Hydrozagadka

Co autor miał na myśli...Hydrozagadka. Mieszkam w Bojanie ponad 10 lat i tak juz jest, jak automatyczne zraszacze na 19-20 są ustawione u setek osób, nie ma takiej możliwości, żeby woda pełnym ciśnieniem szła. Parę lat temu były robione we wsi rury , ciekawe, czy uwzględniono wzrost liczby mieszkańców pewnie o połowę w ciągu dekady. Ale to już pytanie do specjalistów od wodociągów, mnie w tym temacie niewiele wiadomo. Pozdro i polecam podlewać ogród o 6-7 i kąpać się o 22-23, ciśnienie gwarantowane.

Nie wniosłeś nic nowego. Może zraszacze przestawią się na 22 bo jak, napisałeś są automatyczne i nie wymagają nadzoru. Prośby o oszczędzanie wody i podlewanie ogrodów latem w późniejszych godzinach są bezskuteczne więc, obciążenie za odbiór śmieci zużyciem wody, będzie bardziej dyscyplinowało. Mało przyjemna jest toaleta wodą z beczki

A może mnie bliźniaków na jednej działce. Projektowano sieci pod domy jednorodzinne a nie pod gęstą zabudowę

Dokładnie tak, te spadki ciśnienia będą coraz częstsze. Nasza infrastrukutra nie jest przystosowana do tak gęstej zabudowy. Gmina nic z tym nie robi i będzie coraz gorzej.

Co wy wszyscy z tymi bliźniakami, że to gęsta zabudowa... Ja się w blokowisku wychowałem wieżowiec na wieżowcu, tam też od czerwca do końca sierpnia od 18-21 ciurkiem woda z kranu leciała i w sumie co rok przez 2-3 tygodnie tylko zimna, bo konserwcja sieci.

woda z rurociągu jest wodą w założeniach projektowych do celów -socjalno bytowych,a nie pod podlewanie ogrodów ! Tryskacze rzeczywiście winny być włączane 22-7 rano i będzie spokój, tu powino być uświadamianie mieszkańców, też tych w bliźniakach :)
Ale w tym temacie usiałby się wypowiedzieć fachowiec , ktoś kto się zna na wodociągach prektowaniu i wykonawstwie tego typu instalacji, rzucenie na forum tekstu bo gmina nie pomyślała i mają nas w D... sorki, jakies konkrety, może tak jest, nie wiem, ale skoro problem przez 9 miesięcy w roku nie wystepuje, i tylko jest problem w godzinach wieczornych , to sprawa jest jasna, ludziska proszę podlewajcie ogrody wieczorkiem, a automaty późnym wieczorem i po sprawie, nie ma co dalej rozkminiać tematu.

Insza sprawa wyegzekwowanie tego ( choćby części ludości która uważa to za słuszne i potrzebne) Nie ma co patrzyć na 50% oszołomów i robić swoje, jak 50% zrobi swoje w tym temacie, to już będzie lepiej. moje zdanie, zresztą w każdym temacie, nie ma co walczyć z połową ludzi, którym i tak nie przemówisz do rozsądku i nie zmienisz przyzwyczajeń zachowań karami, prośbami etc... Stracisz znacząco mniej energii, jeśli zachęcisz tę drugą połowę ludzi ( w teorii nieopornych ) do zmiany zachowań i postępowania do bardziej społecznie odpowiedzialnego.

podsumowując:
szanujcie wodę,podlewajcie późnym wieczorewm lub z samego rana, zbierajcie deszczówkę, WY z bliniaków też, jak się da :) i cieszmy się piękną pogodą.

pozdro dla tych opornych i nie opornych, wszyscy żyjemy na tej samej planecie, choć czasem ciężko w to uwierzyć...

Żyjecie w innym świecie, trawnik nie może być najważniejszy w życiu. Woda jest najcenniejszym skarbem dla człowieka. Wczoraj pokazano w TVN24Bis film o wodzie w Australii. Trudno po nim zasnąć, a u nas bredzi się coś o automatycznym włączaniu zraszaczy.
Ja podlewam wodą z oczek zbieraną z dachów. I kontakt z naturą , i oszczędność w rachunkach i EKO w gospodarowaniu. Przyszość w mądrości waszych dzieci.

Zapewne ilość wybudowanych bliźniaków zwiększyła ilość terenów zielonych do podlania. Szacun za logikę. Bo raczej powierzchnia zabudowy się zwiększyła, co daje mniejszą ilość terenów zielonych (czyt. trawy do podlania). Więc postawienie bliźniaków ma taki sam wpływ na ciśnienie wody, a nawet mniejszy niż wybudowanie domu jednorodzinnego na takiej działce.. No chyba, że chcesz mi udowodnić, że podlewasz tylko część ogrodu.
I uprzedzę - nie, nie mieszkam w bliźniaku. Nie, nie mam problemu z nimi.

Rozwiąże to problem z tymi co nie płacą za wywóz śmieci.

Tak tylko przypominam, że zasoby wód podziemnych odtwarzają się setkami lat. Marnując tę wodę na podlewanie trawnika, pozbawiacie tych zasobów kolejne pokolenia. Żadne przepisy nic nie pomogą, tylko ostracyzm społeczny. Do podlewania trawy można korzystać z zbieranej deszczówki. Można zakłożyć łąki kwietne zamiast trawników i ogrody permakulturowe, korzystajcie z grubej warstwy sciółki. Zobaczcie sobie np.: nawet we Włoszech zakładane są ogrody bez podlewania. Wpiszcie sobie w Google: botanical dry garden.

Tu się zgadzam oszołomstwo zakłada automatyczne podlewanie wody a potem jeszcze płacze że wody nie ma. Spójrzcie na łąki. Czy ktoś je podlewa? Nie! A jakie zielone i pełne ziół. A Wy tępicie wszystko co inne niż trawa i króciutko przycinacie, żeby wyglądało jak boisko piłkarskie. Ja jak skoszę trawę to pachnie ziołami aż miło. Do miasta wracajcie bo tu robicie tylko zamęt.

O jakim zamęcie piszesz. Mieszkam tu od ponad 10 już lat. Płacę podatki, chodziłem na spotkania (często durne) z wójtem. Trochę się udzielałem na rzecz lokalnej społeczności , bez rozgłosu zostawię ten zakres dla siebie. Mam z 250 m 2 trawy, tak podlewam z automatu o 23:00 , żeby parowanie ( strata wody ) było jak najmniejsze. Ogród łącznie kosztował dobre auto, zarobili też okoliczni mieszkańcy i podatnicy od Adama za trawę w rolce, po ziemię z Kielna, wszelkie instalacje wodne lokalne firmy robiły, dużo roślin kupionych w Koleczkowo i Chwaszczynie ( też poniekąd swoi po sąsiedzku) Woda płaconą jak za zboże też do GPK w Szemudzie, gdzieżby indziej... Przepraszam. Wodę na deszczówkę nie mogę już zrobić w pełnym zakresie, bo ciężkie maszyny już nie wjadą na posesję, nie będę ścinał drzew , żywopłotu i burzył architektury ogrodowej. Sorry , 10-11 lat temu nie było takiej świadomości, jak teraz. Co do trawnika, rozumiem, że mam z moją alergiczną córka biegać po haszczach kwietnio-ziołowej łąki szukając piłki, apteki od badbinktona , czegokolwiek...To trochę absurd. Te łąki kwietne są super, jestem absolutnie za, ale trzeba znaleźć złoty środek, a nie na hurra, jak nie ma tak ja =pan na włościach od pokoleń na ziemi dziada, to wypiera.... Tzn do miasta wracajcie. Sporo spaceruje, jeżdżę na rowerze, widzę czasem, jaki syf mają gospodarze na swoim podwórku, u mojego dziadka było schludniej i ekologicznej. Każdy ma tak, jak sobiebogarnie i na ile mu zdrowie i ekonomia pozwoli. Jeśli ja napływowy nie wpier...am się i dyktuje, jak macie żyć, to sorry, gdzie mam wracać do miasta, jak Bojano już tuż tuż...tzn mam się 600 m dalej przeprowadzić, żeby być już w Gdyni. To jakiś absurd.proszę szanujmy się, ja na prawdę widzę jakieś dziwne zachowania na forum, mocnych anonimowo w słowie pisanym. Ale to jednostki, znam wielu okolicznych rolników i mieszkańców od wielu wielu lat, którzy są wspaniałymi gospodarzami , też dbającymi o ziemię i ekologię i o drugiego człowieka, bo czy miastowy czy ze wsi, wszyscy jesteśmy tacy sami. Zamętu nie robię, nigdzie się nie wybieram i pozdrawiam poprzednika. A tej pachnącej ziołami łąki szczerze , zazdroszczę....Ale nie dane mi było urodzić się na wsi , skromni rodzice, skromne dzieciństwo, wszystko po malutku rok po roku...Tak jak baaaardzo wielu mieszkańców również jak to piszą "patodeveloperki" z okolic, których też pozdrawiam, póki nie zaczną jeździć quadami po łąkach i puszczać nie całą petardę disko-polo, albo disco-dance, wtedy czasem krew się gotuje...hehe.