Będąc częstym gościem Dziekanat Club'u nauczyłam się, że w tym miejscu powinno się brać TYLKO 'bezpieczne' potrawy, tj. pierś z kurczaka, pierogi, placki itd. Wszelakie kombinacje typu makaron z łososiem i np. karkówka to PORAŻKA. Makaron - zamiast z łososiem był z jakimiś zmielonymi kulkami łososia jak paluszki rybne na dodatek na starym oleju - były aż gorzkie. Potrawa nie do zjedzenia. Karkówka - SUROWA. Zrumieniona tylko skórka, a w środku żywe mięso, aż krwiste i ciągnące się. Odruch wymiotny murowany. Wracam zatem do stałego menu, bez żadnych kombinacji.
Miejsce mogę za to pochwalić za zupy. Zawsze świeże i ciepłe, widać, że robione na mięsie. Bardzo polecam. Ceny także przystępne :-) Tym bardziej jak na Sopot to bardzo atrakcyjne.
Jest tylko jeszcze jeden mankament - toalety. Nie wiem, być może jest tam teraz jakiś remont czy coś, ale drzwi od jednej kabiny w damskiej łazience nie da się zamknąć, otwierają się samoczynnie, a w drugiej nie ma światła^^ więc albo załatwia się swoje potrzeby przy otwartych drzwiach albo po ciemku. Do wyboru do koloru.
Miejsce jest fajne i ma potencjał, szkoda, że jego wizerunek psują takie rzeczy. Pozdrawiam