Odpowiadasz na:

Re: Jak zwalniają firmy?

Byłam niedawno na rozmowie w firmie w Pruszczu Gdańskim. Na rozmowie przyjęła mnie szefowa. I było całkiem miło. Umówiłyśmy się na kontakt po kilku dniach.
Stanowisko ciekawe do marketingu... rozwiń

Byłam niedawno na rozmowie w firmie w Pruszczu Gdańskim. Na rozmowie przyjęła mnie szefowa. I było całkiem miło. Umówiłyśmy się na kontakt po kilku dniach.
Stanowisko ciekawe do marketingu i sprzedaży.
Sprawdziłam, że to firma rodzinna, ale ponieważ babka zrobiła dobre wrażenie, to zaczęło mi zależeć, żeby mnie jednak zatrudnili.
Odezwałam się do niej sama okazało się, że babka ma wątpliwości co do mojej osoby. Ale przekonałam ją, żeby spróbować się zapoznać i umówiłyśmy się na miesiąc próby na umowę o dzieło. Pomyślałam sobie, że to dobre rozwiązanie przynamniej po miesiącu będzie łatwiejsze rozstanie w przypadku nie spodobania się nawzajem. Potem miało nastąpić ewentualne zatrudnienie już formalnie od stycznia.
Przyszłam do pracy w poniedziałek i już się zorientowałam, że wiem czym to pachnie Ludzie zobaczyli nową krew i zaczęli pokątne teksty sprzedawać na temat firmy włącznie z tym, że jestem na tzw. hot chair a najdłużej pracujący pracownicy są 3 lata (a firma ma 20). Pomyślałam nic to przyjrzę się.
Drugi dzień rewelacja: wszyscy szczęśliwi, że jest taka osoba jak ja. Szefowa oficjalnie przekazuje zarządzanie marketingiem będąc pod wrażeniem moich umiejętności (zwłaszcza w przypadku ekspresowej próby ogarnięcia zastanego burdelu, który sama w tym dziale stworzyła). Jest super.
Dzień trzeci pół dnia siedzę nad tekstami do nowej strony internetowej, a drugie pół nad tabelką, żeby stworzyć budżet na następny rok, gdyż do tej pory firma czegoś takiego nie miała. I nagle szefowa prosi do siebie. Z jej ust zaczyna w moją stronę lecieć potok szokujących słów. Okazuje się, że:
Szefowa: Trzy osoby, kazały mi na Panią zwrócić uwagę.
Ja: A pozostałe 9?
Szefowa: Ich zdanie się nie liczy

I zaczyna opowiadać, że podobno zaczynam sabotować w dziale. Moje zachowanie jednoznacznie wskazuje, że jestem osobą konfliktową itp. nie jestem nawet w stanie dokładnie wszystkiego przytoczyć, ale podam kilka przykładów odebrania mojej osoby:
Powiedziałam >> Przekazano
Zapytałam raz: A dlaczego korzystacie z usług tej firmy?>> Uważa, że szefowa jest głupia skoro taką firmę wybrała;
Wspomniano raz byłego pracownika. Zapytałam: A kto to był ten Bartek?>>Dopytuje dlaczego jest taka rotacja w firmie;
Zapytałam: A szefostwo to ile ma lat?>> Nie ma zahamowań dopytywać nawet o szefową;
Pierwszego dnia dostałam informację od laski: Uważaj, ściany mają uszy zapytałam: Tak?>> Pierwszego dnia pytała z kim lepiej nie rozmawiać

Po pierwsze to byłam w szoku, że wokół byli konfidenci, którzy sprzedali mnie, choć nie było czego. Bo przecież będąc doświadczoną już co to jest firma rodzinna, to raczej się nie wypowiadałam, a oni i tak potrafili wyłuskać te kilka moich zdań i tak przeinaczyć, żeby było co roztrząsać.
A potem usłyszałam, że jestem cyniczna, że widać, że przyszłam tu tylko dla pieniędzy, a oni nie lubią takich ludzi oni lubią jak pracownik traktuje firmę jak rodzinę. Oraz, że nadaję się tylko do korporacji, gdzie ludzie się nawzajem zjadają (sic!)
Ale hitem dla mnie było: Wojtek pani nie lubi. Wojtek widział się ze mną w poniedziałek, gdzie zrobił mi wstępne przeszkolenie produktowe, po czym zebrał się i wyjechał w delegację tygodniową i tyle go widziałam. No ale mnie nie lubi.
No i w związku z tym współpraca dalsza ze mną jest niemożliwa, bo szefowa straciła do mnie zaufanie i bardzo się rozczarowała.
Najgorsze, że mimo wszystko przez te trzy dni już zapie.lałam i zostawiłam im gotową piękną tabelkę do budżetu

zobacz wątek
11 lat temu
~MCH

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry