Widok

Jak polubić nie swoje dziecko???

Mam takie pytanko....jak polubić nie swoje dziecko tylko swojego partnera???Czy jak w ogóle przełamać nie chcęć do niego.Wiem,że to głupie,ale strasznie mnie to męczy!!!!!!
Help !!!!

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nefre, to wbrew pozorom, wcale nie rzadki przypadek. A jak polubić teściową-heterę lub szwagra-kretyna? Dość często jest tak, że "otoczenie" naszego ukochanego nie odpowiada nam, nie możemy kogoś polubić na tyle, by szczerze czuć się dobrze w takim "otoczeniu". A jednak....życie wymusza pewne kompromisy, przynajmniej mnie się tak wydaje. Pewne kontakty należy zachowywać z bardzo różnych względów, choć chyba głównie ze względu na związek, na którym nam zależy. Ja wiem co konkretnie masz na myśli i wydaje mi się, że masz do spełnienia niezwykle ważną rolę, choć wcale nie łatwą. Ty po prostu MUSISZ TO DZIECKO POLUBIĆ, nie masz innego wyjścia...ono istnieje, ono już zostało skrzywdzone, bo nie ma normalnej i pełnej rodziny. Ale ono będzie potrzebowało kontaktu z ojcem...z którym jesteś Ty. Nie da się inaczej, jak tylko starać się ułożyć w miarę możliwości układ przyjazny.
Ja mam "wredną teściową" i od 26 lat jakoś sobie z tym radzę, właśnie myślę o przygotowaniach do Wigilii, na której "od zawsze" ją goszczę....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Problem w tym,że ja naprawdę chciałabym polubić tego chłopca.Ale im więcej osób mówi mi,ze to ja powinnam "wkupić się" w jego łaski to do słownie aż piana mi sie robi.NIGDY nie nadskakiwałam nikomu i nie "latałam" za nim.Jak komus zależało to sam się do mnie po coś tam zgłaszł.Nie mogę traktować 5-latka jak wrównego sobie.Ale mam uczulenia na niego.Pewnie dlatego,że jest częścią jego.Tak prawdę pisząć to nie radzę sobie z tym.A mój facet niestety nie jest w stanie mi w tym pomóc.Jemu zależy bardzo na kontachtach NASZYCH WSPÓLNYCH z synem,a ja jak mam się z nim spotkać to epilepsji dostaję.Na samą mysl o nim mnie trzepie.Bardzo chciałabym to zminić,ale nie potrafię.Myślę o tym bardzo często jak to zmienić,ale jak dochodzi juz do konfrontacji to znowu jestem jak chcodząca bomba zegarowa.

Chyba muszę iść do psychiatry,bo psycholog to zbyt mało.....
A to wszystsko dlatego,że wymaga się ode mnie abym go lubiła :P

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie wiem, Nef, jak polubić. Chyba studiowałaś, czy studiujesz resocjalizację, albo mi się tak wydawało.. Pewnie są tam elementy psychologii, może natrafisz na jakąś literaturę...
Może spróbować po linii kochania partnera z całym dobrodziejstwem inwentarza... skoro on je kocha i to dziecko jest jego cząstką. A może kochać jak dziecko kogoś z rodziny, jak dziecko siostry lub brata...
Zastanów się, skąd wynika Twoja niechęć. Może obawiasz się, że dziecko może być dla Ciebie jakimś zagrożeniem, może masz wrażenie, że zabiera Ci kawałek ukochanego. Jeśli mały to wyczuje, jeśli poczuje się intruzem, jeśli będzie rywalizować o tatę, to będziecie walczyć, a wiadomo, kto ma przewagę. A dziecko niczemu nie jest winne.
Pomyśl też o tym, że Twojemu odpowiedzialnemu mężczyźnie także jest potrzebna miłość do dziecka i miłość od dziecka i może mieć żal, jeśli będziesz o to zazdrosna albo bedziesz mu to psuć.
Takie sobie przemyślenia. Chyba bym się nie odważyła, gdybyś sama nie poprosiła.
lubię cyfry i litery
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Rut,
studiowałam resocjalizację....ale tam uczą teori i podejścia do dzieci zupełnie nam obcych.Można oczywiście wykorzystać ta wiedzę względem własnego dziecka.Ale ja jeszcze swoich dzieci nie mam,ale za to jest jego dziecko.Nie wiem czy mnie zrozumiesz,ale to jest dla mnie WIELKA różnica.Nie powinnam mieć niechcęci do kogoś kto nic mi nie zrobił i ma dopiero kilka latek.Ale.....jednak mam w sobie różne uczucia.Strasznie mnie on denerwuje.Zachowuje się jak każde inne dziecko w jego wieku,ale tamte mnie nie drażnią.Muszę ostro nad sobą popracować,bo to dopiero początek naszego wspólnego życia,a przed nami jeszcze tyle lat.
NIGDY w życiu nie zabroniłabym mu spotykania się z dzieckiem.Aczkolwiek jakbym się uparła i powiedziała NIE to dla mnie by to zrobił.Ale nie chcę tego robić,bo wiem że zalezy mu na kontaktach z małym i ze go kocha,a syn kocha jego.

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Masz rację, że twój facet Ci nie pomoże, nie ma takiej możliwości po prostu. A to, że chce utrzymywać kontakty z synem, to tylko przemawia na jego korzyść...zauważ to, proszę. Błędem byłoby "wkupywanie się" czy granie jakiejś tragikomicznej roli przez Ciebie przed tym chłopcem, dzieci są świetnymi obserwatorami i wyczuwają takie "cyrki" natychmiast.
Jeśli możesz, powinnaś zrozumieć sytuację tego dzieciaka, któremu rozwalił się DOM z mamą i tatą. On się do Ciebie o nic nie zwróci, bo pewnie uważa Cię za powód tego rozpadu. On nawet może Cię obwiniać o sprawy, których nie jest w pełni świadom i w swojej dziecięcej logice usiłuje wytłumaczyć to na miarę swoich możliwości.
Nie musisz za nim latać ani mu nadskakiwać. Postaraj się być NATURALNIE ŻYCZLIWA. Ja wiem, że to nie zawsze łatwe, ale nie ma innej drogi do tego, by związek z Twoim facetem rozwijał się zdrowo.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Bacha,jestem dla niego miła i bardzo się staram.Ale we mnie w środku gotuje się jak we wulkanie.Nie chcę aby odczuwał moja nie chcę do niego bo faktycznie nie jest niczemu winny.W końcu to dziecko.Ale tu chodzi o mnie i moje odczucia.Bardzo chcę to zmienić....jak rozmawiam o tym z kimś to wszystko wydaje się takie łatwe i proste.miło się rozmawia,wiele rzeczy się mówi,a jak przychodzi do konfrontacji to padaczki dostaję z uśmiechem na ustach :)))To mnie męczy.Tylko jak to zmienić???poczytam sobie coś w necie na ten temat...a nóż coś znajdę.

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Gdyby to samo dziecko bylo dzieckiem sasiada to mialabys duza szanse zeby je polubic.

Wrednosc zazdrosnej baby nie zna granic.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
to chyba zalezy od tego czy znasz to dziecko czy nagle musisz je polubic z jakichs tam przyczyn, ale mysle ze z kazdym dzieckiem mozna nawiazc nic przyjazni i zrozumienia, trzeba tylko czasu i dobrego podejscia no i nie mozna udawac czegos zeby sie przypodobac dziecku bo ono to od razu widzi :)

.... Carpe Diem ....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nefretete.
Co ono takiego zrobiło, lub nie zrobiło, że go nie lubisz???
Nie oczekujesz chyba uwielbienia ze strony cudzego dziecka,
w którego oczach zapewne jesteś intruzem.
Powinnaś chyba zmienić nastawienie i uzbroić się w cierpliwość.
Inaczej nie wróżę nie tylko dobrych układów z dzieckiem,
ale też z twoim marynarzem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
pewna dziewczyna napisał(a):

>
> Nefretete.
> Co ono takiego zrobiło, lub nie zrobiło, że go nie lubisz???
> Nie oczekujesz chyba uwielbienia ze strony cudzego dziecka,
> w którego oczach zapewne jesteś intruzem.
> Powinnaś chyba zmienić nastawienie i uzbroić się w cierpliwość.
>
> Inaczej nie wróżę nie tylko dobrych układów z dzieckiem,
> ale też z twoim marynarzem.

Nic mi nie zrobiło!!!I oto chodzi.Sam fakt że jest.Ale to nie jego wina przecież.Nie nie oczekuję od niego żadnego uwielbienia!!!

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nagle muszę je polubić :(

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Look napisał(a):

> Wrednosc zazdrosnej baby nie zna granic.



Dokładnie....i zgadzam się z tym.Z pewnością to chodziło o mnie.Nie wiem czy to zazdrość??Może i tak.

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wiesz, Nef, ja mam to do siebie, że jestem wnikliwym obserwatorem i analizatorem. Zawsze staram się dociec przyczyn i zrozumieć. Jak wiem, dlaczego ktoś zachowuje się tak, a nie inaczej (łącznie ze mną samą), to już jest duże ułatwienie w "obsłudze" osoby, czyli moich z nią kontaktów. Jedna wada tego systemu to niestety tylko moje zrozumienie kogoś, które nie zawsze idzie ze zrozumieniem mnie przez drugiego. To moja przewaga z jednej strony, ale też i gorsza pozycja. Nie będę tego teraz rozwijać.
Wracając do tematu dzieci... im jest trudniej, bo one chcą kochać i być dumnymi z obojga rodziców. I muszą mieć poczucie bezpieczeństwa do prawidłowego rozwoju. Nie mogą jeszcze zrozumieć spraw dorosłych, nie umieją wybaczać, są proste (w dobrym tego słowa znaczeniu), nie wiedzą, że życie mieści dużo odcieni między czarnym i białym. W momencie rozpadu rodziny wszystkie dzieci "chorują" na najróżniejsze sposoby i zawsze kogoś obwiniają (czasem nietrafnie) i zawsze się "mszczą". Często obwiniają jednego z rodziców (a drugiego idealizują), często ich nowego partnera, a czasem siebie, że nie były wystarczająco dobre i grzeczne. Kłopoty wychowawcze pojawiają się w każdym wieku, a nawet jeśli są tłumione, to mogą wyleźć na światło dzienne w dorosłym życiu, jako anoreksje, uzależnienia, kompleksy, patologie, brak poczucia własnej wartości itd. Chyba napiszę slogan - jeśli już nawet się znajdą w takiej kiepskiej sytuacji, to dalej najważniejsze jest POKAZYWANIE IM DOBRYCH WZORCÓW tzn CIEPŁA MIĘDZY DWOJGIEM DOROSŁYCH LUDZI I POKAZANIE, ŻE DZIECKO JEST WYJĄTKOWE, WAŻNE I POTRZEBNE. Jeśli dorośli się kochają i szanują i sobie to okazują, to dziecko lubi z nimi przebywać i lgnie do tego ciepełka. Dziecko powinno czuć się dobrze między Wami, skoro się kochacie. To jest Wasz atut. I musi widzieć w tym świecie swoje bezpieczne, stałe i zdefiniowane miejsce. Uważam, że pod żadnym pozorem nie można przy nim krytykować nagminnie żadnej ze stron, chociaż jest bardzo kuszące zaszczepienie im swojej wizji "sprawiedliwości".
Nie chcę wywlekać swoich konkretnych sytuacji, bo to moje sprawy. Do wielu wniosków doszłam zresztą "na błędach". Rozpisałam się i wymazałam i tak dużo zostało.
lubię cyfry i litery
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
hmmm....jak polubić?nie wiem, ale skoro masz się związać z jego ojcem to teraz w jakimś stopniu będzie to też Twoje dziecko, prawda????
a swoje dziecko się kocha...czasem się w nim zakochuje dopiero po czasie...różnie bywa
Ja bym chyba tak do tego podeszła, zazdrość może tylko wiele popsuć, a z całą pewnością nic pozytywnego nie zbuduje:(
tu potrzeba sporo cierpliwości w tym "uczeniu się lubienia":), ciągle od nowa...po prostu trzeba być otwartym i niczego w zamian nie oczekiwać, ciepłym i dostępnym...
To dziecko potrzebuje bardzo dużo ciepła od Ciebie, Nef, nawet jeśli bywa zlośliwe, szydercze to tylko maska...ono potrzebuje Cię do prawidlowego rozwoju (bo teraz jesteś w życiu jego taty), pozytywnych relacji z Tobą tak samo jak ze swoją mamą i tatem.

Wiem, że łatwo powiedzieć...sama musisz znaleźć sposób na przejście tej drogi.........ale myślę, że się uda; w końcu to mały człowiek, na ktorego Ty też masz wpływ.
...and when the rain falls down, I'll be sunshine in your life...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Judith i Rut dziękuję Wam bardzo :))A Tobie Judith zwłaszcza :))Wasze posty były najbardziej (tu brakuje mi słów) dla mnie.Teraz zabieram się za szperanie w necie :)))


Dzięki kochane jesteście.

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To tak sie pracuje ?


Powyzej to tylko moje zdanie.
Nie wszyscy musza sie z tym zgadzac.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Noooo:)))Nudy Manorku,same nudy.Więc moze chcociaz coż pozytecznego zrobię się trochę dokształcę.

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Masz racje.
Korzy Nigdy nie wiadomo kiedy zabraknie tej mozliwosci.


Powyzej to tylko moje zdanie.
Nie wszyscy musza sie z tym zgadzac.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nefretete23 napisał(a):

> Teraz zabieram się za szperanie w necie :)))

OK, zal mi sie zrobilo, wiec pomoge Ci zrozumiec, bo widze ze zaczynasz sie gubic i przejde prosto do sedna sprawy.

Taki problem z dziecmi, o ktorym tu piszesz to w duzej mierze jest wymyslony i pielegnowany przez doroslych, po czym zaszczepiony poprzez sugestie dzieciom.

Dzieci same posiadaja najrozniesze chwilowe zachowania, troski, problemy, ktore najczesciej szybko przychodza i odchodza. Dzieci bardzo szybko sie adoptuja i duzo lepiej sobie radza z roznymi problemami niz dorosli, ktorzy z wiekiem kostnieja i zatracaja elastycznosc w adoptowaniu do nowych warunkow. Poniewaz problem istnieje w Twojej glowie nieustannie, wiec dziecko dzieki doskonalej intuicji wyczuwa i przyzwyczja sie do faktu, ze problem istnieje. Stan taki ma bardzo zly wplyw na rozwoj dziecka, ktore zaczyna odczuwac, ze jest dla Ciebie kula u nogi. Prowadzi to do eskalacji wzajemnej nienawisci. Poniewaz dziecko w takiej sytuacji ma szczegolne powody zeby Cie nie lubic, wiec nie chce sie z Toba niczym dzielic, a szczegolnie zostaje spotegowana zazdrosci o ojca. Nie ludz sie, ze wygrasz jakakolwiek konkurencje z dzieckiem, nie masz szans, wiec lepiej zacznij zabiegac o jego przyjazn oparta na prawdziwych, ogolnie przyjetych wartosciac, ktore wzbudza po dluzszym czasie szacunek. Jak sie bedziesz podlizywac to tylko zdemoralizujesz je i stracisz szanse na szacunek. Pamietaj, ze zaczynasz od zera, bo dziecko nie daje Ci ani kredytu ani tez nie dyskwalifikuje Cie na pocztku. Od Ciebie zalezy, czy przejdziesz w minus czy w plus.

Ogolnie przyjete wartosci to takie jak: pracowitosc, obowiazkowosc, ksztalcenie, utrzymywanie prawdomownosci, pielegnowanie jezyka bez przypadkowych wulgaryzmow, staranie sie zachowania obiektywnosci, wyzbycie sie pyszalkowatosci, itp. Innymi slowy bedziesz dokladnie miala tak jak sobie zasluzysz soba sama i jakies oszustwa ukrywania wlasnego charakteru, pozowania na bazie jakichkolwiek zalecen (internetu) nic Ci tu nie pomoga. Jak jestes dobrym czlowiekiem to Cie dziecko szybciej rozpozna i polubi. Jak jestes wredna to Ci nic nie pomoze, nawet internet, bo wrednosci nie da sie ukryc na dluzsza mete, a dziecko potrzebuje czasu. Oszczedz sobie szperania w necie, a badz dobrym czlowiekiem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jak polubić nie swoje dziecko?

Najpierw pozwolic zeby dziecko polubilo Ciebie (patrz powyzszy post Looka). Inaczej droga zamknieta.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Łał, jestem pod wrażeniem. To naprawdę napisał Look??????
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
bach_a napisał(a):

> Łał, jestem pod wrażeniem. To naprawdę napisał Look??????

Dorosli, czy dzieci, ablo dzieci i kobiety czy mezczyzni, albo listonosz czy zolnierz, luteran, muzulman czy ateista, bialy, czarny, brazowy, zolty czy czerwonoskory, katolik czy budda, jednakowo drogie jest ich zycie i wazny komfort zycia. Nikogo z nich bym nie usmiercal. Jedynie zolnierza zal najbardziej, bo mu najbardziej mozg wyprano dla chwaly hitlero-podobnych.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wow....to też było mądre.Dzięki Look.Postaram się :)))

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nefretete23 napisał(a):

> Wow....

Dziekuje Tobie i basz_e za dobre slowa.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nefretete23 napisał(a):

> Mam takie pytanko....jak polubić nie swoje dziecko tylko
> swojego partnera???Czy jak w ogóle przełamać nie chcęć do
> niego.Wiem,że to głupie,ale strasznie mnie to męczy!!!!!!
> Help !!!!
>
>
Witam,
podpisuje się w zupełności pod postem Judith,
zaczynasz odgrywać ogromną role w życiu tego chłopca..., która może nie
nieodwracalnie wpłynąć na jego pózniejszy rozwój emocjonalny,
może to również wpłynąć na związek z twoim mężczyzną, (moze nie zanosi sie na to w tym momencie , ale bomba może wybuchnąc nawet za kilka lat),
przestań zwracać uwage na to co mówią ci wszyscy naokoło, że powinnaś go zacząć kochać bo to to tylko bedzie powodowało odwrotna reakcje...
sprubój zajrzeć w głab siebie ...wierze że znajdziesz tam wiele ciepła , które masz w sobie ,ale troszke chyba próbujesz je stłumić na własne życzenie...a mam wrażenie ,że jestes ciepła i uczuciową osobą chociażby ze względu na to ,że gryzie cie ta cała sprawa, dlatego postaraj sieę odciąc od wszystkich doradców , a jestem pewna że spojżysz zupełnie inaczej na tego chłpca i z czasem zauważysz że kochasz je "prawie
jak własne.

pozdr. Myla
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja tylko moge dodac ze duzo bedzie zalezalo od poczatkowej akceptacji ze strony tego chlopca.
Jesli zrazi go do siebie na poczatku to potem trudno bedzie zdobyc jego zaufanie.


Powyzej to tylko moje zdanie.
Nie wszyscy musza sie z tym zgadzac.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nef, moja druga połowa ma 12- to letniego synka. Czasem nie jest łatwo, zwłaszcza gdy mnie nie słucha a ja nie wiem, jak mam do niego trafić... Sama jeszcze czasem czuję się dzieckiem i czasem przeraża mnie to wszystko. Jedyne co Ci mogę doradzić, to to, żebyś pomyślała o tym, że tak naprawdę masz do czynienia z dzieciakiem, który ma już za sobą dużo bólu. Rozstanie rodziców jest dla dziecka szokiem, a pojawienie nowej partnerki ojca wiąże się dla niego z wieloma obawami. Nie staraj się grać dobrej mamusi, bądź sobą, mów o swoich uczuciach, dzieci naprawdę wiele rozumieją... Niestety to Ty musisz podjąć decyzję czy jesteś w stanie, czy jesteś gotowa wejść w taki związek. W takiej sytuacji nie wiążesz się tylko z partnerem, ale w pewien sposób także z jego dziec kiem. Powinnaś być tego świadoma już na starcie. Jeśli wydaje Ci się, że nie podołasz to chyba lepiej się wycofać... Między dwojgiem ludzi najważniejsze zawsze powinno być dziecko.

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dzięki Kasia :)
Masz rację.Decyzję o tym,ze chcę z nim być pomimo dziecka to już dawno podjęłam.Wcześniej to było raczej czysto teoretyczne doświadczenie ( konfrontacja z synem) dlatego nie zastanawiałam się nad tym głębiej jakie będą moje odczucia realne.Teraz już wiem co czułam i wiem co powinnam zmienić :)))

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziękuję Wszystkim

Chciałabym w tym poście zakończyć już ten temat i podziękować wszystkim tym którzy przyczynili się do tego aby rozjaśnić mi w mojej mózgownicy sprawę która naprawdę mnie bolała.Dzięki Wam zrozumiałam dużo i sporo się nauczułam.wiem jedno...postaram się ze swojej strony uczynić wszystko aby ten maluch czuł się dobrze w moim (naszym) towarzystwie i tak jak ktoś już wspomniał być po prostu "dobrym człowiekiem".
Jeszcze raz dziękuję za pomoc image....

.....fajnie ze jesteście....

Pozdrawiam :))
Nef

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
P o w o d z e n i a!!!!! Trzymaj się dzielnie Nef!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Juto kolejna konfrontacja!!!Matko....juz mam nerwa.Trzymajcie za mnie kciuki.Potem napiszę jak wyglądało moje kolejne spotkanko z jego dzieckiem.Aż sama jestem ciekawa.Ważne juz nastawienie mam o niebo lepsze niż ostatnio :)Czyżby jakiś krok do przudu?

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A moze ksiazke pedagogiczna potrzebujesz, o tym jak z dziecmi postepowac? Im grubsza tym lepsza. Mocno trzymaj, zeby nie wypadla jak w leb walniesz. Pierwsze wrazenie podobno najwazniejsze, grunt ustali.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
No Nieee, już masz nerwa? BŁĄD!
Masz się ubrać w dobry humor, swobodę naturalną, nie wymuszoną życzliwość, broń Boże "włazidupstwo". Ten dzieciak to KTOŚ CI BLISKI, bo to syn Twojego Kochasia, jego krew, jego "kawałek".
Życzę Ci, abyś z przyjemnością wspominała to spotkanie. Napisz - jak było.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu było.....rewelacyjnie :)Mały nie ma w ogóle przede mna zadnych obiekcji,nie wstydzi się,gada jak najęty,łapie za rączkę gdy gdzieś idziemy,zaciąga do zabawy.....:)))))))
A moje zachowanie było inne o 180 stopni od ostaniego :))))A to wszystko dzięki Waszym radą i kopniakom w tyłek :))
Jeszcze raz wielkie dzięki :))Jesteście WSPANIALI :)))

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Nauka i Szkolnictwo

Rodzic - opinia (5 odpowiedzi)

Nasze dziecko przeniosło się z tej szkoły, bo było źle traktowane przez wychowawcę, nauczycielkę...

Olivier R - ocena (3 odpowiedzi)

Profesjonalne przygotowanie do egzaminu i każdego jego aspektu, miła atmosfera podczas jazd i...

Jacek - ocena (3 odpowiedzi)

Szkoła nie warta czasu i nakładu finansowego. Totalny brak kontaktu z wychowawcą i dyrekcją...

do góry