Widok
Najpierw konieczna jest perswazja w oparciu o motywy ekonomiczne, bo przecież tacy sąsiedzi obniżają wartość lokali w budynku. Potem perswazja w oparciu o motywy matematyczne - każdy ma urodziny, imieniny, rocznice swoje, brata, siostry, mamy czy taty, więc zabrakloby dni w roku na imprezowanie.
Jeżeli to nie zadziała, to robimy łomot do drzwi na cały budynek i zapowiadamy wezwanie policji.
Jeśli to nie działa wzywamy policję i dajemy jej dyskretne wsparcie. Jeżeli to nie podziała za pierwszym razem, to podziała za drugim, jeśli policjanci okażą się inteligentni i okaże się im wsparcie.
Jak widać proces jest dość złożony i wymagający konsekwencji i uporu. Ale dzięki temu na osiedlu panuje już spokój i sąsiedzi są wdzięczni.
Jeżeli to nie zadziała, to robimy łomot do drzwi na cały budynek i zapowiadamy wezwanie policji.
Jeśli to nie działa wzywamy policję i dajemy jej dyskretne wsparcie. Jeżeli to nie podziała za pierwszym razem, to podziała za drugim, jeśli policjanci okażą się inteligentni i okaże się im wsparcie.
Jak widać proces jest dość złożony i wymagający konsekwencji i uporu. Ale dzięki temu na osiedlu panuje już spokój i sąsiedzi są wdzięczni.
Znam takich "kulturalnych inaczej", co to niby "bułka przez bibułkę" i tylko gości przyjmują wieczorami "bez imprezowania i bez muzyki".
Dwa-trzy razy w tygodniu bez względu czy to piątek, świątek czy niedziela. Też tylko niby popijają winko, dyskutują i pokrzykują od czasu do czasu szurając przy tym meblami, trzaskając od czasu do czasu drzwiami, tupiąc po panelach i obijając się o ściany i wszystko wokół, bo dyskutujący Polak po alkoholu nerwowy bywa, a i do toalety jak idzie, to tylko mu się wydaje, że bezszelestnie ;-(
Hałasy (np. rozkładanie wyra o 2.00 w nocy) i rozmowy podniesionym głosem słychać na całej klatce i w sąsiednich mieszkaniach. Tacy niby kulturalni, a to że robią to od północy do 2-3.00 w nocy uważają za normalne standardowe zachowanie. Chamy i tyle.
Naucz się dziewczynko kultury i empatii, a potem usprawiedliwiaj swoje mało kulturalne zachowania na forach i nie dziw się, że ludzie w nocy zwłaszcza w dzień powszedni (ale nie tylko) chcą spać, a nie oczekiwać czy primaballerina znowu będzie dzisiaj po północy raczyć ich pijackimi bełkotami i prowadzonymi podnieisonym tonem dyskursami swoich znajomych czy rodzinki.
Teściów przyjmuj w godzinach cywilizowanych do 22.00, bo głośne rozmowy w nocy zakłócają w nocy spokój innym mieszkańcom w takim samym stpniu jak inne hałasy. Skoro ktoś ci zgłasza problem, że hałasujesz to znaczy że jesteś słyszalna w sposób w nocy niedopuszczalny i przeszkadzający innym spać!
Skoro planujesz prowadzić nocne życie, a wiesz że ściany są cienkie - to zainwestuj w wygłuszenie swojego mieszkania (zwłaszcza pomieszczeń w których imprezujesz) i zwróć uwagę znajomym, że to nie obora i inni ludzie muszą się wyspać, aby rano wstać do pracy czyt. p.....e alkoholiczne i inne z pewnością wyjątkowo istotne "spory o uniwersalia" albo niech ściszą o kilka tonów albo jak się nie mogą powstrzymać niech nie piją.
Dwa-trzy razy w tygodniu bez względu czy to piątek, świątek czy niedziela. Też tylko niby popijają winko, dyskutują i pokrzykują od czasu do czasu szurając przy tym meblami, trzaskając od czasu do czasu drzwiami, tupiąc po panelach i obijając się o ściany i wszystko wokół, bo dyskutujący Polak po alkoholu nerwowy bywa, a i do toalety jak idzie, to tylko mu się wydaje, że bezszelestnie ;-(
Hałasy (np. rozkładanie wyra o 2.00 w nocy) i rozmowy podniesionym głosem słychać na całej klatce i w sąsiednich mieszkaniach. Tacy niby kulturalni, a to że robią to od północy do 2-3.00 w nocy uważają za normalne standardowe zachowanie. Chamy i tyle.
Naucz się dziewczynko kultury i empatii, a potem usprawiedliwiaj swoje mało kulturalne zachowania na forach i nie dziw się, że ludzie w nocy zwłaszcza w dzień powszedni (ale nie tylko) chcą spać, a nie oczekiwać czy primaballerina znowu będzie dzisiaj po północy raczyć ich pijackimi bełkotami i prowadzonymi podnieisonym tonem dyskursami swoich znajomych czy rodzinki.
Teściów przyjmuj w godzinach cywilizowanych do 22.00, bo głośne rozmowy w nocy zakłócają w nocy spokój innym mieszkańcom w takim samym stpniu jak inne hałasy. Skoro ktoś ci zgłasza problem, że hałasujesz to znaczy że jesteś słyszalna w sposób w nocy niedopuszczalny i przeszkadzający innym spać!
Skoro planujesz prowadzić nocne życie, a wiesz że ściany są cienkie - to zainwestuj w wygłuszenie swojego mieszkania (zwłaszcza pomieszczeń w których imprezujesz) i zwróć uwagę znajomym, że to nie obora i inni ludzie muszą się wyspać, aby rano wstać do pracy czyt. p.....e alkoholiczne i inne z pewnością wyjątkowo istotne "spory o uniwersalia" albo niech ściszą o kilka tonów albo jak się nie mogą powstrzymać niech nie piją.
Mylisz się.
W regulaminach wspólnoty jest zazwyczaj zapis o tym, że imimisja dźwięku z telewizora czy innego urządzenia audiowizualnego nie może być na poziomie słyszalnym w innych lokalach mieszkalnych (ZWŁASZCZA NOCĄ!).
Podobnie zapisy dotyczące ciszy nocnej po 22.00 są standardem w regulaminach - uchwałach wspólnot mieszkaniowych.
Tak więc czy ci się to podoba czy nie - po 22.00 ma być cisza, a art.51 KW nie stanowi, że przyjmowanie hałaśliwych teściów i znajomych nie może być wykroczeniem. Zwłaszcza jeśli zostanie wezwana policja w nocy i okaże się, że towarzystwo jest na rauszu.
Skoro prowadzą głośne hałaśliwe rozmowy słyszalne i uciążliwe dla mieszkańców innych lokali jest to takie samo naruszenie dyspozycji art.51KW, jak imprezowanie czy przestawianie mebli w środku nocy.
Nie ma znaczenia czy ktoś w nocy imprezuje czy w inny sposób "krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny". Co to znaczy "rozmowa rodzinna"? Komu to oceniać i w oparciu o jakie przesłanki? Dla kogoś zwykłą "rozmową rodzinną" może być awantura kanalizująca rodzinne emocje czy zażarta dyskusja na tematy polityczne w czasie której poziom emocji może sięgać zenitu ;-) Skoro ta zwykła "rozmowa rodzinna" jest słyszalna dla kogoś za ścianą znaczy, że autorka posta po prostu kłamie.
Głośno prowadzona rozmowa może być bardziej uciążliwa niż słuchanie muzyki.
Wszystko zależy od stopnia głośności (nie zawsze kontrolowanej przez podpite towarzystwo zwłaszcza w środku nocy), pory doby, częstotliwości (co innego nocna "nasiadówka" raz na jakichś czas, a co innego traktowana jako norma i standardzik) itp.
W regulaminach wspólnoty jest zazwyczaj zapis o tym, że imimisja dźwięku z telewizora czy innego urządzenia audiowizualnego nie może być na poziomie słyszalnym w innych lokalach mieszkalnych (ZWŁASZCZA NOCĄ!).
Podobnie zapisy dotyczące ciszy nocnej po 22.00 są standardem w regulaminach - uchwałach wspólnot mieszkaniowych.
Tak więc czy ci się to podoba czy nie - po 22.00 ma być cisza, a art.51 KW nie stanowi, że przyjmowanie hałaśliwych teściów i znajomych nie może być wykroczeniem. Zwłaszcza jeśli zostanie wezwana policja w nocy i okaże się, że towarzystwo jest na rauszu.
Skoro prowadzą głośne hałaśliwe rozmowy słyszalne i uciążliwe dla mieszkańców innych lokali jest to takie samo naruszenie dyspozycji art.51KW, jak imprezowanie czy przestawianie mebli w środku nocy.
Nie ma znaczenia czy ktoś w nocy imprezuje czy w inny sposób "krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny". Co to znaczy "rozmowa rodzinna"? Komu to oceniać i w oparciu o jakie przesłanki? Dla kogoś zwykłą "rozmową rodzinną" może być awantura kanalizująca rodzinne emocje czy zażarta dyskusja na tematy polityczne w czasie której poziom emocji może sięgać zenitu ;-) Skoro ta zwykła "rozmowa rodzinna" jest słyszalna dla kogoś za ścianą znaczy, że autorka posta po prostu kłamie.
Głośno prowadzona rozmowa może być bardziej uciążliwa niż słuchanie muzyki.
Wszystko zależy od stopnia głośności (nie zawsze kontrolowanej przez podpite towarzystwo zwłaszcza w środku nocy), pory doby, częstotliwości (co innego nocna "nasiadówka" raz na jakichś czas, a co innego traktowana jako norma i standardzik) itp.
pomyliło ci się krzesło z krzesłem elektrycznym. Chcesz balować, idź do pubu....za drogo?....idź do pracy....popracuj trochę to będziesz chciał odpocząć.... a jak odreagować - to idź do pubu albo na disco. Wszystko w granicach zdrowego rozsądku, ale skoro prosby nie pomagaja półmózgom trzeba reagować na kretynizm.
Do: abc
To odsuń wreszcie swoje gumowe ucho od mojej ściany i zajmij się swoim nudnym życiem, jak wolisz mogę zaserwować specjalnie dla ciebie techno jak ci moje disco przeszkadza, które na pewno nie jest podczas ciszy nocnej. Zapraszam do konfrontacji, z pewnością ty nie masz sobie nic do zarzucenia.
To odsuń wreszcie swoje gumowe ucho od mojej ściany i zajmij się swoim nudnym życiem, jak wolisz mogę zaserwować specjalnie dla ciebie techno jak ci moje disco przeszkadza, które na pewno nie jest podczas ciszy nocnej. Zapraszam do konfrontacji, z pewnością ty nie masz sobie nic do zarzucenia.
Spoko niech sie bawią. Ja miałem taką metodę: kiedy oni odpoczywali, spali odpoczywali po imprezach skacowani, albo kiedy zakuwali w stresie bo przez zabawy zapomnieli, że zbliża się sesja Ja odwracałem wielkie kolumny głośnikowe w kierunku sufitu, puszczałem ciężką muzę i wychodziłem z domu na wielogodzinny spacer, lub odwiedziny znajomych....... efekt? wyprowadzili się!
ps. zawsze tak robię z upierdliwymi!
ps. zawsze tak robię z upierdliwymi!
Pójść i porozmawiać, wyznaczyć granice. U mnie w klatce mamy system informacyjny. Jak ma być impreza wywieszamy kartkę, a jak ktoś za często imprezuje wyzywamy policję. Zresztą hałąs studencki to nie zawsze imprezy... porozmawiać nie zaszkodzi, tylko trzeba jak z normalnymi ludźmi, bo inaczej będą studenci złośliwi.