Widok
Jarmark Bożonarodzeniowy 2024
[lead]W dniach 22 listopada - 23 grudnia 2024 w historycznym centrum Gdańska znów będzie można poczuć wyjątkowy, świąteczny klimat. Unikatowa mieszanka smaków, zapachów, kolorów i dźwięków sprawi, że czas przygotowań do świąt upłynie nam w radosnej atmosferze.[/lead][srodtytul]Godziny otwarcia Jarmarku[/srodtytul]Niedziela - czwartek: 12:00 - 20:00Piątek - sobota: 12:00 - ...
więcej
więcej
Żart
A ja mam pytanie. Czy ceny na Jarmarku w tym roku będą tak samo przegięte, jak w ubiegłym? Czy może pójdziemy na rekord za szaszłyka? Trzeba mieć narąbane w głowie, żeby tam iść i zostawiać tyle kasy na to bylejakiej jakości żarcie. A ten smród, gdy się przechodzi koło straganów...tort z komunii się cofa!
Tak przy okazji
Tego i poprzedniego jarmarku.......jakieś dochody organizator ma z tych imprez . Czy jakaś część pieniędzy jest może!!! przekazywana dla mieszkańców - jako rekompensata za niedogodności i utrudnienia. Widomo ,ze organizator skubie wystawców równo!!! za dostęp do straganu . A KTO ? ponosi koszt podłączenia do elektryki i korzystania z podłączeń. Czy znowu na śmietnikach będzie się przelewało i śmierdziało starym zużytym olejem???!!
Ale to jest bazar pod Lotem przy remontowanej wciąż bramie złotej.
Tej imprezie jest bardzo daleko by to nazwać Jarmarkiem Świątecznym. Wstyd pod budynkiem lotu organizować takie coś. Lokalizacja marna absolutnie. Do tego zabrany cały parking na Targu Węglowym. Żenujące, że ten cyrk pod budynkiem lotu bierze udział w konkursie.
Byłam z córką w pierwszy weekend i srodze się zawiodłyśmy.
Atmosfery zabawy i miejsca dla dzieci jest jeszcze mniej! Zabrakło sali z klockami i grami, i miejscami do siedzenia, czyli tego co było w zeszłym roku.
Teraz już kompletnie nie ma tam co robić z dzieckiem ani gdzie przysiąść i się ogrzać.
Zresztą podobnie jest na całym jarmarku. Gdyby ktoś chciał nawet coś zjeść lub wypić, to miejsca do przystanięcia nie ma, nie wspominając o jakichś namiotach ze stołami i ławami czy koksownikach.
Organizator odszedł też od zwyczaju stawiania sztucznego lodowiska (robiło trochę tej atmosfery) i bezpłatnej i płatnej dowolnie, na cele charytatywne, karuzeli.
Ogólnie nigdy nie było szału ale to co fajne, też zniszczyli, więc odradzam. Odradzam też w imieniu kilkorga płaczących dzieci, z którymi się z córką mijałyśmy.
Teraz już kompletnie nie ma tam co robić z dzieckiem ani gdzie przysiąść i się ogrzać.
Zresztą podobnie jest na całym jarmarku. Gdyby ktoś chciał nawet coś zjeść lub wypić, to miejsca do przystanięcia nie ma, nie wspominając o jakichś namiotach ze stołami i ławami czy koksownikach.
Organizator odszedł też od zwyczaju stawiania sztucznego lodowiska (robiło trochę tej atmosfery) i bezpłatnej i płatnej dowolnie, na cele charytatywne, karuzeli.
Ogólnie nigdy nie było szału ale to co fajne, też zniszczyli, więc odradzam. Odradzam też w imieniu kilkorga płaczących dzieci, z którymi się z córką mijałyśmy.
Odradzam, szkoda czasu
Rozumiem restauratorów, mieszkańców, kiedy jest jakikolwiek Jarmark i mało miejsca do przejścia czy zaparkowania . ALE to jedyny moment, który powinien być magiczny i w tak turystycznym, pięknym miejscu nad morzem, mamy chyba najgorszy jarmark w Polsce. Kupujesz coś do picia, jedzenia , a musisz stać w kątach , bo nie ma miejsca na korzystanie z urokliwego miejsca. Jako mieszkanka Gdańska i samego centrum, jestem zawiedziona , że został jarmark wciśnięty na Węglowym , że ledwo są miejsca w przejściach na dwóch osób między budkami, a co dopiero dla mieszkańców i turystów Odradzam l
Tragedia
Tak nie odpowiedzialnej imprezy jeszcze nie widziałem. Nie życzę, ale czy organizatorzy pomyśleli o bezpieczeństwie uczestników? W razie zdarzenie czy wypadku nie ma szans aby dotrzeć do poszkodowanego. Tkacka zaje..na ludźmi i straganami z dwóch stron, przejść nie idzie z dzieckiem. Targ ogrodzony i śmieszni ochroniarze jak podczas, niewidoczni a jak są to na wjeździe przy teatrze. Poza tym same żarcie, 2 karuzele, a wyroby "rzemieślnicze" z chin w koło katowni, gdzie jeszcze więcej ludzi idzie zobaczyć łosia mówiącego po angielski, że zaprasza na stronę www. Gratulacje.
Tłumy tłumy ,serio nic nie widać
Dziś odwiedziłam jarmark z dzieckiem 8 lat ,nie udało się nam a córce przed wszystkim zobaczyć nic , pływaliśmy fala ludzi . Ani Mikołaj ,ani los,ani poczta mikołajowa ani karuzela . Kolejki z dzieckiem do karuzeli jak udało się nam dotrzec z falą tłumu kilka godzin do kasy ,godzin . Nie minut. Serio nie myślałem że aż tak. Ciasnota i nic poza tym . Kupiony Bałon bańka za 3o zł od ulicznika bo tylko tam udało się dopchnąć i ledwo do domu. Oczywiście z falą tłumu. Nie polecam . Bo moze rano w pon. Jak część osób w pracy . Ale czy jest otwarty hmm
Tłumy!
Zgadzam się, tłumy koszmarne. Rzeczywiście praktycznie nic nie widać, bo idzie się (dosłownie!) z nosem na plecach osoby przed nami. Tłum płynie, wydostanie się z tego nurtu wymaga zdolności iście pływackich. Byłam z dwójką dzieci, trzymałam je za ręce za sobą za plecami i "torowałam" nam drogę. Nawet nie próbowałam skorzystać z karuzeli czy "beczek", bo kolejki potężne. Może to ładnie wygląda "z lotu ptaka", ale w tym tłumie to... Cóż, wątpliwa przyjemność. Zastanawia mnie kwestia bezpieczeństwa w takim ścisku - w razie jakichkolwiek paniki, byłoby trudno wyjść z tego cało. Wyszłam stamtąd z ogromną ulgą...
ofiara wlasnego sukcesu:-)
weekendowo nie do pokonania, albo z duza, bardzo duza cierpliwoscia do kolejek:-) parkingow kolejek skm tramwajow:-) no ale dojazd to inna para kaloszy....
Chyba ten teren jest za maly za ciasno tam jest zwrociliscie uwage? W Wiedniu to oczywiscie troche nad wyraz porownanie ale, jest duzo wiecej ludzi na, ale znowu przez rozmiar, powierzchnie na ktorej jarmark stoi jest luzniej, luzniej jest.
Chyba ten teren jest za maly za ciasno tam jest zwrociliscie uwage? W Wiedniu to oczywiscie troche nad wyraz porownanie ale, jest duzo wiecej ludzi na, ale znowu przez rozmiar, powierzchnie na ktorej jarmark stoi jest luzniej, luzniej jest.
Jarmark
W tegorocznym jarmarku zauważam ogrom alkoholu - sponsorzy?. Przechodząc, a właściwie przeciskając się wsród tłumu odwiedzających większość stoisk to grzane wino, wódka. Smutne to bardzo. Od samego zapachu można się upoić alkoholem. Szkoda, że jest znikoma ilość rzemieślników. Paru w Zbrojowni. Nie ma zachowanych proporcji . Z tego względu nie jest on dla mnie żadną atrakcją. Rozochoceni alkoholem ludzie są tylko udręką dla mieszkańców. Co całe to zdarzenie ma wspólnego ze świętami?