Widok

Hałasujący najemcy studenci w bloku - co robić?

Dom i mieszkanie Temat dostępny też na forum:
Za ścianą mamy nowych imprezowych lokatorów od nowego roku akademickiego. Co z nimi robić aby uciszyć?
popieram tę opinię 57 nie zgadzam się z tą opinią 19
Chętnie przyłączę się do tej inicjatywy, był taki projekt jakiś czas w Sejmie aby za zakłócanie ciszy nocnej i dziennej podnieść kary ale to przepadło, bo posłowie widać w blokach nie mieszkają. Przy okazji Policja na Chełmie działa sprawniej niż na Białej, ale mandat w wysokości 200 czy 300 zł przy dużej liczbie imprezowiczów to jeszcze za mało (zrzuta i po sprawie). Szkoda, że mandatu nie otrzymuje właściciel, to też załatwiałoby sprawę, bo wiadomo nikt nie chce płacić. Zastanawiam się co JESZCZE można zrobić bo problem wynajętego byle komu mieszkania mamy od paru lat i jak są lokatorzy ok to jest spokój a jak nie to po prostu koszmar. Oczywiście właściciel jest tylko od kasowania - reszta go nie interesuje a pisma z upomnieniem (3) ze Spółdzielni wyrzuca do kosza.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jeśli o mnie chodzi, to powinno się zdjąć ciężar egzekwowania ciszy nocnej i w ogóle nieuciążliwego użytkowania lokalu z policji i przenieść go na administracje budynków, dając im odpowiednie prawa i narzędzia.
A teraz właściciel może mieć wywalone, a najemca jest nietykalny.
Nie słyszałem o tym projekcie w sejmie, ale tu przydałoby się raczej egzekwowanie sankcji, niż ich podnoszenie.
Zapomniałem napisać o olbrzymim plusie sposobu ze skierowaniem wniosku o ukaranie do sądu rejonowego (najlepiej via dzielnicowy) - "taryfa opłat" wynosi tam kilka tysiączków na łepka, więc jak się "studenci" dowiedzą, to nogi im się ugną. Tylko że tu niezbędne jest podpisywanie papierków przez więcej niż jednego poszkodowanego.

Ogólnie mam identyczną sytuację jak Ty.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Zgadzam się z tym, niestety tak nie jest. Poza tym w naszym przypadku najemcy bardzo szybko się zmieniają, jak są problemy i nie przyjmą mandatu to za parę miesięcy (oczywiście już nie będą tutaj mieszkać) to trzeba będzie łazić po sądach z grupą idiotów i jeszcze zwalniać się z pracy. Mając nad głową nowych już... Cieszę się, że nie tylko mi przeszkadza chamstwo i krzyki, z drugiej strony to smutne. Nawet zastanawiamy się nad przeprowadzką, ale nie ma gwarancji, że w nowym miejscu również nie będzie biznesmena z najemcami z którym będziemy mieć wspólne ściany. Taka patowa nieco sytuacja.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie zgadzam się z Tobą. Miałem w bloku wyjątkową ekipę gnojków - policja, pisma do spółdzielni, próby kontaktów z właścicielem nie dały nic. Po piśmie na komendę i przyjeździe dzielnicowego (po miesiącu), jak pisałem wcześniej sprawę skierował do sądu rejonowego, nastała cisza. Kolesie zapłacili grubą kasę. Poza tym opieszałość sądu działa na twoją korzyść bo kolesie wiedzą, że sprawa "wisi", więc nie mogą sobie pozwolić na fikanie.
A co Cię obchodzi że ekipy się zmieniają - nie twoje zmartwienie - piszesz skargi na komendę - niech policja i właściciel się martwią komu wlepić karę. Zresztą prawnie to właściciel ma informować organy kto mieszkał i kiedy w lokalu.
Ale musisz dogadać się z sąsiadami, żeby potwierdzili twoje wnioski - u mnie po prostu podpisywali się pod moimi pismami. Sąsiedzi + wytrwałość. Do sądu pójdziesz raz, albo dwa, albo wcale (ja nie byłem - blessing dzielnicowego chyba zadziałał).
A może masz w porządku dzielnicowego - pójdź pogadaj z nim. Z policją trzeba trochę wytrwałości i bez nerwów. Myślę że trochę popadłaś w beznadzieję - ja Ci podałem skuteczne długotrwałe rozwiązanie.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Doprowadź do sytuacji żeby to właściciel miał problem, a nie Ty. Zobaczysz jak zmięknie gdy dzielnicowy zainteresuje się jego mieszkaniem.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
A tu się nie zgadzam wcale z tym. Dzielnicowy dzwonił wielokrotnie do właściciela oraz złożył mu parę wizyt w domu, i ZERO reakcji ze strony właściciela. Na jednych to podziała na innych nie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Czy przeczytałaś moje posty w całości? Dzielnicowy nie ma gadać, tylko skierować wniosek do sądu rejonowego o ukaranie sprawców. U mnie jego gadki też nic nie dały.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dołaczyć do balowiczów.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 6
Młodzież sie musi wyszaleć. Też kiedyś byliśmy młodzi.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 13
pogadać z właścicielem mieszkania, ew. policja
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja cię rozumiem, ale jest pełno lokali z muzą do wyboru do koloru. Można tam drzeć ryja i skakać do rana. Tam mogą się wyszaleć. Dlaczego muszą robić to w zwykłym bloku, który aż podskakuje od decybeli?
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 0
Oczywiście można porozmawiać z właścicielem, ale może tak być że właściciela to nie obchodzi. Jeśli mieszkanie jest spółdzielcze to złożyć pismo do spółdzielni z prośbą o interwencję - lepiej aby podpisali się również inni sąsiedzi, wówczas administracja kontaktuje się z właścicielem - czasem pomaga i to szybko.

Wezwać policję - wezwanie może być anonimowe a policja ma obowiązek podjęcia interwencji. Jak ktoś odważny to może podać dane, można porozmawiać z dzielnicowym, jak się dzwoni potem z prośbą o interwencję zawsze można się powołać, że dzielnicowy sprawę zna i mówił żeby dzwonić i już. Trzeba działać i tyle, u nas pomogło jak się zebrali wszyscy sąsiedzi plus policja plus spółdzielnia - młodzież już nie mieszka i wrócił dawny spokój. Zobaczyć na klatce schodowej o 2 w nocy wkurzonych sąsiadów w piżamach - bezcenne i jaka integracja.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
Głośny sąsiad? Jest sposób!

Sąsiad organizuje głośne imprezy? Może ma nieustannie szczekającego psa? Przeszkadzać może też zapach z działki obok. Za takie zachowania polskie prawo przewiduje srogie kary. Grzywna może sięgnąć nawet 500 zł!

Na początek warto wiedzieć, że nie ma w prawie czegoś takiego jak cisza nocna. To, że nie powinniśmy hałasować między 22 a 6 rano, jest czysto umowne. Nie regulują tego żadne przepisy. Jednak na techno i basy w środku nocy od sąsiada mieszkającego za ścianą jest sposób. Po pierwsze można wezwać policję lub straż miejską.

- Policjanci mogą nałożyć mandat karny osobie zakłócającej spokój, porządek publiczny lub spoczynek nocny w wysokości do 500 złotych. Za ciszę nocną - spoczynek nocny przyjmuje się czas pomiędzy godziną 22 a 6 rano. Oczywiście nie ma tu znaczenia, czy jest to dzień powszedni czy świąteczny - mówi asp. Paweł Pławecki z Komendy Rejonowej Policji w Warszawa Praga-Południe.

W tym wypadku policja działa w oparciu o kodeks wykroczeń i jego art. 51, który mówi, że nie można zakłócać porządku publicznego, spoczynku nocnego lub wywoływać zgorszenia. Pod te przepisy można podciągnąć hałasowanie, śmiecenie czy nawet emitowanie nieprzyjemnych zapachów.

Co ciekawe jeśli mamy problemy z sąsiadem, który jest za głośny w ciągu dnia, to nie powinniśmy wzywać policji, ale... Inspekcję Ochrony Środowiska. Od października 2012 r. zostały też zmienione dopuszczalne normy hałasu. Zamiast 45-55 decybeli w nocy i 50-65 decybeli w dzień, teraz można hałasować do 68 dB w dzień i 60 dB w nocy.

Osobną kwestią są przepisy lokalne. Gmina może nakazać, że na wydzielonym terenie nie można organizować zabaw czy koncertów po godz. 22. Głośna ostatnio była sprawa ciszy nocnej w Wałbrzychu. Tamtejszy samorząd zarządził, że od 1 stycznia 2013 roku sklepy, punkty gastronomiczne i usługowe mogą być otwarte tylko w godzinach 6-23, a w weekendy wyjątkowo sale weselne i kluby muzyczne działają tylko do 3 w nocy. Lokalni przedsiębiorcy i część mieszkańców szybko ogłosiła, że uchwałę rady gminy zaskarży do Trybunału Konstytucyjnego. Ostatecznie samorządowcy zawiesili wejście nowych przepisów w życie na pół roku.

To jednak przypadek ekstremalny. Co jeśli mamy problem tylko z jednym sąsiadem, który pomimo odwiedzin policji, upomnień a nawet mandatów dalej nie daje nam w nocy spać?

Wtedy pozostaje nam skorzystać z art. 144 kodeksu cywilnego. Mówi on o granicach korzystania ze swojego prawa własności w ramach współżycia społecznego. W skrócie oznacza to, że nie można narażać sąsiadów na szczególną uciążliwość. I nie ma tu znaczenia, czy ktoś działa w oparciu o wszystkie możliwe pozwolenia i zaświadczenia.

- Procesowaliśmy się z firmą, która w lokalu mieszkalnym dostała zgodę na prowadzenie pubu. Problem w tym, że zaczęto tam organizować także wesela. A te jak wiadomo o 22 się nie kończą. Nasz klient nie mógł sypiać w ogóle w weekendy. Sprawa trafiła do sądu i ją wygraliśmy. Lokal może być otwarty tylko do godziny 22 - mówi Mirosław Błach, dyrektor biura kancelarii Błach Kancelaria Prawna.

Osobną kwestią jest to, co może być uciążliwe. Dla osoby przechodzącej obok piekarni zapach wypiekanego chleba będzie przyjemnym doznaniem. Dla mieszkańca budynku obok może być to już problemem.

- Przepisy odnoszące się do nadmiernej uciążliwości nie są doprecyzowane. To mniej więcej tak jak stwierdzić, że jakaś kobieta nie jest piękna. O gustach się nie dyskutuje. Warto podkreślić, że ustawa mówi o nadmiernej, a nie zwykłej uciążliwości. To zawsze sąd decyduje, czy taka uciążliwość jest nadmierna czy nie - dodaje mecenas.

I tak na przykład w 2009 roku Sąd Najwyższy uznał za prawidłowy wyrok o zakazie wjeżdżania i parkowania samochodów ciężarowych, składowania węgla, opon oraz złomu, a nawet wykonywania usług wulkanizacyjnych na wolnym powietrzu na działce sąsiadującej z osiedlem domków jednorodzinnych. To właśnie jego mieszkańcy zaprotestowali przeciwko tego typu uciążliwemu biznesowi, który zakłóca ich spokój. Jak widać, skarżyć można się w sądzie nie tylko na zbyt głośnego sąsiada.

- Warto również przytoczyć precedensowy wyrok z 2007 roku, w którym Sąd Najwyższy uznał za prawidłowe orzeczenie zakazujące prowadzenia domu przedpogrzebowego w budynku mieszkalnym usytuowanym w dzielnicy willowej. Okna sali pogrzebowej wychodziły na tę stronę domu sąsiadów, z której znajdowały się okna ich pokoju dziennego i sypialnie - mówi Mirosław Błach.

Trzeba pamiętać, że jeśli uciążliwy sąsiad wyrządził nam jakąś krzywdę, to możemy ubiegać się o odszkodowanie. Na przykład, jeśli elewacja naszego domu zrobiła się czarna, bo komin za płotem jest za niski, to możemy w sądzie prosić o zwrócenie kosztów ponownego malowania.

Podobnie sytuacja wygląda, jeśli nasze okna zostaną odcięte od światła, bo deweloper przed naszym budynkiem postawił kolejny blok albo sąsiad postanowił zarobić na gigantycznym billboardzie. Zgodnie z prawem w ciągu dnia musimy mieć zapewniony minimum dwugodzinny dostęp do światła. Z tego powodu możemy ubiegać się o odszkodowania związane ze spadkiem wartości naszego mieszkania.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A co mogę zrobić jeśli lokator u góry w godzinach 24 -5 rano przesuwa meble, stuka, puka, wymienia chyba rury w łazience, kąpie się 5 razy czyli woda leci cały czas oraz namiętnie korzysta z WC po czym oczywiście rąbie drzwiami.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
skoro masz burdel nad soba to bedzie gorzej, musisz czesciej wzywac policje
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Pogadać można owszem ale jak lokatorzy udają, że ich nie ma i nikomu z sąsiadów nie chcą otworzyć drzwi to zostaje policja, straż miejska już do tego typu spraw nie przyjeżdża.

Nie otworzą policji to właściciel dostanie wezwanie na komisariat, pewnie poda wówczas dane najemców. Policja wyśle wezwania do najemców na ich adresy - czyli do rodziców i uwierzcie - to zadziałało.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
u mnie akurat stara baba urzadza disco wszystkim wokół
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
U mnie generalnie rzadko ktoś hałasuje. Przed laty nade mną mieszkali sąsiedzi "studenci" balangujący po nocach, po pijaku wciskali domofon nie ten guzik co trzeba w środku nocy itp. Do południa odsypiali. No to ja kiedyś włączyłam o 9.00 głośno wieżę z subwooferem i wyszłam z domu na jakiś czas. Starałam się też z rana mylić guziki w domofonie.. Z koleżanką dowiedziałyśmy się jaki mają nr stacjonarny i też dawalysmy po sygnale rano... Długo już tam nie mieszkali
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 1
Zadzwońcie po prostu na policję. I tak wykrywanie przestępców im nie idzie, to tyle chociaż ich, że spiszą sąsiada za hałasy. Jeśli sąsiedzi nie są degeneratami tylko po prostu hałaśliwymi imprezowiczami nie liczącymi się z ludźmi wokół wizyta policji na ogół odstrasza.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dogadujesz się z innymi sąsiadami, żeby nie mieli do Ciebie pretensji, i zaczynasz "imprezę", gdy tamci kończą. Wystarczy radio albo TV na pół gwizdka, żeby im się sen słabo układał i z czasem zrozumieją albo się wyniosą.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Chełm

Odkryj Piknik Naukowy z Polskim Radiem! (4 odpowiedzi)

Cześć, fani radia! Już w najbliższą sobotę, 28 maja 2025, Polskie Radio i Centrum Nauki Kopernik...

do góry