająco. Współczuję tym, którzy z założenia tego nie słyszą. Zachęcam tych , którzy jeszcze nie widzieli i nie słyszeli. Pozdrawiam Artystkę i cały Zespół- życzę dalszych koncertów.
Na FADO byłam wczoraj, na świeżo więc mogę napisać o swoich wrażeniach. Podobało mi się bardzo. Aktorka wprowadziła niesamowitą, czarodziejska wprost atmosferę. Potrafiła porwać publiczność i sprawiła, że ciarki wędrowały po skórze, a pod powiekami pojawiały się łzy wzruszenia.
Na spektaklu była garstka publiczności, ale reakcje bardzo entuzjastyczne, gorące.
Na spektaklu była garstka publiczności, ale reakcje bardzo entuzjastyczne, gorące.
Kameralny
Ja też chcę pójść ! W Kameralnym w czasie wakacyjnych wieczorów są fajne klimaty. Tylko może poproszę o więcej spektakli dla kobiet. Do teatru przychodzą w większości kobiety albo kobiety z przyprowadzonymi przez siebie mężczyznami. Większość panów woli sport niż teatr. Tak było, jest i pewnie będzie :)
Fado
Gdzieś w wilgotnych ładowniach wielkich brygantyn, gdzieś wśród skutych kajdanami czarnych niewolników transportowanych miesiącami do południowoamerykańskich plantacji i kopalń, rodziło się fado. Fado jako przenikliwa do głębi i pełna łez tęsknota za domem i krajem rodzinnym.
Gdzieś wśród potomków dumnych Maurów, niegdyś zdobywców i panów tej ziemi, których historia skazała na wegetację w lizbońskich dzielnicach nędzy, rodziło się fado. Fado jako błagalna, rozpaczliwa prośba do Boga o odmianę życia, o wiarę w sens istnienia.
Gdzieś na lizbońskim nabrzeżu, gdzie kobiety wsłuchując się w łoskot fal wypatrywały najmniejszych nawet skrawków żagli zwiastujących powrót ich mężczyzn, rodziło się fado. Fado jako tęsknota za bliskim człowiekiem, za utraconą miłością. Fado wyrażające ból rozstania i samotności.
Gdzieś w dusznych lizbońskich tawernach i karczmach, gdzie marynarze pijąc vino tinto snuli niekończące się opowieści o krajach odległych, o przerażających ludach, o smokach siedmiogłowych i straszliwych cyklonach rodziło się fado. Fado będące tęsknotą za przygodą, za nieznanym. Fado opiewające losy bohaterów, rozbitków i zaginionych bez wieści marynarzy.
Gdzieś na pokładach okrętów handlowych i wojennych, wśród marynarzy tęskniących za krajem, za pozostawioną na lądzie dziewczyną, żoną i matką, rozpamiętujących smak świeżej baraniny i owoców, wypatrujących pierwszych oznak zbliżającego się lądu, rodziło się fado. Fado będące tęsknym oczekiwaniem, nostalgicznym westchnieniem, pełne zniecierpliwienia i niepokoju. Fado śpiewane w rytm fal rozbijających się o burtę statku i łoskotu żagli szarpanych poranną bryzą.
Fado to niezwykła muzyka. Przenikające się kultury: afrykańska, arabska i europejska sprawiły, że jest w niej coś intrygującego, coś magicznego, coś niepowtarzalnego.
Dziś fado dzieli się na dwa nurty. Klasyczne fado z Coimbry i lżejsza jego odmiana rodem z Lizbony.
W Coimbrze fado celebruje się, dbając o towarzyszące tej muzyce zwyczaje i szczegóły. Fado śpiewają tu tylko mężczyźni. Okryci czarnymi płaszczami, śpiewają przy akompaniamencie dwunastostrunowej, portugalskiej gitary.
W Lizbonie fado przeniosło się do wykwintnych restauracji i uroczych knajpek, których pełno jest na uliczkach Alfamy i Bairro Alto. Kuszą one turystów kuchnią portugalską i występami lokalnych gwiazd fado. Lizbońskie fado jest śmiałe i zuchwałe w brzmieniu, pełne dramatycznych gestów i wokalnych uniesień.
Są jednak elementy wspólne. W całej Portugalii fado traktuje się bardzo poważnie. W czasie występu panuje kompletna cisza. Nie wypada nawet szeptać. Charakterystyczne jest to, że po występie nie ma owacji. Pełna zamyślenia i zachwytu cisza to największa nagroda dla wykonawcy. W Portugalii pieśniarze fado to elita. Nazwiska czołowych gwiazd znane są wszystkim a ich życie i kariera śledzone są z największą uwagą. Najbardziej znaną pieśniarką fado była Amalia Rodriques, której pieśni stały się klasyką tego gatunku a ona sama jego legendą.
Gdzieś wśród potomków dumnych Maurów, niegdyś zdobywców i panów tej ziemi, których historia skazała na wegetację w lizbońskich dzielnicach nędzy, rodziło się fado. Fado jako błagalna, rozpaczliwa prośba do Boga o odmianę życia, o wiarę w sens istnienia.
Gdzieś na lizbońskim nabrzeżu, gdzie kobiety wsłuchując się w łoskot fal wypatrywały najmniejszych nawet skrawków żagli zwiastujących powrót ich mężczyzn, rodziło się fado. Fado jako tęsknota za bliskim człowiekiem, za utraconą miłością. Fado wyrażające ból rozstania i samotności.
Gdzieś w dusznych lizbońskich tawernach i karczmach, gdzie marynarze pijąc vino tinto snuli niekończące się opowieści o krajach odległych, o przerażających ludach, o smokach siedmiogłowych i straszliwych cyklonach rodziło się fado. Fado będące tęsknotą za przygodą, za nieznanym. Fado opiewające losy bohaterów, rozbitków i zaginionych bez wieści marynarzy.
Gdzieś na pokładach okrętów handlowych i wojennych, wśród marynarzy tęskniących za krajem, za pozostawioną na lądzie dziewczyną, żoną i matką, rozpamiętujących smak świeżej baraniny i owoców, wypatrujących pierwszych oznak zbliżającego się lądu, rodziło się fado. Fado będące tęsknym oczekiwaniem, nostalgicznym westchnieniem, pełne zniecierpliwienia i niepokoju. Fado śpiewane w rytm fal rozbijających się o burtę statku i łoskotu żagli szarpanych poranną bryzą.
Fado to niezwykła muzyka. Przenikające się kultury: afrykańska, arabska i europejska sprawiły, że jest w niej coś intrygującego, coś magicznego, coś niepowtarzalnego.
Dziś fado dzieli się na dwa nurty. Klasyczne fado z Coimbry i lżejsza jego odmiana rodem z Lizbony.
W Coimbrze fado celebruje się, dbając o towarzyszące tej muzyce zwyczaje i szczegóły. Fado śpiewają tu tylko mężczyźni. Okryci czarnymi płaszczami, śpiewają przy akompaniamencie dwunastostrunowej, portugalskiej gitary.
W Lizbonie fado przeniosło się do wykwintnych restauracji i uroczych knajpek, których pełno jest na uliczkach Alfamy i Bairro Alto. Kuszą one turystów kuchnią portugalską i występami lokalnych gwiazd fado. Lizbońskie fado jest śmiałe i zuchwałe w brzmieniu, pełne dramatycznych gestów i wokalnych uniesień.
Są jednak elementy wspólne. W całej Portugalii fado traktuje się bardzo poważnie. W czasie występu panuje kompletna cisza. Nie wypada nawet szeptać. Charakterystyczne jest to, że po występie nie ma owacji. Pełna zamyślenia i zachwytu cisza to największa nagroda dla wykonawcy. W Portugalii pieśniarze fado to elita. Nazwiska czołowych gwiazd znane są wszystkim a ich życie i kariera śledzone są z największą uwagą. Najbardziej znaną pieśniarką fado była Amalia Rodriques, której pieśni stały się klasyką tego gatunku a ona sama jego legendą.
wzruszające, prawdziwe FADO
Byłam na Fado w sobotę, 31 stycznia w Teatrze Kameralnym w Sopocie. Teatr pękał w szwach, sprzedano wszystkie bilety na recital Pani Marzeny. Aktorka śpiewała z wielkim zaangażowaniem, pięknie interpretując teksty. Wyszłam z koncertu zauroczona - i chyba nie tylko ja, skoro brawom nie było końca, a solistka musiała wielokrotnie bisować. Zauważyałm, że znalazła się jedna osoba, której koncert się nie spodobał - ale, jak wiadomo "Jedna jaskółka wiosny nie czyni":) pozdrawiam serdecznie Panią Marzenę i cały zespół:)
Maatko... Piękne :)
Byłam w sobotę, jeszcze nie mogę mówić z wrażenia. Co prawda poszłam na ten koncert już drugi raz (wcześniej byłam dwa lata temu) i nie żałuję, bo chyba zapomniałam jakie fado jest piękne! Naprawdę jestem zachwycona głosem pani Marzeny, grą zespołu i tekstami piosenek... I w ogóle nie mogę się wysłowić - jak teraz czytam ten mój komentarz, to stwierdzam, że takie gadanie zupełnie nie oddaje tego, co chcę powiedzieć. Chyba zostaje mi tylko napisać "Idźcie i posłuchajcie." :)
lizbona
po pierwsze lizbona nie lezy nad morzem, wiec nadmorskie knajpki bedzie dosc ciezko odszukac. nawet jesli to bylyby to knajpki nad oceanem (cascais, estoril). po drugie o fado w lizbonie wbrew pozorom nie jest latwo, chiado, alfama - pelno naganiaczy i opowiadaczy jakie to ich knajpki sa prawdziwe i ze nie ma tam turystow. generalnie duzo slabizny i czesci turystycznej machiny albo eksluzywnych klubow z cenami z kosmosu (40-60eur za danie), przeciagajacymi rozpoczecie koncertu do godzin conajmniej absurdalnych (zaproszenie 21, start duzo duzo pozniej), polecam fado w teatrze na chiado.