Widok
Hałasy przed falowcem – prośba o opinię/poradę i działania mieszkańców.
Witam
Chodzi o następującą sprawę. Prawie codziennie przed falowcem na placu zabaw między klatkami C i B prawie dorosła młodzież hałasuje piłką.
Grają ciężką piłką na stole do ping-ponga. Stół do ping-ponga to tylko z nazwy do ping-ponga. Rzadko ktoś tam gra piłeczką do ping-ponga.
To jest głośne tłuczenie piłką. To uciążliwy hałas.
Są też wrzaski.
W godzinach popołudniowych / wieczornych.
To uciążliwy hałas.
To dotyczy zakłócania miru domowego.
Jest w regulaminie tego placu zabaw, że jest zakaz gry w piłkę. Poza tym to plac zabaw dla dzieci, a nie dla starych koni. Pod okiem mamusi muszą być?
Wrzeszczą też na karuzeli. To nie jest wesołe miasteczko. Tu mieszka dużo starszych ludzi. A często i schorowanych.
Wszystko to zapoczątkował ok. siedemnastoletni chłopak. Z trzeciego piętra.
Potem dołączyli inni. Przychodzą i hałasują też z innych bloków. Nie z falowca.
U siebie hodują trawkę i kwiatki i nie mają żadnych hałasów przed blokiem. Nie mają karuzeli ani stołów do ping-ponga.
Bezczelni rodzice z innych bloków wysyłają swoją hołotę żeby hałasowali komuś innemu przed blokiem - falowcem.
Niech sobie przy czteropiętrowych zamontują te urządzenia. Przed swoimi oknami.
Nie po to płacimy tak wysokie czynsze żeby znosić hałasy cudzych bachorów.
To nie jest teren miejski, tylko spółdzielców. Niech okoliczne wspólnoty mieszkaniowe zadbają o place zabaw dla swoich dzieci, a nie korzystają z cudzych.
Jak mamy po pracy odpocząć?
A jakie hałasy będą w wakacje? To trwa już drugi rok.
Nie możemy w pełni korzystać z naszych mieszkań.
Czy da się jakoś zmusić administrację osiedla żeby usunąć stąd ten stół do ping-ponga i karuzelę?
Proszę żeby inni mieszkańcy falowca wypowiedzieli się. Wiem z rozmów, że dla innych to też uciążliwe.
Trzeba zadziałać razem.
Jak sądzicie, co można z tym problemem zrobić? Jakieś pomysły / sugestie? Jaką drogę obrać?
Chodzi o następującą sprawę. Prawie codziennie przed falowcem na placu zabaw między klatkami C i B prawie dorosła młodzież hałasuje piłką.
Grają ciężką piłką na stole do ping-ponga. Stół do ping-ponga to tylko z nazwy do ping-ponga. Rzadko ktoś tam gra piłeczką do ping-ponga.
To jest głośne tłuczenie piłką. To uciążliwy hałas.
Są też wrzaski.
W godzinach popołudniowych / wieczornych.
To uciążliwy hałas.
To dotyczy zakłócania miru domowego.
Jest w regulaminie tego placu zabaw, że jest zakaz gry w piłkę. Poza tym to plac zabaw dla dzieci, a nie dla starych koni. Pod okiem mamusi muszą być?
Wrzeszczą też na karuzeli. To nie jest wesołe miasteczko. Tu mieszka dużo starszych ludzi. A często i schorowanych.
Wszystko to zapoczątkował ok. siedemnastoletni chłopak. Z trzeciego piętra.
Potem dołączyli inni. Przychodzą i hałasują też z innych bloków. Nie z falowca.
U siebie hodują trawkę i kwiatki i nie mają żadnych hałasów przed blokiem. Nie mają karuzeli ani stołów do ping-ponga.
Bezczelni rodzice z innych bloków wysyłają swoją hołotę żeby hałasowali komuś innemu przed blokiem - falowcem.
Niech sobie przy czteropiętrowych zamontują te urządzenia. Przed swoimi oknami.
Nie po to płacimy tak wysokie czynsze żeby znosić hałasy cudzych bachorów.
To nie jest teren miejski, tylko spółdzielców. Niech okoliczne wspólnoty mieszkaniowe zadbają o place zabaw dla swoich dzieci, a nie korzystają z cudzych.
Jak mamy po pracy odpocząć?
A jakie hałasy będą w wakacje? To trwa już drugi rok.
Nie możemy w pełni korzystać z naszych mieszkań.
Czy da się jakoś zmusić administrację osiedla żeby usunąć stąd ten stół do ping-ponga i karuzelę?
Proszę żeby inni mieszkańcy falowca wypowiedzieli się. Wiem z rozmów, że dla innych to też uciążliwe.
Trzeba zadziałać razem.
Jak sądzicie, co można z tym problemem zrobić? Jakieś pomysły / sugestie? Jaką drogę obrać?
Najlepiej się przeprowadzić na bezludną wyspę, tam nikt nikomu nie przeszkadza.
A tak an serio to mi np. ze względu na pracę i godziny w jakich śpię przeszkadza poranne koszenie trawy. Czy to znaczy, że trzeba się pozbyć trawnika?
Z kolei rok temu ktoś całe wakacje robił remont w mieszkaniu i codziennie były hałasy od 8 rano - w wakacje, czyli wtedy kiedy spora część ludzi ma albo wolne, albo chociaż urlopy i jest okazja się wyspać. Na takie rzeczy nie ma żadnego przepisu. Brak zakłócania ciszy nocnej to nie jest, nic nie zrobisz. Sama próbowałam coś wskórać w innej sprawie i administracja tylko rozkładała ręce. Tymczasem w polskim prawie nie ma przepisów dot. dopuszczalnego poziomu hałasu.
A tak an serio to mi np. ze względu na pracę i godziny w jakich śpię przeszkadza poranne koszenie trawy. Czy to znaczy, że trzeba się pozbyć trawnika?
Z kolei rok temu ktoś całe wakacje robił remont w mieszkaniu i codziennie były hałasy od 8 rano - w wakacje, czyli wtedy kiedy spora część ludzi ma albo wolne, albo chociaż urlopy i jest okazja się wyspać. Na takie rzeczy nie ma żadnego przepisu. Brak zakłócania ciszy nocnej to nie jest, nic nie zrobisz. Sama próbowałam coś wskórać w innej sprawie i administracja tylko rozkładała ręce. Tymczasem w polskim prawie nie ma przepisów dot. dopuszczalnego poziomu hałasu.
Oczywiście, że sa takie przepisy. Organem odpowiedzialnym za mierzenie poziomu hałasu i nakładanie kar z tytułu przekroczenia jego norm są Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska.
Aby złożyć skargę na zbyt duży hałas, należy zwrócić się do Wydziału Ochrony Środowiska przy Urzędzie Miasta lub Gminy. Druga opcja to Sanepid, który też jak najbardziej się tym zajmuje...
Aby złożyć skargę na zbyt duży hałas, należy zwrócić się do Wydziału Ochrony Środowiska przy Urzędzie Miasta lub Gminy. Druga opcja to Sanepid, który też jak najbardziej się tym zajmuje...
A gdzie ci młodzi ludzie mogą spędzać czas?
Jak szukasz ciszy i spokoju wyprowadź się na wieś ...daleko na wieś.
To niestety nie pierwszy przypadek takiego marudzenia, wcześniej ktoś się ugiął i polikwidowano ławki na placu zabaw przy klatce E, teraz z tego końca falowca nie ma nic poza piaskownicą (bez ławek) i starymi huśtawkami...
Jak szukasz ciszy i spokoju wyprowadź się na wieś ...daleko na wieś.
To niestety nie pierwszy przypadek takiego marudzenia, wcześniej ktoś się ugiął i polikwidowano ławki na placu zabaw przy klatce E, teraz z tego końca falowca nie ma nic poza piaskownicą (bez ławek) i starymi huśtawkami...
Pusta to jest twoja odpowiedź na pytanie.
Mieszkańcy okolicznych bloków nie maja swojej ziemi przy blokach, albo mają place zabaw (Kamienice Magellana, Wyzwolenia 22/23). Reszta ma najwyżej chodniki i miejsca parkingowe przy bloku, albo w ogóle - tylko teren pod budynkami. Taki plac między 29 a 31 jest niezagospodarowany ale to teren gminy, na którym gmina nie chce nic robić a zgłoszenia projektów w tym miejscu w ramach Budżetu Obywatelskiego są odrzucane.
Mieszkańcy okolicznych bloków nie maja swojej ziemi przy blokach, albo mają place zabaw (Kamienice Magellana, Wyzwolenia 22/23). Reszta ma najwyżej chodniki i miejsca parkingowe przy bloku, albo w ogóle - tylko teren pod budynkami. Taki plac między 29 a 31 jest niezagospodarowany ale to teren gminy, na którym gmina nie chce nic robić a zgłoszenia projektów w tym miejscu w ramach Budżetu Obywatelskiego są odrzucane.
Witam
Wynajem słono kosztuje. Nadmierny hałas szkodzi wszystkim bez wyjątku, a szczególnie dzieciom.
Znalazłem kwaterę dla rodziny w innej, spokojniejszej i życzliwszej dzielnicy Gdańska.
Określenie "bachory", "itd." nieco sprowokowałem, ale oddaje to zachowanie młodzieży w tym rejonie.
Tyle w temacie.
Trzymajcie się cichutko!
Żegnam.
Wynajem słono kosztuje. Nadmierny hałas szkodzi wszystkim bez wyjątku, a szczególnie dzieciom.
Znalazłem kwaterę dla rodziny w innej, spokojniejszej i życzliwszej dzielnicy Gdańska.
Określenie "bachory", "itd." nieco sprowokowałem, ale oddaje to zachowanie młodzieży w tym rejonie.
Tyle w temacie.
Trzymajcie się cichutko!
Żegnam.
Trzeba głęboko przemyśleć ten problem co by móc wydawać taką opinię o bawiących się dzieciach. W falowcu mieszka 1400 ludzi w tym dużo dzieci i trudno co by one miały siedzieć cichutko jak myszki w norkach to są tylko dzieci czas pogodzić się i przestać takie bzdury wypisywać bo tylko ośmiesza się ta osoba wydająca taką opinię Chyba ktoś się zapomina bo też był kiedyś dzieckiem
Prawda jest taka, że kiedy jest ciepło lub gorąco, to od strony placu zabaw należy zamknąć okna (można je rozszczelnić) i otworzyć okno od str. pn i nie będą przeszkadzać żadne hałasy, a i w domu będzie chłodniej...ale jeśli komuś wszystko przeszkadza, to tak bywa. Nam przeszkadza sąsiad, który wydziera się do TV. Wszyscy są na s., k., itd. bez znaczenia o której godz. Czasami bywa, że i o 6 rano w niedzielę. Przeszkadza patologia, która po wypłacie 500+ na potęgę chleje i wydziera się.
Warto może zażyć magnezu po posiłku i skupić się na sobie, niż na dzieciach, które tak naprawdę wcale nie są uciążliwe- nie dla malkontentów. ;)
Warto może zażyć magnezu po posiłku i skupić się na sobie, niż na dzieciach, które tak naprawdę wcale nie są uciążliwe- nie dla malkontentów. ;)
Panie(i) "falowiec"
Dużo goryczy w tekście..., ale niezaprzeczalnym jest, że faktycznie od strony placu zabaw hałas doskwiera. Nie mniej jednak -moim zdaniem-, ten hałas jest uciążliwy, kiedy japy wydzierają brajanki i jessiki w wieku 17 lat w godzinach nocnych, co niestety zdarza się nader często, zwłaszcza, że rozpieszcza ich sklep nocny z alkoholem No cóż, dzisiejsza młodzież, to najczęściej umysłowe ameby, a ich jedyna moc, to donośny ryk wszelakich słów na ch i k. Taki niestety mamy klimat. Mnie jednak bardziej irytują mieszkańcy falowca tzw. wieczni majsterkowicze, którzy od poniedziałku do niedzieli włącznie, zawsze znajdą coś do wywiercenia w żelbetonie wiertarką i wiertłem z Biedronki. No cóż, na domek w lesie mnie nie stać, więc zmuszony jestem do słuchania tych jakże cudownych odgłosów wszelakich elektronarzędzi z promo w Tesco, Lidlu czy Biedronce. Do dzieci z placu zabaw nie odnoszę swoich wypocin, gdyż dzieci w tym konkretnym przypadku, z racji na wiek są w pełni usprawiedliwione. Muszą się wybawić i wykrzyczeć.
Dużo goryczy w tekście..., ale niezaprzeczalnym jest, że faktycznie od strony placu zabaw hałas doskwiera. Nie mniej jednak -moim zdaniem-, ten hałas jest uciążliwy, kiedy japy wydzierają brajanki i jessiki w wieku 17 lat w godzinach nocnych, co niestety zdarza się nader często, zwłaszcza, że rozpieszcza ich sklep nocny z alkoholem No cóż, dzisiejsza młodzież, to najczęściej umysłowe ameby, a ich jedyna moc, to donośny ryk wszelakich słów na ch i k. Taki niestety mamy klimat. Mnie jednak bardziej irytują mieszkańcy falowca tzw. wieczni majsterkowicze, którzy od poniedziałku do niedzieli włącznie, zawsze znajdą coś do wywiercenia w żelbetonie wiertarką i wiertłem z Biedronki. No cóż, na domek w lesie mnie nie stać, więc zmuszony jestem do słuchania tych jakże cudownych odgłosów wszelakich elektronarzędzi z promo w Tesco, Lidlu czy Biedronce. Do dzieci z placu zabaw nie odnoszę swoich wypocin, gdyż dzieci w tym konkretnym przypadku, z racji na wiek są w pełni usprawiedliwione. Muszą się wybawić i wykrzyczeć.