Widok
Happy Days
Opinie do spektaklu: Happy Days.
Samuel Beckett, HAPPY DAYS Przekład: Antoni Libera Sztuka “Happy days” swoją prapremierę miała w 1961 r. i gruntowała światową sławę irlandzkiego dramaturga, przyczyniając się do przyznania mu Nagrody Nobla w 1969 roku. „Happy days” to monolog paradoksalnie unieruchomionej kobiety, prowadzącej do męża i widowni niekończący się monolog o tym, jak bardzo warto się w ...
Przejdź do spektaklu.
Samuel Beckett, HAPPY DAYS Przekład: Antoni Libera Sztuka “Happy days” swoją prapremierę miała w 1961 r. i gruntowała światową sławę irlandzkiego dramaturga, przyczyniając się do przyznania mu Nagrody Nobla w 1969 roku. „Happy days” to monolog paradoksalnie unieruchomionej kobiety, prowadzącej do męża i widowni niekończący się monolog o tym, jak bardzo warto się w ...
Przejdź do spektaklu.
Do Majeczki
Majeczko, chyba malutka nie odróżniasz płci na scenie. Jeżeli tak jest( a jest tak na pewno) zalecam wizytę okulistyczną. Jestem ciekaw dlaczego wydajesz opinię nie oglądając spektaklu? Jeżeli byś go widziała nie wypisywała byś takich bzdur na tym forum. A propos niechęci do gejów miałaś chyba jakieś nieprzyjemne doświadczenia (stosunki) w dziecińsatwie. Czy Twój tato puknął młodszego braciszka? Stąd ta Twoja nachalna i agresywna postawa? Acha i nie jestem gejem!!!
DO TYCH CO NIE ZNAJĄ SIĘ NA SZTUCE
Ludzie czy wy nie macie większych problemów niż geje czy lesby mówmy o sztuce .PANIE ANDRE SUPER DZIĘKUJEMY. A Wam jak się nie podobają sztuki ATELIER to nie przychodżcie do teatru nawet jak się łapiecie na darmowe zaproszenia bo wnioskuję że byliście na premierze.
Ble ble
Zawiodłam sie na spektaklu ona gada o niczym on gra sobie coś tam z kąd Panie Andre taki amator na kontrabasie. Mam nadzieję że marek richter ożywi tegoroczne lato teatralne w atelier.To był największy błąd że sie rozstaliście z odejściem richtera skoń czył się teatr. Sam pan widzi że go Panu zabierają powoli .Dlaczego godzi się Pan dzielić buynkiem z jakąś amatorką .Panie Andre czas ruszyć do boju. Pozdrawiam Barbara
nuda!!!
Przez ponad dwie godz.aktorka (nota bene dobra)siedzi w piasku i GADA nie mozna tego zniesc!Nie dość że Beckett jest trudny i średnio przyswajalny to reżyser dołożył (nieststy skutecznie) kilka ton ciężaru od siebie i wyłożył chyba już wszyskie bebechy psychologiczne na wierzch. Dla mnie nie na tym polega teatr, a Ci którzy się zachwycają to chyba tylko dlatego,że nic z tego nie rozumieją -wychodząc z założenia że im mniej rozumiem tym spektakl jest na pewno świetny, taki awangardowy:). Do Becketta to trzeba mieć "ducha" a Pan Panie Ochodlo nawet nie jest reżyserem..Lepiej niech Pan tylko śpiewa! Andrzej