Przedwczesna menopauza? Ciąganie po sądach w sprawie alimentów? Momentami nie wierzę w to co czytam. Nie chce się powtarzać, bo "Andzia" już w sumie wszystko wytłumaczyła, ale oprócz zastrzyków,...
rozwiń
Przedwczesna menopauza? Ciąganie po sądach w sprawie alimentów? Momentami nie wierzę w to co czytam. Nie chce się powtarzać, bo "Andzia" już w sumie wszystko wytłumaczyła, ale oprócz zastrzyków, czasu i zaangażowania w procesie dawstwa nic nie tracimy. Żadna pobrana komórka nie jest też zmarnowana, zaprzepaszczona. Jeżeli nie zostanie wykorzystana u jednej z niepłodnych matek, to zostanie wytkorzystana u innej, a takich nie brakuje. Zapewniam. Czarny rynek handlu komórkami jajowymi to odrębny temat. Bezpiecznie i anonimowo proces dawstwa prowadzą tylko profesjonalne kliniki leczenia niepłodności. Wszystko przebiega w spokoju, profesjonalnie i przy ogromnej trosce o dawczynie. Do niczego nie jest zmuszana, ani namawiana. Poza tym dawczyni towarzyszy zespół wykwalifikowanych lekarzy i PSYCHOLOG. To jak dawstwo krwi, czy oddanie szpiku. Po prostu pomagasz stworzyć rodzinę i dajesz tym samym szczęście. Jeśli chodzi o pieniądze. Nie jest tajemnicą, że za takie dawstwo (ze wzgledu na powagę sytuacji i poświecenie) płacą tzw. "zadośćuzynienie". To zwrot kosztów za poświęcony czas, zaangażowanie. Zwracana kwota to w zależności od kliniki ok. 4 000 zł. Dodatkowo, dawczyni ma zrobione badania o wartości też kilku tysięcy. Myślę, że to po prostu godne potraktowanie dawczyni, za to co robi. I tak... mój stosunek emocjonalny do tego tematu wynika stąd, że inaczej nie miałabym mojego Wojtusia.
zobacz wątek