Widok
Fenomen rowerów gravelowych
Opinie do artykułu: Fenomen rowerów gravelowych.
Artykuł na temat: Turystyka rowerowa
Gravel w światku rowerowym to synonim sukcesu. Pomysł na bicykl, na którym komfortowo poczujesz się podczas wielogodzinnej wyprawy zarówno po szosie, jak i po szutrze, lesie czy polnej drodze szybko zyskał popularność kolarzy. Gravel to rowerowy hipster - wyrazisty i nieszablonowy indywidualista. "Żwirówki" zyskują w Polsce i na świecie ogromną popularność, ponieważ jazda nimi daje mnóstwo satysfakcji. To także jeden z najbardziej uniwersalnych typów rowerów na rynku.
Definicja ...
Artykuł na temat: Turystyka rowerowa
Gravel w światku rowerowym to synonim sukcesu. Pomysł na bicykl, na którym komfortowo poczujesz się podczas wielogodzinnej wyprawy zarówno po szosie, jak i po szutrze, lesie czy polnej drodze szybko zyskał popularność kolarzy. Gravel to rowerowy hipster - wyrazisty i nieszablonowy indywidualista. "Żwirówki" zyskują w Polsce i na świecie ogromną popularność, ponieważ jazda nimi daje mnóstwo satysfakcji. To także jeden z najbardziej uniwersalnych typów rowerów na rynku.
Definicja ...
W ogóle rower za 3000 to taki średniak
w granicach od 5 tys zaczynają się już porządne rowery. Ja akurat jeżdżę na MTB i wydałem 5800 za używanego - ale mam go już 3 lata, regularnie serwisowany i wytrzymuje - myślę, że pojeżdżę jeszcze ze dwa sezony. Miałem kiedyś taki za 2800, nie dość , że musiałem część osprzętu wymienić to jeszcze rama nie wytrzymała :-(
W ogóle wysypywanie na drogi kamulców, nazywanie tego drogą szutrową i wmawianie, że to dobra droga pod rower jest jakąś paranoją. Kiedyś były drogi polne i leśne i fajnie się po nich jeździło. Teraz wszędzie walą kamulce. Da się po tym jechać gravelem i innymi typami rowerów, ale z przyjemnością nie ma to wiele wspólnego. Nawet zakopanie się czasem w piachu, przejeżdżanie po korzeniach, omijanie dziur jest fajne, ale luźne kamienie na całej długości drogi to pomysł z piekła rodem.
Trekking (cross) a gravel
Każdy musi zdecydować sam co dla niego lepsze. Rower crossowy (trekking) jest cięższy ze względu na amortyzator i zwykle cięższą ramę. Gravel ma widełki co najwyżej karbonowe, które niby coś tłumią, ale nie na naszych drogach:).
Tak więc, trzeba wybrać pomiędzy wagą roweru a komfortem jazdy. Kierownica i pozycja to już indywidualna sprawa - każdy woli co innego.
Ja często jeżdżę na dłuższe wypady na swoim crossie z kolegą, który ma gravela. Na szosie muszę mocniej pedałować, ale w terenie to jednak ja jestem górą:)
Tak więc, trzeba wybrać pomiędzy wagą roweru a komfortem jazdy. Kierownica i pozycja to już indywidualna sprawa - każdy woli co innego.
Ja często jeżdżę na dłuższe wypady na swoim crossie z kolegą, który ma gravela. Na szosie muszę mocniej pedałować, ale w terenie to jednak ja jestem górą:)
A myślisz, że rowery górskie od czego pochodzą, co? Ktoś wziął CX, najpierw wyprostował kierownicę, potem dodał amortyzator z przodu, a następnie przez wiele lat poprawiano geometrię...
Gravele to dobre rowery do codziennego przemieszczania się, lub na wyprawy. A co do jego wyposażenia, to już sprawa inywidualna - ja np. potrzebuję napędu 1x, mocowań na błotniki i do sakw/bagażników, zarówno na widelcu, jak i na ramie.
Gravele to dobre rowery do codziennego przemieszczania się, lub na wyprawy. A co do jego wyposażenia, to już sprawa inywidualna - ja np. potrzebuję napędu 1x, mocowań na błotniki i do sakw/bagażników, zarówno na widelcu, jak i na ramie.
Dla mnie
Przejeździłem młode lata na rometowskim rekordzie. Potem był trekkingowy, dokupiłem lemondkę, ale to już nie to. Jak pojawiła się szosa, to wspaniale jest sobie jeździć po Kaszubach, ale do pracy trasą leśno-asfaltową, albo na lekką turystykę brakowało mi czegoś właściwego. Nigdy nie lubiłem amortyzatorów, bo z cienki jestem, żeby wątłe me siły ładować w bujanie rowerem i żeby zawsze ze sobą wozić dodatkowy kilogram na widelcu. Już miałem kupić rower krosowy, ale trafił się gravel i to jes wszystko czego mi trzeba. Z szosówki nie zrezygnuję, bo lubię prędkość, gravel wypełnia resztę. Rower dla mni niemal idealny.
Dobre to dla mieszczuchów
Bo ani nie nadaje się na dłuższą trasę terenową, ani na szosową. Lekkie mtb ale za chwilę już wszystko boli - nadgarstki, plecy, tyłek. Zdecydowanie pozostanę przy mojej 29tce i dwóch kompletach opon w zależności od terenu oraz fakcie że na dłuższe wyjazdy turystyczne rama dostosowana jest do bagażnika pod sakwy i na tyle mocna by podczepić jeszcze przyczepkę. Gravel to moda dla tych co nie wiedzą na co wydawać pieniądze.
No z "drogami dla rowerów" ma niewiele wspólnego wiec mówi się na to "ścieżka rowerowa".
Moim zdaniem jest to krzywdzące dla ścieżek w lesie, po których znacznie bardziej komfortowo się jeździ na sztywnym rowerze niż na tych co są w mieście.
Najtrafniejsza byłaby nazwa "chodnik rowerowy". Coś jak "swinka morska", ani to chodnik, ani tym bardziej rowerowy. pasowałaby jak ulał.
Moim zdaniem jest to krzywdzące dla ścieżek w lesie, po których znacznie bardziej komfortowo się jeździ na sztywnym rowerze niż na tych co są w mieście.
Najtrafniejsza byłaby nazwa "chodnik rowerowy". Coś jak "swinka morska", ani to chodnik, ani tym bardziej rowerowy. pasowałaby jak ulał.
I tak już zostanie
ścieżka jest krótsza i łatwiejsza w mówieniu niż droga dla rowerów. skótowiec ddr jest mniej zrozumiały niż ogół. Ścieżka rowerowa jest zadomowiona w mowie potocznej i tylko mówiąc o przepisach należy bezwzględnie używać terminu ddr. Sam odpowiadam często, że nie ma ścieżek rowetowych, co nie zmienia faktu, że wszyscy wiedzą o co chodzi.
Zawsze były różne rodzaje rowerów
W czasach, gdy o MTB nikt nie słyszał istniały rowery "zwykłe" ukraina i wars, takie na wieś, turystyczne - kormoran, rekord i następcy, sportowe - kobus i huragan, wyścigowe - jaguar, składaki jubilat i wigry i wiele innych. Teraz są bardziej zróżnicowane, technologie kosmiczne, a rozrzut cen większy ( ukraina ok 800 zł, jaguar 5000)
Nie jest tak żle...
Kupiłem w sierpniu 2019 gravela Rometu,NYK-a.Chciałem po prostu mieć jeden lekki,karbonowy rower.Wymieniłem siodełko i sztycę na karbonową i zacząłem jeżdżić...Do końca pażdziernika przejechałem nieco ponad 2100 km.Na początku września,przy ładnej pogodzie wjechałem na Langenberg w Niemczech-843 m n.p.m..Rower superwygodny-jeżdziłem prawie codżiennie.Dodam jeszcze może,że za 3 miesiące ukończę 72 lata-jak wszystko dobrze pójdzie...To tyle w temacie...
No właśnie
Nie mogłem kupić krosa bez amortyzatora, to mam gravela i nie muszę mintować lemondki. Idealny na drogi TPK i asfalty. Dokupiłem tylko bagażnik i mam dokładnie to o czym zawsze marzyłem. Może poza zbyt ostrym gięciem góry kierownicy, tylko po to by umożliwić chwyt, jak w prostej kierownicy, a ja wolę właśnie trzymać ręce na tych gięciach. To jedyny mankament gravela.
Nie tylko...
Dodatkowo wąska kierownicą łatwą do "wyrwania" na wybojach, jeszcze napędem szosowym który dostaje w terenie wariuje. Poza tym miałem kiedyś krosa i jak już amorek kiepski przestał działać prawidłowo, to niestety uniwersalnosc opony 35 mm nie byla duża, szybkość na asfalcie wymagała dużego ciśnienia, co niestety powodowało łatwe "wgryzanie" się w bardziej miękki teren, a na nierownosciach miałem serdecznie dość wstrząsów
a ja wolę mojego starego 20 letniego górala..
a ja wolę mojego starego 20 letniego górala z błotnikami, oświetleniem, bagażnikiem i sakwami. Jeszcze mnie nie zawiódł jeżeli chodzi o dojazdy do pracy przez cały rok. Pronowanie sprzętu za taką cenę to chyba nieporozumienie... Pokonuję lasy, drogi, krawężniki, chodniki, nie boję się go zostawić bez super zabezpieczeń pod sklepem. Ważne aby czerpać przyjemność z jazdy przez cały rok, a nie koncentrowaqć się na sprzęcie. Jeżdżę do roboty od 40 lat rowerem i jakoś bez gravela dałem sobie radę :)