Nie ma czym się zachwycać
Ani przekleństwa nei rpzeszkadzają, ani nic nie burzą. Uwiarygodniają postacie, rzeczywiście.
Ale sama opowieść, to dosc nachalny i jednowątkowy moralitet z dość oczywistym...
rozwiń
Ani przekleństwa nei rpzeszkadzają, ani nic nie burzą. Uwiarygodniają postacie, rzeczywiście.
Ale sama opowieść, to dosc nachalny i jednowątkowy moralitet z dość oczywistym zakończeniem. Łychą nakładane jest prawidłowe zakończenie do głowy urabianego widza - jako nauczyciel uczy dzieci reguł.
Nic zatem dziwnego, iż reporterowi GW się tak podbał.
zobacz wątek