Widok
Uchylę rąbka tajemnicy. Trasa będzie wyglądać następująco. Najpierw dość łatwo lekko do góry, a w ostatnim etapie ostro pod górę, Piwo temu kto wbiegnie na pkt 1. A potem ostro w dół i znowu do góry i jeszcze bardziej w dół, lekkie podtapianie i znowu wyniesienie w górę, Lekko w dół i pkt 2 gotowy. Na dalszą część należy poczekać, szczegóły wkrótce.
TRAKER.84 napisał(a):
> widze pani roztacza swoje wdzieki by zdobyć wiadomosci dobry
> wywiad dobre metody to mi sie podoba choc to w stosunku do
> innych troche nie fer ale kazdy oze jak moze prawda do
> zobaczeniu na starcie hej
> Wojtek (MAJU) pozdrawia
Ja tak dla dobra ogółu...... bo niby czemu tylko Marek ma wiedzieć......
> widze pani roztacza swoje wdzieki by zdobyć wiadomosci dobry
> wywiad dobre metody to mi sie podoba choc to w stosunku do
> innych troche nie fer ale kazdy oze jak moze prawda do
> zobaczeniu na starcie hej
> Wojtek (MAJU) pozdrawia
Ja tak dla dobra ogółu...... bo niby czemu tylko Marek ma wiedzieć......
TRAKER.84 napisał(a):
> widze pani wspaniałomyslna chwali się chwali mam nadzieje ze
> odnajdziemy sie na miejscu poznsz mniepo plecaku w moro na
> starcie i po spodniach w moro i bordo berecie w kieszeni może
> ruszymy na trase raze coty na to jestem MAJU dla znajomych a
> tak wogule to Wojtek miło mi.
Propozycja nie do odrzucenia....
> widze pani wspaniałomyslna chwali się chwali mam nadzieje ze
> odnajdziemy sie na miejscu poznsz mniepo plecaku w moro na
> starcie i po spodniach w moro i bordo berecie w kieszeni może
> ruszymy na trase raze coty na to jestem MAJU dla znajomych a
> tak wogule to Wojtek miło mi.
Propozycja nie do odrzucenia....
ja w wyniku treningu i w ramach przygotowań siedze sobie z plasterkami na odciski na dwóch palcach, a dzisiaj sie załatwiłam i mam elaganckiego głebokiego bąbla wzdłuż podeszwy stopy :o(
i co ja mam zrobić, żeby to zaleczyć do piątku ? (Wesoły Jędrusiu, może Ty poradzisz...)
a problem jest tego rodzaju, że mam iść po raz pierwszy, buty trekingowe obcierają mi pięty, a ewentualne zapasowe masakrują podeszwę stóp... i tak pójdę, co tam... najwyżej zjem kilo tabletek przeciwbólowych :o)
i co ja mam zrobić, żeby to zaleczyć do piątku ? (Wesoły Jędrusiu, może Ty poradzisz...)
a problem jest tego rodzaju, że mam iść po raz pierwszy, buty trekingowe obcierają mi pięty, a ewentualne zapasowe masakrują podeszwę stóp... i tak pójdę, co tam... najwyżej zjem kilo tabletek przeciwbólowych :o)
Ojojojojoj!!! A to Ci się porobiło. Ale może nie jest az tak tragicznie. Gdyby buty Cię uciskały, byłby klops zupełny. Jeżeli, tak jak piszesz, obcierają, świadczyłoby to o tym, że są nieco zbyt luźne. Zazwyczaj pomaga założenie nieco grubszej wierzchniej skarpety. Nie zawsze, bo tak ubrana stopa jest cała grubsza i czasem but robi się zbyt ciasny w okolicach śródstopia. Nie radzę natomiast wypełniania czubka buta w celu jego skrócenia. Taki zabieg często kończy się masakrą palców. Ale radzę spróbować pokombinować ze skarpetami. W dobrze dobranym bucie palce powinny czuć się w miarę swobodnie, śródstopie powinno przylegać do buta na całym obwodzie, ale nie powinno być nadmiernie opięte (noga w marszu nieco puchnie, ale można się ratować zmianą naciągu sznurówek), pięta natomiast nie może przesuwać się względem buta. Skutek jest taki, jaki poznałaś. Ja zawsze zakładam cienkie skarpety pólelastyczne, a na wierzch grube skarpety np. wełniane. Ąby stopa się nie pociła, raz na 50 km spryskuję ją obficie preparatem antyrespiracyjnym. Pamiętaj, że skarpety muszą być dobrze dopasowane do stopy i powinny mieć płaskie szwy. Z moich doświadczeń wiem, że większość pęcherzy na stopach to wina skarpet lub obcych przedmiotów w bucie niewyjętych na czas, a nie butów, w których ewentualnie zawodzi zwijająca się lub źle wklejona wkładka. Na zaleczenie kontuzji czasu masz niewiele. Pęcherze powinny przyschnąć, gorzej z otarciami. Jeśli na pietach zrobiły sie rany, może być konieczny cienki opatrunek, ale taki aby nie mógł się przesuwać. Środki przeciwbólowe to nie jest najlepszy sposób w myśl zasady, że lepiej usuwać przyczynę a nie skutek. Zresztą na prochach daleko nie zajdziesz. Pozdrawiam. Do zobaczenia w Elblągu.
Nie zapomniałem. Akurat w tym przypadku przyczyny usunąć się doraźnie nie dało, ale też saridon poszedł w ruch dopiero na dwadzieścia parę kilometrów przed metą. Wszelkie środki przeciwbólowe działają zresztą krótko i likwidują tylko sygnał alarmowy, że coś tam jest nie tak. Proszki są dobrym lekarstwem na ból głowy, a nie na kontuzje. Potem widuje się delikwentów, co chodzą po bazie rajdu takim krokiem, jakby im ktoś arbuza między kolanami kazał dźwigać. Niektórzy na parę tygodni fundują sobie rekonwalescencję w miejsce wycieczek. Moim zdaniem, szkoda zdrowia. A setkę naprawdę da się przejść nie narażając się na kontuzje. Zresztą spora grupa ludzi, która ma na koncie niejeden ukończony maraton jest tego najlepszym dowodem.