Widok
Historie kulinarne: retro knajpki w Trójmieście
Opinie do artykułu: Historie kulinarne: retro knajpki w Trójmieście.
Artykuł z cyklu: Trójmiejskie historie kulinarne
Lubię zaglądać do nadgryzionych zębem czasu zakątków Trójmiasta i poznawać ich historię (mój ulubiony dział na Trójmiasto.pl to Historia). Szczególną grupę stanowią retro miejscówki kulinarne, restauracje, kawiarnie, bary, które jakimś cudem przetrwały ustrojowe zawirowania i trwają po dziś dzień. W kolejnym tekście z cyklu "Trójmiejskie historie kulinarne" piszę o ukochanych miejscach z tradycją. Ostatnio próbowałam wraz z czytelnikami rozwiązać odwieczny problem co jest lepsze jesienią: ...
Artykuł z cyklu: Trójmiejskie historie kulinarne
Lubię zaglądać do nadgryzionych zębem czasu zakątków Trójmiasta i poznawać ich historię (mój ulubiony dział na Trójmiasto.pl to Historia). Szczególną grupę stanowią retro miejscówki kulinarne, restauracje, kawiarnie, bary, które jakimś cudem przetrwały ustrojowe zawirowania i trwają po dziś dzień. W kolejnym tekście z cyklu "Trójmiejskie historie kulinarne" piszę o ukochanych miejscach z tradycją. Ostatnio próbowałam wraz z czytelnikami rozwiązać odwieczny problem co jest lepsze jesienią: ...
popieram w całej rozciągłości, "Znane Smaki" na Tartacznej to jest to co kiedyś było kultowym Misiem, ta sama obsługa ten sam smak, a w nowym Misiu, pojawiła się młoda ekipa i napis, że stara receptura, no cóż receptura może tak, ale jeszcze trzeba umieć ją przeczytać ze zrozumieniem i odpowiednio wykorzystać. Jeśli nie wiesz o czym piszę to idź do Misia kup 2 gałki, akurat skończysz jak dojdziesz na Tartaczną i kup dwie gałki o takiej samej nazwie, ale o zupełnie inny, lepszym, prawdziwym smaku i porównaj, i już się nie spiesz z jedzeniem tylko się delektuj smakiem bo one mają smak.....
kufloteka
Po lekturze waszego artykułu odwiedziłem to miejsce. Fakt, może i nie najpiękniejsze ale szaszłyk i kurczak świetne. Bywalcy bardzo przyjaźni i mili. Sam powoli staję się tam stałym bywalcem. Żadnego marudzenia, chamstwa (wbrew wielu fałszywym opiniom), polityki. O takie coś chodzi po ciężkim tygodniu pracy. Pozdrawiam Grażynę, Iwonę, Edzia i Rafała oraz prowadzących ten bajkowy bar, moich nowych znajomych. Zaraz tam jadę,
Pier... jak potłuczony!!!!
Wyjście do restauracji za czasów PRL było luksusem ( nie pamiętam, żebyśmy z rodzicami chodzili po restauracjach ) a teraz jest różny przekrój restauracji, każdego stać na wyjście i wcale nie jest drogo ( w hotelch 5* nie oznacza ze jest smaczniejsze jedzenie, bo drogo) - każdy dobierze sobie restaurację według swojej kieszeni i upodobania smaku.
Hehehe...
Następny pis-komuch ( tak na ta chwilę najwięcej PZProwców zasila szeregi twojej ulubionej i jedynej słusznej partii) - znaczy się oni okradli Polskę? A skoro wiesz i masz dowody na to, że okradli to twoim obowiązkiem jest zgłoszenie tego do Prokuratury!!!! Ja pracuje w Polsce i nie mam problemu z utrzymaniem się rodziny i kredytu!!! Trzeba było się uczyć, a nie stać pod budką z piwem i siedzieć na zasiłku!!!!
Elita na ul. Podjazd w Sopocie.
Najlepsze pierogi w Polsce północnej,placek po cygańsku,tatar i wiele więcej z dużej karty z domową kuchnią,miejsce kultowe od wielu lat.Ciekawostka socjologiczna:prawnicy,lekarze,artyści,intelektualiści,studenci,biznesmeni,szemrane mordy,pijaczki,emeryci i całe rodziny.Ćmy barowe dyskutują i żartują z jedną z najpiękniejszych kobiet w Trójmieście (która też czasem piwo naleje).O wieczorze w jej towarzystwie i przyjacielskim całusie marzy pewnie pół męskiej populacji tej aglomeracji,a ona ignoruje modne kluby i spięte d**"*,woli wybrać się do pana Stasia i przegadać z nim cały wieczór.Właśnie dlatego,że jest to fajne miejsce,takich miejsc już dużo nie zostało,to miejsce ma duszę,nie każdy ją jednak dostrzega.Czasem toalety są zasikane przez pijaczków,ścianom przydałoby się malowanie na jakieś neutralne kolory,ubranie trochę pachnie smażeniną po wyjściu,ale są to pewne niedogodności,które warto potraktować z pobłażliwością.Smak jedzenia,bezpretensjonalna atmosfera,charyzma właściciela i uśmiech pani Magdy są bezcenne.Warto pamiętać też o Daniu Dnia.Panie Prezydencie,dbajcie o takie miejsca,to jest historia tego miasta.
Ktoś, kto minusuje nie zna najwyraźniej historii ani metod operacyjnych SB.
A było właśnie tak, że SBcy spotkali się z Kontaktami Operacyjnymi oraz rzadziej TW w barach,kawiarniach i restauracjach, ale tylko niektórych, gdzie mogli wmieszać się w tłum i porozmawiać nie przyciągając uwagi. W każdym raporcie SB znajduje się informacja gdzie i kiedy odbyto rozmowę. W wypadku Gdańska najczęściej pojawiają się "Newska" i "Kubicki"
Ty sie nie boj i nie pekaj>Powiedz, ze idziesz do Cioci na Husa.A tak w ogole, to szukasz Giweja z Grottgera.I trzasnij drzwiami(aha, one na sznurek sa zwiazna), jak nie ma gdanskiego fulla he,he to ty wychodzisz.Mlodziezy - gdanski full nie byl pasteryzowany - poznawalo sie to po tym, ze farfocle plywaly.A powaznie , to stara Oliwa to juz piach, albo delirka.Teraz to burzuazja Panie.No jeszce cie , na Kwietnej psem czasani poszczuja.
Dawna Elbląska...
...kiedyś...cukiernia IGLO (obok kościoła Św. Barbary)...najlepsze drożdżówki z serem i kruszonką na Dolnym Mieście, świetne lody, duży wybór smaków, dalej idąc Elbląską, mała cukiernia PIETRZAK (obok ekonomika), lody "tylko" trzy smaki, ale trudno zapomnieć o tym starszym małżeństwie i o tym co produkowali i sami sprzedawali za ladą...MIŚ obecnie to nie to samo co kiedyś...
Lody
Lody w Misiu ,lody w Eskimosie , czy ktoś pamięta smak tych lodów ? . Wlatach świetności tych lodziarni smak lodów nigdy się nie wróci , nie ,wiem dla czego ,niewiem czemu ,nie wiem ,komu przeszkadzały te smaki ,nie wiem - komu przeszkadzły te firmy . Podejżewam że przeskadzały nowobogadzacym sięOFICJELĄ ,czyli bizmesmenom bez skrułów ,nie koniecznie robić trudne i dobre produkty - ale robić coś by szybko i dużo zarobić ,a potem znaki firmowe sprzedać i jeszcze na tym zarobić ZGODNIE Z PRAWEM -a czemu zgodnie z prawem ? To są chwyty prawne ,czyli luki.
HISTORIA!!!
Jako że jestem ze szczurkolandu i tu głównie przebiegała konsumpcja, to podaję listę gdyńską (w kolejności od najzacniejszych przybytków):
Arkadia - sala piwna i "balowa" - absolutny top! Striptiz za zakup dwóch piw, a w sali balowej flaki i wódeczka
Pod Wiatą - stoczniowy ochlaj
U Wikarego - stoczniowa cisza i spokój
Frykas - szósty peron, babcia klozetowa kasowala za WC
Black&White (zamkniety ostatnio) - taksiarze, miękkie kanapy i czarna pani barmanka
Kotwica - zimna wódeczka i dobre jedzenie
Podmiejski na Grabówku - speluna, ale spoko
Skorpion w Orłowie - udało sie raz załapać
Ambrozja - bylismy raz na piwie
Bar A - pilismy smirnoffa, ale tylko chyba raz
Bar Max - na wagary sie chodziło kilka razy
jest jeszcze Polonia - niby działa, ale zawsze ciemno i zamknięte, raz czy dwa sie udało łyknąć flaszkę
...no i tyle. Zostaje tylko sopocka Elita z panem Stasiem, gdzie systematycznie co jakiś czas wpadamy
Arkadia - sala piwna i "balowa" - absolutny top! Striptiz za zakup dwóch piw, a w sali balowej flaki i wódeczka
Pod Wiatą - stoczniowy ochlaj
U Wikarego - stoczniowa cisza i spokój
Frykas - szósty peron, babcia klozetowa kasowala za WC
Black&White (zamkniety ostatnio) - taksiarze, miękkie kanapy i czarna pani barmanka
Kotwica - zimna wódeczka i dobre jedzenie
Podmiejski na Grabówku - speluna, ale spoko
Skorpion w Orłowie - udało sie raz załapać
Ambrozja - bylismy raz na piwie
Bar A - pilismy smirnoffa, ale tylko chyba raz
Bar Max - na wagary sie chodziło kilka razy
jest jeszcze Polonia - niby działa, ale zawsze ciemno i zamknięte, raz czy dwa sie udało łyknąć flaszkę
...no i tyle. Zostaje tylko sopocka Elita z panem Stasiem, gdzie systematycznie co jakiś czas wpadamy
Autorka popełniła kilka pomyłek.
Restauracja Newska nie mieściła się w pawilonie, lecz w kilkupiętrowym budynku, który istnieje do dziś.
Lodziarnia Eskimo do dawny legendarny ESKIMOS należący do panów Balkowskiego i Łuckiego.
Lodziarnia czynna jest przez cały rok. Owszem w czasach PRL była otwarta tylko w ciepłe miesiące roku.
Należy wspomnieć o cukierni PARADOWSKI na Wajdeloty. To pierwsza cukiernia otwarta w Gdańsku po II wojnie światowej.
A barów mlecznych to już nie ma? Na Grunwaldzkiej SYRENA i AKADEMICKI istnieją od lat pięćdziesiątych XX wieku.
Lodziarnia Eskimo do dawny legendarny ESKIMOS należący do panów Balkowskiego i Łuckiego.
Lodziarnia czynna jest przez cały rok. Owszem w czasach PRL była otwarta tylko w ciepłe miesiące roku.
Należy wspomnieć o cukierni PARADOWSKI na Wajdeloty. To pierwsza cukiernia otwarta w Gdańsku po II wojnie światowej.
A barów mlecznych to już nie ma? Na Grunwaldzkiej SYRENA i AKADEMICKI istnieją od lat pięćdziesiątych XX wieku.
A ktoś pamięta bar Kotwica na Skwerze Kościuszki ?
To byl folklor.!! Kelner z permanentnie podbitymi oczyma , z powodu chronicznej dolegliwości niewydawania reszty. Tam się odbywało mustrowanie na żołte kutry cumujące przy dalmorze. Klientela prosto z połowów (często w tym samym odzieniu co w robocie) przychodzila wydawać zarobione pieniądze." Lorneta i meduza" tak brzmiało najczęstsze zamówienie, bo "alkohol podawano jedynie do konsumpcji".
Atmosfera taka gęsta że jak rzucil kuflem , to nie docierał do adresata.
Atmosfera taka gęsta że jak rzucil kuflem , to nie docierał do adresata.
Do dzisiaj funkcjonuje U Szkota. Był to ,,mój'' flagowy lokal. Ja nazywałem to miejsce tryptyk wieczorny- Szkot, Zodiak i Flisak. Często bywałem w tych trzech jednocześnie :) . Nikt nie wspomniał kultowej Balladyny i sąsiedzkich ,,Cyganów''. A jak już do Brzeźna dojechałem, to koniecznie Paradis, Krasnal i czasami dla odmiany Posejdon. Newska na górze była bardzo klimatyczna. No i Olimp, w wieżowcu nad Pewex'em. Było gdzie sie pokręcić.