Od wejścia wszyscy hip ("może whiskey/winko o poranku?"), masa przysłowiowego bajera.
Na poziomie usługi (przycięcie 10mm zarostu na 1,5mm - banał, ale zapomniałem golarki): hasło "zrobimy konturek"; na koniec bez pytania masa jakiegoś trudnozmywalnego specyfiku o zapachu szafy na mole/wietnamskiej maści na ból głowy.
Cena za 8 minut usługi: 45 zika (to tłumaczy masę picu).

Wyszedłem utytłany w ścinkach, a po próbie zmycia ścinek i mdlącego specyfiku okazało się, że "konturek" jest a pod nim kolejna linia zarostu, o której gość zapomniał. Długość zarostu zamiast 1,5mm coś bliżej 5mm.

Jeśli chcesz żeby ktoś profesjonalnie przyciął ci brodę - idz do normalnego fryzjera (lepiej i taniej). Jeśli idziesz do barbera po "otoczkę" dla hipstera - świetny wybór.