Widok
Jemy na mieście: Kafëbë - kuchnia kaszubska na Piwnej
Opinie do artykułu: Jemy na mieście: Kafëbë - kuchnia kaszubska na Piwnej.
Artykuł z cyklu: Jemy na mieście
Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy Kafëbë Coffee&Bistro w Gdańsku. W poprzednim odcinku jedliśmy w sopockim El Regreso, do którego mieliśmy kilka zastrzeżeń. Za dwa tygodnie w środę ocenimy poprostu bistro w Gdyni - już tam byliśmy.
W Gdańsku przy Piwnej 64/65 mieści się niewielka ...
Artykuł z cyklu: Jemy na mieście
Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy Kafëbë Coffee&Bistro w Gdańsku. W poprzednim odcinku jedliśmy w sopockim El Regreso, do którego mieliśmy kilka zastrzeżeń. Za dwa tygodnie w środę ocenimy poprostu bistro w Gdyni - już tam byliśmy.
W Gdańsku przy Piwnej 64/65 mieści się niewielka ...
Trole
rzadko czepiają się lokali, co najwyżej pójścia na gigantyczną łatwiznę podawania dań stworzonych często z niemal gotowych produktów i karzących sobie za to wiele płacić bo centrum prestiż itd.
Trole typu jak ja czepiają się autorki za cykl który wbrew uparcie wnoszonym tezom, nie ma świadectwa ułożenia mapy gastro, bowiem 30% lokali znika po 1 roku działalności a po latach 5 zostaje ich góra 10-15%. Tak więc te wpisy mają ogólnie charakter archiwalny, że tak kiedyś było i wcale nie powiedziane że dobrze.
Sama ocena danego lokalu to też mijanie się z wszystkim, bo jak ktoś lubi słone, to choćby nie wiem jak coś będzie doskonałe ale nie słone, to narzekał będzie, bo tu nie da się czegokolwiek ocenić. Raz człowiek dostanie czerstwe pieczywo do potrawy do której właśnie taki musi być ale nuworysz kulinarny stwierdzi, że ekipa daje stary, zgniły, zapleśniały (bo od razu jak przywalić to z najgrubszej rury) chleb i zadowolony że coś tak wniósł w krytykę miejsca. Tak naprawdę p. Agnieszka robi to samo, choć jej wydaje się że jest inaczej ale tu jej światopogląd odgrywa największą rolę, jako gorszy sort i chce siłowo cokolwiek udowodnić. No cóż?
Trole typu jak ja czepiają się autorki za cykl który wbrew uparcie wnoszonym tezom, nie ma świadectwa ułożenia mapy gastro, bowiem 30% lokali znika po 1 roku działalności a po latach 5 zostaje ich góra 10-15%. Tak więc te wpisy mają ogólnie charakter archiwalny, że tak kiedyś było i wcale nie powiedziane że dobrze.
Sama ocena danego lokalu to też mijanie się z wszystkim, bo jak ktoś lubi słone, to choćby nie wiem jak coś będzie doskonałe ale nie słone, to narzekał będzie, bo tu nie da się czegokolwiek ocenić. Raz człowiek dostanie czerstwe pieczywo do potrawy do której właśnie taki musi być ale nuworysz kulinarny stwierdzi, że ekipa daje stary, zgniły, zapleśniały (bo od razu jak przywalić to z najgrubszej rury) chleb i zadowolony że coś tak wniósł w krytykę miejsca. Tak naprawdę p. Agnieszka robi to samo, choć jej wydaje się że jest inaczej ale tu jej światopogląd odgrywa największą rolę, jako gorszy sort i chce siłowo cokolwiek udowodnić. No cóż?
Kto robi dania z "gotowych" produktów? Skąd dane, że po 5 latach zostaje 10% lokali i co za to może autorka? Gdzie nazwano czerstwy chleb zgniłym lub zrobiono coś podobnego? I najważniejsze pytanie - czy odniosłeś poważne obrażenia po siłowym udowadnianiu?
Ps. nikogo nie bronię, po prostu lubię fakty, nie domysły
Ps. nikogo nie bronię, po prostu lubię fakty, nie domysły
Między z niemal a gotowych jest różnica, to primo a po secudno, jest znany lokal w Sopocie gdzie można dostać półmisek firmowy, na którym znajdziemy włoskie sery, wędliny, faszerowane papryki czy oliwki, marynowane serca karczochów, sos sardelowy itd a to wszystko jest wyciągnięte z słoików, puszek czy jedynie pokrojone z większej całości. Nie można powiedzieć, że nie smaczne itp ale cała inwencja kulinarna polegała tu tylko na wyłożeniu na talerz, więc???
OK
Pizza, makarony, różne dania które tam mają są całkiem dobre, ten półmisek też. Tu wyszła nie ma złośliwość do lokalu samego w sobie ale miałem nieco "beki" z znajomych którzy bardzo podziwiali tenże półmisek i deliberowali nad każdym kęsem i jak pisałem wcześniej to całkiem dobre rzeczy były, tyle że to były smakołyki oryginalne włoskie wyciągnięte z słoików i podane na talerzu.
Lokal znany a nawet bardzo Ristoranto Sempre.
Ja go szczerze polecam ale to danie z spisu menu trochę takie nie ten teges :)
Lokal znany a nawet bardzo Ristoranto Sempre.
Ja go szczerze polecam ale to danie z spisu menu trochę takie nie ten teges :)
Oczywiście, że się moczy
Bo żadna dawna receptura nie uwzględniała tego, w jakim syfie będą sprzedawane śledzie AD 2018. Trzeba wymoczyć je z tej zalewy. Robię to dokładnie, kilkukrotnie zmieniając wodę.
Potem śledzie lekko solę i daję dość sporo cukru. Nie wychodzą słodkie, ale po prostu takie jakie mają być :) Oczywiście podawać po "przegryzieniu się", najlepiej min. 12 godzin od przyrządzenia.
Potem śledzie lekko solę i daję dość sporo cukru. Nie wychodzą słodkie, ale po prostu takie jakie mają być :) Oczywiście podawać po "przegryzieniu się", najlepiej min. 12 godzin od przyrządzenia.
Tu można nawet z opisu wejść w szczegóły, że tenże rzekomy rosół był gotowany na ... piersi z kurczaka, więc nie dziwota że był twardawy nie dlatego że niedogotowany ale wręcz przeciwnie, przegotowany i suchy.
To kolejny już mój wpis, że faktycznie jeśli ktoś chce jadać zupy a nie ciecze zupopodobne to raczej winien to robić w barach mlecznych gdzie robi się to zgodnie z zasadą.
To kolejny już mój wpis, że faktycznie jeśli ktoś chce jadać zupy a nie ciecze zupopodobne to raczej winien to robić w barach mlecznych gdzie robi się to zgodnie z zasadą.
Pierogi z kaszanką.
Do pani Agnieszki Haponiuk.
Mus z jabłek do pierogów podawany jest osobno w miseczce. Może zapomnieli podać?
Jadłem i po prostu niebo w gębie.
Nie jadłem wszystkiego, co tam podają, ale polecam żurek (może przekona się Pani do zup).
Ogólnie jak dla mnie za jadło ocena 5,0/6 (pewnie zawsze można lepiej).
Za piwo Stary Browar Kościerzyna" 6,0/6. Polecam American IPA.
Mus z jabłek do pierogów podawany jest osobno w miseczce. Może zapomnieli podać?
Jadłem i po prostu niebo w gębie.
Nie jadłem wszystkiego, co tam podają, ale polecam żurek (może przekona się Pani do zup).
Ogólnie jak dla mnie za jadło ocena 5,0/6 (pewnie zawsze można lepiej).
Za piwo Stary Browar Kościerzyna" 6,0/6. Polecam American IPA.
Nie każde dodanie słowa kaszubski robi z inicjatywy kaszubską inicjatywę
Kaszubi nie jadali gulaszu. Co najwyżej szmurówki, czyli duszone mięsa. Mogły to być równieź szmurowane gęsie żołądki. Dlaczego jeżeli podano je w towarzystwie placków ziemniaczanych, nie pomyślano o podaniu ich z plińcami (lub którąś z blisko 20 innych nazw placków)?
Nie znam dania ferkase, ale znam frykasy, czy też frikase, a więc potrawkę z kury w białym sosie zakwaszanym agrestem.
Pierogi nie są znaczącym nurtem kuchni naszego regionu. Nie mniej jest regionalna nazwa pierogów i kaszanki.
Brejkę bardziej wiązałbym z zupą, kleikiem, żurem, a kawa zbożowa to kafeszrót.
Nie znam dania ferkase, ale znam frykasy, czy też frikase, a więc potrawkę z kury w białym sosie zakwaszanym agrestem.
Pierogi nie są znaczącym nurtem kuchni naszego regionu. Nie mniej jest regionalna nazwa pierogów i kaszanki.
Brejkę bardziej wiązałbym z zupą, kleikiem, żurem, a kawa zbożowa to kafeszrót.
no nie do końca
Ferkase to jest właściwa nazwa potrawki z kury w białym sosie z rodzynkami. Brejka jest kawą kaszubską, parzona ze zbóż i jest na liście produktów regionalnych, a nie żadną zupą, to chyba Ci się coś pomyliło z kuchnią śląską, gdzie breją nazywa się zupę. Plince to nic innego jak placki ziemniaczane. Oj ktoś tu chciał zabłysnąć, ale mu nie wyszło :)
Potrawka
Prawdziwa potrawkę( frykasy) to u mnie w rodzinie robią... Ryżu niczym nie doprawiamy a sosik, to niebo w gębie... na bazie rosołu zawsze doprawiamy dla smaku sokiem cytryny, cukrem, rodzynkami i agrestem... I musi być gęsty... Wszędzie tutaj dają go w konsystencji kiślu... A on ma być prawie jak budyń... A najlepsze to jest to, że my taki coś w Wielkopolsce jedliśmy jako potrawę rodzinną więc to chyba nie tylko kaszubskie danie...
Fajna recenzja
Mam ochote tam zajrzeć następnym razem jak będę w Gdańsku. A na razie w najbliższy weekend Bytowie będę próbował tamtejszych piwek (browar Bytów). A w następny weekend wyprawa do Krynicy Zdrój i tam z kolei juz wiem, że czekac na mnie będą w dużym wyborze Pilsvary (to z kolei browar Pilsweizer). No i kuchnia łemkowska, mniam!