Re: Wisły nie zawrócisz kijkiem ...niestety
To, co sprawia, ze zawsze sie tak ciepło wyrażałem o tych ZAWODACH (jest wyznaczona trasa, sędziowie, regulamin, mierzą czas itd. - więc wszelkie podstawy, by tak Harpagana nazywać istnieją) - to...
rozwiń
To, co sprawia, ze zawsze sie tak ciepło wyrażałem o tych ZAWODACH (jest wyznaczona trasa, sędziowie, regulamin, mierzą czas itd. - więc wszelkie podstawy, by tak Harpagana nazywać istnieją) - to fakt, że przyjeżdżają tu ludzie o krańcowo nieraz odmiennych oczekiwaniach i przygotowaniu. I każdy znajduje tu jakiś cel.
Dla jednego będzie to trening przed kilkudniowymi zawodami, dla kogoś innego skończenie w dziesiątce, dla innego połamanie 22 godzin, dla jeszcze innego samo ukończenie, albo pokonanie pierwszej pętli.
I to wszystko nie gryzie się z sobą, a wręcz przeciwnie. Bo mocni zawodnicy (ci wstrętni biegacze w rajtkach :)) mogą się na poważnie pościgać, a ktoś, kto w życiu nie wybierze się na żadne zawody, bo nie trenuje i uważa, że jest słaby, ale chce przeżyć przygodę, też znajdzie wyzwanie na miarę swoich możliwości. Nieraz większych niż się sądzi wczesniej.
To jest harpaganowy fenomen. I niech tak zostanie.
zobacz wątek