Gdyby nie obsługa, byłoby całkiem znośnie. Instruktorzy pływania dla dzieci sa z reguły mili i uczynni, natomiast obsługa basenu już niezbyt. Dopóki nic sie nie dzieje jest ok ale gdy dochodzi do jakichkolwiek nieporozumień, choćby wywołanych zupełnie niecelowo, panie zaczynają się zachowywać bardzo niemiło. Krzyczą zamiast uprzejmie tłumaczyć, a każdą uwagę klienta traktują jako osobista zniewagę i natychmiast odrzucają wszelkie sugestie.
Dodatkowo zdarza mi się wysłuchiwać pouczenia, że nie wypada kobiecie zaglądać do szatni męskiej, podczas gdy mąż (to on pływa z dzieckiem) zauważył że panie te nigdy nie raczą pukać gdy wchodzą do rzeczonej szatni. Ogólnie: klient to osoba, która ma obowiązki i płaci za przywilej uczęszczania na basen bez żadnych praw.