Gorąca szałwia. Oj tam. Gdzieś tutaj... były już peany ku czci pań z Ukrainy. Teraz panom marzą się Iranki, a za chwilę któż to wie :)
Osobiście, zwariowałam w sklepiku ze słodyczami....
rozwiń
Gorąca szałwia. Oj tam. Gdzieś tutaj... były już peany ku czci pań z Ukrainy. Teraz panom marzą się Iranki, a za chwilę któż to wie :)
Osobiście, zwariowałam w sklepiku ze słodyczami. Spełniła się jedna z moich fantazji. Ich trzech, różnego wzrostu i budowy. Stałam jak zaczarowana, a oni przebierali w szufladkach ze słodyczami, z wielkim zapałem... Jakież były konsultacje, oględziny i ileż radości. Czyste szaleństwo. Ważyli i płacili z usmiechami, jakby im gołab w kieszeń narobił. Każdy przyciskając do piersi papierową torebkę, pełną słodkich żelek, pianek i cukierasków, o kształtach i kolorach najróżniejszych.
Nie pamiętam jak byli ubrani. Uśmiechniętych twarzy i wybuchów śmiechu nie zapomnę. Chłopcy w wieku około 40-50 lat. Mogli pójść do baru czy monopolowego, a odpłynęli (dosłownie) w morzu słodkości.
Nieco zmieszani, odkrywszy, że stali się centrum zainteresowania.
Ps
Jako przedstawicielka "innego wymiaru", chętnie zostanę logo pasztetu ;]
https://naforum.zapodaj.net/b80978a8fede.jpg.html
zobacz wątek