Odpowiadasz na:

Stworek

Różnice między kobietami a mężczyznami niewątpliwie istnieją. Niestety istnieją. I powodują , że często znika nam z oczu fakt, iż to co najważniejsze ulokowane jest na poziomie ponadpłciowym. Z... rozwiń

Różnice między kobietami a mężczyznami niewątpliwie istnieją. Niestety istnieją. I powodują , że często znika nam z oczu fakt, iż to co najważniejsze ulokowane jest na poziomie ponadpłciowym. Z pewnością byłoby o wiele lepiej gdybyśmy nie byli w ten sposób zróżnicowani i reprodukowali się bezpłciowo. W wymiarze osobniczym jednostka zbyt wiele traci a zbyt mało zyskuje przez fakt, iż wplątani jesteśmy w stojący ponad nami i determinujący sporą część naszych zachowań imperatyw podtrzymania gatunku. To mechanizm z gatunku totalitarnych, bo jego fundament stanowi założenie tożsamości interesu zbiorowego (w tym wypadku gatunkowego) i osobniczego. Ponieważ zbieżność interesu jednostki i interesu gatunku ma charakter raczej pozorny, więc nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z szeroko zakrojoną manipulacją, z wyłomem w zasadzie „wolnej woli” , która rzekomo została nam przyznana. Perfidia systemu polega na tym, że sama wolna wola jako taka właściwie nie jest ograniczona. Jednostka ma możliwość dokonania wyboru. Problem leży na płaszczyźnie preferencji, które zostały nam zaszczepione i na które nasza „wolna wola” została zorientowana. Innymi słowy stworzono sztuczną sytuację motywacyjną, w której coś jest sugerowane jako priorytet i ku czemu w typowej sytuacji „wolna wola” się skłania, choć teoretycznie nie musi.

No, ale tego zmienić się nie da. Przynajmniej na razie. Zresztą mniej świadoma większość pewnie by tego nie chciała. Z faktem istnienia dwóch płci trzeba się pogodzić, podobnie jak zaakceptować wypada istniejące między nimi różnice. Na szczęście odmienności nie mają jednakowego charakteru. Część z nich wynika z natury rzeczy, część uwarunkowana jest konwencją społeczną. Te należące do drugiej kategorii można i powinno się eliminować. Nie mam wątpliwości, że do tego należy zmierzać. I taka na szczęście jest obecnie tendencja.

Co do relacji między dwojgiem ludzi, którzy się znają, lubią ze sobą przebywać i ze sobą rozmawiać, nie widzę powodu, dla którego czynnik płci miałby wysuwać się na pierwszy plan. W imię czego miałby determinować postępowanie obu stron? Myślę, że nie należy dopuszczać go do głosu. Zagłuszyć. Wspólnota dusz i umysłów.

P.S. cenię inicjatywy pokojowe, choć zauważam pewną dozę stronniczości.

zobacz wątek
21 lat temu
~baggins

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry