Wstyd to uczucie, które towarzyszy oglądaniu "Zielonej granicy". Wstyd za strażników granicznych, za polskich polityków, za Unię Europejską, która z problemem uchodźców nie potrafi sobie poradzić,...
rozwiń
Wstyd to uczucie, które towarzyszy oglądaniu "Zielonej granicy". Wstyd za strażników granicznych, za polskich polityków, za Unię Europejską, która z problemem uchodźców nie potrafi sobie poradzić, wstyd za policję. Wreszcie wstyd za ludzkość w ogóle, czyli również za nas samych.
Ten wstyd ustępuje w końcu dumie (z wolontariuszy, z pogranicznika Jana, ze zwykłych Polaków, którzy przyjmują uchodźców pod swój dach), ale on wisi nad nami przez cały film, opadając na nas swoim ciężarem również w końcowej scenie, w której witamy na granicy tłumy uciekających Ukraińców no bo jak to, tych chcemy, a tych z Afryki nie?
zobacz wątek