Odpowiadasz na:

K.NN.

Aby widzieć drugie dno, trzeba dysponować trzecim okiem. Bez tego ani rusz. Kto ma trzecie oko, zawsze spada na cztery łapy i nigdy nie jest piątym kołem u wozu. Często zdarza się, że człek... rozwiń

Aby widzieć drugie dno, trzeba dysponować trzecim okiem. Bez tego ani rusz. Kto ma trzecie oko, zawsze spada na cztery łapy i nigdy nie jest piątym kołem u wozu. Często zdarza się, że człek wyposażony przez naturę w trzecie oko trafia szóstkę w lotku, zgarniając tym samym główną wygraną. Trzecie oko jest niczym szósty zmysł, nieomylnie prowadzący do spełnienia wszystkich siedmiu życzeń, które każda istota w sobie nosi. Szczęśliwy posiadacz trzeciego oka jest jak atom doskonały, arystokratyczny atom budujący strukturę gazów szlachetnych. Posiada bowiem oktet - osiem elektronów na zewnętrznej orbicie. Tych osiem elektronów to ośmiu niezawodnych przyjaciół. Na podobieństwo kotów ma taki dziewięć żyć. I co najważniejsze - zawsze trafia w dziesiątkę. No, co do tego ostatniego, może rzeczywiście nie „zawsze”. Przesada. Bezpieczniej powiedzieć „przeważnie”. Z wyjątkiem przypadków, gdy powiewa zbyt silny boczny wiatr.

Tak, trzecie oko ma o wiele więcej zastosowań niż oglądanie drugiego dna. To dno bywa kamieniste.

I nie ma w tym żadnej ironii.

Tego Tobie i sobie życzę.

A nadto łączę WYRAZY :) szacunku.

zobacz wątek
21 lat temu
~baggins

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry