Ludzie, nie strzelajcie do wróbli z czołgów!
No nie wiem co się zmieniło od prapremiery, tak rzuciłem sobie okiem na komentarz powyżej (ten niepodpisany). Myśli trochę chaotyczne ale autor zdaje się chwalić realizatorów a przy tym samą...
rozwiń
No nie wiem co się zmieniło od prapremiery, tak rzuciłem sobie okiem na komentarz powyżej (ten niepodpisany). Myśli trochę chaotyczne ale autor zdaje się chwalić realizatorów a przy tym samą wypowiedź teatralnego przedstawienia już niekoniecznie.
Wydaje mi się, że akurat jednak jest odwrotnie. Ta realizacja to bardzo krzywe zwieciadło (no nawet nie tyle krzywe co i liche), pozbawione jakiegokolwiek teatralnego blichtru. Ale nie o teatralny blicht tu chodzi ale to jak wnikliwie w takim spontanicznym, luzackim i niejako z przyzwolenia, z założenia "mocno niedbałym" wytworze kultury odbija się rzeczywistość i co w jego "soczewce" widać. A widać tu obrazy nadwyraz wnikliwe, wywlekające na oczy wszystkich te społeczne bebechy, wnętrzności, które na codzień są ukrywane przed oczyma a raczej umysłami (i często świadomością) naiwnych ludzi. Przypuszczam, że właśnie te "wyciągnięcie bebechów" jest dla wielu osób funkcjonujących w swoich "chorych" światach i "biznesach" niewygodne i to zapewne ściąga najbardziej zjadliwą krytykę (przy tym ukrywa się też jej prawdziwe motywy). Te "wyciągnięcie śmierdzących wnętrzności społecznych" to też to co najbardziej odróżnia ten spektakl od wielu równie zabawnych co i bezdennie głupawych komedyjek (tudzież fars) jakie tu i ówdzie się widuje.
Natomiast co do krytyki samej teatralnej realizacji to myślę, że krytykować tu po prostu nie ma co - bo to by było jak strzelanie z czołgu do wróbla. Każdy idąc do takiego teatru wie, że nie idzie ani do jastrzębi ani do orłów tylko do wróbli - więc "broń" od razu odkłada na bok (lub wcześniej zostawia w domu).
zobacz wątek