Radzę omijać doktora Pieńczka szerokim łukiem jeśli macie Państwo coś do zdiagnozowania na tle neurologicznym.
Trafiłam z synkiem do kliniki neurologii rozwojowej- regres rozwoju. Doktor zlecił mnóstwo badań, przy czym 'przypominały' mu się co dzień kolejne badania które może wykonać- dziecko było codziennie kłute. Do tego tak inwazyjne badania jak badanie dna oka, pobranie płynu mózgowo-rdzeniowego (bez znieczulenia oczywiście), rezonans mózgu. Zapomniał tylko o podstawowych badaniach- morfologii i OB, a te badania wykazałyby przyczynę postępującego złego stanu zdrowia dziecka (duża anemia+bezobjawowe zapalenie płuc). Wymęczył dziecko straszliwie, nie znalazł przyczyny złego stanu zdrowia, zatem jako lekarz nie sprawdził się zupełnie.